Filip pisze:Zastanawiam się, jakie kryteria są stosowane przy wyborze opowiadania, które promuje całość
To jest chyba tajemnica redakcji ;-)
Ale poważnie - decyduje o tym redaktor antologii, biorąc pod uwagę takie kryteria, jak reprezentatywność i... długość tekstu.
Filip pisze:czy przeglądając wpadające do Was teksty, można zauważyć, że ich przynależność gatunkowa wynika z aktualnej mody? To znaczy: kiedyś teksty o wampirach, potem zombie, steampunk, cyberpunk i teraz YA?
Nie przeglądamy wszystkich "wpadających" do nas tekstów, jeśli pod tym określeniem rozumiesz utwory zamieszczane w serwisie jako self.
W tekstach, które nadsyłane są do nas jako do Oficyny wydawniczej, czyli których Autorzy planują podpisać z nami umowę wydawniczą i mieć ebooka w sprzedaży w naszej sieci dystrybucji i ze zrobioną redakcją i korektą nie obserwuję takiego zjawiska, chociaż może nie nadążam za modą, więc nawet nie wiem, czy ono istnieje? Ale jeśli trafiają do nas teksty "bardzo modne" - to zazwyczaj nie kwalifikują się do wydania
Filip pisze:Wszystko fajnie, inicjatywa zacna, tylko te okładki

Strasznie nie lubię tych uwag na temat naszych okładek, więc pozwólcie, że przy okazji ustosunkuję się ogólnie.
Po pierwsze - zwykle zaraz za głosem krytycznym wobec jakiejś "naszej" okładki idzie propozycja współpracy z nami w zakresie tworzenia "lepszych" okładek, złożona bezpośrednio przez krytykującego. Nie sugeruję, że tak jest w tym konkretnym przypadku, ale było tak już kilka razy. I prawdę mówiąc ani razu krytykujący nie sprostał zarówno pod względem artystycznym, jak i praktycznym, a także logistycznym, więc... zasadniczo takich uwag nawet nie rejestruję, zwłaszcza że zazwyczaj ograniczają się do tego typu stwierdzeń, jak w tym właśnie przypadku, czyli mało konkretnych uwag o stratosferycznym poziomie abstrakcji, uwzględniających indywidualny i nierzadko szalenie wysublimowany gust osoby krytykującej ;-)
Po drugie - wydajemy ebooki od czterech lat, mamy kontakt z praktycznie wszystkimi księgarniami i uwierzcie, że większość okładek jest konsultowana z osobami, które znacznie lepiej od nas rozumieją gusty czytelników. Tu jest bardzo specyficzna, rzekłbym - wyrobiona jak gacie w kroku - grupa czytelników przez duże "CZY", i mam wrażenie graniczące z pewnością, że opinie wyrażane na Wery nie są reprezentatywne dla masowego czytelnika.
Po trzecie - czasami okładka realizuje wizję autora bądź autorów, a ze względu na fakt, że (co wynika z naszych badań, prowadzonych w zasadzie w trybie ciągłym w formie ankiet wszelkiego typu oraz wywiadów bezpośrednich) okładka nie ma aż tak wielkiego przełożenia na sprzedaż, to idziemy na pewne ustępstwa estetyczne w celu zachowania spokoju ;-)
I po czwarte - wydaje mi się, że wiele głosów krytycznych (nie, żeby było ich wiele, więc może lepiej będzie, jak napiszę, że "większość") wynika z faktu kompletnego braku zrozumienia kwestii "na co paczę". Ciężko w ogóle mówić w przypadku ebooka o okładce, więc zwracam tylko uwagę, że patrzycie na graficzne wyobrażenie idei zawartej w kontencie i dostępnej poprzez treść, dostosowane do podstawowej formy przekazu, którą nierzadko jest obrazek na stronie księgarni internetowej o wymiarach znaczka pocztowego średniej wielkości... co wymusza pewną dosadność formy i jednocześnie nie pozwala na budowanie wysublimowanych, pastelowych i finezyjnych grafik.