Ok. Bo idzie ciężko.
Załoga twierdzy liczyła tylko stu żołnierzy i książe sądził, iż zdobędzie ją z marszu.
Ostrzał był potężny - kanonada zachwiała osią ziemi.
Najeźdźca nie czekał, aż opadnie dym i ruszył na inspekcję, wyobrażając sobie przy tym furorę, jaką zrobi jego selfie znad krateru. Na miejscu zdziwił się niepomiernie; forteca była niedraśnięta, a ołów z jego armat ściekał po murach zmieniając się w złoto. Nagle opadł zwodzony most i do pyszałka podeszła Cesarzowa. Pokłonił się tak nisko, że ciekawskie mrówki zaczęły szturmować jego czuprynę. Kazała mu przestać błaznować i dodała z irytacją kruszejącą w politowanie:
- Zobacz. - Wskazała fosę. - Wytłukłeś mi wszystkie węgorze.
Ja nie rozumiem tego tekstu w sensie symbolicznym o którym wspomniał Seph. Być może tracę wiele przez nieznajomość dyskusji, o której wspomina Smoke, być może jestem za mało oczytany lub inteligentny, żeby zauważyć jasny według niektórych klucz i przekaz. A może nie mam odpowiedniej wrażliwość żeby odebrać tekst na płaszczyźnie emocjonalnej zgodnie z zamierzeniem autora.
Jednak przeczytałem go, jestem odbiorcą, więc wyrażam swoją opinię, z którą można się nie zgodzić albo ją po prostu olać.
Pierwsza w kolejności nie pasuje mi
inspekcja. Raz, że brzmi dla mnie zbyt nowocześnie żeby pasować do klimatu utworu, dwa, że w starszym znaczeniu oznacza nadzór co nijak się ma do opisu sytuacji.
Krater jest już zupełnie z kosmosu a selfie po prostu mi osobiście psuje zabawę z czytania.
No i nieszczęsny ołów zamieniony w złoto. Jak już zauważono symbol zbyt mocno kojarzący się, żeby bawić się nim w sposób nie do końca czytelny.
Moja propozycja z tombakiem wyszła z innego rozumienia sceny.
Smoke pisze:ołów na złoto - obrazuje jak bardzo amunicja księciunia była trefna
Wywołało to we mnie skojarzenie na zasadzie - "masz złote kule - świetnie, tu nic tym nie zdziałasz, twoje złote kule to tutaj tombak". I zgodnie z nim napisałem.
ciekawskie mrówki zaczęły szturmować jego czuprynę
Na nieszczęsnym księciu, który źle obliczył swoje siły i pomylił (za Asem

) niebo z gwiazdami odbijającymi się w jeziorze ma się skupić nasza uwaga, na nim i Cesarzowej, która w ogóle schodząc z nieboskłonu raczyła do niego wyjść.
Co robi książę? Sądzi że zdobywa, najeżdża, podbija. A co robią wzięte z National Geographic mrówki? Szturmują. Osłabiając wydźwięk rzekomego "zdobywania" księcia.
Czemu nasz pyszałek musi mieć czuprynę? Nie wiem. Może ma go to pokazać bardziej infantylnym, aroganckim bobasem przy Cesarzowej. Może. Tak czy inaczej dla mnie czupryna jest zbędna.
dodała z irytacją kruszejącą w politowanie
A to jest cudne i tego będę się trzymał.
I co? I nic.
Jest to fajny tekst, natomiast
ja wskazałem co
moim zdaniem można przerobić, żeby
mnie podobało się bardziej. Bo nie mam wpływu na odbiór "miljonów" ale mogę opisać
swój i zawsze naiwnie sądziłem, że to ma jaką wartość.
Jasne możemy np. uznać że to chęć zdobywania kobiety, które to zdobywanie wydaje się potencjalnemu najeźdźcy proste a okazuje się kompletnie chybione i infantylnie żałosne. I pasuje i dumne selfie po zdobyciu i nawet krater (choć gruzy po twierdzy były by bardziej odpowiednie) Mrówki dalej nie grają, złoto też dla mnie średnio, czupryna boli jak bolała.
gebilis pisze:I w sumie żal mi was - próbujecie udowodnic - i tu pytanie: co właściwie chcecie udowodnić?... ;(
Ściągnij, proszę, cugle bo mnie za chwilę zacznie być żal palladynek na białym koniu, ratujących biedne dziewice przed złym smokiem.
A żal może ich być bo biedna dziewica nie jest biedną dziewicą a twardą, zahartowaną w życiu niewiastą, a smok będący wielkim zagrożeniem dla jej cnoty i przyszłości nie istnieje - choć jak się bardzo chce z czymś walczyć to można go sobie wyobrazić i z maniackim porem twierdzić, że gad paskudny ze złowrogim dyszeniem stara się dybać na cześć i chwałę.