uroboros narkomanów

1
nie dostanie się do mózgu gorączka otrzeźwienia

zawsze błąd
poznania lub witkacy daleko stąd
ja wiem: głos którego nie słyszę

*

widziałem swoje marnowanie
nabite na pal czoła mędrców siódmy pech

widziałem własne pomylenie
wychodzenie wracanie działanie wstecz
odtrącenia zwiastowania żrące kwiaty oko
wyłupiste wbite w się przez się

widziałem rozgrzeszenie najcięższą
pokutę odrealnienia niszczenia powroty
szał uniesień i ostatnią melodię śpiewaną
jąkaniem

przez siebie na załodze beethovena

widziałem swojego boga wystawionego
na ośmieszenie głównych zmysłów i siedem
nudnych modlitw widziałem wszystkie wierzenia

skóry zakochanie odtrucie odwykanie

widziałem skręta przewiercającego trzewia
zmartwychwstałego dyjaka sklejone wargi okazjonalnych
błaznów gorsze lepsze bełkoty

nieprawdziwe miłości cielesne

męczące pożądanie zawroty za grubą kasę
każdą aptekarkę w mieście i permanentny skowyt idioty

widziałem wynurzających się szukających
martwych żywych nic nie robiących widziałem nie widziałem
płaczu rozdartych sosen

śniłem już o każdej każdym sen błagalny
prosiłem o potęgę mozartów beethovenów wszystkich świętych
jadłem nie jadłem piłem nie piłem

mniej żyłem lub bardziej

sowizdrzałów nie znałem byłem idiotą w poważnym ubraniu
w garniturze umoralniającym z lalką w oczach
przeleciałem co dostałem

a chciałem być ślepym

*

rozczłonkowanie nie następuje a seppuku niegroźne

daj mi na chwilę krótki przepływ myśli:
kara dla idioty za zatrzymanie w czasie

zderzyłem się z wskazówką zegara i wpadłem

już mnie mięli i gwałcili
ci co chcieli wcześniej

na trzeźwo tak czuć


*

trują mnie moje palce tak chwilowo
na sportowo

od gwałtu do gwałtu


*

a potem sama do ciebie przychodzę błagając o złoty róg
Zilustruję książkę

www.agatapruciak.bloog.pl

2
Oj. Oj. Dobre. Bardzo dobre.

Idealny ten wiersz nie jest, jeśli chcesz, to mogę zrobić łapankę, ale idziesz w dobrą stronę. Nie wiem, czytujesz Herberta dużo? Jeśli tak, to przestań, jeśli nie, to nie czytaj. Bo masz strasznie podobną do niego frazę, tylko kompletnie odmienną poetykę i wszelkie miksy stworzą potwora. Brakuje Ci trochę własnego stylu.

Każdy, kto miał do czynienia z opiatami w okolicznościach innych niż czytanie ulotek o ich szkodliwości, zatrzyma się przy tym tekście. Nie jestem pewien, czy dla innych nie będzie miejscami zbyt hermetyczny.

Anafora "widziałem" to tutaj miażdżący zabieg, zwłaszcza, gdy jest oparta na kontraście: "widziałem marnowanie" - "widziałem Boga" - "widziałem każdą aptekarkę w mieście". W ogóle te aptekarki to chyba najlepszy moment wiersza.

Miałbym pewne wątpliwości co do powracających tropów intertekstualnych. Po rewelacyjnym Witkacym w otwarciu (wielką literą nazwiska w liczbie pojedynczej, swoją drogą, od tej zasady nie ma odstępstw) kolejne wydają mi się trochę zbyt oczywiste - ale ja jestem na tym punkcie strasznie wyczulony, więc może wcale nie. ;)

[ Dodano: Pon 12 Maj, 2014 ]
PS. To jest przykład wiersza, w którym ciąć wiele nie musisz, chociaż też by się troszkę przydało. ;)
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

3
Oj. Oj. Dobre. Bardzo dobre.
Podpisuję się.

Tylko:
"wyłupiste wbite w się przez się" - czy nie powinno być "wyłupiaste"?

"prosiłem o potęgę mozartów beethovenów wszystkich świętych"
To jest w porządku, ale zamiast beethovenów wstawiłbym dostojewskich, ponieważ:
- beethoven się powtarza (nic tego nie uzasadnia oprócz powiązania z Mozartem jako Klasycy Wiedeńscy).
- potęgę geniusza Muzyki rozszerzam o geniusz Literatury
- nawiązanie do idioty powyżej i poniżej (chyba najistotniejsze)

I te nazwiska jednak dużą literą.

4
Hmm, skojarzenia czysto apokaliptyczne, apokalipsa jednak to historia nie do podrobienia - jak najbardziej powinno się czerpać z inspiracji czy szkieletu, ale jak weźmie się za dużo to tekst poboczny - paradoksalnie - za bardzo odstaje. Wstrzymałbym się też z Witkacym, ostatnio równie powtarzany motyw - to znaczy Witkacego bierz, ale nie mów że to Witkacy, a już na pewno nie mów Witkacemu. Na jego temat krążą różne niesprawdzone/zmyślone legendy i nie każdą należy brać jako pewnik.

Witkacy to jednak z pewnością poznanie, i to w wielu aspektach. Kolejna wtórność - widziałem, widziałem coś tam, widziałem - było, było, było i to nie raz. Nie oznacza to oczywiście, że skoro było to nie można używać, jak najbardziej można, z tym że nie zawsze się udaje tak, żeby nie brzmiało jak coś już kiedyś przeczytanego (i wcale nie chodzi o apokalipsę).

Pomimo powyższych, nie ulega wątpliwości że to dobry tekst, taki do którego można wracać. Mam po prostu takie wrażenie (niekoniecznie zgodne z prawdą), że to podrabiany styl kogoś innego, umiarkowanie sprawnie, ale Ciebie w nim nie widzę.
Co noc przychodził do mnie przed laty twój Popiel
pomieszany z Sindbadem pół-król pół-padyszach
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron