2131

Latest post of the previous page:

Zacytuję szefa z filmu "Chłopaki nie płaczą":

"Ale ja nie będę żył wiecznie. Nie mogę ciągle naprawiać twoich błędów i nie będę świecił oczami na mieście. Nadszedł moment, kiedy musisz wziąć sprawy w swoje ręce i opuścić ciepły kurwidołek". (cytat, proszę o brak cenzury)

I "Dzień świra":

"Powinieneś uczyć swojego syna pływać, a ty rzucasz mu koło ratunkowe?".

Podejrzewam, że znaczna część tych trolli, to dzieci, które są praktycznie uzależnione od rodziców, którym trzeba dawać na wszystko pieniądze, robić jedzenie, podstawiać pod nos, a one będą grzecznie siedzieć w komputerku. Właśnie dlatego przydałaby im się praca.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2132
A tam, przesadzacie.
Jeżeli decyduję się na dziecko, to liczę się z tym, że będę mu w życiu pomagał - to taka wieczna szychta ;). Pierwsze pokolenie zdobywa, drugie pomnaża, trzecie korzysta.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

2133
Pomaganie nie równa się nie wyręczanie dzieciaka we wszystkim. Potem wychodzi z tego banda nierobów i pustogłowych launiek którym w głowie tylko złapanie faceta na dziecko wspólne mieszkanie z rodzicami, żeby się niemowlakiem zachowali, bo ona musi iść do koleżanki, na imprezę, a on siedzi i nic nie robi, albo robi za marne grosze. Wiem, bo widzę jaka jest sytuacja choćby u mnie w otoczeniu. Moja jedna z bardziej ogarniętych koleżanek wyprowadziła się z domu rodzinnego, zamieszkała z chłopakiem z malutkim mieszkanku, ale oboje mają pracę. I oboje nie chcą dziecka. Nie stać ich, wiedzą, jakie z tego wynikną problemy.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

2134
Pilif pisze:A tam, przesadzacie.
Jeżeli decyduję się na dziecko, to liczę się z tym, że będę mu w życiu pomagał - to taka wieczna szychta ;). Pierwsze pokolenie zdobywa, drugie pomnaża, trzecie korzysta.
Szychta? Cóż znaczy owo słowo?

Popieram przedmówczynię - dziecko trzeba w dużej mierze uczyć i pilnować, żeby w trakcie tej nauki nie zrobiło sobie krzywdy.

Przenieśmy sytuację na płaszczyznę edukacji.
Gdy rodzice w pewnym momencie przecinają pępowinę, podobne to jest do nauczyciela, który uczy, wpaja wiedzę, lecz po pewnym czasie wypuszcza spod swoich skrzydeł na świat.
Gdy rodzice we wszystkim dziecko wyręczają to tak, jakby nauczyciel sam się uczył, sam sobie robił sprawdziany i sam je zaliczał. A uczeń potem idzie w świat i nie potrafi policzyć, ile zapłaci za zakupy, a napisanie podania to czarna magia.

Offtop: dzisiaj koleżanka mi mówiła o sytuacji, w której ojciec włoił córce. Ta zadzwoniła na policję, funkcjonariusze przyjechali i wlepili ojcu mandat 500 zł. Facet zapłacił, ale powiedział do córki: "Pakuj się, od jutra tu nie mieszkasz".

W sumie nie wiem, czemu nie powołał się na kontratyp kary rodzicielskiej...
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2135
Podejrzewam, że znaczna część tych trolli, to dzieci, które są praktycznie uzależnione od rodziców, którym trzeba dawać na wszystko pieniądze, robić jedzenie, podstawiać pod nos, a one będą grzecznie siedzieć w komputerku. Właśnie dlatego przydałaby im się praca.
A dlaczego nie pomoc rodzicom w domu tylko praca? Czym to się różni (w odniesieniu do siedzenia przy komputerze)? Przypominam, że mówimy o dzieciach - rodzice mają ustawowy obowiązek je utrzymywać. Czy w takim razie nie lepiej, by taki młody człowiek odciążył rodzica w pracach domowych/myciu auta/chodzeniu na zakupy? Koniecznie musi iść do "roboty" zarabiać kasę, tracić młodość (która, jak to mówią, jest tylko jedna) i np. robić sobie zaległości w nauce?
Gdy rodzice w pewnym momencie przecinają pępowinę, podobne to jest do nauczyciela, który uczy, wpaja wiedzę, lecz po pewnym czasie wypuszcza spod swoich skrzydeł na świat.
Podobne...ale to nie to samo. Z wielu względów nie porównywałbym tych dwóch instytucji socjalizujących - choćby dlatego, że rodzina (choć z czasem traci na znaczeniu) odgrywa w tym procesie największą rolę. Z nauczycielem zwykle tracisz kontakt - rodzice nadal są/bywają potrzebni.
Gdy rodzice we wszystkim dziecko wyręczają
To jest źle i chyba wszyscy się z tym zgadzamy - to jest wina rodziców...tylko czy to oznacza, że jedynym i najrozsądniejszym "ratunkiem" jest wysłanie dziecka do pracy?

2136
Ron pisze:
To jest źle i chyba wszyscy się z tym zgadzamy - to jest wina rodziców...tylko czy to oznacza, że jedynym i najrozsądniejszym "ratunkiem" jest wysłanie dziecka do pracy?
Nie. Najlepszym wyjściem jest wykopanie dzieciaka z domu, tym bardziej jeśli ma skończone 20 lat ( powiedziała dziewiętnastka). A jeśli nie ma nawet 18, czasem trzeba się podjąć radykalnych działań - wakacje u rodziny na drugim końcu polski otrzeźwiły moją siostrę cioteczną.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

2137
LubieCię pisze:
Ron pisze:
To jest źle i chyba wszyscy się z tym zgadzamy - to jest wina rodziców...tylko czy to oznacza, że jedynym i najrozsądniejszym "ratunkiem" jest wysłanie dziecka do pracy?
Nie. Najlepszym wyjściem jest wykopanie dzieciaka z domu, tym bardziej jeśli ma skończone 20 lat ( powiedziała dziewiętnastka). A jeśli nie ma nawet 18, czasem trzeba się podjąć radykalnych działań - wakacje u rodziny na drugim końcu polski otrzeźwiły moją siostrę cioteczną.
I nie można sobie dać wejść na głowę. Można roztoczyć nad dzieckiem opiekę to momentu, aż będzie miało możliwości, by się usamodzielnić, ale trzeba też dać mu do zrozumienia, że ten moment nadejdzie i że nie będzie mieszkać u rodziców całe życie.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2138
Bartosh16 pisze: I nie można sobie dać wejść na głowę. Można roztoczyć nad dzieckiem opiekę to momentu, aż będzie miało możliwości, by się usamodzielnić, ale trzeba też dać mu do zrozumienia, że ten moment nadejdzie i że nie będzie mieszkać u rodziców całe życie.
Ale zdrowiej jest jak dzieciaki wiedzą to od początku. Nie chodzi mi o postawę "wypad gościu", tylko wychowywanie z wizją, że to oddzielni ludzie są i dzięki temu, myślę, dzieciaki to czują, to dla nich naturalne, że kiedyś będą żyć samodzielnie na wlasny rachunek.
To sie chyba zaczyna od małych kroczków, od momentu kiedy pojawai się samoświadomość, że jak otworzylem piękne oczka i jest blady świt, to dam radę zanim rodzice się obudzą, wezmę sobie serek homo z lodówki i pójdę się bawić. A potem to już z górki.
(Moim to się dość wcześnei udawało i obyło się bez elementów destrukcyjnych. Poza tym umówmy się, że sen jak się ma dzieci jest nieco inny od tego bez ich "bycia w pobliżu", człwoiekowi się jakiś alarm włącza normalnie, natura jest fajna. Cóż, zobaczymy jak dalej...).
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

2139
Bartosh16 pisze:Jeszcze trochę nei będzie za co ich kupować, a jedyne zachodnie towary kupowane przez Polskę, to będa przestarzałe f16 z USa.
Oświeć mnie: kiedy kupiliśmy jakiekolwiek przestarzałe F-16?
Andrzej Pilipiuk pisze:Z RFN - niewielkie szanse. Mają niedużą armię ale na przyzwoitym poziomie.
Żadnych szans. Absolutnie żadnych. Typhoony to jedyne samoloty w Europie, które w jakimś stopniu (nieznacznie, ale jednak) przewyższają nasze Vipery. A że do tego Niemcy mają ich więcej, niż my mamy F-16, o panowaniu w powietrzu możemy zapomnieć, bo będzie ono niepodzielnie po stronie Luftwaffe. Na lądzie? Jeszcze gorzej: świetnie wyszkoleni żołnierze, do tego z potężnym, nowoczesnym uzbrojeniem. A ta ich "nieduża armia" jest dwa razy większa od naszej, tak w ogóle.
Czesi - mają świetny przemysł zbrojeniowy - ciężko będzie
Czesi mieli świetny przemysł zbrojeniowy, jeszcze kiedy tworzyli jedno państwo ze Słowakami. Większość została właśnie na Słowacji. Kiedy Aero Vodochody postanowiły skonstruować własny samolot bojowy, skończyło się to wielką klapą. A co mają Czesi? Przede wszystkim mają wszystkiego bardzo mało. A jedyne, co mają, a jest warte uwagi, jest - niespodzianka - zagranicznej produkcji.
Białoruś - jeszcze gorzej - stacjonowały tam sowieckie armie uderzeniowe - nastawione na to by przejechać po nas walcem w drodze na zachód
Tylko że po tych sowieckich armiach nie został kamień na kamieniu. Białorusini nie mają za co (może nawet nie potrafią, ale jeśli potrafią, to i tak brak im pieniędzy). Jedyne w miarę nowoczesne myśliwce wycofali, bo nie byli w stanie utrzymać ich w gotowości. Tyle, co im zostało, nasze F-16 mogą im spuścić w jednym locie bojowym. Bez strat własnych. A na lądzie przewyższamy ich w ilości i jakości sprawnego sprzętu.
Ukraina ma kupę poradzieckiego sprzętu - nie jest najnowszy (część zmodernizowano) ale zgniotą nas ilością
To jest chyba jedyne zdanie w tym zestawieniu, z którym od biedy można się zgodzić. Pytanie tylko: w jakim stanie jest ten sprzęt. Wszystko wskazuje, że... w kiepskim. I uprzedzam kontrpytanie: sprawność naszego sprzętu jest normalna. Nie wybitnie wysoka, ale normalna.
Rosja - w obłasti kaliningradzkiej nie mają dużo - ale w 5-6 godzin dojadą czołgami do Warszawy.
Samochodem z Wawy do granicy białoruskiej jedzie się około dwie i pół godziny, więc jak czołgami miałoby się ten sam odcinek pokonać w pięć?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

2140
widzę to tak - robota dzieciaków po 12 godzin w przędzalni czy przy sortowaniu węgla co praktykowano w UK i USA jakieś 120 lat temu to oczywiście przegięcie.

pal nawet diabli że edukację kończono na 3-4-5 klasie podstawówki - ale nadmiar pracy fizycznej wywoływał wady postawy i wady ogólnorozwojowe, a wcale nierzadkie wypadki - często trwale okaleczały...

choć jak patrzę na 12-letnich dresików szlajających się z fajkiem w pysku przekonanie że to przegięcie dziwnie blaknie - przykułbym gnoi do taczek w kopalni...

Ale generalnie jest masa roboty potrzebnej a niezbyt ciężkiej którą można wykonać mając 11-12-13 lat.

napiszę później - młyn...

2141
Problem leży w przepisach o zatrudnianiu nieletnich. No bo gdzież tam dziecko będzie pracować? Przecież jest dzieckiem.

Siostra mojej kobiety w tym roku skończy 12 lat i jak na swój wiek jest dość "wyrośnięta". Jednakże nie robi sobie nawet herbaty. "Bo jest malutka". "Malutka" pozostanie przez kilka następnych lat. Niczego nie robi samodzielnie. Nawet w odrabianiu pracy domowej trzeba jej pomagać.

Czym to zaowocuje? Za 10 - 15 lat, kiedy trzeba będzie pójść "na swoje" okaże się, że dziewczyna nie potrafi zrobić sobie kanapki albo wykonać najprostszej pracy domowej. Albo jej się nie chce. I będzie się na kogoś oglądać, no bo przecież przez całe życie ktoś robił wszystko za nią.

Nie mówię, że powinna rypać na roli. Czy w kopalni. Czy gdziekolwiek. Ale żeby nie mogła zmyć naczyń, "bo jest malutka"? To przegięcie. I do tego właśnie zmierza ta dyskusja - rodzice nie powinni wyręczać dzieci, lecz uczyć je samodzielności. Nie powinni dawać im ryb, lecz wędki.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2142
Bartosh16 pisze: Ale żeby nie mogła zmyć naczyń, "bo jest malutka"? To przegięcie. I do tego właśnie zmierza ta dyskusja - rodzice nie powinni wyręczać dzieci, lecz uczyć je samodzielności. Nie powinni dawać im ryb, lecz wędki.
Szczerze mowiąc, to podziwiam trochę rodziców takich dzieci, że im się chce to wszystko robić - to co taki dzieć może zrobić już sam. Ja z tych "leniwszych" rodziców jestem, może dlatego moje dzieciaki w wieku 6 lat spokojnie sobie kanapki na kolacje robił (bez krojenia nożem oczywiście, to potem). Jasne, że im zrobię, że nie muzą robić wszystkiego zaraz, teraz, naraz. Ale to co mogą to robią.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

2143
ithilhin pisze:
Bartosh16 pisze: Ale żeby nie mogła zmyć naczyń, "bo jest malutka"? To przegięcie. I do tego właśnie zmierza ta dyskusja - rodzice nie powinni wyręczać dzieci, lecz uczyć je samodzielności. Nie powinni dawać im ryb, lecz wędki.
Szczerze mowiąc, to podziwiam trochę rodziców takich dzieci, że im się chce to wszystko robić - to co taki dzieć może zrobić już sam. Ja z tych "leniwszych" rodziców jestem, może dlatego moje dzieciaki w wieku 6 lat spokojnie sobie kanapki na kolacje robił (bez krojenia nożem oczywiście, to potem). Jasne, że im zrobię, że nie muzą robić wszystkiego zaraz, teraz, naraz. Ale to co mogą to robią.
Widok pięćdziesięcioletniego ojca takiego dziecka (brata mojej kobiety) pakującego swojemu synowi skarpetki i gacie do torby przed wyjazdem na studia, kiedy ten leży i gra w głupie gierki na lapku był co najmniej żenujący.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2144
Przepisy to jest problem -z drugiej strony jak ktoś chce...

Najlepszym miejscem byłyby niewielkie rodzinne firmy i warsztaty. Uczy się dzieciak zawodu po rodzicach czy dziadkach, pomaga, ma parę groszy, nikt mu krzydy nie zrobi (tzn. różne są patologie...)

*

Szwagierka mojego znajomego - przypadek cięęęężki. Generalnie całe życie miała dwie lewe ręce, co jej kazali zrobić - spieprzyła albo robiła niewyobrażalnie poooowoli. W efekcie szybko przestała w domu robić cokolwiek - nauczyła się kiwać całą rodzinę wszystko robili za nią.

Zrobiła maturę (na dopuszczających) siedziała siostrze na głowie i uczyła się dalej - w pomaturalym studium na rehabilitantkę. Z efektami khm...

Rozpacz w ciapki. Gdyby była ładna - można by ją wydać za mąż, może chociaż do seksu by się nadawała... (bo do zajmowania się dziećmi nie bardzo). Gdyby oczywiście ktoś ją wcześniej nauczył by myła się od czasu do czasu.

*

Swego czasu namawiałem jedną dziewczynę w wieku maturalnym by skorzystała z okazji - jej matka miała zakład fryzjerski. Można było się nauczyć zawodu.

Ale nie przekonałem. Wydaje mi się że zbyt mocno żyła mrzonkami o wyjeździe na zachód - jakby była przekonana że będzie tam leżeć i pachnieć. nie wiem czy zrealizowała plany.

*
dla odmiany córka znajomego też licealistka - zleciłem jej kiedyś kwerendę starych czasopism. Zrobiła i szybko i bardzo dokładnie.

Zdała na studia, zdobyła z marszu stypendium naukowe.

Dziewczyna "poukładana" - wystarczy ogólnie poinstruować i robi co trzeba. Widać że poradzi sobie w życiu.

*

Słuchajcie drodzy i zacni (tzn. młodsi) - matura to świstek wart dziś mniej niż papier na którym to wydrukowano. Bezrobocie rośnie. Jesli tylko macie okazję poproście kogoś kz krewnych i znajomych - niech Wam pokaże jak działa myjka wysokociśnieniowa, kasa fiskalna czy przemysłowa zmywarka do naczyń. Uczcie się wszystkiego co się da nawet zawodów z pozoru kompletnie nieprzydatnych. (ja do dziś pamiętam jak się układa surowe cegły w cegielnianym piecu)

Na zmywaku w Londynie ta wiedza może ułatwić Wam zdobycie jakiejś roboty. A i przy pisaniu opowiadanka z życie hipermarketu może się przydać...

*

Gdy miałem 15 lat runęła komuna. Byłem święcie przekonany że nastanie natychmiastowy dobrobyt i że w żadnym wypadku nie ominie on mojej skromnej acz genialnej osoby.

Minęło parę lat. Dobrobyt pojawił się wyspowo - tzn. nieliczni go dostąpili a reszta jakoś nie. Co gorsza zorientowałem się że jakoś cholera nie widać szans by ktoś mnie przytulił i obsypał dolarami (euro jeszcze nie było).

no to zdecydowałem się sięgnąć po ten dobrobyt samodzielnie. Trochę pobłądziłem w ślepych zaułkach, trochę minęło zanim postawiłem pierwszy krok na właściwej drodze.

Wam jest o niebo łatwiej - macie kogo zapytać (np na tym forum) macie net - łatwiej Wam szukać miliona informacji które mogą się w życiu przydać...
Ostatnio zmieniony pt 11 paź 2013, 23:29 przez Andrzej Pilipiuk, łącznie zmieniany 1 raz.

2145
Andrzej Pilipiuk pisze:będzie tam leżeć i pachnieć.
Zabijcie mnie, to jest z jakiejś książki? Odkąd jestem przekonany, że wymyśliłem tę metaforę, widzę ją już u chyba dziesiątej osoby i zaczynam mieć wrażenie, że po prostu to gdzieś wyczytałem i sobie przypisałem o.O
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

2146
kurcze - nie jestem pewien - ale słyszałem to parę razy...

[ Dodano: Sob 12 Paź, 2013 ]
użyłem google - w necie ta fraza pojawia się już 31 sierpnia 2004

[ Dodano: Sob 12 Paź, 2013 ]
Errata - znalazłem tę frazę w 2001-szym

Wróć do „Strefa Pisarzy”

cron