421

Latest post of the previous page:

Co do "x" to pisze dość dużo, literki mam starte z klawiatury, a wiem gdzie, która jest, wiec tu nie chodzi tyle o zapamiętanie położenia tylko niewygodę pisania jedną ręką "ks", a leniem niestety jestem. Umiem lenia zwalczać, ale zwykle robię to kiedy jest to naprawdę potrzebne. Natomiast rady szukam - patent z czytaniem od tyłu mnie zaciekawił (trzeba wypróbować), poradniki czytam no i usiłuje kultywować ten z odkładaniem tekstu na dłużej, problem w tym, że zwykle wtedy mnie nachodzi atak autokrytycyzmu, dochodzę do wniosku, że opowiadanko jest do kitu i całkowicie usuwam... Ale staram się walczyć z tym nawykiem. Odrzucam niektóre propozycje na zasadzie "a może ktoś ma inny pomysł", bo zwykle jak nie ma kwęku "nie, to jest be" czytający dochodzi do wniosku, że wszystko w temacie powiedziane (albo tak mają tylko ścisłowcy i przyrodnicy, a mnie studia spaczyły - kto wie).

Natomiast, co do czytania na głos, to tutaj też ciągnie się za mną od szkoły podstawowej bolączka - jak czytam głośno, zwykle nie wiem, co czytam, a rodzina - póki mnie utrzymują wole nie narażać się nazbyt. Do parku iść nie mogę, bo mam kompa stacjonarnego, nie laptopa, a tablet, iphone czy inne tego typu wynalazki też nie wchodzą w zakres mego posiadania. ;)
"...And every dream, hope and desire
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon

The crack of doom is coming soon..."

422
JadowitaJoaśka pisze: co do czytania na głos, to tutaj też ciągnie się za mną od szkoły podstawowej bolączka - jak czytam głośno, zwykle nie wiem, co czytam,
Zdarzało mi się tak, kiedy czytałam książeczki własnym dzieciom. Język potrafi przecież działać bez udziału myśli ;) Ale to znaczyło tylko tyle, że nie jestem zainteresowana, mam ochotę być gdzie indziej i zajmować się czym innym. Zdarza się. Jeśli jednak dotyczy to Twoich własnych tekstów, które chciałabyś poprawić, to mam wrażenie, że lepiej byłoby, gdybyś najpierw skupiła się na własnych motywacjach do pisania. Gdyż jakoś tak zwykle bywa, że na każdym etapie życia ktoś albo coś przeszkadza w tej szlachetnej skądinąd działalności. A wtedy decydująca jest motywacja...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

423
Gdy czytam na głos, po kilku minutach zaczyna kręcić mi się w głowie, dziwna sprawa.

Bardzo ważne jest robienie poprawek na papierowej wersji tekstu, nawet jeśli wymaga to kilkukrotnego drukowania.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

424
Rubia - jestem zainteresowana czy nie jestem, jedno i to samo, skupienie nad treścia ucieka przekształcając sie na skupienie nad tym, ze mówię. Kiedyś chciałam wykształcić nawyk ładnego czytania na głos, bo chociaż jestem elokwentna to czytając ... Hm, powiedzmy ze dukam i lepiej mi idzie jak wyryję tekst na pamieć niż jak go czytam z kartki, dlatego na głos czytałam np: uwielbianego przez siebie sir T. Pratchetta. Nadal dukam, z książek nic nie wiedziałam.

Drukować zacznę jak (czy raczej jeżeli) znajdę pracę, póki co kasy nie maju i siedzim garnuszku u rodziców.
"...And every dream, hope and desire
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon

The crack of doom is coming soon..."

425
JadowitaJoaśka pisze:Rubia - jestem zainteresowana czy nie jestem, jedno i to samo, skupienie nad treścia ucieka przekształcając sie na skupienie nad tym, ze mówię.
No i bingo! Jeżeli masz czytać na głos dla siebie, w celu wyłapania błędów w melodii tekstu (a dodatkowo - błędów interpunkcyjnych, bo znaki interpunkcyjne służą do budowania melodii zdań), to skupienie na treści nie jest tak ważne. Np. czytałaś już swoje opowiadanie 5 razy, skupiając się na tym, czy brunet z pierwszego akapitu nie stał się w ostatnim blondynem albo czy Oslo jest w Niemczech, czy może niekoniecznie, a w ogóle to po jakiemu się mówi w Kenii. A teraz czytasz szósty raz i tylko słuchasz. A jak się zacinasz - tniesz zdania.

[ Dodano: Wto 10 Wrz, 2013 ]
Andrzej Pilipiuk pisze:wydaje mi się że najtrudniej wymyślić sensowną fabułę.

Ja to składam jak z klocków. Mam fabułę, mam tło i wymyślam bohaterów albo gonię do roboty jakichś już wymyślonych.

Fanfiki - może mają sens jako ćwiczenie. Ale tak de facto co wtedy ćwiczymy? Tworzenie fabuł ściśle ograniczonych zadanymi realiami, oraz sama techniczną stronę pisania - umiejętność budowy zdań i wklepywania w komputer partii tekstu.
To zależy, co masz na myśli pisząc "sensowna fabuła". Bo dla mnie na przykład trudne było światotworzenie. Łatwiej było mi napisać (wydaje mi się, że dość spójną) powieściową fabułę sensacyjną w świecie, którego "główny konflikt" wymyślił już Lucas (wszystko w Star Warsach tak naprawdę kręci się wokół Stron Mocy - ktoś staje się "dobry" lub "zły" w piękny, uproszczony baśniowy sposób), więc jak się o to oparłam, to było łatwiej niż kiedy musiałam (później) wymyślić cały świat w sensie "co jest główną ideą tego świata, co ja tak naprawdę chcę czytelnikowi powiedzieć".

Ale dzięki napisaniu przedtem opowiadań na jakichś pewnie z 300tys znaków i powieści na 650tys znaków umiałam składać zdania w akapity, akapity w sceny, rozdziały w powieść, wymyślać swoich bohaterów, pisać dialogi itd. A np. zupełnie mi nie szło pisanie oderwanych scenek w ramach ćwiczenia warsztatu na sekcji literackiej, bo od razu próbowałam wymyślić szorta, a dobrego szorta napisać jest trudno, więc blok i zgrzytanie zębów.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

426
Mój bohater wraca do domu, pod którym zastaje swych synów w trakcie kłótni. Nie chcę pisać "zastał pokłóconych synów, Bazylego z Kalwinem", bo na tym etapie już dobrze wiadomo że to są jego synowie, więc nie chcąc używać tego zupełnie tu niepotrzebnego słówka, napisałem:

Pod domem zastał pokłóconych Bazylego z Kalwinem.

Zastanawiam się teraz, czy to aby jest poprawnie po polsku :) Rozwiałby ktoś moje wątpliwości, czy można tak napisać?

427
poprawnie niby jest ale nie brzmi dobrze.

Przed domem zastał Bartka i Kamila. Obaj bracia zaszyli się w kącie koło śmietnika. Kłócili się o coś gniewnym szeptem wygrażając przy tym pięściami.

429
Świetna instrukcja! :)
Ja zawsze pracuję "nie po kolei", metodą "łączenia kawałków" - pojedyncze akapity zszywam w sceny, potem gotowe sceny - powstające w kolejności przypadkowej - łączę ze sobą. Niektórzy twierdzą, że to nie jest prawidłowe i że należy pisać po kolei, od początku do końca, ale wychodzę z założenia, że to jak z lewo- i praworęcznością: jeśli ktoś umie szybko i czytelnie pisać lewą ręką, to nie jest to "mniej prawidłowe" od pisania prawą. Zauważyłam, że w przypadku 90% moich tekstów (dotyczy to zarówno opowiadań, jak i powieści) ostatnie puste miejsce do wypełnienia pozostaje w okolicach 2/3 tekstu, czyli tam, gdzie zgodnie z modelem "trzech aktów" wypada kulminacyjny punkt opowieści. Intuicyjnie piszę najpierw to co najłatwiejsze, sceny statyczne, opisy, potem zakończenie, a najtrudniejsze momenty dynamicznej akcji na końcu, żeby móc je ładnie zgrać z resztą.
Ty wiesz, że ja mam identycznie? :) Najpierw ostatni akapit, potem początek, potem (z bólem) środek, a kulminacyjna scena na szarym końcu.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

430
Ja też pracuję właśnie w taki sposób. I zawsze miałam kompleksy porównując się z osobami, które piszą gładko, bez problemu i linearnie. Ale widzę, że chyba niepotrzebnie. :)
Nikt nie kupi powieści urban fantasy, żeby w środku znaleźć polskie kino moralnego niepokoju.
by Bel

431
ida pisze:Ja też pracuję właśnie w taki sposób. I zawsze miałam kompleksy porównując się z osobami, które piszą gładko, bez problemu i linearnie. Ale widzę, że chyba niepotrzebnie.
He. To też nie jest takie fajne. Należę do tego zacnego grona ludzi.

Problem w tym, że takie pisanie maratońskiego to pisanie pełną gębą. Czyli siada się i piszepiszepiszepisze aż się nie skończy. Czasem i przez tydzień, a w wypadku większych rzeczy i miesiąc. Jeśli coś się stanie w międzyczasie - huragan, studia, śmierć kanarka - mogiła. Nie ruszy się zaczętej rzeczy za żadne skarby świata.

Nie wspominam o tym, że to wygląda tak: dwa dni pisania (dla mnie, powiedzmy, cztery opka) - miesięczna przerwa - dwa dni - miesięczna przerwa. I tak dalej.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

432
Ja po maratonie nie mogłam patrzeć na to, co pisałam miesiąc cały,praktycznie ciągle, nawet w szkole. Do tej pory nie mogę. Taki właśnie urok pisania maratońskiego - bez przerwy, aż do mdłości. Jak nie goni mnie czas, to mam komfort psychiczny, że mogę sobie odpuścić jedno jak mam dosyć, popisać drugiego, potem wrócić do pierwszego itd, itp. I to nie jest zły system - lepiej się rozdrobnić niż pisać cięgiem coś, co wychodzi źle na skutek znudzenia materiałem.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

433
Ile kucharek, tyle przepisów. Jedna da więcej tego, inna nie doda tego, a jeszcze inna zacznie od dupy strony. Czy ktoś będzie je rozliczał ze smacznego dania? Nie. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze.

Należę do tego wąskiego grona ludzi, którzy podczas pisania w dużej mierze improwizują. Zdarza mi się w ostatniej chwili zmienić zakończenie :) Przeważnie siadam z ogólnym zarysem danej historii w głowie, przenoszę się do tego świata i opisuję, to co widzę.

Choć przez to mam tendencję do zubożania opisów, z czym walczę (kajam się:()
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

434
Ja ostatnio siadam do pisania tylko z charakterystyką głównych bohaterów i mniej więcej ogólnym problemem i piszę, patrząc, dokąd mnie to zaprowadzi.

435
S. King twierdzi, że sam do końca nie wie, jak skończy się jego historia, przez co wymyśla zaskakujące i nieprzewidywalne opowieści :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

436
Należę do tego wąskiego grona ludzi, którzy podczas pisania w dużej mierze improwizują.
Skąd Ci przyszło do głowy, że to wąskie grono osób?
Wystarczy zajrzeć do tekstów do zweryfikowania, żeby nabrać podejrzeń, że to nie jest rzadka praktyka;).
Ale w końcu natchnienie nie wybiera więc trzeba być zawsze gotowym:)
Inna sprawa, że jak ktoś nie jest Kingiem i pisze co mu ślina do głowy przyniesie to nie zawsze musi się dać to czytać. Facet wydał jednak parę poczytnych książek. Ma talent, wytrwałość, i doświadczenie wynikające z milionów znaków ze spacjami. My niekoniecznie wszystkie te warunki spełniamy na raz:(.
Ale ponieważ jednak wiedza nie boli to może nie zaszkodzi znać parę sposobów i technik.
Mnie się to jakoś czasem sprawdza. Jak jeden sposób nie działa, to wybieram inny. Jak nie drzwiami to oknem.

Wróć do „Jak pisać?”