Latest post of the previous page:
Tego typu gry są strasznie czasochłonne, owszem, coś tam się nauczysz, ale w tym czasie można by się nauczyć o wiele więcej w inny sposób, po prostu pisząc, czy nawet czytając coś, co jest "pewne".407
Hm... Zależy w jakie środowisko się wejdzie i jak bardzo zaangażuje. Można tam spędzać kilkanaście godzin a można grać dla jednej sesji - wszystko względem upodobań i chęci. Odpisy czasem potrafią przychodzić co ileś czasu, więc początki może są ciężkie ale jak poznasz tamten świat, to idzie prościej.
408
A ja wbije z pytankiem: jest jakis sposób, by skutecznie i w miare szybko nauczyć się wyłapywać błędy w swoich textach poza samym szlifowaniem warsztatu poprzez pisanie (tak, czytałam poradniczek na stronce, wysyłać textów do sprawdzenia nie mam komu, poza tym chodzi o to, żebym to ja je widziała, a na ich drukowanie nie mam kasy)? Jakiś taki trick lekko ułatwiający życie?
"...And every dream, hope and desire
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon
The crack of doom is coming soon..."
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon
The crack of doom is coming soon..."
410
Najtrudniejsze, czego przynajmniej w pewnej części nauczyło mnie WeryfikatoriuM, to krytyczne spojrzenie na własny tekst. Trzeba umieć przed sobą samym przyznać, że dany fragment jest do d**y. Jeżeli nie jesteś w stanie powiedzieć sama sobie, że ten fragment musi wylecieć z tekstu i upierasz się przy tym, by został, to nigdy nie wyłapiesz błędów.
Musisz się postawić po drugiej stronie, zadać sobie pytanie: "Czy fajnie by mi się to czytało?", "Czego tutaj brakuje/jest za dużo?" itd,
Bez znajomości gramatyki się nie obejdziesz. Musisz czytać i uczyć się.
Chłoń krytykę, postaw sobie pytanie: "Do czego by mi się dosadzili na Wery?".
Po napisaniu przeczytaj tekst, wyłap powtórzenia, literówki itd. Odłóż tekst na jakiś czas i przeczytaj go ponownie.
Poradniki pisarskie... Na pewno coś zostanie w głowie. Aktualnie czytam "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika" S. Kinga i jestem wręcz zdumiony swoją niegdysiejszą ignorancją
Musisz się postawić po drugiej stronie, zadać sobie pytanie: "Czy fajnie by mi się to czytało?", "Czego tutaj brakuje/jest za dużo?" itd,
Bez znajomości gramatyki się nie obejdziesz. Musisz czytać i uczyć się.
Chłoń krytykę, postaw sobie pytanie: "Do czego by mi się dosadzili na Wery?".
Po napisaniu przeczytaj tekst, wyłap powtórzenia, literówki itd. Odłóż tekst na jakiś czas i przeczytaj go ponownie.
Poradniki pisarskie... Na pewno coś zostanie w głowie. Aktualnie czytam "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika" S. Kinga i jestem wręcz zdumiony swoją niegdysiejszą ignorancją

„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
411
Zapisz w innym formacie - np. w pdf, Powiększ i czytaj. Załóż blog prywatny, wklej i czytaj. Do ile razy się uda.JadowitaJoaśka pisze:A ja wbije z pytankiem: jest jakis sposób, by skutecznie i w miare szybko nauczyć się wyłapywać błędy w swoich textach poza samym szlifowaniem warsztatu poprzez pisanie (tak, czytałam poradniczek na stronce, wysyłać textów do sprawdzenia nie mam komu, poza tym chodzi o to, żebym to ja je widziała, a na ich drukowanie nie mam kasy)? Jakiś taki trick lekko ułatwiający życie?
tekst! (nie text)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
413
Trzeba czytać książki dobrych autorów. Rozmaitych, wcale nie muszą być ulubieni. To podnosi poziom kompetencji językowych. A własne teksty czytać na głos. Wtedy najszybciej ujawnia się drętwota dialogów, a w narracji zdania zbyt długie albo źle zbudowane. Gdy zaczyna brakować Ci oddechu, najwyższa pora kończyć zdanie. Wtedy też łatwo wyłapać monotonię fraz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
414
Albo niech ktoś przeczyta na głos Tobie (najlepiej jeśli nie zna tekstu) - dużo rzeczy można wyłapać.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
415
bardzo przydatne jest też czytanie danego tekstu po jakimś czasie - po jednym dniu, po tygodniu, po miesiącu, po roku. Wtedy świeżym okiem widzisz to, czego nie dostrzegałeś wcześniej.
416
Pisanie "text" błędem świadomym, bo jako osobie nie posiadającej talentu w bezwzrocznym/oburęcznym pisaniu na klawiaturze trudniej mi postawić "ks" niż "x" ale skoro tak drażni, to ok.
Fragmentów nigdy nie bronie, ew dołuje się, że musiałby wylecieć, a dla mnie był istotny (zwykle w takich momentach idzie do kosza cały tekst, bo oznacza to, że ogólnie mam zły koncept, nawet jeżeli resztę czytało się dobrze). Zdania nazbyt długie wyłapuje (zresztą ich pisanie to moja bolączka), ale nie zawsze potrafię podzielić, lecz to inna sprawa. Największym problemem kamuflujące się literówki, przeoczona interpunkcja, zjedzony narrator - dla mnie oczywistym jest, że np: trzecioosobowa zależna (nie wiem, jak konkretnie się to nazywa) z każdym nowym akapitem wraca do osoby, z której perspektywy jest prowadzona, ale nie wszyscy mają podobną opinię. Czytać czytam dużo, jako ośmiolatka pożerałam sobie "Winnetou" pana Maya strasząc rówieśników i nie tylko objętością tomiszcza, wiec to akurat zaklepane.
Zaś co do czytania na głos, w szczególności komuś... Nie mam komu wysłać tekstu do przeczytania, a miałabym znaleźć kogoś, kto by go słuchał? E... Zresztą głośne czytanie samej sobie też odpada, rodzina wystarczająco dziwnie patrzy na mnie jak buczę pod nosem pisząc lub nucę coś. Inna rzecz, że potrafię jak mnie coś najdzie rąbnąć 20 stron tekstu naraz i ochrypłabym chyba.
Fragmentów nigdy nie bronie, ew dołuje się, że musiałby wylecieć, a dla mnie był istotny (zwykle w takich momentach idzie do kosza cały tekst, bo oznacza to, że ogólnie mam zły koncept, nawet jeżeli resztę czytało się dobrze). Zdania nazbyt długie wyłapuje (zresztą ich pisanie to moja bolączka), ale nie zawsze potrafię podzielić, lecz to inna sprawa. Największym problemem kamuflujące się literówki, przeoczona interpunkcja, zjedzony narrator - dla mnie oczywistym jest, że np: trzecioosobowa zależna (nie wiem, jak konkretnie się to nazywa) z każdym nowym akapitem wraca do osoby, z której perspektywy jest prowadzona, ale nie wszyscy mają podobną opinię. Czytać czytam dużo, jako ośmiolatka pożerałam sobie "Winnetou" pana Maya strasząc rówieśników i nie tylko objętością tomiszcza, wiec to akurat zaklepane.
Zaś co do czytania na głos, w szczególności komuś... Nie mam komu wysłać tekstu do przeczytania, a miałabym znaleźć kogoś, kto by go słuchał? E... Zresztą głośne czytanie samej sobie też odpada, rodzina wystarczająco dziwnie patrzy na mnie jak buczę pod nosem pisząc lub nucę coś. Inna rzecz, że potrafię jak mnie coś najdzie rąbnąć 20 stron tekstu naraz i ochrypłabym chyba.
"...And every dream, hope and desire
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon
The crack of doom is coming soon..."
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon
The crack of doom is coming soon..."
417
Nie musisz czytać całego na raz, może fragmentami?
Jeśli opcja czytania na głos nie wchodzi w grę, to tutaj, wierzaj mi, znajdziesz mnóstwo osób, które zechcę przejrzeć Twój twór
Po drugie - nikt Ci nie każe pisać bezwzrokowo.
Po trzecie - to przyjdzie wraz z pisaniem. Napisz coś dłuższego, powieść powiedzmy, potem parę opowiadań i sama zobaczysz, że pamiętasz, gdzie niektóre litery się znajdują. Łatwiej będzie Ci je odnajdywać. Staraj się zapisać w pamięci, gdzie leży dana litera względem innej, np. jako gracz nawet po ciemku bezbłędnie poceluję W, S, A i D. Wiem, że Q jest na lewo od W, a E na prawo. Nie przejmuj się, do tego nie trzeba talentu, tylko wprawy.
Jeśli opcja czytania na głos nie wchodzi w grę, to tutaj, wierzaj mi, znajdziesz mnóstwo osób, które zechcę przejrzeć Twój twór

Po pierwsze - wychodzi tutaj lenistwo, takie drobne, ale jednak.JadowitaJoaśka pisze:Pisanie "text" błędem świadomym, bo jako osobie nie posiadającej talentu w bezwzrocznym/oburęcznym pisaniu na klawiaturze trudniej mi postawić "ks" niż "x
Po drugie - nikt Ci nie każe pisać bezwzrokowo.
Po trzecie - to przyjdzie wraz z pisaniem. Napisz coś dłuższego, powieść powiedzmy, potem parę opowiadań i sama zobaczysz, że pamiętasz, gdzie niektóre litery się znajdują. Łatwiej będzie Ci je odnajdywać. Staraj się zapisać w pamięci, gdzie leży dana litera względem innej, np. jako gracz nawet po ciemku bezbłędnie poceluję W, S, A i D. Wiem, że Q jest na lewo od W, a E na prawo. Nie przejmuj się, do tego nie trzeba talentu, tylko wprawy.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.
https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
418
po czwarte:
Szukasz rady, czy nie szukasz?
Bo chyba Ci się jednak nie chce.
Jeśli przejmujesz się tym, że rodzina dziwnie na Ciebie patrzy jak coś nucisz lub mamroczesz pod nosem siedząc przy kompie - gratuluję. Pierwszy krok do nie zostania pisarzem to totalne lenistwo w pracy nad sobą. A wynajdywanie takich wymówek to właśnie lenistwo.
Wyjdź na dwór, schowaj się gdzieś albo olej.
Z tych porad co już padły, to mogę przybić piątkę czytaniu po jakimś czasie (zostawiam zawsze 2 tygodnie na opowiadanie, 3-4 na dłuższe opowiadanie i pół roku na powieść) i czytaniu na głos. Pierwsze pozwala mi na zdystansowanie się do historii, bo jak piszę najczęściej jestem podjarana faktem, że piszę
A to drugie czasem zamienia się w płacz i zgrzytanie. Bo w tej metodzie jednak każda bzdura wychodzi głośniej 
Kod: Zaznacz cały
Zresztą głośne czytanie samej sobie też odpada, rodzina wystarczająco dziwnie patrzy na mnie jak buczę pod nosem pisząc lub nucę coś. Inna rzecz, że potrafię jak mnie coś najdzie rąbnąć 20 stron tekstu naraz i ochrypłabym chyba.

Jeśli przejmujesz się tym, że rodzina dziwnie na Ciebie patrzy jak coś nucisz lub mamroczesz pod nosem siedząc przy kompie - gratuluję. Pierwszy krok do nie zostania pisarzem to totalne lenistwo w pracy nad sobą. A wynajdywanie takich wymówek to właśnie lenistwo.
Wyjdź na dwór, schowaj się gdzieś albo olej.
Z tych porad co już padły, to mogę przybić piątkę czytaniu po jakimś czasie (zostawiam zawsze 2 tygodnie na opowiadanie, 3-4 na dłuższe opowiadanie i pół roku na powieść) i czytaniu na głos. Pierwsze pozwala mi na zdystansowanie się do historii, bo jak piszę najczęściej jestem podjarana faktem, że piszę


419
Istnieje ponoć taka teoria, że aby odnieść sukces w jakieś dziedzinie, należy poświęcić jej ok. 10 tysięcy godzin. Czyli w naszym przypadku jest to 10 tysięcy godzin pisania. Dużo, ale pewnie Ci, który faktycznie sukces odnieśli, mogą to potwierdzić.
W sumie trochę brutalna teoria, bo praktycznie wyklucza coś, co się nazywa "talentem"...
W sumie trochę brutalna teoria, bo praktycznie wyklucza coś, co się nazywa "talentem"...
"Life is what happens to you when you're busy making other plans" ~ J. Lennon
421
Co do "x" to pisze dość dużo, literki mam starte z klawiatury, a wiem gdzie, która jest, wiec tu nie chodzi tyle o zapamiętanie położenia tylko niewygodę pisania jedną ręką "ks", a leniem niestety jestem. Umiem lenia zwalczać, ale zwykle robię to kiedy jest to naprawdę potrzebne. Natomiast rady szukam - patent z czytaniem od tyłu mnie zaciekawił (trzeba wypróbować), poradniki czytam no i usiłuje kultywować ten z odkładaniem tekstu na dłużej, problem w tym, że zwykle wtedy mnie nachodzi atak autokrytycyzmu, dochodzę do wniosku, że opowiadanko jest do kitu i całkowicie usuwam... Ale staram się walczyć z tym nawykiem. Odrzucam niektóre propozycje na zasadzie "a może ktoś ma inny pomysł", bo zwykle jak nie ma kwęku "nie, to jest be" czytający dochodzi do wniosku, że wszystko w temacie powiedziane (albo tak mają tylko ścisłowcy i przyrodnicy, a mnie studia spaczyły - kto wie).
Natomiast, co do czytania na głos, to tutaj też ciągnie się za mną od szkoły podstawowej bolączka - jak czytam głośno, zwykle nie wiem, co czytam, a rodzina - póki mnie utrzymują wole nie narażać się nazbyt. Do parku iść nie mogę, bo mam kompa stacjonarnego, nie laptopa, a tablet, iphone czy inne tego typu wynalazki też nie wchodzą w zakres mego posiadania.
Natomiast, co do czytania na głos, to tutaj też ciągnie się za mną od szkoły podstawowej bolączka - jak czytam głośno, zwykle nie wiem, co czytam, a rodzina - póki mnie utrzymują wole nie narażać się nazbyt. Do parku iść nie mogę, bo mam kompa stacjonarnego, nie laptopa, a tablet, iphone czy inne tego typu wynalazki też nie wchodzą w zakres mego posiadania.

"...And every dream, hope and desire
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon
The crack of doom is coming soon..."
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon
The crack of doom is coming soon..."