166

Latest post of the previous page:

Jednym z podstawowych złudzeń charakterystycznych dla ludzi żyjących w krajach "demokratycznych" jest przekonanie, że w tym ustroju może rządzić każdy (gdy w praktyce można jedynie wybierać pomiędzy władzą kilku silnych grup - pomijając okresy zawirowań, jak np. transformacje ustrojowe). Wielu obywateli myśli następująco: skoro każdy teoretycznie może rządzić, dlaczego władzę sprawują ci oto osobnicy, a nie np. ja? Takie myślenie znacząco obniża autorytet władzy i przez to jest poważnym elementem destrukcyjnym systemu.
W tradycyjnych monarchiach władca był namaszczany - zwykle jako faworyt Boga lub bogów - i przez to zazwyczaj cieszył się znacznie większym szacunkiem niż większość obecnych prezydentów. Oczywiście, wielu panujących ten szacunek traciło, ale to już inna sprawa.
Obecnie jednak - w skali globalnej - nie ma już możliwości powrotu do tego rozwiązania.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

167
To i ja zaofftopuję :P

Jeden z moich ulubionych napisów na koszulkach:

"Demokracja nie jest dla idiotów...
... dla ludzi mądrych właściwie też nie."
:)
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

168
Marcin Dolecki pisze: W tradycyjnych monarchiach władca był namaszczany - zwykle jako faworyt Boga lub bogów - i przez to zazwyczaj cieszył się znacznie większym szacunkiem niż większość obecnych prezydentów. Oczywiście, wielu panujących ten szacunek traciło, ale to już inna sprawa.
Obecnie jednak - w skali globalnej - nie ma już możliwości powrotu do tego rozwiązania.
hmmm... Republiki już na świecie istniały - i znikały. To tylko ok 1% całej historii ludzkości. Pewna egzotyczna alternatywa...

Fakt że obecnie ten system silnie dominuje jest zaskakujący.

Zobaczcie jeszcze jedno: w 1900 było na świecie 8 cesarstw Japonia, Chiny, Rosja, Prusy, Austro-Węgry, Brazylia, Eiopia i Indie (tzn. królowa brytyjska miała tytuł cesarzowej Indii)

Zostało 1 - Japonia (chyba że królowa Elżbieta II nadal ma w tytulaturze że jest cesarzową republikańskich i niepodległych Indii)

czy z tak mocnego korzenia tradycji nic nie odbije?

[ Dodano: Pon 23 Wrz, 2013 ]
Marcin Dolecki pisze:Wielu obywateli myśli następująco: skoro każdy teoretycznie może rządzić, dlaczego władzę sprawują ci oto osobnicy, a nie np. ja? Takie myślenie znacząco obniża autorytet władzy i przez to jest poważnym elementem destrukcyjnym systemu.
zwłaszcza destrukcyjne jest to w chwili gdy obywatel widzi że ci u koryta są od niego ewidentnie głupsi...

Głupi kól to dopust Boży i kara za grzechy. Ale gdy widzimy kilkuset posłów khm... mądrych inaczej...

169
Kiedyś na historii pani mówiła nam, że za czasów, kiedy sejmiki się formowały, ludziska wybierali zaufanego człowieka, żeby broił ich interesów i wysyłali go w świat. Jeśli wracał i okazywało się, że niczego nie załatwił, a nawet nie zabrał głosu, to dostawał wciry.

Nie wiem, czy dokładnie tak było i kruszyć o to kopii nie zamierzam, ale podejrzewam, że ówcześni posłowie dwa razy się zastanowili, nim świadomie zawiedli swój elektorat.

Coś podobnego było również bodajże gdzieś w starożytności, w Grecji lub w Rzymie. Podejrzewam, że znawcy historii zechcą coś do tego dołożyć.

A teraz? Poseł jest bezkarny, nawet gdyby ktoś chciał mu przyłożyć, to ma immunitet. Robi co mu się podoba, tylko na rok przed wyborami zmienia diametralnie swoje postępowanie - pokazuje się na uroczystościach, z uwagą słucha zwierzeń i lamentów elektoratu, przecina wstęgi, sponsoruje konkursy itd. A jak go wybiorą, to o wszystkim zapomina.

Nie twierdzę, że takiemu posłowi należą się bęcki za niewywiązanie się z obietnic, ale jakiekolwiek narzędzie, którym wyborcy mogliby go kontrolować byłoby bezcenne.

Myślałem kiedyś o takim systemie - stworzono by bazę internetową, gdzie każdy mógłby sprawdzić poczynania posła/partii, na którego/którą głosował. Jeśli byłby niezadowolony, to wraz z uzasadnieniem podpisywałby się pod dokumentem odwołującym owego posła. Odpowiednia ilość takich dokumentów wygaszałaby mandat.

Zalatuje utopią, ale nadal mam wrażenie, że coś w tym jest. Nasi reprezentanci obrzucają się nawzajem błotem, koalicja nie zmienia niczego na lepsze, bo opozycja nie pozwala, opozycja nic nie robi, bo całą uwagę poświęca torpedowaniu prac koalicji. Potem są wybory i zamieniają się miejscami - ci drudzy jęczą, ci pierwsi torpedują. Bezpartyjni i szaraki nie mają niczego do powiedzenia, tylko pokazują gębę w TV i mówią, że jest źle.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

170
Myślałem kiedyś o takim systemie - stworzono by bazę internetową, gdzie każdy mógłby sprawdzić poczynania posła/partii, na którego/którą głosował. Jeśli byłby niezadowolony, to wraz z uzasadnieniem podpisywałby się pod dokumentem odwołującym owego posła. Odpowiednia ilość takich dokumentów wygaszałaby mandat.

Bartosh, napisz opowiadanie/książkę/scenariusz/whatever o tym, bo to pomysł fajny. Tylko jak ci wyjdzie dystopia zamiast utopii to się potem nie denerwuj ;-)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

171
ithilhin pisze:
Myślałem kiedyś o takim systemie - stworzono by bazę internetową, gdzie każdy mógłby sprawdzić poczynania posła/partii, na którego/którą głosował. Jeśli byłby niezadowolony, to wraz z uzasadnieniem podpisywałby się pod dokumentem odwołującym owego posła. Odpowiednia ilość takich dokumentów wygaszałaby mandat.

Bartosh, napisz opowiadanie/książkę/scenariusz/whatever o tym, bo to pomysł fajny. Tylko jak ci wyjdzie dystopia zamiast utopii to się potem nie denerwuj ;-)
Ja tu widzę potencjał wyłącznie na dystopię, ale jak mam skrzywienie w tym kierunku :D
Friends come and go and the world doesn't stop for anybody, so do what you love and never look back.

172
Jeszcze na początku XX w. ustrój monarchiczny dominował na świecie, teraz monarchie europejskie to de facto republiki (biorąc pod uwagę znaczenie nazw: monarchia i republika), przystrojone ginącą tradycją jak kożuch nadwiędłym kwiatkiem (jedynym wyjątkiem na naszym kontynencie jest Liechtenstein, gdzie książe ma realną władzę).

Osoba władcy była gwarantem stabilizacji kraju i zachowywania tradycji (wyraziste przykłady to starożytny Egipt oraz Etiopia - dzięki legendzie o pochodzeniu cesarzy w prostej linii od Salomona i królowej Saby). W monarchiach władca traktował kraj jak swoją własność i troszczył się o niego, jak o swoje (chyba, że był osobnikiem wyraźnie patologicznym). Monarchom zwykle wybaczano więcej: okrucieństwa, a nawet głupotę.

W krajach demokratycznych panuje poczucie tymczasowości, między innymi dzięki większej podatności na zmiany warunków życia. Atmosfera życia politycznego krajów demokratycznych jest przesycona słodką do mdłości i halucynogenną obłudą - wszyscy, którzy rwą się do władzy, postępują tak rzekomo wyłącznie ze względu na publiczne dobro, wywołują niezwykłe wizje świetlanej przyszłości i obiecują cuda, podczas gdy w rzeczywistości dobrze dzieje się już wówczas, gdy działania polityków nie pozostają z tym dobrem w jawnej sprzeczności.

A dyktatura to karykatura monarchii.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

173
covu pisze:
ithilhin pisze:
Myślałem kiedyś o takim systemie - stworzono by bazę internetową, gdzie każdy mógłby sprawdzić poczynania posła/partii, na którego/którą głosował. Jeśli byłby niezadowolony, to wraz z uzasadnieniem podpisywałby się pod dokumentem odwołującym owego posła. Odpowiednia ilość takich dokumentów wygaszałaby mandat.

Bartosh, napisz opowiadanie/książkę/scenariusz/whatever o tym, bo to pomysł fajny. Tylko jak ci wyjdzie dystopia zamiast utopii to się potem nie denerwuj ;-)
Ja tu widzę potencjał wyłącznie na dystopię, ale jak mam skrzywienie w tym kierunku :D
Dzięki za wsparcie psychiczne, ale moja koncepcja zawiera raczej gasnące życie, a nie gasnący mandat.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

174
Bartosh16 pisze:
Dzięki za wsparcie psychiczne, ale moja koncepcja zawiera raczej gasnące życie, a nie gasnący mandat.

to można połączyć ;-)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

178
Andrzej:
Starożytna Grecja, Rzesza niemiecka, czy Śląsk - to były niewielkie księstwa o wyspecjalizowanej produkcji. Z reguły rozdrobnienie wpływało na ożywienie kultury, wojenki o miedzę też czasem były...
Nie powiedziałbym, jakoś ci co byli podzieleni (Polscy Piastowie, Niemieccy książęta), wcześniej lub później pragnęli zjednoczyć rdzenne ziemie. Greccy po stosunkowo krótkim okresie prosperity wywołanej triumfem nad Persją, pogrążyli się w waśniach, i nie potrafili odeprzeć Macedończykom i (później) Rzymianom. Kolejnym problemem jest globalizacja, czyli proces w którym coraz więcej zależy nie od rządów lokalnych, lecz rynków finansowych. Jeśli pojedyncze kraje europejskie z trudem bronią się przed wolą finansjery, to co dopiero hipotetyczne, rozdrobnione księstwa. Chcesz ich siłę oprzeć na specjalistycznej produkcji? Tylko wiesz, najlepsze pieniądze robią pośrednicy, zaczęło się m.in. od wymienionych przez Ciebie Greków...
Wyobrażam sobie państwo złożone z gmin posiadających szeroką autonomię.
A super państwo złożone z regionów? (Pytanie aluzyjne).
sektom i komunom zazwyczaj się udaje przez jakiś czas potem wszystko wali się w gruzy a czasem są jeszcze dodatkowo trupy...
W sektach na dłuższą metę "dobrze" żyje się szefom, więc masz sytuację podobną do władzy tyrańskiej. Jakbyś chciał pełnić rolę szeregowca, już do jakiejś wstąpiłbyś. ;)
Z drugiej strony - dalekowschodnie czebole tak działają. Pracownik ma dzieci - chodzą do firmowego przedszkola, sponsorowanej przez firmę szkoły, na uczelni mają stypendia, potem pracują dla korporacji. Na zakończenie żywota pogrzeb na cmentarzu przyzakładowego osiedla...
Tyle, że to się kłóci z naszym zachodnioeuropejskim indywidualizmem, wolnością myślenia itp. (Swoją drogą, czy te instytucje narzucały jednaki światopogląd? Ustalenie sposobu wypieku chleba to trochę mało...).
to może się udać pod warunkiem jasno określonych celów ekonomicznych i odpowiednio światłego kierownictwa.
Które dopuści pluralizm światopoglądowy? No i czy te instytucje będą od siebie niezależne. Wiesz, jeśli jedna dostarcza energię, a druga pożywienie, koegzystencja w ramach większego tworu okaże się potrzebna...
niestety...
Skoro nie potrafisz przeforsować światopoglądowej jednorodności nawet w rodzinnym gronie, to tym bardziej nie uczynisz tego w państwie.
szczerze mówiąc wolałbym autorytaryzm bez wcześniejszej wojny ;)
Niestety, to niemożliwe. Jak zaczniesz forsować światopogląd we własnym domu, napotkasz opór. Pomnóż go sobie tysiące razy, a dowiesz się, jak zareaguje społeczeństwo.... ;)
wtedy można zostać tyranobójcą ;)

jednego tyrana w miarę łatwo dziabnąć. Ale jak wykoleić system złożony z 800 tyś urzędasów? Ile to by trzeba wagonów amunicji żeby ich wystrzelać... ;)
Naiwnyś. Tyrani bardzo szybko produkują zgniłe otoczenie (dwór, biurokracja, potencjalni pretendenci do tyraństwa) :)
Może to będzie brutalne przebudzenie - ale nie mamy demokracji.
5% próg wyborczy po wprowadzeniu wyeliminował ok 20% oddanych głosów - tyle ludzie oddali na partyjki które nie przekroczyły.
Dlaczego mam utożsamiać demokrację z demokracją bezpośrednią? Nie wydaje mi się, by nadmierne rozdrobnienie partyjne było czymś pożądanym. Ono prowadzi do niestabilności władzy, niestabilna władza skutkuje chaosem politycznym i prawnym... A zmienne prawo to złe prawo. ;)
Skoro ok 20% tych co poszli na wybory zostało pozbawionych reprezentacji to nie mówmy o demokracji.
Zauważ, że oprócz Ciebie wśród tego planktonu wyborczego byli również uczestnicy kółka marksistowskiego, na których nie chcesz płacić. (Zakładam, że byli ideowi i głosowali na KPP - jeszcze istnieje).
Jeszcze jedno - nie ma u nas mechanizmu veta. Nie mówię tu o sytuacji gdy jeden debil się nachla i zrywa sejm ale czy np 100 tyś obywateli nie mogłoby wetować ustaw ewidentnie szkodliwych?
Trochę mało (sto tysięcy ideologów się znajdzie), a poza tym idea referendum jest generalnie słuszna.
bez tego nie mamy demokracji a dyktaturę większości.
Gdybyśmy mieli dyktaturę większości, większość wsadzałaby mniejszości do kicia. Tymczasem owa większość jest podzielona na frakcje, raz jedne mają więcej, innym razem inne.
optymista... ostentacyjne szpanowanie obserwuję od 1981-szego...
Marcin:
A może zwyczajnie się starzejesz. ;) Ja się urodziłem w drugiej połowie lat osiemdziesiątych...
(gdy w praktyce można jedynie wybierać pomiędzy władzą kilku silnych grup - pomijając okresy zawirowań, jak np. transformacje ustrojowe). Wielu obywateli myśli następująco: skoro każdy teoretycznie może rządzić, dlaczego wład
Aferę Rywina, która zdecydowanie zmieniła układ sił, pozwoliła wejść do pierwszego szeregu kilku politykom drugiego i trzeciego planu nazywasz transformacją ustrojową? Czy w połowie lat dziewięćdziesiątych wszyscy słyszeli o Bronisławie Komorowskim, Zbigniewie Ziobrze, Radku Sikorskim, Jacku Rostowskim?

Bartek, spójrz na drugą stronę medalu. To, co proponujesz prowadzi bardzo łatwo do jeszcze większego kierowania się sondażami, krótkowzroczności, paraliżu decyzyjnego. Przewidujesz odszkodowanie dla posła, jeśli po dziesięciu latach okaże się, że jego reforma przyniosła zbawienne skutki? Jak chcesz można sięgnąć do historii. Anglicy w czasie bitwy lotniczej o swoją wyspę mieli mądrego dowódcę, który wprowadził nowatorski i skuteczny system zarządzania zasobami ludzkimi i sprzętowymi. Tyle, że gdy go wprowadzał (jeszcze przed wojną) zdarzały się wypadki. Rząd je wyciszał, ale wyobraź sobie, że polityka wyglądała tak, jak proponujesz... Przeciętny Braun nie rozumie nowatorskich idei, a strata cennych maszyn albo przypadkowy ostrzał celu go poruszy. W konsekwencji po pewnym czasie zaznaje dobrodziejstw hitleryzmu. :)

179
Nie powiedziałbym, jakoś ci co byli podzieleni (Polscy Piastowie, Niemieccy książęta), wcześniej lub później pragnęli zjednoczyć rdzenne ziemie.
Człowieku, Rzeszę Niemiecką rozwiązał Napoleon, a potem do działań Bismarcka wszyscy Ascaniowie, Wettynowie, Welfowie i inni von Baden-Neuschaftenowie też nie podchodzili z szalonym entuzjazmem - i nie pozwolili się do końca zutylizować nawet aż do dzisiaj... (patrz: mapa Rzeszy z czasów Kongresu i mapa dzisiejszych landów).
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

180
A imperializm Napoleona to skąd się wziął? Jeśli nie byłoby Napoleona, znalazłby się kto inny. : (Zresztą i tak co do zasady miałem rację.)

Jeszcze dwa dopowiedzenia do mego poprzedniego postu. Wydaje się, że:
a) Wadą I Rzeczypospolitej był zasadniczy brak eksportu ideologii ustrojowej.
b) Wadą I Rzeczypospolitej było też to, ze szlachta nie chciała dać władzy królowi, a jednocześnie nie wpadła na pomysł, by powołać premiera i ministrów na wyznaczona kadencję... ;)
\

181
obecne ustroje i systemy polityczne generalnie mi się nie podobają. Demokracja czy niektóre pomysły socjalizmu wyglądają nieźle na papierze - ale wprowadzane w życie dziennie odbiegają od swoich papierowych pierwowzorów.

(pamiętajcie że rewolucjoniści francuscy szli o władzę z hasełkiem o powszechną edukację i zniesienie kary śmierci - na dzień dobry skonfiskowali i zamknęli wszystkie szkoły kościelne (uczęszczało tam ok. 25% dzieciaków w wieku szkolnym czyli większość tych które w ogóle gdzieś się uczyły!) a i gilotyna pracowała pełną parą... Bolszewicy chcieli zakończenia wojny i zniesienia kary śmierci... etc.

Oczywiście nasze monarchie są kalekie... Jeden książę co to siedzi w Luxemburgu jak mu fikali miał jaja i rozwiązał parlament... ale też - nie na stałe.

Wydaje mi się że faktycznie - mocne przetasowania wymagałyby "wojny powszechnej" albo innej totalnej rozpierduchy. To już chyba wolę się męczyć i użerać z tym co jest...

*

a może wrócimy do tematu?

[ Dodano: Pon 23 Wrz, 2013 ]
Humanozerca pisze: Jeszcze dwa dopowiedzenia do mego poprzedniego postu. Wydaje się, że:
a) Wadą I Rzeczypospolitej był zasadniczy brak eksportu ideologii ustrojowej.
dokładnie to sobie myślałem jakieś 10-15 lat temu.

ksenofobia i pogarda dla "pludraków & moskali" a gdyby tak zagraniczną młodzież zapraszać do nas, dawać zakosztować wolności - a oni wracając po wakacjach do domów nieśli by bakcyla warcholstwa swoim krajom. ;)

I pozamiatane - monarchie absolutystyczne by nie postały bo Ludwika Słońce tłum nastoletnich warchołów by wyśmiał, a gdyby ten się upierał to by go szabelkami posiekali... ;)

wersalu by nie było... Trudno ;)

Wróć do „Wydawnictwa”