Kirst, oczywiście. Fabryka Oficerów i 08/15. Kamraci, to coś o burdelu czego tytułu nigdy nie pamiętam...
Bardzo "mynskie" czytadła to też książki Remarque'a moim zdaniem. I Tyrmand! Koniecznie Tyrmand ze swoim "Złym"! Stachura też, pewien rodzaj wrażliwości typowo męskiej. Ktoś tu już wspomniał o Londonie, chociaż to takie mniej ambitne. Iredyński wydawał mi się zawsze niespecjalnie stworzony dla kobiet, podobnie Simenon i Zola, chociaż z tym ostatnim bym uważał.
I - proszę państwa - "W pustyni i w puszczy", przecież to jest dla dorastającego chłopaka lektura absolutnie obowiązkowa, dużo bardziej niż cokolwiek innego Sienkiewicza.
Z poezji Wojaczek przede wszystkim, ze szczególnym uwzględnieniem - paradoksalnie - "Głosu kobiecego" - i Herbert, jako kuźnia charakteru.