Raptor pisze:Ergo: proste historie da się opowiedzieć na nowo.
Pewnie, że się da... Ale schemat w gruncie rzeczy jest powtarzalny (np. miłośc, zbrodnia, kara xD) po prostu ubrany w inne szaty.
w zasadzie tak. tzn. u mnie zbrodnią wystrczającą do poniesienia kary jest założenie dresika

- ale ogólnie rzecz biorąc - masz rację.
kiedyś słyszałem że istnieje tylko 16 schematów fabularnych i wszystkie wykorzystał Szekspir. Wszystko co było w literaturze potem to tylko wariacje osadzane w coraz to nowych dekoracjach.
I patrząc na moje poletko - są pewne kamienie milowe - "Wampir" Polidoriego dodatkowo wsparty "Draculą" B.Stockera - mamy jakoś tak dwusetna rocznicę wampirów w literaturze. Innestworzy z mitologii słowiańskiej i bałkańskiej nie zrobiły kariery.
Wells napisał "wechikuł czasu" i "Wojnę światów" - dwie absolutnie przełomowe powieści na których bazują legiony epigonów w tym ja...
Strugaccy stworzyli "Piknik na skraju drogi" - od którego poszła fala opowieści o zamkniętych strefach.
Co roku na walentynki pojawia się kilka komedii romantycznych, każdy wie jak się skończą ale i tak do kin idą miliony...
tu jestem bardzo nie na bieżąco... tzn. ostatnio byłem na "Mama mija" (wtedy gdy leciało w kinach). spaprali zakończenie - ale ogólny wydźwięk filmu w miarę pozytywny i optymistyczny - dziewczyna szuka jakiejś prawdy o sobie co staje się dla puszczalskiej niegdyś mamusi okazją do uporządkowania życia...
Film jest ładny kolorowy i optymistyczny...
główna bohaterka tez ładniutka.
Z literaturą jest podobnie... Występuje pewna powtarzalnośc. Jeżeli książka jest dobrze napisana, to to za bardzo nie przeszkadza
w harlekinach w ogóle sa tylko 4 schematy fabularne...
nie wiem ile tytułów wydano w Polsce.
Duuuużo. Kilka tyś? Kilkanaście?
Na końcu najwyżej najdzie nas taka refleksja, że skądś już tą historię znam... (albo i nie?).
zwłaszcza że nowe pokolenia zazwyczaj słabo orientują się w tym co czytali ich rodzice.
Wiem że mój Dziadek intensywnie czytał Sienkiewicza. Ale jakie były jego chłopięce lektury przed wojną?
Ludkom się przejadło już to kurestwo i bandytyzm
czarne chmury nad Wędrowyczem...
na ekranie
a na ekranie? Ufff...
i poszukują raczej drogowskazów, które poprowadziły by ich ku wartościom i wewnętrznej zgodzie z własnym sumieniem.
ja wychodzę z założenia ze lektura raczej nikogo nie zmieni - ale jednocześnie jest duży odsetek ludzi podzielających moje wartości - ergo: jest dla kogo pisać i chyba warto pisać zeby mieli co czytać...
jesli kogś te moje książki zmienią na lepsze to dobrze.