31

Latest post of the previous page:

No, i "07 zgłoś się". Wprawdzie to serial, a nie film, ale przestępstw kryminalnych skolko ugodno, od napadu na jubilera po seryjne zabójstwa,
Andare avanti senza voltarsi mai.

32
Nie zdobyłbym się na jakąś przekrojową analizę, być może się mylę, acz w duchu pierwszego postu Carewny chciałbym zwrócić uwagę na pewien przełom w popkulturze, jaki dokonał się za sprawą "Milczenia owiec". Fascynujące zło było oczywiście wcześniej ("Mechaniczna pomarańcza", "Czas apokalipsy"), ale Thomas Harris stworzył kompletne arcydzieło po ciemnej stronie mocy, z niezwykłą siłą oddziaływania i - choć wcale głębokie - łatwo przyswajalne dla masowej publiczności.
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że od tego czasu zło stało się bardzo pociągające, efektem były przeróżne klony Hannibala Lectera (to wprost) i też nabrała poważnej żywotności malownicza atrakcyjność obłędnego występku, byle wysmakowanego i nietuzinkowego. Poza "normalnymi" standardami zła i dobra.

33
Andrzej Pilipiuk pisze:E, chyba nie.

ale de facto nie wiemy co nawywijał zanim go spotkaliśmy ;)

Może być problem mentalny - dlaczego jesteśmy po stronie rebelii.
Wiemy, wiemy, a przynajmniej wiedzieliśmy, dopóki Di$ney* nie anulował całego rozszerzonego kanonu akceptowanego (poniekąd) przez Luca$a*.

---
SPOILER (akurat książki to opisujące - Rajska pułapka, Gambit Huttów i Świt Rebelii - są przyjemną, awanturniczą lekturą w sam raz na wakacje; wiele im zawdzięczam): Najpierw był dzieckiem ulicy, potem dorastał u "kosmicznych Cyganów", potem się uwolnił, by zostać oficerem floty, ale by to osiągnąć, musiał odłożyć szmalec, więc zaczął się parać szmuglerką, w końcu został oficerem, ale uratował przed innym oficerem Chewbaccę, za co został z wojska wylany z wilczym biletem, ale zyskał kumpla. Znów został szmuglerem, ale życie miał pokręcone. Po drodze nieszczęśliwa miłość, zdrada i inne drobiazgi, które sprawiły, że jego idealizm ukrył się pod grubą skorupą cynizmu.
----
* przepraszam za te "dolarówki", nie mogłem się wprost powstrzymać.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

34
Natasza pisze: nie wiem, nie szukam takich lektur
khmm... widzisz problem w tym że kilka jest.
w zasadzie dla dobra kościoła powinienem zmilczeć ich istnienie ale skoro robimy wątek-zadymę...

Maczuga nr. I

Roman Bertowski* "Za błękitną kurtyną".

młodzieńcza powieść ...Romana Giertycha. Tak TEGO Romana Giertycha.

Fabuła ACHTUNG! SPOJLERY!!!: Polska nie weszła do UE jest normalnym krajem. Superagent polskiego wywiadu przenika za błękitną kurtynę. Odwiedza katedrę w Paryżu przekształcona w ring gladiatorów, centrum eutanazji, trafia na knajpę dla homoseksualistów - wegetarian w holandii - złapany ucieka z obozu koncentracyjnego (a de facto fermy dawców organów) przedostaje się się do Anglii skąd kradnie listę polskich masonów. dzięki temu nasz wywiad dokonuje aresztowań kilkudziesięciu tyś agentów nowego porządku światowego i byt katolickiej ojczyzny jest już niezagrożony - wróg zewnętrzny i wewnętrzny dostał baty.

Maczuga nr II

St. Krajski "Narodziny metanoi" (dwa tomy)

kocham ich okładki!!!
http://esensja.stopklatka.pl/esensjoped ... iektu=3997
ta szlachetna prostota - chyba w wordzie składane ;)

autor to nasz Wielki Narodowy Łowca Masonów, twardziel który dumnie pluje w twarz fanom fantastyki (napisał rozprawę ze Gwiezdne Wojny propagują satanizm) i który
nie kłania się przed inkwizycją (jak B16 orzekł że pierwsze 3 tomy Harrego Pottera są dopuszczalna lekturą - to on napisał książkę polemikę w której nie zastanawiał się czy H.P. to satanizm (bo to było przecież oczywiste) ale roztrząsał czy jest to satanizm lucyferiański czy arymaniczny).

Spojlery.

rok coś tam 2136 (ale nadal są samochody i telewizory a nawet leci serial "Alf") bohaterowie mając dość życia w mieście (syn poszedł do szkoły z krzyżykiem na szyi i jest teraz sprawa bo obraził tym uczucia religijne belfra-satanisty) emigrują sobie na wieś gdzie ich nowym sposobem na życie będzie założenie katolickiego wydawnictwa publikującego teksty źródłowe filozofii wczesnochrześcijańskiej.

Potem poznają ex handlarza bronią który ma wyrzuty sumienia, księdza który został kolejnym papieżem (Jan Paweł XII czy jakoś tak). i mając kasiorę od handlarza z wyrzutami i poparcie Watykanu zakładają uczelnię jak ojciec Rydzyk oraz wzorcową chrześcijańską osadę. Oczywiście agentura UE nie śpi i na inaugurację roku akademickiego krzyżuje im studenta oraz przeprowadza inne zamachy.

Maczuga Nr. III

Andrzej Tadeusz Mazurkiewicz.

wybitny, zasłużony działacz opozycji (KPN), prawnik, poseł, literat, senator PiS
tu sobie doczytajcie - życiorys chwalebny. twórczością gorzej...

Trylogia: Upadek Aniołów, Anioły śmierci, Zemsta Aniołów.

SPOJLERY.

Nieodległa przyszłość. Przylecieli wredni kosmici i rozpieprzyli nam planetę. Ale trochę naszych zdołało zwiać w kosmos i teraz zajmują się terroryzmem - tj. latają po licznych planetach tych wrednych kosmitów i robią rzeźnię szlachtując co się pod lufę nawinie a jak się kto podda to owszem wezmą jeńców ale ich torturują i likwidują bo jak maiwa ich dowódca "ostatni egzemplarz konwencji genewskiej został na ziemi"

Od strony moralnej - totalny chaos. Są chrześcijanami. Mają swojego kapelana (ale kto by tam "klechy" słuchał jak mamrocze o miłosierdziu dla kobiet i dzieci wroga...), na planecie przyjaznych kosmitów (też chrześcijan) nawe odprawiają ekumeniczną mszę polową. a -potem apiać pod lufę kobiet, dzieci, jeńcy. Tzn. nie pod lufę z tego co pameam kobiety i dzieci to były w mieście nakrytym polem siłowym - podkopali je i wepchnęli pod nie atomówę...

***

Ergo: te 3 "Dzieła" miały swój pomysł. Tylko -kurde- autorzy zarżnęli te pomysły tępym nożem porażającej grafomanii.

tym samym fantastyka narodowo-katolicka już na wstępie oberwała 3 maczugami w łeb...
więcej chyba nikt nie próbował

[ Dodano: Śro 18 Mar, 2015 ]
Sepryot pisze: Bo byłeś w podstawówce w najciemniejszej komunie kiedy puszczali tylko to, co cenzor uznał za wystarczająco dydaktyczne dla młodzieży.
Uśmiejesz się...

Za komuny wydano "Wszystkie stworzenia małe i duże" Jamesa Heriotta. (koniec lat 70-tych?) Z 3 pierwszych tomów wspomnień zrobiono jeden.

Na pocz. lat 90-tych wydano komplet bodaj 7 tomów.

wiesz co wycięto? wszystkie rozdziały gdzie autor opisuje jak sobie chlapnął kufelek lub dwa i siadał za kółkiem, jechać spać, albo jak do cielącej się krowy wezwano go prosto z pubu...
Naprawdę myślisz, że Nansen nigdy nikogo nie uderzył, nie przeklinał i nie sikał do zlewu? .
nie wiem czy sikał do zlewu - ale kolo był NIETUZINKOWY.
Biolog, pracował w muzeum w Bergen pod kierownictwem Cornelisa Danielsena (lekarz i zoolog, badacz trądu i przy oakzji dyrektor leprozorium). Od Hansena nauczył się barwienia preparatów. Badał układ nerwowy pasożytów fok.
Od włocha Golgiego nauczył się jego metody barwienia tkanki nerwowej.
Napisał artykuł o swoich teoriach funkcji centralnego układu nerwowego - bazująć na tym tekście jakiś kolo (nie pomnę nazwiska) sformułował teże jak to jest u ludzi za co zgarnął Nobla z Medycyny. (Nansen na pocieszenie po latach dostał pokojowego)(ale gdyby komitet był uczciwy mógł mieć dwa!).

Brał udział w badaniach oceanograficznych. Nie umiano pobierać próbek wody z dużej głębokości - skonstruował wtedy tzw butlekę nansena - używa się jej do dziś.

Przed wyprawą w poprzek Grenlandii skonstruował własną lampę obozową mogącą służyć za kocher - na jego patencie nadal się je produkuje!!!

Odbył szereg podróży polarnych. Po I wojnie zajął się ewakuacją jeńców i uchodźców (tzw. paszporty nansenowskie) dostał za to pokojowego Nobla i odznaczenia sowieckie. Próbował walczyć z głodem na Powołżu ale to mu OGPU wybiło z głowy i wydalono go z sowdepii.

Ergo: Zoolog, podróżnik, geograf, wynalazca, organizator pomocy humanitarnej, dyplomata ligi narodów. Do tego grał na fortepianie i malował i genialnie rysował.

Pianino zabrał ze sobą płynąc do bieguna. Farby - na włóczęgę po lodach (ostatecznie zużył je ...na uszczelnianie kajaków).

Do tego całe życie z jedną kobietą - kumpelą bodaj z czasów licealnych.
Człowiek bardzo skromny - bodaj w 1906-tym zgromadzenie narodowe proponowało mu stanowisko ...króla Norwegii - kazał im spadać na bambus. ;>

Jego syn i wnuk też się ładnie zapisali.

35
może przesadziłem trochę z generalizacją: za komuny w latach 50 i 60. :P
Sep, Ty jednak naprawdę przesadzasz z generalizacją, PRL to również lata 70. i 80. Oraz serie kryminałów Klub Srebrnego Klucza i z jamnikiem (tę ostatnią wydawał Czytelnik), a z nazwisk - choćby Zygmunt Zeydler-Zborowski i Helena Sekuła. Przeczytaj sobie jej Siedem domów Kuny, piszę bez złośliwości, to naprawdę niezła literatura popularna, a bohaterka powinna się Tobie podobać :P
Pewnie, że te kryminały to trochę jak produkcyjniaki, trudno spodziewać się wyrafinowanych przyjemności czytelniczych, są uproszczenia, są naiwności, ale gatunek trzymał się całkiem mocno.
a ja bym chętnie poczytał dobrą powieść o Nansenie.
i o innych ludziach - prawych z charakterem twardym jak skała.
Centkiewiczowie pisali. O Nansenie czy Amundsenie. Nie wiem, czy dobre, chyba jednak dydaktycznie obrobione, ale pamiętam, że w czasach nastoletnich przeczytałam z przyjemnością. Na jakimś forum trafiłam na opinię czytelnika, który napisał, że po lekturze Fridtjof, co z ciebie wyrośnie? Nansen stał się jego idolem. Co by jednak potwierdzało tezę, dla mnie cokolwiek dyskusyjną, że literatura może stać się źródłem wzorców osobowościowych w realnym życiu.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

36
Andrzej Pilipiuk,
literatura zaangażowana politycznie ma rację bytu tylko jako odmiana wysoka artystycznie i ideowo, aby budzić myśl, a nie politowanie czytelników.
Zresztą - nie wiem, czy ludzie tego szukają - takich trybunów ludu

Na pewno jestem za dobrą, zaangażowaną w humanizm i wysoką literaturą dla młodych - dzieci, wczesnych nastolatków

ale za to są odpowiedzialni rodzice - żeby z dziećmi czytać, uczyć je wyborów - także artystycznych, bo takiej literatury nie brak - i starej, i nowej.

[ Dodano: Śro 18 Mar, 2015 ]
Andrzej - co czytasz dzieciom?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

37
Rubia pisze:Sep, Ty jednak naprawdę przesadzasz z generalizacją [...]
Pozwolę sobie podkreślić, że chodziło o film, nie o literaturę i pisałem o tym a nie innym okresie, bo do niego mam źródła. :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

38
Rubia pisze: Na jakimś forum trafiłam na opinię czytelnika, który napisał, że po lekturze Fridtjof, co z ciebie wyrośnie? Nansen stał się jego idolem. Co by jednak potwierdzało tezę, dla mnie cokolwiek dyskusyjną, że literatura może stać się źródłem wzorców osobowościowych w realnym życiu.
Problem w tym że Centkiewicz był polarnikiem i odczytał Nansena przez ten pryzmat.
Pominął, w zasadzie zbył jednym akapitem cały okres Bergeński. Te 4-5 lat kiedy Nansen przechodził ciężką szkołę pracy naukowej. O pobycie we Włoszech też tylko wspomniał. O zadymie z sowietami - nie wspomniał - no bo nie mógł...

Mimo tych wad powieść jest bardzo dobra. Ale może trzeba parę rozdziałów dopisać.

Ja trafiłem na okres bergeński przypadkiem - szukałem sobie dobrej jakości fotki Nansena i znalazłem młodego Nansena nad mikroskopem. Wnętrze wydało mi się znajome. Doczytałem ze Nansen barwił preparaty.

I znalazłem w necie kolejne zdjęcie zbiorowe - Nansen i tuzy lokalnego życia naukowego.

Nie myliłem się. Ja widziałem bardzo podobne foto. Ten sam pokoik, ten sam mikroskop tylko inny człowiek przy nim. Gerhard Armauer Hansen - odkrywca bakterii trądu - też pracujący w Bergen.

A na zbiorowym Hansen i Danielsen oraz Nansemn jako młody szczawik zaraz po studiach, albo i po liceum...

Nansen barwił preparaty. Hansen też. Metoda uchodziła za nienaukową. Jeszcze nie potwierdziłem ale daję sobie rękę uciąć że Nansen nauczył się od Hansena, potem pojechał do Włoch gdzie Golgi nauczył go własnej - lepszej.

Powrót do bergen, nową metodą barwił układy nerwowe robali. Załapał jak działają...
Opisał. Udowodnił. Droga do nobla - i dostałby go w wieku dwudziestu kilku lat.

*
jeśli to nie jest dobry wzór, jeśli taki bohater nie wpłynie na czytelnika,
to można odpuścić sobie pisanie i zamiast tego wskrzesić sektę knihoźreńców.

*

Cholera żeglujemy przez offtop pod pełnymi żaglami...

[ Dodano: Śro 18 Mar, 2015 ]
Natasza pisze: Andrzej - co czytasz dzieciom?
"Feliks, Net i Nika" Rafała Kosika ;>

39
Andrzej Pilipiuk pisze:jeśli to nie jest dobry wzór, jeśli taki bohater nie wpłynie na czytelnika,
to można odpuścić sobie pisanie i zamiast tego wskrzesić sektę knihoźreńców.
W takim razie napisz powieść biograficzną. Właśnie powieść, żeby sięgnęli po nią również ci, których odstrasza biografistyka wsparta jawnie aparatem naukowym :wink:
Andrzej Pilipiuk pisze:Cholera żeglujemy przez offtop pod pełnymi żaglami...
Ależ skąd.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

40
Rubia pisze:W takim razie napisz powieść biograficzną. Właśnie powieść, żeby sięgnęli po nią również ci, których odstrasza biografistyka wsparta jawnie aparatem naukowym :wink:
Świetny pomysł, Andrzeju, bo widać, że ten człowiek w duszy Ci gra. To może być naprawdę dobra książka, choćby pisana na marginesie bardziej, powiedzmy, dochodowych prac :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

42
Skądże.

Wydaje mi się, że działa tutaj mechanizm przesuwania granicy tolerancji, jaką obserwujemy od pokoleń...
Nasi dziadkowie się podniecali pończoszką kiedy panna podniosła spódnicę sięgającą jej do kostek... My mamy dostęp do materiału HD, w którym pannę można obejrzeć dokładnie z każdej strony ;)
Mi najbardziej kojarzą się seriale... Ze swojej młodości pamiętam McGavera, Drużynę A, Nieustraszonego... gdzie bohaterowie walczyli ze złem na różne sposoby. Mieli jednak zawsze kręgosłup moralny i jasne zasady. W produkcjach bardziej dla dorosłych (TwinPeaks, Nietykalni...) też wydaje mi się, że przemoc była raczej przedstawiana trochę obrazkowo (ktoś strzela, ktoś pada... idzie kałuża krwi).

Obecnie przemoc eksponowana na ekranach często mija granice: przyzwoitości / naturalności / prawdziwości / prawdopodobieństwa / dobrego smaku / przesady / parodii / GORE.
I to bez znaczenie czy ktoś morduje zombie, złoczyńcę, księdza czy własną matkę...
No i to kwestia druga czyli moralność/sumienie/wzorce.
Granica jest tu często tak nikła, że łatwo jej nie zauważyć. Często dylematy moralne ciężkiego kalibru są osią napędową wątków. A im większe emocje chce się wywołać, tym wymyślniejszą sytuację trzeba wykreować.
Łatwo tutaj o popadanie w autoparodię :) Oglądałem namiętnie serial Sons of Anarchy, o gangu motocyklowym popadającym w coraz większe tarapaty... wzbierającej przez 7 sezonów fali przemocy itp. w pewnym momencie autentycznie nie mogłem już tego oglądać, bo zbyt mnie przygnębiało. Przerwałem w połowie 6 sezonu, aby wrócić po półtora roku do tej historii i obejrzeć do końca.
Było w tym coś masochistycznego :)

Z drugiej strony, trudno teraz zaciekawić jakąś normalną historią. Bo wszystko opowiadane było już na milion sposobów... Naprawdę udaje się to tylko nielicznym wirtuozom zarówno prozy jak i filmu.
Droga pokazująca WIĘCEJ (przemocy, rozwałki, śmierci, dylematów moralnych etc.) jest łatwiejsza :) I gwarantuje zainteresowanie mas...

Ogółem, są jeszcze twórcy, którzy uważają, że mają misję... Bracia/teraz rodzeństwo Wachowskich w sumie swoje produkcje tworzy z jasnym przesłaniem. Podobnie twórca filmów: 13 Dystrykt/Elizjum i teraz Chappie...

Jak to jednak zwykle bywa durna małpa wrzeszczy najgłośniej w klatce i ci lepsi często są zagłuszani.

A na koniec przykład z literatury... Stary Testament pełen jest przemocy, moralnych dylematów etc. z kolej Nowy jest już dużo łagodniejszy w swym przekazie... czyżby historia zataczała właśnie kolejne koło? ;)

43
Powiem tak - w opowiadaniach z cyklu "bezjakubowych" (7 tom na warsztacie) są przeważnie proste historie. Czasem trafi się trochę przemocy - ale to głównie gdy bohaterowie muszą się bronić.

wydaje mi się ze większość to dość proste historie. W opowiadaniach o doktorze Skórzewskim - zarazy i próby walki z nimi choć nie zawsze. Sięgam tam trochę do historii z Rosji (chłyści, Starowiecy, zaginiony klasztor Kiżlak, dzwon wolności z Nowogrodu) i folkloru Ukrainy (Rachmani). Tu wygrywam tym że Wy tych opowieści nie znacie - dla Polaka zwłaszcza urodzonego po 1989-tym to kompletna egzotyka :roll:

W opowiadaniach o Stormie - najczęściej czegoś się szuka - to prosty schemat - ale czytelnikom też się podoba.

Ergo: proste historie da się opowiedzieć na nowo.

44
Raptor pisze:Ogółem, są jeszcze twórcy, którzy uważają, że mają misję... Bracia/teraz rodzeństwo Wachowskich w sumie swoje produkcje tworzy z jasnym przesłaniem. Podobnie twórca filmów: 13 Dystrykt/Elizjum i teraz Chappie...
A bracia Coen, Polański albo Cronenberg to psy, ja przepraszam?
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

45
Ergo: proste historie da się opowiedzieć na nowo.
Pewnie, że się da... Ale schemat w gruncie rzeczy jest powtarzalny (np. miłośc, zbrodnia, kara xD) po prostu ubrany w inne szaty.
Co roku na walentynki pojawia się kilka komedii romantycznych, każdy wie jak się skończą ale i tak do kin idą miliony... ;)
Z literaturą jest podobnie... Występuje pewna powtarzalnośc. Jeżeli książka jest dobrze napisana, to to za bardzo nie przeszkadza :) Na końcu najwyżej najdzie nas taka refleksja, że skądś już tą historię znam... (albo i nie?).
A bracia Coen, Polański albo Cronenberg to psy, ja przepraszam?
Ktoś gdzieś tak twierdzi? Podałem te przykłady, które wpadły mi pierwsze do głowy.

A tak w temacie bardziej... Są pewne produkcje z założenia mające czegoś uczyc. Ale jako taka misję każdy twórca tworzy sobie sam. Generalny trend jaki ja dostrzegam to powrót do tego co nazywam normalnością... Ludkom się przejadło już to kurestwo i bandytyzm na ekranie i poszukują raczej drogowskazów, które poprowadziły by ich ku wartościom i wewnętrznej zgodzie z własnym sumieniem.

46
Raptor pisze: Generalny trend jaki ja dostrzegam to powrót do tego co nazywam normalnością... Ludkom się przejadło już to kurestwo i bandytyzm na ekranie i poszukują raczej drogowskazów, które poprowadziły by ich ku wartościom i wewnętrznej zgodzie z własnym sumieniem.
Gdyby mi się chciało, a nie chce mi się, to bym się rozpisała. A tak, to tylko wypunktuję. 1. Straszna generalizacja. 2. Mainstream to zawsze była "normalność", życie codzienne, to, co widać na co dzień. 3. Czym właściwie jest "normalność"? Twoja "normalność" może być czyjąś inną "nienormalnością". 4. "(...)poszukują raczej drogowskazów, które poprowadziły by ich ku wartościom i wewnętrznej zgodzie z własnym sumieniem" - piękny idealizm i równie piękne życzenie. Także życzę tego.
Dzwoń po posiłki!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusje o literaturze”

cron