Latest post of the previous page:
Za ekskatedralne informowanie mnie, kto jest mistrzem polszczyzny, a kto nie, podziękuję.slavec2723 pisze:Arcymistrzów mowy polskiej było dwóch - i żeby było śmieszniej - jeden to Litwin z Nowogródka, a drugi Żyd z Drohobycza.

Z twierdzeniami, że polski jest stworzony dla poezji to bym tak nie galopował, ale faktycznie poetów mamy wybitnych. Choćby przywołany przez innego kolegę Mickiewicz, który zresztą jest jednym z kilku polskich literatów egzystujących w skali światowej (bo jeśli ktoś się łudzi, że naszych szacownych noblistów ktoś za granicą czyta, to muszę rozczarować, zresztą nie ma się co dziwić, my też nie pochłaniamy Heysego ani White'a).
Poza tym dwa absolutne fenomeny poezji dwudziestowiecznej: Czechowicz i Wojaczek, obydwaj najprawdopodobniej dotarliby do poziomu noblowskiego, gdyby nie bomba i samobójstwo. Obydwaj trochę odsunięci na bok przez miłość do tuzów w postaci Szymborskiej i Miłosza, a jednocześnie obydwaj dużo silniej poruszający wyobraźnię i stanowiący obiekty dużo bardziej wnikliwych i ciekawszych analiz.
No i Herbert zawsze na propsie.
Tuwim wydaje mi się prze***jem akurat nie za wierszyki dla dzieci, a za Kwiaty polskie, które pozostają chyba najlepszym literackim rozliczeniem z dwudziestoleciem, a przy okazji są niesamowicie piękne partiami.
Zaliczanie Twardowskiego, Staffa i Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej do panteonu polskich poetów jest moim zdaniem mocno na wyrost, cała trójka jest interesująca jako poeci, ale ich twórczość już mniej.
Ze współczesną poezją jest ten problem, że stare pokolenie (Herbert, Miłosz, Różewicz) właśnie wymarło, średnie (Świetlicki, Sommer) zamilkło, a nowe (Dehnel, Bargielska, Dąbrowska) jeszcze się uczy. I raczej poczekamy ze 20 lat aż się nauczą.

[ Dodano: Nie 22 Mar, 2015 ]
PS. Jeszcze Sarbiewski, który był najbardziej poczytnym autorem Europy, ale primo on pisał po łacinie, secundo w XVII wieku xD