WeryForma(t) #4

1
!u(t)amrofyreW remun ytrawzC

?tórwdo an eżom A .hcartsul o ob ,ytibdO
!inni i sumzarE ,ikswokroB ,kazreclaB ,kaŻ ,trabeH :ązsiP

!yrutkel jełiM



LINK DO POBRANIA
(*.pdf, 8,1 MB)

Spis treści:

Natasza Hebart
Przymierzalnia losu

Agnieszka Żak
Kot śpi na szafie

M. Śfjontkofski
Na drugim planie: Odbicie prostopadłe

Bartłomiej Balcerzak
Socjolog w teatrze,
czyli moje speculum mundi


Ewa Wodniak
Kto się ukrywa po drugiej
stronie lustra?


Michał Erazmus
Backstage mundi

Bartłomiej Balcerzak
Spowiedź drania

Wojciech Hieronymus Borkowski
Stephen Edwin King przerywa
czytanie jakiegoś starego
artykułu Herberta Marcusego
i idzie poszukać kilku tabletek
aspiryny
Ostatnio zmieniony śr 01 paź 2014, 22:53 przez Sepryot, łącznie zmieniany 1 raz.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

2
Ja to ktoś Inny
wwwwW lustrze EGO
wwwwspostrzega siebie jako OGE
wwwwprzyjmując tę odwrotność
wwwwjako swe imię
wwwwspogląda w lustro
wwwwi teraz widzi znów
wwwwEGO.

wwwwwwwwUrszula Kozioł, Lustrowanie lustra (z tomu "Przelotem")


wwwwStiepan Trofimowicz Wierchowienski z Biesów Dostojewskiego, stwierdzał: „Ja to ktoś inny”, a potem: „Niczym bowiem nie można tak ludzi wywieść w pole, jak byciem sobą, ponieważ nikt nie wierzy, że jesteś taki, jaki jesteś.” Ja – to świadomie grane role, z drugiej zaś dziwna kalejdoskopowa wielość. Lizawieta Nikołajewna Drozdowa, każąc zabrać z pokoju swój portret z dzieciństwa, bo nie chce na niego patrzeć, mówi: „Moje życie podzielone jest jakby na oddzielne cząstki, minęła jedna, zaczęła się druga, ta również przeszła, nastała trzecia i tak toczy się ono dalej swoją koleją. Wszystkie zaś te cząstki nie przystają do siebie, jakby ktoś je poskracał, poobcinał nożyczkami ich postrzępione końce.”
wwwwPsychoanaliza wyróżni fazę lustra (Lancan) jako mechanizm autoidendyfikacji z własnym lustrzanym odbiciem, w którym dochodzi do ukształtowania podmiotowości, zapośredniczonej bezpośredniości (Plesner). Odbicie jest na równi i nami, i naszym wyobrażeniowym małym Innym. Pierwotnie, doświadczając Siebie w bezpośrednio dostępnym realnym wymiarze, jawimy się jako chaos różnych autonomicznych części. Dopiero dostrzeżenie swego odbicia w lustrze pozwala na pierwsze uchwycenie własnego ciała w całościowym, syntetycznym wymiarze. Faza lustra wprowadza więc porządek wyobrażeniowy, kreuje podmiotową spójną jedność (Ego). I miłosną iluzję autopoznania. Fałszywe utożsamienie z własnym odbiciem prowadzi do tego, że Narcyz poznaje siebie jako doskonalszego niż w rzeczywistości.

Obrazek
Narcyz Caravaggio


wwwwWejście w sferę symboliczną (językową) ostatecznie kształtuje podmiotowość człowieka. Ale język stworzy złudną obietnicę spełnienia i powrotu do kosmicznej całości, gdyż dzięki niemu możemy wyrażać swoje pragnienia. Podmiot, jak stwierdza Lacan, może już istnieć tylko w języku, poprzez język i dla języka. Metaforyczny porządek z fazy lustra zamieniony zostaje na metonimiczny porządek języka. Klątwa Echo. Więc złuda twarzy – rozmywającej się na powierzchni fal, przyciemnionej, tracącej określoność, tożsamość.

Obrazek

Metamorfoza Narcyza, Salvatore Dali
wwwwMy, wydrążeni ludzie
wwwwMy, chochołowi ludzie
wwwwRazem się kołyszemy
wwwwGłowy napełnia nam słoma
wwwwNie znaczy nic nasza mowa…

wwwwwwwwThomas Stearns Eliot, Wydrążeni ludzie
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

3
Bardzo obiecująco ten numer wygląda. Intryguje. Gdyby leżał gdzieś w kiosku czy księgarni - kupiłabym. Poczytam, jak tylko ogarnę się z różnymi przyziemnymi sprawami.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

6
Przeczytałam. Bardzo dobry numer. Najbardziej podobało mi się opowiadanie Agnieszki Żak, chociaż chyba odebrałam je trochę inaczej niż Leszek.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

7
Thana,
"Kota.." Agnieszki Żak poznałam dawno, podobnie jak inne jej opowiadania (bo warto ją czytać). Jest w bohaterce (i tych, z innych jej utworów) coś podobnego do nenufara - piękne, wyrastają nad bagno i zerwane - umierają wśród smrodu. Trwają we mnie i każą wracać do czytania. Dziwny, własny - autorski - realizm, indywidualne przeżycie świata.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
Mnie się w Weryformacie podoba przemyślana kompozycja, która oznacza ni mniej, ni więcej tyle, że całość jest czymś więcej niż sumą części. I dlatego przeczytałam "Kot śpi na szafie" inaczej, niż przeczytałabym, gdyby było luzem albo gdyby było gdzie indziej. Przeczytałam trochę jak "Portret Doriana Graya", przeczytałam poprzez lustro. Możliwe, że na odczytanie nałożyło się też to, co jest aktualnie w odbiorcy, we mnie - a jest we mnie problem fugi dysocjacyjnej, czyli epizodycznego rozszczepienia osobowości. Na marginesie: podobno Agatha Christie miała w życiu taki epizod. Nie wiedziałam, że była aż tak znerwicowana. Do fugi trzeba bardzo zaawansowanej nerwicy.
Wracając do "Kota..." Dla mnie bohaterka jest Cieniem Jolki. Jest lustrem, tym wszystkim, czego Jolka w sobie mieć nie chce i co odrzuciła, przestawiła na szafę, za szafę. Ta Jolka ma swój portret jak Dorian, tylko w jej portrecie gromadzi się coś całkiem innego. A co - to znak czasów.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

9
A to niezwykle ciekawe jest, takie odczytanie, mocniej też osadzone w odniesieniach literackich. I byłbym mu przyklasnął całem sercem swojem, tylko że mi brakuje jakiegoś łącznika między Jolką i portretem. Znaczy czegoś, z czego mógłby wyniknąć akt woli ze strony rzeczonej Jolki, dokładniej – życia psychicznego o naparsteczek głębszego, niż ma ameba, lub rozumu o włos ponad poziom reprezentowany przez rzęsistka pochwowego.

Jolka jezd goopia (no, sorry, widzę oczami wyobraźni Jolę Rutowicz z nadmuchanym, różowym konikiem pony), a jakoś przez skórę czuję, że taka fuga dysocjacyjna to musi mieć swoisty materiał wyjściowy, chyba, że objawem jest soczyste przeklinanie po aramejsku – ale tutaj zdaje się więcej do powiedzenia ma Zły, słabo sklasyfikowany przez doktorów :-)

O Christie całkiem klimatyczny film, nawiązujący do dziwnych wydarzeń w jej życiu zrobił Michael Apted - z Vanessą Redgrave, Timothy Daltonem i zaplątanym jakoś w produkcję Dustinem Hoffmannem.

10
Kot. Kot jest swoistym lustrem - rodzajem urny-duszy, która łączy obie bohaterski spopielone i zmieszane. Tu nie ma prostej symetrii lustra - jest niemożność "obicia się" w jakimkolwiek "ja". Więc jest kot - bez interakcji - głodny i zaniedbany - jedyny... ludzki
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
ODPOWIEDZ

Wróć do „WeryForma(t)”

cron