Ja wcale nie piszę dla sławy.

1
Chociaż może i powiedział.

Cóż dorosłem do tego, że to co mi kołacze w głowie od kilku lat w końcu znalazło swoje ujście.

Zacząłem klepać.

Z racji tego, że dawno nic nie pisałem - idzie to topornie. Ale jednak mam ten upór, aby dzień w dzień (albo rzadziej) odpalić lapka i wklepać chociaż kilkaset znaków. Przez ten tydzień uzbierało się niecałe 35 tysięcy. Wynik uznaję za niezły... chociaż mogło by być lepiej :) Nie liczę czasu poświęconego na zdobywanie wiedzy, sprawdzanie informacji czy poszukiwanie źródeł. Narzuciłem sobie dość wierne odwzorowanie rzeczywistości więc jest tego sporo.

Nie mam limitu znaków, nie mam niczego oprócz generalnego szkieletu fabuły... która zresztą już ewoluuje, nie mam też specjalnego ciśnienia na termin. O poszukiwaniu wydawcy pomyślę jak napiszę całość i zapewne przewertuję kilka razy doszlifowując konspekt.
Jak teraz o tym myślę, to mnie to przeraża...

Niemniej jest we mnie ta moc, aby wyrzucić tę historię z głowy. Bo za długo tam siedzi i robi w głowie raban. To jest zresztą główna motywacja. Kasa nie ważna, na sławę i tak nie ma co liczyć... aby to wyciąć i wkleić w maszynopis... niechże da spokój!

Gatunek... współczesna powieść z elementami fantastyki :)
Myślę, że 300 stron było by w sam raz - do ogarnięcia przy poprawkach.

Motywacji chyba nie potrzebuję, ale pomyślałem, że fajnie było by potem tutaj zerknąć i popatrzeć jak powstało me "dzieło" :batman:

3
Doszło do 40k.

W tym naniosłem 1 falę poprawek na pierwsze 20k tekstu :)

W przyszłym tygodniu rodzinkę wywożę nad morze... więc będę miał i spokój i czas nieograniczony po pracy.
Czy zaowocuje?

5
Chciałem napisać więcej... ale na tą chwilę 43k... ale za to w całości po serii poprawek :)
Mogło być lepiej, ale i gorzej.

Teraz piszę ciąg dalszy mej historii... :D

6
45k znaków. Z jednej strony mam do siebie żal, że tak mało przybywa... Z drugiej znów wprowadziłem trochę poprawek w ostatnim rozdziale. Do tego to co piszę prawie do razu mi się podoba :) Znaczy to ni mniej, ni więcej jak to, że warsztat nie został całkiem zapomniany ;)
Ew. popadam w grafomanię :oops:

Przyszłe pokolenia osądzą :mrgreen:

7
Raptor pisze:Z racji tego, że dawno nic nie pisałem - idzie to topornie. Ale jednak mam ten upór, aby dzień w dzień (albo rzadziej) odpalić lapka i wklepać chociaż kilkaset znaków.
Raptor pisze:Nie liczę czasu poświęconego na zdobywanie wiedzy, sprawdzanie informacji czy poszukiwanie źródeł.
Raptor pisze:Niemniej jest we mnie ta moc, aby wyrzucić tę historię z głowy. Bo za długo tam siedzi i robi w głowie raban. To jest zresztą główna motywacja. Kasa nie ważna, na sławę i tak nie ma co liczyć... aby to wyciąć i wkleić w maszynopis... niechże da spokój!
Mwahahahaha, widzę siebie w spodniach :lol:
Raptor pisze:Do tego to co piszę prawie do razu mi się podoba
To jeszcze o niczym nie świadczy, sprawdź za pół roku, czy nadal będzie Ci się podobało :twisted:

8
BlankLibrofilia pisze:To jeszcze o niczym nie świadczy, sprawdź za pół roku, czy nadal będzie Ci się podobało :twisted:
Oczywiście, że nie... napiszę od nowa :>

Rozwijając: etap takich dylematów mam już za sobą. Na pewno dam czas gotowemu dziełu na leżakowanie, aby spojrzeć na całość z dystansu. I na pewno będzie to oznaczało kolejną falę zmian. Po cichu jednak liczę, że będą to subtelne wycinki, korekty, pojedyncze akapity czy zdania.
Moja wizja jest na tyle dojrzała, że piszę od razu w miarę konkretnie/spójnie ;*

Znaczy tak mi się wydaje... :roll:

9
Raptor pisze:Po cichu jednak liczę, że będą to subtelne wycinki, korekty, pojedyncze akapity czy zdania.
Moja wizja jest na tyle dojrzała, że piszę od razu w miarę konkretnie/spójnie ;*

Znaczy tak mi się wydaje...
A to Twoje pierwsze dzieło? Jeśli tak, na początku drogi też mi się tak wydawało :mrgreen:
Oczywiście, że nie... napiszę od nowa
Swój chłop! :mrgreen:
btw:
Raptor pisze:współczesna powieść z elementami fantastyki
Możesz rozwinąć? :wink:

10
Pierwsze z ambicjami wydawniczymi. Ale z takich powyżej 100 tyś znaków to 6. Z czego jedno na 722 tyś. Całkiem spójne i zamknięte dzieło, niestety niewydawalne ;)

A co do głównego wątku w książce... Rzecz o jasnowidzu. Ale ujęta w sposób niebanalny. Taką mam intencję :cool:

12
Inspiracją jest trochę "Martwa Strefa" Kinga. Ale też nie do końca, bo wizja jaka mi się wykluła jest dość ciekawa :) Marzy mi się dynamiczna powieść z elementami psychologii i parapsychologii dla dojrzałego, inteligentnego czytelnika za jakiego sam się uważam ;) Wróżek, jasnowidzów w stylu tych z Uwagi czy telewizyjnych bioenergoterapeutów próżno w niej szukać :D

Intencja to jedno. Co wyjdzie... zobaczymy. Jak będzie nudne/wtórne/kiepskie to spalę, wezmę rozwód, sprzedam majątek i zostanę bezdomnym aby zginąć marnie w jakimś rynsztoku... :evil: Ew. prozac :roll:

14
50 k pękło. Niby niewiele, ale pisze mi się coraz lepiej :)

Wczoraj też poświęciłem trochę znaków i czasu na wpisy w blogu. W końcu nie samym skryptem grafoman żyje ;) A takie odskocznie pozwalają mi nieco się odświeżyć i zdystansować do dzieła.

W każdym bądź razie piszę więcej, na różnych frontach. Wróciło też pisanie bezwzrokowe na obie łapki. I jakby ręce mniej bolą...
Same pozytywy :cool:

15
Huh... Przez prawie dwa miesiące 1k znaków przybyło.

Lipa :/ Fakt, że w międzyczasie miałem generalny remont w mieszkaniu jest pewną okolicznością łagodzącą...

Ale nadal nie mogę wsiąść na tego konia i galopem przelać na papier tego co mi tam bulgocze między uszami.

#Zamałopiszęzadużosięzastanawiam.

A tak na poważnie to postanowiłem sobie zrobić mały blackout od internetów. Stanowczo za dużo tutaj rozpraszaczy. A im więcej czytam o rynku, o nowych książkach i autorach tym mniej mi się chce samemu coś tworzyć. No i wyobraźnia jakby zardzewiała.

Olej to załatwi.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”