Cóż dorosłem do tego, że to co mi kołacze w głowie od kilku lat w końcu znalazło swoje ujście.
Zacząłem klepać.
Z racji tego, że dawno nic nie pisałem - idzie to topornie. Ale jednak mam ten upór, aby dzień w dzień (albo rzadziej) odpalić lapka i wklepać chociaż kilkaset znaków. Przez ten tydzień uzbierało się niecałe 35 tysięcy. Wynik uznaję za niezły... chociaż mogło by być lepiej

Nie mam limitu znaków, nie mam niczego oprócz generalnego szkieletu fabuły... która zresztą już ewoluuje, nie mam też specjalnego ciśnienia na termin. O poszukiwaniu wydawcy pomyślę jak napiszę całość i zapewne przewertuję kilka razy doszlifowując konspekt.
Jak teraz o tym myślę, to mnie to przeraża...
Niemniej jest we mnie ta moc, aby wyrzucić tę historię z głowy. Bo za długo tam siedzi i robi w głowie raban. To jest zresztą główna motywacja. Kasa nie ważna, na sławę i tak nie ma co liczyć... aby to wyciąć i wkleić w maszynopis... niechże da spokój!
Gatunek... współczesna powieść z elementami fantastyki

Myślę, że 300 stron było by w sam raz - do ogarnięcia przy poprawkach.
Motywacji chyba nie potrzebuję, ale pomyślałem, że fajnie było by potem tutaj zerknąć i popatrzeć jak powstało me "dzieło" :batman: