W dzisiejszych czasach tematy takie jak niepełnosprawność, samotne matki, ludzie śmiertelnie chorzy i tak dalej zeszły do całkowitej literackiej czarnej dziury, którą jest literatura spod znaku Picoult, czyli tandetnych, łzawych historii dla kur domowych. Bardzo, bardzo łatwo wpaść w tę pułapkę, jeśli nie przemyśli się dokładnie co się chce przekazać i jak się chce to zrobić, a tak - niestety - jest w tym wypadku. W dobie "literatury opartej na faktach" sprzedawanej po 4,99 w kioskach ruchu sama prawdziwość, autentyczność to nie wszystko, a nawet dużo za mało. Dlatego potraktowałbym tekst jako bardzo udaną stylistycznie etiudę, ale nic więcej.Eir pisze:Sepryot - a dlaczego tak uważasz?
2
Picoult jest łzawą historią dla kur domowych?Sepryot pisze:literatura spod znaku Picoult, czyli tandetnych, łzawych historii dla kur domowych.

Przepraszam za odejście od tematu. :offtop:
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła
3
No i w ten sposób zostałem zdyskredytowany jako nieczuły buc, któren tego, co w literaturze ważne, nie widzi.
Serce moje złote, równie dobrze mógłbym napisać w tej chwili: "jest mi naprawdę przykro, że dajesz się ponieść otoczce poważnych problemów moralnych, w które autorka ubiera głupawe romanse".
Picault, tak jak wielu innych autorów z tego bestsellerowego nurtu (jak choćby słynny Coelho), żeruje na taniej sensacji i chwytających za serce scenach; pod płaszczem tych "poważnych problemów", które w większości są absurdalnie rozdmuchanymi błahostkami, częstują mniej roztropnego odbiorcę stosem niewyobrażalnych truizmów i idealistycznych (albo nihilistycznych) frazesów. Porównywalne zabiegi stosują reżyserowie filmów familijnych - przecież przy śmierci Mufasy nawet najtwardszy cynik-intelektualista się może poryczeć, ale to nie sprawia, że "Król lew" staje się dziełem operującym na wysokim poziomie aksjologicznych rozważań.

Serce moje złote, równie dobrze mógłbym napisać w tej chwili: "jest mi naprawdę przykro, że dajesz się ponieść otoczce poważnych problemów moralnych, w które autorka ubiera głupawe romanse".
Picault, tak jak wielu innych autorów z tego bestsellerowego nurtu (jak choćby słynny Coelho), żeruje na taniej sensacji i chwytających za serce scenach; pod płaszczem tych "poważnych problemów", które w większości są absurdalnie rozdmuchanymi błahostkami, częstują mniej roztropnego odbiorcę stosem niewyobrażalnych truizmów i idealistycznych (albo nihilistycznych) frazesów. Porównywalne zabiegi stosują reżyserowie filmów familijnych - przecież przy śmierci Mufasy nawet najtwardszy cynik-intelektualista się może poryczeć, ale to nie sprawia, że "Król lew" staje się dziełem operującym na wysokim poziomie aksjologicznych rozważań.
5
Pozwolę sobie powtórzyć:Nisha pisze:Jest chyba jakaś różnica pomiędzy wprowadzeniem dramatyzmu a poważnym problemu do rozważenia, nieprawdaż?
"Król Lew" też jakiejś specjalnie ambitnej problematyki nie porusza.Picault, tak jak wielu innych autorów z tego bestsellerowego nurtu (jak choćby słynny Coelho), żeruje na taniej sensacji i chwytających za serce scenach; pod płaszczem tych "poważnych problemów", które w większości są absurdalnie rozdmuchanymi błahostkami, częstują mniej roztropnego odbiorcę stosem niewyobrażalnych truizmów i idealistycznych (albo nihilistycznych) frazesów
6
Chore na raka dziecko, strzelanina w szkole albo umierająca żona to wyjątkowo błahe i rozdmuchane problemy, które absolutnie nie mają miejsca w prawdziwym świecie.Sepryot pisze:pod płaszczem tych "poważnych problemów", które w większości są absurdalnie rozdmuchanymi błahostkami

Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła
7
Z perspektywy ontologicznego uniwersalizmu literatury owszem, jak najbardziej. Szczególnie, że chore dzieci i umierające żony - to już było w od Homera po dziś tysiące razy, przemaglowane w każdy możliwy sposób. I przedstawienie tego pod egidą kiepskawego romantyzmu w Nowym Jorku nie dodaje tematowi ani świeżości, ani powagi. Żyjemy w epoce, w której nie można napisać od nowa - można napisać lepiej i o to chodzi.Nisha pisze:Chore na raka dziecko, strzelanina w szkole albo umierająca żona to wyjątkowo błahe i rozdmuchane problemy, które absolutnie nie mają miejsca w prawdziwym świecie.
Natomiast strzelanina w szkole, której się uczepię jak psiego ogona, bo "Dziewiętnaście minut" czytałem nawet niedawno - to jest PERFEKCYJNY przykład dla zobrazowania tego, co próbuję tutaj wyjaśnić.
Rozwałka w szkole to jest problematyka, która jest całkowicie urojona i nierealna dla 99 z długim szeregiem dziewiątek procent społeczeństwa, tak samo jak rozmnażanie się pingwinów, albo, żeby nie sprowadzać tematu ad absurdum, amputacja nogi. Znasz wiele osób, które mają amputowaną nogę? Podejrzewam, że tyle samo, ile osób które miały coś wspólnego ze strzelaniną w szkole. Czyli żadnej.
W ten sposób czytelnik dostaje do ręki książkę o charakterze - paradoksalnie - eskapistycznym, która w absolutnie żaden sposób nie łączy się z jego indywidualnym kodem skojarzeń i doświadczeń. I to jest właśnie to żerowanie na sensacji, o którym mówiłem. W podobny sposób funkcjonują nagłówki w Fakcie - "MĄŻ DWADZIEŚCIA LAT NIE KUPIŁ JEJ SUKIENKI" - i już można się przerażać, ale jak to, ale dlaczego, o co chodzi, ale Ci ludzie pokopani. Ale to w żaden sposób nie jest osadzone w rzeczywistości czytelniczej, w żaden sposób nie gra z sumą doświadczeń w której obraca się odbiorca.
Od razu mówię: w literaturze pięknej można znaleźć dziesiątki takich przykładów, żeby daleko nie szukać, choćby literatura łagrowa, albo w zasadzie cała literatura dawna - trudno posądzać współczesnego czytelnika, żeby miał doświadczenia związane z wyzyskiem robotników w XIX wieku. Ale książki o których tutaj mowa odwołują się z kolei do czegoś, o czym Pani Picault najwyraźniej nie ma najbledszego pojęcia, czyli do kodu kulturowego. Odwołują się do uniwersalnych, osadzonych w mentalności odbiorcy wartości, zasad i doświadczeń, do których literatura o której mówimy się nie odwołuje, bo powtarza ciągle swoje pseudomądrości i utarte frazesy, bazując na ogranych do bólu kliszach i usiłując dołożyć już położoną cegiełkę do sumy kodów, w których obraca się odbiorca. Po raz tysiączny wyłamuje te same drzwi i tym samym trafia w obszar metatekstowej pustki, w której odnajdują ją tylko czytelnicy z kręgów o słabiej zarysowanej świadomości kulturowej. Czyli większość.
I ta miniatura też tak robi.
8
To, że problem nie dotyczy nas bezpośrednio, nie znaczy, że nie istnieje. W tym roku w samym Stanach Zjednoczonych doszło do 40 (!) szkolnych strzelanin, w których zginęło 27 osób, a 44 zostało rannych. Książki Picoult mają za zadanie postawienie nas przed problemem nad którym wcześniej się nie zastanawialiśmy i ustawienie ich z innej perspektywy.Sepryot pisze:Rozwałka w szkole to jest problematyka, która jest całkowicie urojona i nierealna dla 99 z długim szeregiem dziewiątek procent społeczeństwa, tak samo jak rozmnażanie się pingwinów, albo, żeby nie sprowadzać tematu ad absurdum, amputacja nogi. Znasz wiele osób, które mają amputowaną nogę? Podejrzewam, że tyle samo, ile osób które miały coś wspólnego ze strzelaniną w szkole. Czyli żadnej.
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła
9
Ale nie stawiają. I nie ustawiają. Bo są sensacyjnym przedstawieniem tragedii, mającym na celu wywołanie reakcji emocjonalnej. Bo, pozwolę sobie powtórzyć znów:Nisha pisze:Książki Picoult mają za zadanie postawienie nas przed problemem nad którym wcześniej się nie zastanawialiśmy i ustawienie ich z innej perspektywy.
Ale książki o których tutaj mowa odwołują się z kolei do czegoś, o czym Pani Picault najwyraźniej nie ma najbledszego pojęcia, czyli do kodu kulturowego. Odwołują się do uniwersalnych, osadzonych w mentalności odbiorcy wartości, zasad i doświadczeń, do których literatura o której mówimy się nie odwołuje, bo powtarza ciągle swoje pseudomądrości i utarte frazesy, bazując na ogranych do bólu kliszach i usiłując dołożyć już położoną cegiełkę do sumy kodów, w których obraca się odbiorca.
11
Nie płakałam za Mufasą i co teraz?Porównywalne zabiegi stosują reżyserowie filmów familijnych - przecież przy śmierci Mufasy nawet najtwardszy cynik-intelektualista się może poryczeć, ale to nie sprawia, że "Król lew" staje się dziełem operującym na wysokim poziomie aksjologicznych rozważań.

"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/
12
Gdzieś poginęła połowa moich postów z tamtego wątku przed wydzieleniem, a nie chce mi się ich pisać od nowa. xD
Aktegev - to niech będzie "Zielona mila". Film, nie książka. Ta sama sytuacja.
[ Dodano: Nie 23 Lis, 2014 ]
(w sensie - odcinam się od dyskusji, skoro nie ma połowy moich postów)
Aktegev - to niech będzie "Zielona mila". Film, nie książka. Ta sama sytuacja.
[ Dodano: Nie 23 Lis, 2014 ]
(w sensie - odcinam się od dyskusji, skoro nie ma połowy moich postów)
13
Logicznie rzecz biorąc, problemem społecznym można się przejmować jeśli:
a) ma się jakikolwiek (nawet znikomy) wpływ na jego zniknięcie/złagodzenie
b) dotyka on zainteresowanego/zainteresowanej
Imho, problem strzelanin w szkole w naszym przypadku nie spełnia żadnego z tych punktów.
Pozdrowienia,
G.
a) ma się jakikolwiek (nawet znikomy) wpływ na jego zniknięcie/złagodzenie
b) dotyka on zainteresowanego/zainteresowanej
Imho, problem strzelanin w szkole w naszym przypadku nie spełnia żadnego z tych punktów.
Pozdrowienia,
G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
15
Natasza pisze:Czekajcie! Bo nabroiłam! Chualam wątek wydzielić i... ech :(
już posklejaneSepryot pisze:Gdzieś poginęła połowa moich postów z tamtego wątku przed wydzieleniem, a nie chce mi się ich pisać od nowa. xD