Latest post of the previous page:
Jeśli nie hejtujesz, to bardzo dobrze.Tamto pisałem ze sporym przymrużeniem oka, bo niektórzy serio wyglądają, jakby mieli alergię na konkretne gatunki

Nie lubię wartościowania ilościowego typu: "u tamtych bardziej biją murzynów". Gdy coś oceniam, to staram się na każdy przypadek patrzeć osobno.
Wierzę na słowo, że potrafisz. Nie jestem w stanie ocenić.Po piąte – dam radę ocenić wartości literackie dysertacji o wpływie zorzy polarnej na miesiączkowanie pingwinów bez znajomości zagadnienia. Da radę każdy średnio rozwinięty czytelnik.
Mogę co najwyżej napisać, jak to wygląda z mojej perspektywy:
Jako miłośnik fantastyki nie podjąłbym się poważnej oceny tekstu z zakresu np. SF. Albo fantastyki militarnej.
To kompletnie nie moja działka i brak mi odpowiedniej wiedzy fachowej, znajomości kontekstu, oczekiwań czytelników i obecnych trendów na rynku.
Mógłbym opisać swoje wrażenia czytelnicze, zwrócić uwagę na warstwę językową, ale dawać rady przyszłemu pisarzowi? Raczej bym się nie odważył.
W jednym z ostatnio wrzuconych tekstów (średniowieczne fantasy) nikt nie zauważył, że góralski kowal(?) ma stalowe obcęgi.Po szóste – na potrzeby Wery głęboka znajomość fantasy jest zbędna, kompletny dyletant w temacie nie powinien mieć trudności z określeniem, jakim autorem jedzie młody pisarz.
Mniej by mnie zdziwiło, gdyby rzeczony góral wypuszczał błyskawice z tyłka

Zgoda. A ponieważ utwory fantasy zazwyczaj są kierowane do ludzi, którzy czytają literaturę fantasy, to wydaje mi się, że czytelnicy oceniają te teksty w kontekście innych powieści fantasy, doszukując się (i znajdując) nawiązania do tego, co znająPo ósme – intertekstualność wewnątrzgatunkowa jest mniej uniwersalna od intertekstualności ogólnoliterackiej :-P

P.S. Forsujesz bardzo dyskusyjną tezę: "Nie muszę znać tematu, aby się wypowiadać".