16

Latest post of the previous page:

Naturszczyk pisze:Winą Jakuba jest to, że nie przedstawił oferty książki obu wydawcom (FS i Runie) i nie zrobił pewnego rodzaju licytacji.
Wątpię, by ktokolwiek na jego miejscu próbował rozmawiać z kimś, kto nie dopełnił warunków zawartej umowy. Wcale mnie nie dziwi fakt wiązania się z innym wydawcą.
Wydaje mi sie też, że osoba fizyczna podpisująca umowę z podmiotem gosporadczym jest w dużo gorszej sytuacji roszczeniowej.
skazany na potępienie...

17
W sensie lojalności postąpił źle - nie fachowo. Z drugiej strony, z tego co sam pisze informował FS o zamiarze wydrukowanie innej książki w drugim wydawnictwie i to wtedy FS powinna powiedzieć, że chcę się z nią zapoznać i może zaproponować lepsze warunki. Nie nam to teraz ocenić.
Co do osoby fizycznej, to się z tobą nie zgadzam, przy dobrze skonstruowanej umowie wydawniczej obie strony mają nie tylko klarowną sytuację, ale także takie same szanse wobec sądu i najlepszy nawet prawnik tutaj nic nie miałby do zrobienia. A jeśli by próbował to wydawca z czarnego PR nie byłby zadowolony.

18
Naturszczyk pisze:przy dobrze skonstruowanej umowie wydawniczej obie strony mają nie tylko klarowną sytuację, ale także takie same szanse wobec sądu
Właśnie. Jestem zielony w tych sprawach. Czy taką umowę (np. jeszcze niepodpisaną) można pokazywac kolegom po fachu (oczywiście zaufanym)? Czy lepiej udać się do prawnika, żeby sprawdzić jej poprawność. Jeśli to drugie, to jakiego prawnika szukać?
Leniwiec Literacki
Hikikomori

20
Zanim zaczniesz szukać porad u prawnika - a wizyta u specjalisty kosztuje - może najpierw zainwestuj w siebie. Kup książkę Andrzeja Karpowicza - Autor- Wydawca Poradnik prawa autorskiego. Po pierwsze, będziesz miał odniesienie do różnych umów wydawniczych. Po drugie, okaże się, że to wcale nic takiego trudnego. Po trzecie, dostaniesz omówioną propozycję umowy do ręki i w każdej chwili będziesz mógł z niej skorzystać. Po czwarte, na jej podstawie możesz sam napisać swoją propozycję umowy, która zabezpieczy odpowiednio prawa twoje i wydawcy. Nie musisz się bezwolnie zgadzać na propozycję Wydawcy, sam możesz zaproponować swoje punkty, które są dla ciebie ważne.
Napisanie na podstawie książki ramowej umowy nic nie kosztuje, nie wypełniaj tylko & wynagrodzenie , bo to trzeba będzie ustalić na drodze negocjacji, ale cała reszta jest otwarta. Wydawcy ( z mojego doświadczenia) chcą aby była krótka i prosta, ale to furtka dla nich i ja uważam, że większość rzeczy powinna być z góry opisana - na przykład - umowa lojalnościowa, dodruki, rozwiązanie umowy, itd.
Na początek zachęcam do lektury, jak sobie nie poradzisz idź do prawnika lub kolegi po piórze, pamiętaj tylko że warunki finansowe są przeważnie wiadomością zastrzeżoną przez Wydawcę i nie należy tego zdradzać.

21
Naturszczyk pisze:W sensie lojalności postąpił źle - nie fachowo. Z drugiej strony, z tego co sam pisze informował FS o zamiarze wydrukowanie innej książki w drugim wydawnictwie
Wydaje mi se ze podstawowy problem wystapił "w zakresie kolejności roszczeń" tzn. Jakub nie wywiązał się z umowy napisania książki w terminie, jednocześnie dostarczając inny maszynopis komu innemu.

Nie wnikając w faktyczną kolejność podejmoewanych prac - wyglądało to co najmniej nieładnie i mogło budzić naprawdę dzikie domysły a w ślad za nimi dzikie instynkty...

22
Andrzej, trudno się z tobą nie zgodzić. Skoro wziąłem zaliczkę od jednego Wydawcy, to najpierw robię robotę dla nich i pod tym mogę się podpisać. Zresztą, tam jest bardziej zagmatwana sytuacja, ale bez jej znajomości możemy wyłącznie mniemać, co na dłuższy czas nie ma żadnego sensu. Dla obu stron najlepszym wyjściem byłoby aby szybko dogadali się pomiędzy sobą i podjęli decyzję, czy nadal chcą z sobą współpracować i na jakich zasadach. Proponuję tylko aby wszystko było ujęte w umowie - to tak na wszelki wypadek.

23
o czym tu gadać - nie odpowiadanie na maile z pytaniem o stan sprzedaży za ostatnie 4 miesiace, to działanie łamiące umowę, fs zachowuje się karygodnie i myśle, ze kara przyjdzie - żeby była jasność - nie dostaliśmy zadnej zaliczki, a ksiażka wyszła 6 marca ubiegłego roku. robert łakuta nie odpowiada na pisma wysłane mailem, pocztą, na pytanie poddające w wątpliwość dane dotyczące sprzedaży (za pierwsze 3 miesiące) dowiedzieliśmy się, ze jak chcemy, to se mozemy przyjechac do lublina i zajrzeć do ksiąg. potem nie mogli z nami rozmawiac, bo osoba prowadząca sprawę miala tragedię w rodzinie. potem już przestali odpowiadać. przysłali rachunek do podpisania (znaczy, że my go wystawiamy), zasadniczo tak skonstruowany, że kobita na bazarze potrafiła by ręcznie lepszy wystawić. to jest niby to największe wydawnictwo na rynku? większy może więcej?
to chyba jakaś teza z porno filmu. i chyba nawet pasujaca do sytuacji. osobiście czuję się wydymany - i to nie z wzgledu na kwotę, a na sposób w jaki sprawa się odbywa.
ktoś tu wspomnial o czarnym pr - rzeczywiście, to wydaje się podniecajaca mozliwość. istnieje jeszcze krajowy rejestr długów, policja etc. mozna się sądzić (chociaz biorąc pod uwagę wysokośc honorarium, to jest czyn porównywalny z piciem na ulicy) - tylko do kur** nędzy! dlaczego tak?
jacek rostocki

[ Dodano: Pon 25 Sty, 2010 ]
a... sora, ale może trochę info - ja to jacek rostocki, jak w podpisie, a rzecz dotyczy antologii opowiadań grozy 'sępy' napisanej wspólnie z robertem cichowlasem.

24
Jacek - ja uważam, że bardzo ważna jest umowa jaką podpisaliście. Jeśli wynika z niej, że FS jej nie respektuje, to zawsze możecie ją zerwać i iść z tekstem do nowego wydawcy, a ze starym spotkać się w sądzie. Ale oczywiście najpierw oficjalne pismo i żądanie rozliczenie z opcją zgłoszenie FS do krajowego rejestru dłużników ( muszą wam zalegać najmniej 500 zł - często wystarcza sama informacja o ich zgłoszeniu, bo wycofanie tego naprawdę zajmuję sporo czasu, a żaden bank nie da dłużnikowi żadnej pożyczki. Wiem to, bo przetestowałem na jednym ze swoich dłużników.).
Nie rozumiem sprawy z fakturą, bo w końcu to nie wy sprzedajecie książki tylko oni. Wy powinniście otrzymać rozliczenie sprzedaży, pieniądze na konto i PIT do U. Skarbowego.
Ponieważ sądzą po aferze raczej nie macie co z nimi dalej rozmawiać, szukajcie innego wydawcę i pamiętajcie, że nie sprzedaliście im tekst na wieczność, tylko na ściśle określony czas. Jak nie respektują umowy, zerwijcie ją i zabrońcie im dalszej sprzedaży, ale wszystko oficjalnie na papierze, bo ewentualny sąd będzie chciał wszystko udokumentowane. Listy wysyłaj z potwierdzeniem odbioru, zapłacisz 4 zł więcej, ale będziesz miał dowód kiedy go odebrali. Możesz mi wierzyć, że to lepiej działa niż 100 telefonów. A czarny PR już krąży po kraju...

25
to sie wydaje rozsądne.
jednakże, można rzec, że zagiąłem parol.
jestem tzw. kreatywem - mam z tym sporo zabawy. wiem jak latwo taką osobę skrzywdzic, urazić, oszukać... zdołować. dlatego, kiedy przez jakiś czas szefowałem podobnym do mnie istotom, starałem się moich ludzi chronić. tak to rozumiem, tak rozumiem rolę wydawcy. to co robi fs, jest wbrew etosowi, jest głupie i wyjątkowo nieprofesjonalne, dodatkowo dotyka mnie osobiscie.
dzisiaj wysłałem kolejny mail, z żądaniem podania danych o sprzedaży oraz daty zapłaty (się nawet zrymowało :) ) zaznaczyłem, że odpowiedź interesuje mnie jeszcze dzisiaj tylko. nie otrzymalem takowej i to traktuje jako wykopanie indiańskiej siekierki.
howgh
j

26
Jacek
Ja napiszę jak dawno rodowity i cwany mieszkaniec sporej części polskiej ziemi.
Ty nie pisz maili, bo one dla sądów i adwokatów nie mają mocy prawa. Ty napisz do nich pismo i wyślij za potwierdzeniem odbioru. Ty będziesz miał w garści, dowód, że ty chciałeś dobrze a oni ciebie oszukują. Jeśli Ty chcesz zerwać umowę z ich winy, to ty musisz mieć mocne dowody w dłoni, a mail w komputerze, to jak orzeł na dachu. Niby jest, ktoś go widział ale do sądu go nie weżmiesz, bo to dla nich nie dowód, że on doszedł do drugiej firmy. Ty może i wysłałeś, ale gdzie jest dowód, że Tamci go otrzymali...

Sorry, za słownictwo, ale akurat ćwiczę postać jednego z moich bohaterów nowego utworu który ma się toczyć w XVII wieku na Ukrainie.
Co do roli Wydawcy, no cóż, jak widać nie każdy do niej dorósł. Ja byłem taki sam jak Ty, ale życie mnie nauczyło, że bardzo ważna jest konkretna umowa. A później trzeba być tylko konsekwentnym - skoro podpisali umowę, to muszą ją respektować.

27
adyć widzisz, jak znać - nie muszą...
imć łakuta (a niechaj w piekle ognisko dlań diabłowie rozpalają!) nie odpowiada nawet na takie wezwania. więcej zaś, publicznie twierdzi on, iże odpowiedź wysłał był. azaliż znaczyc by to miało iż łże?

powiem ci, że bić się nie będę, ksiazki zabierać nie będę (bo to przeciez tylko zbiór opowiadań) - wyślę wymówienie licencji, a to juz coraz bliżej i oddam na podręcznik dla sześciolatków :)
ja tylko popytam, co inni o takim traktowaniu sądzą. co prasa o tym sądzi, co myślą o tym redaktorzy w radio. co myślą inni piszący, etc.

jak ja z tego nie mam nic miec, to niechże chociaz nauka pozostanie.

łączac wyrazy
itd.
jacarski :)

28
Okazało się, że poszkodowany przez FS czuje się także Jewgienij T. Olejniczak, oto wypowiedź jego mamy:
lycyolejniczak pisze:Ja na szczęście spotkałam się do tej pory z uczciwymi wydawnictwami, ale mój syn już nie, więc jestem tą sprawą osobiście zainteresowana. On właśnie wydaje w FS i dowiedział się niedawno, przy okazji zapytania o honorarium, że jego pisanie jest dla FS "niedochodowe", w związku z czym wstrzymano, ad mortem defecatum, zapowiadaną na koniec stycznia premierę jego następnej książki. Pieniędzy za poprzednią też raczej nie dostanie, chociaż wiemy, że się sprzedawała, mimo rażących błędów promocyjnych ze strony wydawnictwa. (źródło)
Myślę, że zasadny byłby już wniosek o pewnej powszechności tego typu praktyk FS wobec autorów. Nie twierdzę, że wszystkich, czy większości, ale wobec wielu. Zastanawiam się, jak można tę aferę przekłuć na sukces. W kupie siła panowie (panie na razie się nie ujawniają), może inne wydawnictwo chciałoby wejść z impetem w dziedzinę fantastyki i zaoferowałoby grupie autorów atrakcyjne warunki? Można by było napisać do pozostałych autorów FS czy spotkali się z podobnymi praktykami i ewentualnie czy chcieliby zmienić wydawcę, gdyby pojawiła się konkretna alternatywa.
Ewentualnie może jakiś protest zbiorowy? Zainteresowanie sprawą mediów? Co prawda temat nie jest może bardzo nośny dla szerokiej publiki, ale np. Polityka w ostatnich miesiącach publikowała co nieco o pisarzach (najpierw wywiad z Michaliną Olszańską, później Piłowanie trupa o mękach pisarzy, w aktualnym numerze jest bardzo obszerny artykuł o Rafale Kosiku), może wykazaliby sprawą. Pytanie co to da? Gorzej nie będzie, nie można przecież bardziej nie płacić, jak się nie płaci. Może Fabryka poczyni jakieś konkretne ruchy, zmobilizuje się, zapłaci wszystkim i poprosi autorów, aby poinformowali na blogach i forach, że sprawa jest zamknięta.

29
no przeciez nie "nie płaci", żeby nagle zaplacić :)
coś tam rzeczywiście w tej fabryce szwankuje, bo nie jest tak, z nie płaca tylko autorom. nam się redakcja spóźniła o pół roku, wlaśnie przez niepłacenie. wtedy, o swięta naiwności!, myśleliśmy, że to się zdarza innym.

w tym wszystkim najśmieszniejsze jest to, ze chodzi o smieszne kwoty. dla porównania mogę wam dać przyklad z mojej branży - za niewielki folder, powiedzmy 20 - 30 str., (w tym polowa powierzchni jak zwykle to zdjęcia), wziąłbym wiecej kasy niz za "sępy" - wspólną pracę na 504 stronach, pisaną w sumie dobrych kilka miesięcy.

a tekst dostaliśmy od lakuty podobny jak cytowany powyżej - ze fs ma przez nas poważną dziurę w budżecie :)

biedacky!

j

30
Tak się wtrącę.
Naturszczyk pisze:Ty nie pisz maili, bo one dla sądów i adwokatów nie mają mocy prawa.
Nieprawda. Maile są normalnym dowodem prawnym. I nawet jest możliwość zawierania wszelkich umów przez email: podchodzi to raczej pod umowę ustną (nie wiem jak to się fachowo nazywa), ale jest równie zobowiązująca, co podpisana nazwiskiem na papierze.
Piotr Sender

http://www.piotrsender.pl

31
ale ja rozumiem, co naturszczyk mówi, przez niego przemawia pragmatyzm:)
w tym sensie ma rację - maila mozna bardzo latwo zmanipulować i nie zdziwilbym się sądowi, gdyby nie chcial takiego dowodu uznać.
i moze, gdyby od tego zależało zycie, to cosby się dało załatwić, ale w tej sytuacji nie warto nawet próbowac imho.
pozdr.
jacQ
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”

cron