Jak może wyglądać współpraca z wydawcą

1
Pod swoim nazwiskiem Jakub Ćwiek opowiada o przygodach z Fabryką Słów - głównie finansowych, a także wydawniczych. en wpis w blogu to prawdziwe opowiadanie, z napięciem i zwrotami akcji. Niestety, prawdziwe.

http://carpenoctem.pl/wordpress/jakubcw ... wa-crossa/

Zauważam, że autor ten występuje na pierwszej stronie listy autorów Fabryki.
Ostatnio zmieniony śr 25 kwie 2012, 16:18 przez Tony, łącznie zmieniany 1 raz.

2
Przeczytałem.

Makabra, normalna makabra ;) Nagle wszystkie te poważne umowy, zaliczki i wypłaty zabrzmiały chałupniczo, wręcz swojsko (w negatywnym znaczeniu). "Umowa nieważna? No ale i tak się dogadamy". To taka groteska trochę. I te przepychanki, brak lojalności, i tak dalej.

Prysł obraz spokojnej pracy pisarza. Ile tu się trzeba nabiegać, kłócić, grać na zwłokę i jeszcze wszystko sprawdzać, czy cię w konia nie zrobili.

Yhhh.

Swoją drogą - Jakub ma agenta. To mnie zaciekawiło.

3
Na zachodzie to normalka, a już za oceanem bez agenta nic nie zdziałasz. Nic więc dziwnego, że trend rozprzestrzenia się w kierunku wschodnim - jak wiele innych trendów.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

4
Sprawa zatacza szersze kręgi. Oprócz odpowiedzi z Fabryki (Robert Łakuta) i ciągu dalszego dyskusji (pod powyższym linkiem), w podobnym tonie wypowiedzieli się także inni autorzy: Jakub Małecki oraz autorzy "Sępów".

Wrzucam tutaj te linki, samemu wstrzymując się od zabrania głosu, bo oprócz pewnego stopnia oburzenia nic bym nie wniósł do dyskusji. Toczy się ona w innych miejscach (pod powyższymi linkami), sprawa jak prawie zawsze w takich wypadkach nie jest zupełnie jednoznaczna, ale coś jest na rzeczy.

W każdym razie mamy dyskusję podpisaną nazwiskami i mam nadzieję, że przysłuży się ona poprawie sytuacji na linii wydawca-autor.

6
To zależy od pisarza i wydawcy.
Sytuacja byłaby pewnie zupełnie inna, gdyby Ćwiek poinformował FS o zamierzeniu wydawania u Runy albo gdyby - zamiast czekać ponad pół roku - skontaktował się z prawnikiem po dwóch, trzech miesiącach (no sami przyznajcie - facet nie ma co żreć, więc idzie do pracy, nawet nie tyka drogi sądowej, mimo że ktoś wisi mu grubą kasę). Z tego, co pisze, rozmawiał z Fabryką ewidentnie za mało "wprost". To nie jest normalne, że gość grubo po obiecanym terminie zdania tekstu informuje wydawcę, że jednak go nie skończy - bo nie umie. A tu w tym czasie w Runie wychodzi kolorowa "Ofensywa Szulerów". Zwłaszcza, że w FS debiutował.

Owszem, FS też zachowali się jak dzieci, i jak zauważył mój kumpel, całość przypomina przepychankę czternastolatków w szkolnych ławkach. Szkoda tylko, że chodzi w niej o grubą kasę.

Tyle, że stwierdzenie, że pisarze są tacy mali i biedni, to też przesada. Ćwiek trochę na takiego pozuje, a wygląda na to, że sam zrobił niemało żeby się w obecnej sytuacji znaleźć.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

7
TadekM pisze:Owszem, FS też zachowali się jak dzieci, i jak zauważył mój kumpel, całość przypomina przepychankę czternastolatków w szkolnych ławkach. Szkoda tylko, że chodzi w niej o grubą kasę.
W biznesie to normalna, tam także są duże dzieci, które kierują się często najbardziej przyziemnymi pobudkami.
TadekM pisze:Tyle, że stwierdzenie, że pisarze są tacy mali i biedni, to też przesada. Ćwiek trochę na takiego pozuje, a wygląda na to, że sam zrobił niemało żeby się w obecnej sytuacji znaleźć.
To prawda. Nie można jednak nie widzieć tego, że źle współpracę oceniają także inni pisarze Fabryki. Każdej firmie może zdarzyć się poślizg, zawirowanie. Opóźnienie płatności nie świadczy jeszcze o tragedii. Ale tu jeszcze dwa fakty - po pierwsze, w standardowych rozliczeniach pisarz - wydawnictwo terminy i tak są długie (jak pisze Jakub Ćwiek - minimum kwartał). Po drugie, nie widzę podstaw, aby autorzy Sępów, którzy, jak sami piszą, upominają się o swoje kilkaset złotych należnych zgodnie z umową, mieli kłamać. To potwierdza, że Fabryka potrafi zagrać nieczysto.

Jakub Ćwiek postanowił zacząć pracować nad drugą nogą, na której chciał się oprzeć finansowo - wydawnictwo Runa.

Moim zdaniem jego błędem jest głównie to, że uwierzył, iż z Fabryką "będzie cool" po podpisaniu umowy z Runą - mimo tego, że Fabryka tak twierdziła. Przyrównałbym to do sytuacji zdrady w związku - nawet, jeśli strona pokrzywdzona wybaczy, to często nie można już ponownie zaufać do końca. Dlatego Fabrykanci potwierdzając, że "będzie cool" i może nawet tak myśląc przez chwilę, z czasem zaczęli Ćwieka traktować coraz gorzej, doprowadzając sytuację do absurdu gdy wstrzymywali dodruki Kłamcy 3, na czym tracili wszyscy, wydawnictwo, autor, czytelnicy, księgarze. Wszyscy. To błąd Fabryki.

To mogło przelać czarę goryczy Jakuba Ćwieka. Natomiast uważam, że on sam także nie jest bez winy. W tym wypadku nie dogadały się dwie strony, nie jest tak, że jedna strona bezkarnie doi drugą. Jakub przecież dostał zaliczkę na niegotowe dzieło, chociaż z drugiej strony Fabryka zalegała mu już wtedy z wypłatami.

Warto zwrócić uwagę, że Andrzej Pilipiuk tu na forum wielokrotnie podkreślał, iż nie myśli o zmianie wydawnictwa, nic także nie wydał gdzieś indziej odkąd wydaje u nich (czyli nie licząc Samochodzików). Wiemy, że kolejną powieść Stefana Dardy wydaje jego macierzyste wydawnictwo, a Jacek Skowroński pisze:
Jacek Skowroński pisze:Naturalnym krokiem będzie zaproponowanie mojemu wydawcy kolejnej powieści.
Nasuwa się więc wniosek, że lojalność popłaca, jest "naturalna". Nie znaczy to, że trzeba trzymać się jednego wydawnictwa za wszelką cenę, ale zasygnalizować mu swoje plany, uprzedzić go, uwzględnić. Jak w małżeństwie, przy ważnych decyzjach uwzględnia się małżonka :)

Mnie zaintrygował jeszcze jeden wątek, chyba najbardziej. Otóż Jakub Ćwiek dostał zaliczkę po to, aby wybrać się do USA na zbieranie natchnienia do nowej książki (to wydatek rzędu 10 tysięcy złotych). Wtedy także w swoim wpisie napisał o rzuceniu zwyczajnej pracy na rzecz życia wyłącznie z pisania. Mam wrażenie, jakby wtedy roztoczyła się przed nim świetlana przyszłość, o której marzy wielu z nas na Weryfikatorium, że będzie pisał i zwiedzał świat. Niestety wydawnictwo zaczęło się spóźniać z dalszymi wypłatami i jak rozumiem wyjazd nie doszedł do skutku, nieukładanie się późniejszej współpracy także już znamy.

W każdym razie tak by mi się podobało, na zmianę pisać książki i podróżować, albo łączyć jedno i drugie :)

8
Zasadniczo zgadzam się z Tonym, dodam tylko jeszcze, że przypadek Andrzeja Pilipiuka w FS należy rozpatrywać z pewnym dystansem do sprawy Ćwieka i innych autorów.
1. Nikt nie przestaje karmić kury, która znosi złote jaja.
2. Andrzej, jak podejrzewam, jest mocno lojalnym pisarzem. Sam kiedyś wspominał, że bodajże dolnośląskie proponowało mu lepsze warunki finansowe, ale im odmówił.


A dodam, że i mnie zaskoczyło, że Ćwiek tak szybko przeszedł na zawodowstwo. Owszem jego książki były całkiem popularne, ale z tego, co pisał wychodzi, że na full time przerzucił się w okolicach Liżąc Ostrze i Ciemność płonie (no bo za Kłamcę 3 kasy nie dostawał), ergo po trzeciej, czwartej książce od debiutu.


Swoją drogą, mnie się wydaje, czy jego książki zniknęły z empików?
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

9
widzę to tak:

1) Fabryka popełniła błąd nie stawiając jasno sprawy wyłączności. Większości autorów z tego co wiem mówili na początku. Może sądzili że każdy już wie?

2) Ćwiek zawalił termin oddania im książki już zaliczkowanej. Jednocześnie dostarczył inną książkę Runie - co mogło z boku wygądać brzydko.

3) rozliczenie finansowe i ich terminowość są bolączką naszego pseudokapitalizmu - to dodatkowo zaogniło sytuację.

powstała spirala śmierci.

10
Jakub Ćwiek nie jest jedynym oszukanym autorem.

Fabryka nie zapłaciła też Jackowi Rostockiemu, Robertowi Cichowlasowi, Piotrowi Rogoży. Red Horse (w zasadzie to samo co FS) nie zapłacił Jakubowi Małeckiemu. Ciekawe, kiedy zgłoszą się następni, nie?

linki:

http://rcichowlas.blogspot.com/2010/01/fabryka-sow.html
http://www.portalliteracki.pl/modules.p ... 11&forum=4

Czy ktoś będzie miał jaja, żeby wstawić sie za młodymi autorami. Może Andrzej Pilipiuk?

11
blackgrzywa pisze: Czy ktoś będzie miał jaja, żeby wstawić sie za młodymi autorami. Może Andrzej Pilipiuk?
Nie znam żadnych szczegółów sprawy, nie widziałem ich umów, nie mam danych odnośnie ich sprzedaży. Jeśli byli umówieni np. tak że dostali zaliczkę nie wykluczone że jeszcze się nie zakumulowała. Fabryka wydała kilkunastu debiutantów - nie wiem dlaczego miałaby nie płacić akurat tym trzem.

błąd księgowości, niedopatrzenie, tarcia, może dodatkowe opcje wynikające z umów.
Tak czy inaczej jest to przyklad niepokojący i zmuszający do pewnego zastanowienia.

Kilkumiesieczne opóźnienia z wypłatą trafiają się wszystkim - wynika to po prostu z dychawiczności naszego pseudokapitalizmu. Podziękujmy m.in. rządom rudego donka. Za kaczorów przepływy byly o połowę szybsze.

Zarzut że fabryka go oszukała podnosił dwa lub trzy lata temu Jacek Inglot - i cóż - musiał na konwencie w Nidzicy publicznie odszczekiwać...

12
Ale dlaczego Andrzej miałby nadstawiać karku? Autorzy o których mowa mają głowy na karku i mogą dużo zrobić sami:
1. Pójść do sądu i wygrać, jeśli mają rację
2. Narobić dużo hałasu wokół FS - czarny PR to rzecz, której większość poważnych przedsiębiorców woli uniknąć.
3. Zmienić wydawcę - Ćwiek ma już na tyle znane nazwisko, że powinien sobie poradzić - w każdym razie debiut ma grubo za sobą.

A poza tym nie patrzmy na wszystko zbyt jednostronnie - w sprawie Ćwieka zawalił w pewnym stopniu również on sam - zawarł umowę na książkę i jej nie dostarczył. A to co przy okazji zrobiła Fabryka z Kłamcą 3 to było strzelanie sobie po kolanach - to w końcu ICH "produktu" nie było na półkach księgarnianych. Dziecinada.

Z dziennikarskiej rzetelności poprosiłem o wypowiedź przedstawiciela FS. Pytanie zadałem publicznie, an profilu Fabryki na Facebook, więc prędzej czy później jakaś odpowiedź się pojawi (albo pytanie zginie w natłoku newsów :)

13
Maladrill pisze:Ale dlaczego Andrzej miałby nadstawiać karku?
z drugiej storny dlaczego nie? ;)

tylko tu nie znam sprawy. Poza Jakubem Ć. w zasadzie nie znam tych ludzi.

o Jakubie pisałem już - wygląda że obie strony nie są tu bez winy.

Aczkolwiek trzeba brać i poprawkę że nie każdy jest maszyną i czasem książka wymaga dłuższej pracy. I wydawca powinien przymknąć oko na obsów z terminem (w granicach rozsądku oczywiście!!!). Sam szarpałem się z "Triumfem lisa" 7 miesięcy za długo.

A czasem okoliczności życiowe wymuszają wzięcie zaliczki.

sytuacja: "wzięta zaliczka problem z napisaniem" może się trafić każdemu.

Nawiasem mówiąc w zapowiedziach FS jest seria o "Kłamcy" z przerpojektowaną okładką.
Autorzy o których mowa mają głowy na karku i mogą dużo zrobić sami:
1. Pójść do sądu i wygrać, jeśli mają rację
założenie sprawy to kupa roboty a satysfakcja znikoma.
2. Narobić dużo hałasu wokół FS - czarny PR to rzecz, której większość poważnych przedsiębiorców woli uniknąć.
to już tańsze i czasem równie skuteczne.
A czasem nie.
3. Zmienić wydawcę - Ćwiek ma już na tyle znane nazwisko, że powinien sobie poradzić - w każdym razie debiut ma grubo za sobą.
Tu jest problem.

Świat polskiej fantastyki jest światem nieco jednobiegunowym. Jest Fabryka która wydaje kwartalnie tyle ile cała konkurencja rocznie.

Z jednej strony to dobrze - bo duzy zwyczajnie może więcej.
Z drugiej to nie dobrze - bo konkurencja jest tym co ożywia i oczyszcza rynek.

14
Andrzeju, zgadzam się z tobą że w powyższym przypadku wina zapewne leży po obu stronach, choć zapewne największa na niedopracowanej umowie wydawniczej, a być może nawet na nieznajomości swoich praw i obowiązków. W klasycznej i porządnej umowie wszystkie opisane jest konkretnie, nawet sprawa lojalności autora wobec Wydawcy. I wcale nie polega ona na niewolniczym uzależnieniu się jednego od drugiego. Autor jest zobowiązany przestawić swoją kolejną propozycję Wydawcy (w pierwszej kolejności) jeśli porusza ona tematy którymi jest ono zainteresowane (czyli wydaje książki z tego segmentu literatury, lub chce rozszerzyć swoją ofertę). Z tym, że na Zachodzie wydawca na osiem tygodni na określenie czy jest tekstem zainteresowany... co wcale nie oznacza, że autor musi u niego ją wydać. Jak już wyślę swój tekst Wydawcy z którym współpracuje, może swój tekst zaproponować innemu i wszystko zależy od faktu, kto zaproponuje lepsze warunki finansowo-czasowe. Zasadą jest, że warunki nowego wydawcy muszą być lepsze od poprzedniego, jeśli są takie same autor jest zobowiązany do wydania u poprzednika.
Co do praw i obowiązków... hm... gdyby autor znał i podpisał dobrą umowę wydawniczą wiedziałby, że wydawcy w przypadku braku jakiegoś tytułu na rynku jest zobowiązany do dodruku w okresie 3-6 miesięcy (w zależności co stanowi umowa). Jeśli po wezwaniu ze strony autora, nie jest w stanie udowodnić, że posiada jego książki na stanie i nie zrobi dodruku następuje rozwiązanie umowy z winy Wydawcy i Autor może spokojnie iść szukać następnego Wydawcy.
Zapominamy, że podpisuje z Wydawcą umowy na ściśle określony czas i jeśli on nie wystąpi o jej przedłużenie (nowa umowa, nowe warunki płacowe - o tym wszyscy zapominają), masz prawo iść z tymi książkami do innego wydawcy.
Wracając jeszcze do umowy lojalnościowej - ona obowiązuje w obie strony, a Wydawcy który nie płaci swojemu współpracownikowi za jego pracę- jest zwykłym oszustem, który wobec innego autora (np. ciebie) może być najbardziej porządnym pracodawcą.
Winą Jakuba jest to, że nie przedstawił oferty książki obu wydawcom (FS i Runie) i nie zrobił pewnego rodzaju licytacji.

15
Naturszczyk pisze:Winą Jakuba jest to, że nie przedstawił oferty książki obu wydawcom (FS i Runie) i nie zrobił pewnego rodzaju licytacji.
Wątpię, by ktokolwiek na jego miejscu próbował rozmawiać z kimś, kto nie dopełnił warunków zawartej umowy. Wcale mnie nie dziwi fakt wiązania się z innym wydawcą.
Wydaje mi sie też, że osoba fizyczna podpisująca umowę z podmiotem gosporadczym jest w dużo gorszej sytuacji roszczeniowej.
skazany na potępienie...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”

cron