___Wszędzie woda. Przejmujące zimno. Zapadam się w otchłanie fal, lodowatych manifestów księżyca.
___Daję się ponieść żywiołowi, wściekłemu dzisiaj jak nigdy. Wierzgam nogami w poszukiwaniu dna, jednak wiem, że to na nic. Mam wrażenie, że to nie woda pokrywa moje ciało, a raczej zimny pot, świadomość zbliżającej się śmierci... Taka ciekła, taka nieuchwytna, a jednocześnie przejmująca. Chłód przebija mnie na wylot. Tracę czucie w nogach, palcach u rąk, świat powoli zamienia się w jedną wielokolorową maź, mieni się tysiącem refleksów niczym w kalejdoskopie. A później ciemność zwycięża nad moim życiem. Woda pochłania mnie, a ja mogę jedynie wierzgnąć nogami...
I ten czepek cholernie uwiera.
___Wynurzam się, oceniam sytuację, cholera, jeszcze całe pół basenu do końca... Czuję ulatującą ze mnie życiodajną energię, kończyny odmawiają posłuszeństwa, a oczy, pełne chlorowanej wody, przeraźliwie szczypią... Jestem zmęczony.
-Dobra rada, Filip. Płyń, dopóki nie umrzesz.
Wyścig życia. [Miniatura]
1
Ostatnio zmieniony czw 21 lip 2011, 23:32 przez Pyszalek123, łącznie zmieniany 3 razy.