Lu pisze:
Ale tez do jakiego stopnia ufać tym "Cudownym Podrecznikom Pisarstwa" autorstwa genialnych, wszechwiedzących wytwórców bestsellerów? Na ile można ufac radom innych a na ile własnemu wyczuciu w sprawie? Bo może to ja mam racje a on chce mi zrobic wode z mózgu i wyrżnąć z interesu? /.../
I co pan na to Panie Andrzeju?
1) większość podręczników pisania jest niewiele warta. Przeczytałem chyba wszystkie które się u nas ukazały,chyba że w ciągu ostatnich paru lat wyszło coś nowego.
2) Jakieś tam zaufanie można mieć do podręcznika napisanego przez człowieka który zajmuje się tym zawodowo. Do POLAKA który się tym zajmuje zawodowo. Bo za granicą realia są inne i czy to St.King czy K.Bułyczow opisują jak oni to zrobili że zostali pisarzami u siebie.
3) Nie ufałbym pisarzom głównonurtowym - zwłaszcza takim którzy jadą na dotacjach. Albo takim którzy za pisanie poradników zabrali się mając dorobek znikomy lub zgoła żaden. np. arcydzieło pt. "Twórcze pisanie dla młodych panien napisała pani która wcześniej machnęła jedną powieść i jeden zbiór opowiadań. Żenada...
4) Warsztaty literackie organizują przeważnie ludzie którzy sobie nie radzą z własną twórczością - tzn. kiedyś coś tam opublikowali i zamilkli... Swego czasu wymieniłem przez internet porcję bluzgów z panią która zakładała coś takiego w Warszawie mając za cały dorobek książkę "złożoną w wydawnictwie". Wykład ślepego dla niedowidzących o kolorystyce fresków pompejańskich...
5) Szkoły pisania są organizowane różnie. Przypadkiem wiem kto wykładał w "studium pisarskim" UJ (długo nie mogłem uwierzyć widząc to nazwisko - masakra...). Dwa razy dostawałem propozycje zatrudnienia w czymś takim - co świadczy że niektórzy organizatorzy jednak się poziomem przejmują i szukają fachowców.
6) Pisałem felietony o pisaniu dla Fahrenheita. (to te które wiszą na "Portalu Pisarskim") Feliks W. Kres też pisał - i nawet wydał w postaci zbioru. Wydaje mi się że gdy powstawały bylem jeszcze za młody szczurek by zrobić to dobrze - poza tym to nie jest podręcznik. U Kresa też nie tworzą logicznej całości. Nie jest to usystematyzowany zbiór wskazówek. Album ładnych i strasznych widoczków z gór, a nie przewodnik turystyczny po szlaku.
*
Opublikowałem 40 książek. Wydaje mi się że mniej więcej orientuję się w temacie. Chcę sprawdzić czy zdołam tę wierzę przekazać.