Czuła, że znowu jest obok, nie w niej, ale obok. Wracało zawsze wtedy, gdy miotała się między życiowymi wyborami. Wyszła z domu, aby wszystko przemyśleć. Szła teraz wzdłuż brzegu rzeki zapatrzona w ciemną taflę, spokojną i milczącą. Miała ochotę rozgarnąć wodę i iść, iść aż po najgłębszą toń, ale Życie trzymało ją rozpaczliwie za kołnierz. Przysiadła zmęczona szamotaniną na cyplu wsuniętym w głąb wody i wtedy przyszło…
Przysiadło obok. Czuła jego obezwładniającą obecność.
- Głupia jesteś- stwierdziło ze spokojem – przywołujesz mnie, a później narzekasz.
Nie odezwała się, to i ono zamilkło. Wiaterek powiewał leciutko, gładził czule drobne fale, muskał przybrzeżne trawy i nie omijał jej i Zła. Odezwało się znowu:
- Wleczesz za sobą skrofuliczne myśli, złe wybory, oplatają cię i nie dają ci żyć, a ty - durnowata kobieto - nie umiesz się z nich wyplątać. Nie dziw się, że jestem. Jak mnie wołasz, przychodzę i doradzam tak, jak potrafię!
Znowu zaległo milczenie, ale Zło nie rezygnowało.
- Głupiaś - powtórzyło dobitnie i grzmotnęło ją z całej siły w plecy, tak, że omal nie wpadła do wody.
- Co robisz złośniku! – nareszcie wykrzyknęła , oburzona tak obcesowym traktowaniem.
– Chcesz mnie utopić? Może to byłoby ci na rękę, miałobyś jedną dusze do obsługi mniej!
- Może i tak! Wiem po co tutaj przyszłaś! – powiedziało Zło spokojnie.
- Trzeba coś zmienić w twoim życiu! Mam cię już dosyć! Chodź ze mną.
Podniosło się z trawy, to i ona wstała, ale tam, gdzie siedziała, przygnieciona trawa nie miała siły się podnieść, widocznie pod ciężar złożonych na tym miejscu jej trosk.
Zło szło powoli przodem, wyjeżdżonymi koleinami drogi, a ona podążała za nim. Znowu przemówiło.
- Szczęścia nie masz, opuściło cię. Nie ma się co dziwić, kto by zniósł takie traktowanie! Ile razy odpychałaś Szczęśliwy Przypadek, no ile?! - Sama nie wiesz! Bo i po co było ryzykować, prawda? To i sobie poszedł, a Szczęście razem z nim. Teraz płacz sobie, nawet ja mam ciebie dosyć! - I znowu zamierzyło się ręką, jak to Zło zwykło czynić, ale zręcznie uniknęła ciosu.
- Nie zasługuję na takie traktowanie – zdążyła wykrzyknąć, patrząc z przerażeniem, jak nogi Zła zaplątują się w Czterolistną Koniczynkę, a ono pada na ziemię i nie może wstać. Koniczynka legła całym ciężarem na szarym brzuchu Zła.
- Puszczaj – syczało Zło starając się wyrwać z zielonych macek oplatających go już teraz ze wszystkich stron. – Chcę jej pomóc, szliśmy do Pomyślnego Losu, aby odmienił jej dolę, bo ja już też mam dosyć tego wtykania nosa w jej sprawy!!! To mój znajomy, kłócimy się czasami, ale i dogadać się niekiedy musimy!!! –wykrzykiwało spętane Zło, które przecież zawsze ma wolną drogę, aż Los usłyszał i przybiegł pośpiesznie.
- Taaa! No wplątałeś się stary w niezłe tarapaty! Trzeba było zostawić ją w spokoju!
- Zostawić! – warczało ze złością Zło. – Zostawić taką nieudacznicą, która tylko czeka, aby podpowiadać jej jak ma spartolić swoje życie! Mam jej dosyć, puszczajcie mnie!!! – jęczało.
Los przysiadł na kamieniu obok, pomyślał chwilę i przywołał swojego brata.
- Jesteś Dobrym Losem, dlaczego opuściłeś tę kobietę? – zapytał wprost.
- Ja, ja, opuściłem? To ona mnie nie chciała, idąc pod prąd! – powiedział zgodnie z prawdą Dobry Los.
Los popatrzył jeszcze raz na Kobietę, Zło, Czterolistną Koniczynkę, Dobry Los i przemówił:
- Podążaj za swoimi pragnieniami kobieto, wtedy ominie cię Zło! - i wszystkich uwolnił.
2
Nie masz wyczucia, nie wiesz jak pisać dialogi i opisy też są słabe. Niepoprawne metafory, zły szyk zdania i takie tam. Przed tobą dużo pracy, jak przed każdym początkującym. 
Problemem są zdania, po przeczytaniu których, czytelnik marszczy brwi i musi cofać się o kilka linijek. Wyjaśnię na podstawie krótkiego fragmentu:
- Nie zasługuję na takie traktowanie! - zdążyła krzyknąć, gdy...
albo
- Nie zasługuję na takie traktowanie! - krzyczała patrząc z przerażeniem jak...
Ale na pewno nie można tego łączyć. Zastanów się dlaczego. Dalej kompletnie się zgubiłem. Nagle jakaś koniczynka? Co za koniczynka? Powinnaś uprzedzić przynajmniej jakimś krótkim opisem. Że z kęp trawy wystrzeliła dziwna roślina i zaczęła rosnąć z oszałamiającą prędkością. Bohaterka zauważyła, że przypomina czterolistną koniczynkę. I wtedy roślina złapała nogi kogoś tam w kleszcze. Domyślam się, jak to sobie wyobraziłaś, ale nie zmuszaj czytelnika do takich akrobacji myślowych.
W ogóle jest to źle opisane, błędy stylistyczne w co drugim zdaniu.
Nogi nie mogły się zaplątać w koniczynkę! Najwyżej macki koniczynki mogły unieruchomić nogi.
Nie wiem czy koniczynka może mieć macki, no ale dobra..
Źle dobierasz słowa. Łodyga rośliny albo inne dzikie pnącza mogły go związać i przewrócić, ale nie mogła na niego po prostu legnąć. Ile ten kwiatek ważył? Jeśli więcej niż zwykła, trochę zmutowana koniczynka zerwana na pastwisku kilka kilometrów od Czarnobyla - musisz to wcześniej zaznaczyć.
Inne błędy:
Poza tym wiele więcej błędów jak np. rozgarnianie wody. Nawet gdyby głównym bohaterem był Mojżesz, obawiałbym się posłużyć takim wyrażeniem.
Nie używaj trzech wykrzykników. O konstruowaniu dialogów możesz poczytać tu: http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/PORA ... 05975255,n Albo po prostu weź do ręki byle jaką książkę i sama ustal, co zrobiłaś źle.
Koniecznie czytaj na głos albo wklej do syntezatora mowy. Wtedy zauważysz, że niektóre zdania brzmią po prostu beznadziejnie, wszystko jest poplątane i w ogóle się nie nadaje.
PS: Jakie to są skrofuliczne myśli? Nie wiem czy to błąd. Słowo kojarzy mi się z ranami (?)

Problemem są zdania, po przeczytaniu których, czytelnik marszczy brwi i musi cofać się o kilka linijek. Wyjaśnię na podstawie krótkiego fragmentu:
Strasznie poplątane i przez to sztuczne. Może być:- Nie zasługuję na takie traktowanie – zdążyła wykrzyknąć, patrząc z przerażeniem, jak nogi Zła zaplątują się w Czterolistną Koniczynkę, a ono pada na ziemię i nie może wstać. Koniczynka legła całym ciężarem na szarym brzuchu Zła.
- Nie zasługuję na takie traktowanie! - zdążyła krzyknąć, gdy...
albo
- Nie zasługuję na takie traktowanie! - krzyczała patrząc z przerażeniem jak...
Ale na pewno nie można tego łączyć. Zastanów się dlaczego. Dalej kompletnie się zgubiłem. Nagle jakaś koniczynka? Co za koniczynka? Powinnaś uprzedzić przynajmniej jakimś krótkim opisem. Że z kęp trawy wystrzeliła dziwna roślina i zaczęła rosnąć z oszałamiającą prędkością. Bohaterka zauważyła, że przypomina czterolistną koniczynkę. I wtedy roślina złapała nogi kogoś tam w kleszcze. Domyślam się, jak to sobie wyobraziłaś, ale nie zmuszaj czytelnika do takich akrobacji myślowych.
W ogóle jest to źle opisane, błędy stylistyczne w co drugim zdaniu.
Nogi nie mogły się zaplątać w koniczynkę! Najwyżej macki koniczynki mogły unieruchomić nogi.
Nie wiem czy koniczynka może mieć macki, no ale dobra..

Źle dobierasz słowa. Łodyga rośliny albo inne dzikie pnącza mogły go związać i przewrócić, ale nie mogła na niego po prostu legnąć. Ile ten kwiatek ważył? Jeśli więcej niż zwykła, trochę zmutowana koniczynka zerwana na pastwisku kilka kilometrów od Czarnobyla - musisz to wcześniej zaznaczyć.
Inne błędy:
Zauważyło, że dziewczyna nie odpowiada, więc samo umilkło. Albo po prostu: Umilkli na chwilę, nie odzywali się przed moment.Nie odezwała się, to i ono zamilkło.
Złośnik, obcesowe traktowanie... może jeszcze "- ty zły człowieku!".- Głupiaś - powtórzyło dobitnie i grzmotnęło ją z całej siły w plecy, tak, że omal nie wpadła do wody.
- Co robisz złośniku! – nareszcie wykrzyknęła , oburzona tak obcesowym traktowaniem
Cypl wsunięty w głąb wody? Beztroskie porównanie wewnętrznego sporu bohaterki do szamotaniny?Przysiadła zmęczona szamotaniną na cyplu wsuniętym w głąb wody i wtedy przyszło…
Poza tym wiele więcej błędów jak np. rozgarnianie wody. Nawet gdyby głównym bohaterem był Mojżesz, obawiałbym się posłużyć takim wyrażeniem.
Nie używaj trzech wykrzykników. O konstruowaniu dialogów możesz poczytać tu: http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/PORA ... 05975255,n Albo po prostu weź do ręki byle jaką książkę i sama ustal, co zrobiłaś źle.
Koniecznie czytaj na głos albo wklej do syntezatora mowy. Wtedy zauważysz, że niektóre zdania brzmią po prostu beznadziejnie, wszystko jest poplątane i w ogóle się nie nadaje.
PS: Jakie to są skrofuliczne myśli? Nie wiem czy to błąd. Słowo kojarzy mi się z ranami (?)
3
To jest jakaś kalka językowa - chyba z angielskiego:
Pewnie bohaterka miała zdeprawowane myśli :-)scrof·u·lous (skrfy-ls)
adj.
1. Relating to, affected with, or resembling scrofula.
2. Morally degenerate; corrupt: "a scrofulous, grim, darkly funny burlesque on art, celebrity, and love" (Stephen Schiff).
scrofu·lous·ly adv.
scrofu·lous·ness n.
4
Pomimo formalnych błędów i błędzików, ja chciałam dwa słowa na temat pomysłu...
cyt. " Los popatrzył jeszcze raz na Kobietę, Zło, Czterolistną Koniczynkę, Dobry Los i przemówił:
- Podążaj za swoimi pragnieniami kobieto, wtedy ominie cię Zło! " ...
Doyślam się, że wprowadzając takie postacie jak Zło, Czterolistna Koniczynę, Dobry Los, czy też Szczęśliwy Przypadek, autor w swoisty sposób stwarza przed główną bohaterką alternatywy i możliwości wpływania na własny los. Te postacie są jakby symbolami różnych możliwości życiowych. Człowiek jest słaby, a często głupi i przegapia różne szczęśliwe okoliczności, które los rzuca mu pod nogi. Wystarczy się schylic, podnieść i byc szczęśliwym. Jednak , gdy bohaterka tego nie robi, to pojawia się Zło i daje jej kuksańca w bok. Szkoda właściwie, że owa nieudacznica życiowa nie wpadła do wody i nie przebudziła się.
Myślę, że wszystkie te fajne zabiegi, należałoby wyraźniej zarysować i wypunktować. Takie postawienie sprawy, daje też autorowi możliwości oceny sytuacji i udzielania rad życiowych swojej postaci. Można przy okazji nauczyć się czegoś i czytelnik może coś naprawić we własnym życiu.
cyt. " Los popatrzył jeszcze raz na Kobietę, Zło, Czterolistną Koniczynkę, Dobry Los i przemówił:
- Podążaj za swoimi pragnieniami kobieto, wtedy ominie cię Zło! " ...
Doyślam się, że wprowadzając takie postacie jak Zło, Czterolistna Koniczynę, Dobry Los, czy też Szczęśliwy Przypadek, autor w swoisty sposób stwarza przed główną bohaterką alternatywy i możliwości wpływania na własny los. Te postacie są jakby symbolami różnych możliwości życiowych. Człowiek jest słaby, a często głupi i przegapia różne szczęśliwe okoliczności, które los rzuca mu pod nogi. Wystarczy się schylic, podnieść i byc szczęśliwym. Jednak , gdy bohaterka tego nie robi, to pojawia się Zło i daje jej kuksańca w bok. Szkoda właściwie, że owa nieudacznica życiowa nie wpadła do wody i nie przebudziła się.
Myślę, że wszystkie te fajne zabiegi, należałoby wyraźniej zarysować i wypunktować. Takie postawienie sprawy, daje też autorowi możliwości oceny sytuacji i udzielania rad życiowych swojej postaci. Można przy okazji nauczyć się czegoś i czytelnik może coś naprawić we własnym życiu.
5
Poprzestawiaj, a zobaczysz różnicę. Zobacz na:Szła teraz wzdłuż brzegu rzeki zapatrzona w ciemną taflę, spokojną i milczącą.
Szła wzdłuż brzegu, zapatrzona w ciemną i spokojną taflę rzeki.
wiatr - skoro powiewał leciutko, to wiaterek, ale piszemy wiatrWiaterek powiewał leciutko,

to powinno znaleźć się w dialogu, a nie jako narracja. Za dużo przecinków, za dużo gadania i zdanie ci się rozjechało. Zobacz na:- Wleczesz za sobą skrofuliczne myśli, złe wybory, oplatają cię i nie dają ci żyć, a ty - durnowata kobieto - nie umiesz się z nich wyplątać.
- Wleczesz za sobą skrofuliczne myśli, złe wybory oplatają cię i nie dają ci żyć, a ty, durnowata kobieto, nie umiesz się z nich wyplątać.
to powinien być jeden dialog, nie rozdzielony na dwoje.- Co robisz złośniku! – nareszcie wykrzyknęła , oburzona tak obcesowym traktowaniem.
– Chcesz mnie utopić? Może to byłoby ci na rękę, miałobyś jedną dusze do obsługi mniej!
tu podobnie. Można pogubić się w mówionych kwestiach.- Może i tak! Wiem po co tutaj przyszłaś! – powiedziało Zło spokojnie.
- Trzeba coś zmienić w twoim życiu! Mam cię już dosyć! Chodź ze mną.
ciężaremwidocznie pod ciężar złożonych na tym miejscu jej trosk.
w pierwszej części wypowiedzi krzyczy - okej, ale w drugiej zmienia ton. Warto by to odciąć narracyjnie, lub wprowadzić, skąd ta zmiana.- Trzeba coś zmienić w twoim życiu! Mam cię już dosyć! Chodź ze mną.
a to chyba pytanie - ale bez pytajnika?- Zostawić! – warczało ze złością Zło.
Ciekawa ta miniatura. Postaci, te raczej metaforyczne, świetnie mówią - tak jak bohaterka. Można wysunąć tezę, iż to jej myśli i ona się z nimi bije - wówczas dialogi zaczęłyby się w głowie bohaterki, a akcje to bój myśli - może trochę wybiegam z wyobraźnią, ale w pewien sposób tak widzę tekst. Ogólnie, założenie bardzo oryginalne, puenta może nie poraża, ale pasuje do całości. Masz problem z dialogami, a dokładnie z szatkowaniem ich na nowe linijki. Kilka zdań przekombinowanych, ale ogólnie po drobnej korekcie (przeróbce) tekst jest znośny. Nawet ciekawy styl - muszę przyznać. Podobało mi się odniesienie do trawy, ugiętej pod ciężarem trosk.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
6
A to nie jest przypadkiem tak, że w polskim występuje tylko skrofuloza (gruźlica u dzieci) oraz skrofularia (bot. trędownik) i nie można tym słowem określić myśli? No chyba, że myśli są gruźlicze. W ogóle wywaliłbym to słowo, nie pasuje do niczego w tekście a intuicja podpowiada, że znaczenie o jakie autorce chodziło występuje tylko w ang.
7
Fajne to. Oprócz kilku potknięć, które w większości wymienili moi poprzednicy, nie zmieniłabym w miniaturze ani kawałka metafory. Zło potykające się o Czterolistną koniczynę, walące bohaterkę w plecy, próbujące odwrócić zły los? Świetne! Nie wystarczy przeczytać tego tekstu dosłownie, chociaż przy niewielkich zmianach i jako taki pełniłby funkcję bajki, ale trzeba doczytać się podtekstu. Każda postać, każdy gest, sytuacja mają swoje odrębne znaczenie. Kiedy to poskładać, wychodzi tekst, który można interpretować wedle uznania, a i tak zostanie miejsce na kolejne wizje.
Pomysł pokazujący ścieżki życia i ludzkie wybory poprzez personifikację tego, co nas martwi i do czego dążymy, wywleczony poza ramy czaszki bój bohaterki o własne życie – bardzo dobry. Co tu więcej pisać? Podobało mi się i już.
Pozdrawiam,
eM
Usunęłabym zaznaczenie i od razu wyobraźnia czytelnika dostaje większe pole do manewru. Czy ona w sobie nosiła taki ciężar, a może sama była dla innych ciężarem? Czy to przez jej troski, czy sama ich przysparzała, gdzie tylko przysiadła?halita pisze:przygnieciona trawa nie miała siły się podnieść, widocznie pod ciężar złożonych na tym miejscu jej trosk.
Pomysł pokazujący ścieżki życia i ludzkie wybory poprzez personifikację tego, co nas martwi i do czego dążymy, wywleczony poza ramy czaszki bój bohaterki o własne życie – bardzo dobry. Co tu więcej pisać? Podobało mi się i już.
Pozdrawiam,
eM
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
9
Przesympatyczna bajka :-) Jedno, czego mogę się czepić to to, że skoro Zło mówi spokojnie, to nie powinno się jego wypowiedzi kończyć wykrzyknikami ;-) Cała reszta bardzo pasuje do formy - może w tekście o innym charakterze niektóre rzeczy byłyby ułomnościami, może to nie jest świadoma stylistyka a po prostu sposób pisania, nie wiem - ale do tego kawałka pasuje bardzo ładnie.
A skorfuliczne myśli brzmią dobrze i kojarzą się tak, jak chyba powinny się kojarzyć. Że słowo znaczy coś innego - cóż, pisarz ma prawo bawić się językiem, zwłaszcza kiedy efekt jest dobry.
A skorfuliczne myśli brzmią dobrze i kojarzą się tak, jak chyba powinny się kojarzyć. Że słowo znaczy coś innego - cóż, pisarz ma prawo bawić się językiem, zwłaszcza kiedy efekt jest dobry.