Zakon Bardów i Sashe sehlet: Rozdział I Prawda (fragment)

1
Poprawiłem pierwszy rozdział. To jest jego fragment, zostawiam wam go do ocenienia. Prośba: Osoby, które nie lubią fantasy niech tego nie oceniają i tak z góry książka jest u nich przegrana. Nie ma więc sensu aby tracili czas. Pozdrawiam i czekam na porady.
Rozdział I: Prawda (fragment)
Już od godziny ósmej w domu przy ulicy Mazowieckiej 44, panował zamęt. Marek wstał, aż trzy godziny wcześniej, aby zdążyć z przygotowaniami do uroczystości. Przez cały tydzień pracował, dlatego sobota była jedynym dniem, kiedy mógł zrobić coś w mieszkaniu. Nigdy nie musiał tak ciężko harować, żył jednak wśród ludzi, toteż starał się zachowywać tak jak oni. W tej sytuacji nie było innego wyjścia. Wszystko robił ręcznie używanie zdolności nie wchodziło w grę. Myśl o dzieciach i nadzieje na powrót do domu, nie pozwalały mu popełniać nawet najmniejszego błędu, który mógł go kosztować wiele.
Można pomyśleć, że w takim wypadku dziećmi powinna zajmować się żona. Niestety Marek stracił ją dawno temu. Stało się to kiedy był, wraz z rodziną w swoim prawdziwym domu. W miejscu gdzie jego odmienność jest czymś normalnym. Wrogowie pojawili się znikąd, ich przewaga liczebna była ogromna. Anna została zamordowana, resztę rodziny od śmierci uratowała ucieczka do Europy. Nie jest to przyjemne wspomnienie, tym bardziej, że mężczyzna został sam z dwójką małych pociech.
Dziś, jego pierworodny syn obchodzi czternaste urodziny. Właśnie z tej okazji spodziewano się przyjazdu siostry, szwagra i teścia Marka. Dzieci natomiast miały poznać całą prawdę, kim są i skąd pochodzą. Ojciec czasami wspominał im, że nie są ludźmi, że żyją na jakiejś wyspie, która już nie istnieje. Mówił też o latających dywanach, lampach, meleczymśtam, zwierzakach i Dżinach. Rzadko opowiadał im o matce, widać było, że wini siebie za jej śmierć.
Powoli dochodziła godzina dziewiąta. Marek skończył zmywać naczynia po wczorajszej kolacji i zaczął zabierać się za przyrządzanie śniadania, kiedy do kuchni weszła Karolina. Jak na trzynastolatkę była to wysoka dziewczyna, miała zielone oczy, które wydawały się lekko świecić. Ubrana w różowa piżamę stanęła przy Marku, jedną ręką przetarła oko, drugą zakryła usta ziewając.
-Dzień dobry – odezwała się, kiedy już mogła mówić. Ojciec spojrzą na jej zarumienioną twarzyczkę i serdecznie ją ucałował w czoło. Jego serce zabiło mocniej. Właśnie sobie uświadomił, że tego dnia mogli nie dożyć.
-Uciekaj do łazienki a ja przygotuje ci jedzenie. – powiedział. Karolina natychmiast posłuchała ojca. Odwróciła się i w podskokach pognała na górę. Łazienka znajdowała się na piętrze w narożniku korytarza.
Chwilę po tym jak dziewczynka opuściła kuchnię, na dół zszedł jej brat. Ubrany w krótkie spodenki i niebieską koszulkę, wszedł do kuchni i nalał sobie soku stojącego na stole.
-Jak samopoczucie synu?
-Na razie dobrze – powiedział przełykając pomarańczowy napój. Przeciągną się i usiadł do stołu. Swoimi brązowymi oczami wpatrywał się w drobne napisy na opakowaniu soku. W jego głowie kłębiło się tysiące myśli. Głośno westchnął, przetarł dłonią swoje jasne włosy i energicznie potarł policzki.
-Nie denerwuj się tak- wtrącił ojciec podając chłopcu śniadanie w postaci tostów.
-Przecież się nie denerwuje, zżera mnie tylko ciekawość jak to będzie wyglądało. Proszę tato zdradź mi coś. – młodzieniec patrzył na Marka z nadzieją i lekkim strachem w oczach.
-Sam zobaczysz. – odparł mężczyzna - Nie mógłbym popsuć Ci tej niespodzianki Zresztą, będziesz tam razem z Karoliną, więc nie masz się, czym martwić.
-Tato proszę – mówiąc to Daniel zrobił maślane oczka.
-Nie! – głos marka był stanowczy.
-To chociaż powiedz co mamy zrobić na tym teście?
-Nic…
-Jak to nic? – zdziwił się młodzieniec
-Musicie tylko uwierzyć. Kiedy uwierzycie wystarczająco mocno wrócicie do nas?
-Długo to będzie trwało? Tato, ja wierze wystarczająco mocno!
-Jeżeli tak jest to pozostaje im przekonanie Karoliny. Chyba nie zostawisz siostry?
-Nie zostawię. Ale…. – przerwał na chwilę - ale jak długo?
-Kilka godzin, może dni. – w tym momencie do kuchni weszła Karolina. Spojrzała na zmartwionego brata i usidła obok niego. Na widok siostry, chłopiec ukrył swoją twarz gryząc tost.
-Czy coś się stało?
-N…yyyy…cc – odparł z pełną buzią.
-Tato za ile przyjedzie ciocia i wujek?- zapytał Karolina
-Powinni tu być za trzy godzinki.
-Taaa…kk szyb….kooo..?- zapytał Daniel
-Tak – z uśmiechem na twarzy odparł mężczyzna, podając jedzenie swoje córce.
Zaraz po śniadaniu, dzieci wzięły się za porządki. Daniel biegał z odkurzaczem po wszystkich pokojach. Tam gdzie już skończył wkraczała jego siostra i ścierała kurze. Marek nastawił piekarnik z ciastem, poczym poszedł rozwiesić firany i zasłony, które skończyły się prać.
Po zakończeniu porządków, chłopiec poszedł do swojego pokoju. Rzucił się na łóżko stojące pod oknem. Teraz mógł odpocząć robił to patrząc na swoją papugę kakadu. Kolorowy ptak, był zamknięty w dużej klatce w rogu pokoju. Nagle Arkadia, tak miała na imię papuga, zaczęła się świecić. Z każdą minutą świeciła coraz mocniej. W oczach Daniela pojawiło się przerażenie, strach sparaliżował mu nogi i język. Nie mógł się ruszyć ani krzyknąć. Wtem ptak rozpadł się na malutkie cząstki, przypominające żółte dżdżownice. Każdy z tych małych robaczków wił się w nieskończoność, aby po chwili ponownie złączyć się i zamienić w papugę. Młodzieniec stał, szybko oddychając. Nie wiedział czy ma uciekać czy zostać.
-Czy ty jesteś feniksem? –zapytał, nie wierząc w to co mówi.
-Nie – odparła krzykliwie papuga.
-Więc czym?
-Mam na imię Arkadia i jestem twoją papugą. – teraz patrzył na nią podejrzliwie. Walczył sam ze sobą. „Powiedzieć o tym tacie czy nie?” Zastanawiał się w duchu. „Lepiej nie, jeszcze uzna, że to normalne.” Odpowiedział sam sobie i wyszedł z pokoju. Udał się prosto do ogrodu, gdzie miał zamiar poczekać na gości. Leżąc w hamaku starał się zapomnieć o tym co go właśnie spotkało.
Jeżeli marzenia nie mają ceny: to są bezwartościowe czy bezcenne?

Re: Zakon Bardów i Sashe sehlet: Rozdział I Prawda (fragment

2
Poprostu pisze: Już od godziny ósmej w domu przy ulicy Mazowieckiej 44, panował zamęt.
Poprostu pisze:Wszystko robił ręcznie używanie zdolności nie wchodziło w grę.
Tu zaś na pewno brakuje gdzieś.
Poprostu pisze:... i Dżinach
Czemu z dużej?
Poprostu pisze: kiedy do kuchni weszła Karolina. była to wysoka dziewczyna, miała zielone oczy, które wydawały się lekko świecić. Ubrana w różowa piżamę stanęła przy Marku, jedną ręką przetarła oko, drugą zakryła usta ziewając.
Tragiczne zdanie, do poprawy. Każdy przecież czytelnik wie że Karolina to dziewczyna...
Poprostu pisze: Ojciec spojrzą na jej zarumienioną twarzyczkę i serdecznie ją ucałował w czoło. Jego serce zabiło mocniej. Właśnie sobie uświadomił, że tego dnia mogli nie dożyć.
Literówka, a zdanie niszczące. Dobrze ze w końcu sobie to uświadomił...
Poprostu pisze:Proszę tato zdradź mi coś. – młodzieniec patrzył na Marka z nadzieją i lekkim strachem w oczach.
-Sam zobaczysz. – odparł mężczyzna - Nie mógłbym popsuć Ci tej niespodzianki Zresztą, będziesz tam razem z Karoliną, więc nie masz się, czym martwić.
Po kropce piszemy z dużej.
Poprostu pisze: -Nie! – głos marka był stanowczy.
Imiona też.
Poprostu pisze:Teraz mógł odpocząć robił to patrząc na swoją papugę kakadu.
...
Poprostu pisze:Młodzieniec stał, szybko oddychając. Nie wiedział czy ma uciekać czy zostać.
To on stał na tym łóżku?

Takie krótkie a takie straszne... dziwny masz nawyk, tam gdzie pasowałyby zdania złożone, piszesz proste i na odwrót. Z fabuły nic nie wynika. Błędy odstraszają...
Dobrze że nie widziałem tego przed poprawkami. Uff :P

Więcej czytaj.
Uśmiechając się do deszczu mniej się moknie

OK

3
Czytam tyle na ile mam czasu, to znaczy książka miesięcznie. Literówki sam wychwyciłem jak już wrzuciłem na forum. Niestety użytkownik sam po sobie nie może tutaj poprawić.
Za resztę podpowiedzi dziękuję, dostosuje się do nich.

[ Dodano: Sro 07 Paź, 2009 ]
Dobra za szybko się poddałem. Teraz będzie konstruktywna obrona.
Namrasit pisze:
Poprostu pisze: Już od godziny ósmej w domu przy ulicy Mazowieckiej 44, panował zamęt.
Poprostu pisze:Wszystko robił ręcznie używanie zdolności nie wchodziło w grę.
Tu zaś na pewno brakuje gdzieś.
Szczerze to nie bardzo zajarzyłem o co biega z tym "zaś <->gdzieś"
Poprostu pisze:... i Dżinach
Czemu z dużej?
Niestety nazwa własna. Poprawna nazwa dżinnów jakie znamy, pisana jest przez dwa "n", jak widać :D
Poprostu pisze: kiedy do kuchni weszła Karolina. była to wysoka dziewczyna, miała zielone oczy, które wydawały się lekko świecić. Ubrana w różowa piżamę stanęła przy Marku, jedną ręką przetarła oko, drugą zakryła usta ziewając.
Tragiczne zdanie, do poprawy. Każdy przecież czytelnik wie że Karolina to dziewczyna...
No i taka rada mi się podoba. A nie narzekanie, to źle tamto źle.
Poprostu pisze: Ojciec spojrzą na jej zarumienioną twarzyczkę i serdecznie ją ucałował w czoło. Jego serce zabiło mocniej. Właśnie sobie uświadomił, że tego dnia mogli nie dożyć.
Literówka, a zdanie niszczące. Dobrze ze w końcu sobie to uświadomił...
Nie chodziło o uświadomienie jako takie, tylko o przypomnienie o nawrót wspomnień. Jeżeli wiesz jak to lepiej przedstawić to napisz. Literówki swoją drogą.
Poprostu pisze:Proszę tato zdradź mi coś. – młodzieniec patrzył na Marka z nadzieją i lekkim strachem w oczach.
-Sam zobaczysz. – odparł mężczyzna - Nie mógłbym popsuć Ci tej niespodzianki Zresztą, będziesz tam razem z Karoliną, więc nie masz się, czym martwić.
Po kropce piszemy z dużej.
OK, chyba każdemu się może zdarzyć.
Poprostu pisze: -Nie! – głos marka był stanowczy.
Imiona też.
Poprostu pisze:Teraz mógł odpocząć robił to patrząc na swoją papugę kakadu.
...
Poprostu pisze:Młodzieniec stał, szybko oddychając. Nie wiedział czy ma uciekać czy zostać.
To on stał na tym łóżku?

Nie stał na łóżku. Mogłem napisać "Teraz stał" ale powtórzyłoby się "teraz" i wtedy tego byś się czepiał.
Takie krótkie a takie straszne... dziwny masz nawyk, tam gdzie pasowałyby zdania złożone, piszesz proste i na odwrót. Z fabuły nic nie wynika. Błędy odstraszają...
Dobrze że nie widziałem tego przed poprawkami. Uff :P
Straszne to mogą być sny, albo tortury. O tekście mówi się, że jest nieprzyswajalny. Jakaś rada na zmianę tego mojego nawyku? Oczywiście oprócz czytania.

To takie oczywiste, że jak ma się fragment I rozdziału. 160-stronicowej książki to fabuła powinna rozkręcić się na pierwszej stronie. A ja głupi o tym nie pomyślałem.
Jeżeli marzenia nie mają ceny: to są bezwartościowe czy bezcenne?

4
Osoby, które nie lubią fantasy niech tego nie oceniają i tak z góry książka jest u nich przegrana. Nie ma więc sensu aby tracili czas. Pozdrawiam i czekam na porady.
E tam, gówno prawda! :) Przynajmniej w moim wypadku, bo faktycznie - nie lubię fantasy. A konkretnie: wtórnego fantasy, którego jest teraz od cholery. Widzisz, tekst może być równie dobrze przegrany w oczach fanów tego gatunku z jednego prostego powodu: może nie zrobić na nich wrażenia. A teraz...
Już od godziny ósmej w domu przy ulicy Mazowieckiej 44, panował zamęt.
Po co ten przecinek?
Już od godziny ósmej w domu przy ulicy Mazowieckiej 44, panował zamęt. Marek wstał, trzy godziny wcześniej, aby zdążyć z przygotowaniami do uroczystości.
Beznadziejne rozpoczęcie. Zaserwowałeś dwa razy to samo słowo i użyłeś pod rząd dwóch innych, które reprezentują jakieś skrajności, przedziały (kursywa). Już... aż... zastanów się dobrze, czy na pewno ich potrzebujesz.
Nigdy nie musiał tak ciężko harować, żył jednak wśród ludzi, toteż starał się zachowywać tak jak oni.
To jednak oznacza w tym wypadku coś takiego: jeśli żyje się wśród ludzi, to nie pracuje się ciężko, jednak ten bohater to robi.
Dziwna konstrukcja logiczna. Co chcesz powiedzieć?
Drugie słowo: toteż.
Czy Twój bohater to istota inna niż człowiek, należąca do innego gatunku, toteż zachowująca się jak on?
Wszystko robił ręcznie używanie zdolności nie wchodziło w grę.
Cóż to za konstrukcja? Przeczytaj to na głos.
Można pomyśleć, że w takim wypadku dziećmi powinna zajmować się żona. Niestety Marek stracił ją dawno temu. Stało się to kiedy był, wraz z rodziną w swoim prawdziwym domu. W miejscu gdzie jego odmienność jest czymś normalnym. Wrogowie pojawili się znikąd, ich przewaga liczebna była ogromna. Anna została zamordowana, resztę rodziny od śmierci uratowała ucieczka do Europy. Nie jest to przyjemne wspomnienie, tym bardziej, że mężczyzna został sam z dwójką małych pociech.
Zbyt dużo takich łopatologicznych opisów nie da się czytać. Ważne sceny lepiej jest opisywać za pomocą jednego prostego zdania + opisania tego w normalny sposób.
Powoli dochodziła godzina dziewiąta. Marek skończył zmywać naczynia po wczorajszej kolacji i zaczął zabierać się za przyrządzanie śniadania, kiedy do kuchni weszła Karolina. Jak na trzynastolatkę była to wysoka dziewczyna, miała zielone oczy, które wydawały się lekko świecić. Ubrana w różowa piżamę stanęła przy Marku, jedną ręką przetarła oko, drugą zakryła usta ziewając.
Opisujesz masę zbędnych rzeczy...
-Uciekaj do łazienki a ja przygotuje ci jedzenie. – powiedział.
Zła konstrukcja.
Chwilę po tym jak dziewczynka opuściła kuchnię, na dół zszedł jej brat. Ubrany w krótkie spodenki i niebieską koszulkę, wszedł do kuchni i nalał sobie soku stojącego na stole.
Nie opisuj ubioru bohaterów. Nie opisuj tego, gdzie kładą rękę, jak i gdzie myją zęby. Dziewczynka przyszła, dziewczynka poszła. Zszedł jej brat.
Kochany!
Wciąż nic się nie wydarzyło, nawet nie dowiedziałem się niczego ciekawego, w kółko tylko przed oczami przesuwają się makiety udające bohaterów. To tworzy (w niezamierzony sposób) zabawny, mało interesujący obraz.
Przeciągną się i usiadł do stołu.
Czym się przeciągną? Liną? :D
Głośno westchnął, przetarł dłonią swoje jasne włosy i energicznie potarł policzki.
Precz z przysłówkami, zwłaszcza w takim stężeniu.
(...) Proszę tato zdradź mi coś. – młodzieniec patrzył na Marka z nadzieją i lekkim strachem w oczach.
Zła konstrukcja. "Młodzieniec" winien być z dużej litery.
-Sam zobaczysz(.) – odparł mężczyzna[.]- Nie mógłbym popsuć Ci tej niespodzianki Zresztą, będziesz tam razem z Karoliną, więc nie masz się, czym martwić.
-Tato[,] proszę – mówiąc to Daniel zrobił maślane oczka.
Przed i po wykrzykniku stawiamy przecinek!
-Nie! – głos marka był stanowczy.
Podkreślenie - do wywalenia. Nie informuj o rzeczach osobistych, zabijesz tym czytelnika.
-Musicie tylko uwierzyć. Kiedy uwierzycie wystarczająco mocno wrócicie do nas?
-Długo to będzie trwało? Tato, ja wierze wystarczająco mocno!
On w końcu pyta czy stwierdza fakt?
-Kilka godzin, może dni. – (w) tym momencie do kuchni weszła Karolina
Zła konstrukcja.
-N…yyyy…cc – odparł z pełną buzią.
o,o
-Taaa…kk szyb….kooo..?- zapytał Daniel[.]
Zjedzona kropka... i debilny dialog. Gdy to czytam, wyobrażam sobie kolesia, który utknął w studzience kanalizacyjnej i krzyczy, jednocześnie dławiąc się wodą chlapiącą mu w twarz. :)
Teraz mógł odpocząć robił to patrząc na swoją papugę kakadu.
Widzisz tutaj dwa zdania?
W oczach Daniela pojawiło się przerażenie, strach sparaliżował mu nogi i język.
Nogi i język? Dość wyrafinowany zestaw porażeniowo-wstrząsowy ;)
-Mam na imię Arkadia i jestem twoją papugą. – teraz patrzył na nią podejrzliwie.
Widzisz, gdzie tutaj jest błąd?
Zastanawiał się w duchu. „Lepiej nie, jeszcze uzna, że to normalne.” Odpowiedział sam sobie i wyszedł z pokoju.
W wypadku drugiej myśli powinien być raczej myślnik (poza tym brak kropki i "odpowiedział" z małej) łączący ją z atrybutem ("odpowiedział sam sobie (...)").

I... dlaczego dzieciak boi, że jego ojciec uzna za normalne te... TO coś, co się działo z papugą?

Łopatologiczna narracja, masa opisów czynności, o których pisać się nie powinno. Mało wiarygodne dialogi (często źle zapisane), za dużo atrybutów, za dużo przysłówków, za dużo opisów w stylu gdzie-dana-rzecz-stoi-jakiego-jest-koloru-ile-waży itp., itd. Nic się tu właściwie nie dzieje, dopiero na końcu (yhhh... ale cóż to było?), strasznie to-to pachnie amatorszczyzną.
Jak powiedziałem na wstępie - to bez znaczenia, co kto lubi czytać. Proza to proza. Jak jest kiepsko napisana, to zawiedzie każdego - i fana, i wroga danego gatunku.
Kiepsko, jestem na nie.

Radzę Ci nabyć "Galerię złamanych piór", która szybko otworzy Ci oczy na wiele błędów, które w tej chwili nagminnie popełniasz.

Pozdrawiam serdecznie! ;)

5
SkySlayer pisze:
Osoby, które nie lubią fantasy niech tego nie oceniają i tak z góry książka jest u nich przegrana. Nie ma więc sensu aby tracili czas. Pozdrawiam i czekam na porady.
E tam, gówno prawda! :) Przynajmniej w moim wypadku, bo faktycznie - nie lubię fantasy. A konkretnie: wtórnego fantasy, którego jest teraz od cholery. Widzisz, tekst może być równie dobrze przegrany w oczach fanów tego gatunku z jednego prostego powodu: może nie zrobić na nich wrażenia. A teraz...
W tym wypadku się z Tobą nie zgodzę. Odpowiedz sam sobie czy lubisz Tolkiena? Czy jego teksty są dobre? Jeżeli nie to znaczy, że ja mam rację.
Już od godziny ósmej w domu przy ulicy Mazowieckiej 44, panował zamęt.
Po co ten przecinek?
Przecinek do wyrzucenia.

Nigdy nie musiał tak ciężko harować, żył jednak wśród ludzi, toteż starał się zachowywać tak jak oni.
To jednak oznacza w tym wypadku coś takiego: jeśli żyje się wśród ludzi, to nie pracuje się ciężko, jednak ten bohater to robi.
Dziwna konstrukcja logiczna. Co chcesz powiedzieć?
Drugie słowo: toteż.
Czy Twój bohater to istota inna niż człowiek, należąca do innego gatunku, toteż zachowująca się jak on?
Podobno to są synonimy, kurde pierdzielony word ;/

Wszystko robił ręcznie używanie zdolności nie wchodziło w grę.
Cóż to za konstrukcja? Przeczytaj to na głos.
Jak dla mnie powinien być przecinek. Poza tym wszystko ok. Pewnie ty się lepiej znasz.
Można pomyśleć, że w takim wypadku dziećmi powinna zajmować się żona. Niestety Marek stracił ją dawno temu. Stało się to kiedy był, wraz z rodziną w swoim prawdziwym domu. W miejscu gdzie jego odmienność jest czymś normalnym. Wrogowie pojawili się znikąd, ich przewaga liczebna była ogromna. Anna została zamordowana, resztę rodziny od śmierci uratowała ucieczka do Europy. Nie jest to przyjemne wspomnienie, tym bardziej, że mężczyzna został sam z dwójką małych pociech.
Zbyt dużo takich łopatologicznych opisów nie da się czytać. Ważne sceny lepiej jest opisywać za pomocą jednego prostego zdania + opisania tego w normalny sposób.
Jak dla mnie jest ok. Nie wiem jak inaczej to zbudować i nie będę tego poprawiał, przynajmniej dziś. Nic tu nie widzę.
Powoli dochodziła godzina dziewiąta. Marek skończył zmywać naczynia po wczorajszej kolacji i zaczął zabierać się za przyrządzanie śniadania, kiedy do kuchni weszła Karolina. Jak na trzynastolatkę była to wysoka dziewczyna, miała zielone oczy, które wydawały się lekko świecić. Ubrana w różowa piżamę stanęła przy Marku, jedną ręką przetarła oko, drugą zakryła usta ziewając.
Opisujesz masę zbędnych rzeczy...

Nie uważam, żeby to były zbędne rzeczy.
-Uciekaj do łazienki a ja przygotuje ci jedzenie. – powiedział.
Zła konstrukcja.
Więc co jest nie tak? Zaprezentuj poprawną konstrukcję.
Chwilę po tym jak dziewczynka opuściła kuchnię, na dół zszedł jej brat. Ubrany w krótkie spodenki i niebieską koszulkę, wszedł do kuchni i nalał sobie soku stojącego na stole.
Nie opisuj ubioru bohaterów. Nie opisuj tego, gdzie kładą rękę, jak i gdzie myją zęby. Dziewczynka przyszła, dziewczynka poszła. Zszedł jej brat.
Kochany!
Wciąż nic się nie wydarzyło, nawet nie dowiedziałem się niczego ciekawego, w kółko tylko przed oczami przesuwają się makiety udające bohaterów. To tworzy (w niezamierzony sposób) zabawny, mało interesujący obraz.
Co wy się tak wszyscy uparliście, że już na pierwszej stronie ma być akcja. Weźmy do ręki powieść Tolkiena. Pierwsza strona OPIS! Książka Pratchetta, pierwsza strona OPIS! Książka Rowling pierwsza strona OPIS! To nie jest opowiadanie.
Przeciągną się i usiadł do stołu.
Czym się przeciągną? Liną? :D
Nie końmi! Oni tak mają. Hodują 4 konie i rano się przeciągają. Jeżeli wiesz, że wybrałem zły wyraz to napisz jaki powinien być poprawny.
Głośno westchnął, przetarł dłonią swoje jasne włosy i energicznie potarł policzki.
Precz z przysłówkami, zwłaszcza w takim stężeniu.
Wytłumacz mi co jest złego w przysłówkach, to ich się pozbędę.
-Nie! – głos marka był stanowczy.
Podkreślenie - do wywalenia. Nie informuj o rzeczach osobistych, zabijesz tym czytelnika.

Przeczytałeś i nie umarłeś bo zdołałeś odpisać.
-Taaa…kk szyb….kooo..?- zapytał Daniel[.]
Zjedzona kropka... i debilny dialog. Gdy to czytam, wyobrażam sobie kolesia, który utknął w studzience kanalizacyjnej i krzyczy, jednocześnie dławiąc się wodą chlapiącą mu w twarz. :)
To jak opisać, słowa człowieka mówiącego z pełną buzią?

W oczach Daniela pojawiło się przerażenie, strach sparaliżował mu nogi i język.
Nogi i język? Dość wyrafinowany zestaw porażeniowo-wstrząsowy ;)
Tak będzie z wami jak kiedyś wydam tą książkę :P

I... dlaczego dzieciak boi, że jego ojciec uzna za normalne te... TO coś, co się działo z papugą?


Może dlatego, że ojciec opowiada mu dziwne historie. Zresztą o tym wspominałem.
Łopatologiczna narracja, masa opisów czynności, o których pisać się nie powinno. Mało wiarygodne dialogi (często źle zapisane), za dużo atrybutów, za dużo przysłówków, za dużo opisów w stylu gdzie-dana-rzecz-stoi-jakiego-jest-koloru-ile-waży itp., itd. Nic się tu właściwie nie dzieje, dopiero na końcu (yhhh... ale cóż to było?), strasznie to-to pachnie amatorszczyzną.
Jak powiedziałem na wstępie - to bez znaczenia, co kto lubi czytać. Proza to proza. Jak jest kiepsko napisana, to zawiedzie każdego - i fana, i wroga danego gatunku.
Kiepsko, jestem na nie.
Tak, tak, wiem, wiem itd. Już coś pisałem o akcji, za bardzo jesteście napaleni na opowiadanka. Ja nie czuje, żeby coś pachniało no chyba, że mój obiad. Ciekawe jak tekst może pachnieć. A tak, przenośnia. No ignorant ze mnie :P
Radzę Ci nabyć "Galerię złamanych piór", która szybko otworzy Ci oczy na wiele błędów, które w tej chwili nagminnie popełniasz.

Pozdrawiam serdecznie! ;)
Dlatego się zalogowałem, ale widzę, że co jeden to mądrzejszy.

Pozdrawiam.
Jeżeli marzenia nie mają ceny: to są bezwartościowe czy bezcenne?

6
Poprostu pisze:Dlatego się zalogowałem, ale widzę, że co jeden to mądrzejszy.

Pozdrawiam.
Radzę przystopować ze zwyczajnej grzeczności. Dwa teksty z masą błędów, które pokazało ci kilka osób - sądzisz, że się mylą i robią ci na złość? Gdybym ja dostał taką krytykę, cieszyłbym się widząc, nad czym trzeba pracować. Tyle wskazówek, ile otrzymałeś, to bardzo dużo dla początkującego.

Yhhh... z początku też chciałem coś takiego stwierdzić, ale dałem sobie spokój. Odniosłem wrażenie, że często walę moralizujące przemówienia na WM, może czas przejść na emeryturę? :P (oczywiście, że nie).
A na niektóre pytania kolegi odpowiem, aczkolwiek jak znajdę dziś jeszcze czas i siłę (i cierpliwość, bo się przyda...) - Sky
Ostatnio zmieniony czw 08 paź 2009, 19:49 przez Martinius, łącznie zmieniany 1 raz.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

7
Martinius pisze:
Poprostu pisze:Dlatego się zalogowałem, ale widzę, że co jeden to mądrzejszy.

Pozdrawiam.

Radzę przystopować ze zwyczajnej grzeczności. Dwa teksty z masą błędów, które pokazało ci kilka osób - sądzisz, że się mylą i robią ci na złość? Gdybym ja dostał taką krytykę, cieszyłbym się widząc, nad czym trzeba pracować. Tyle wskazówek, ile otrzymałeś, to bardzo dużo dla początkującego.


Zgodzę się z Tobą, dostałem sporo rad i wskazówek. Nie uważam, że się mylą, albo się nie znają.
Niestety nie podzielam twojego entuzjazmu. Jeżeli się kogoś krytykuje, trzeba mieć podstawy. Podstawą jest więc mój tekst. Oprócz tego, trzeba wziąć pod uwagę, że osoba krytykowana będzie się broniła. Tym bardziej, z takim charakterem jak mój. Nic nie poradzę na to, że nie przyswajam żadnej krytyki. Możecie pisać, że to niedobrze. Wiem o tym i skoro jestem na tym forum to znaczy, że jakoś mi idzie.
Każdy ma prawo, publikować swoje opinie. Nie uważam, żebym kogoś uraził. Nie wiem czy wydaliście książkę, a jeżeli tak to ile. Nie wiem ile osób dzięki wam napisało powieść i odniosło sukces.
Jeżeli nie ma takich osób, to coś z tą krytyką jest nie tak? Czyż nie mam racji?
Yhhh... z początku też chciałem coś takiego stwierdzić, ale dałem sobie spokój. Odniosłem wrażenie, że często walę moralizujące przemówienia na WM, może czas przejść na emeryturę? :P (oczywiście, że nie).
A na niektóre pytania kolegi odpowiem, aczkolwiek jak znajdę dziś jeszcze czas i siłę (i cierpliwość, bo się przyda...) - Sky


Ja lubię moralizujące przemówienia i lubię dyskusję. Poszukaj czasu cierpliwość pojawia się sama, kiedy masz go wystarczająco dużo. W przeciwnym razie tylko stres i nagonka.

Pozdrawiam
Jeżeli marzenia nie mają ceny: to są bezwartościowe czy bezcenne?

8
Poprostu pisze: Nic nie poradzę na to, że nie przyswajam żadnej krytyki.
Mam rozumieć, że przyswajasz tylko pochwały?
Ewentualnie: to co tutaj robisz, kolego? ;) Tutaj się ocenia teksty, a ocena wiąże się z krytyką.
Poprostu pisze:Nie wiem czy wydaliście książkę, a jeżeli tak to ile. Nie wiem ile osób dzięki wam napisało powieść i odniosło sukces.
Po pierwsze: wbrew pozorom wydawanie książek jeszcze niekoniecznie wiąże się z posiadaniem umiejętności. Po drugie: tutaj wielu ludzi zaczyna od zera. Sukces w tej branży (dajmy na to, że mówię teraz o samym debiucie, a nie o tym, co się dzieje po nim... bo to już zupełnie inna bajka) to długotrwały proces, który często wymaga również szczęścia. Przykro mi, ale też nie mam danych na ten temat. Nie wiem, czy ktoś dzięki mnie lub moim kolegom weryfikatorom (czy też komukolwiek innemu, kto udziela się na tym forum) coś już osiągnął.
Taki Raziel ostatnio zajął drugie miejsce w HW, konkurencja była niezła. Od dawna pokazuje tutaj teksty, od dawna go oceniamy... czyli coś na tym zyskał. Zresztą niepotrzebnie to mówię, bo szukanie dowodów na sens istnienia tego forum jest w jakiś sposób sprzeczne z samym pojawieniem się tutaj.
Po prostu tylko od Ciebie zależy, co zrobisz ze swoimi umiejętnościami, bądź ich brakiem.
Jeżeli zadajesz takie pytania... no cóż, taki ja, czy Martinius raczej nie będziemy udowadniać przed Tobą swoich umiejętności. Jeśli im nie ufasz, to po prostu wyślij tekst Andrzejowi Pilipiukowi, poczekaj jakiś czas i dostaniesz to, czego chcesz.
Proste? Proste.
Poprostu pisze:Jeżeli nie ma takich osób, to coś z tą krytyką jest nie tak? Czyż nie mam racji?
Oczywiście, że nie masz racji ;)

A wracając do wcześniejszej dyskusji...
Poprostu pisze:W tym wypadku się z Tobą nie zgodzę. Odpowiedz sam sobie czy lubisz Tolkiena? Czy jego teksty są dobre? Jeżeli nie to znaczy, że ja mam rację.
Lubię Tolkiena. I jego teksty, choć już nieco archaiczne, faktycznie są niezłe. Wciąż przyswajalne.
Poprostu pisze:Jak dla mnie powinien być przecinek. Poza tym wszystko ok. Pewnie ty się lepiej znasz.
Nie mam pojęcia, po co w ogóle to piszesz, skoro tam NIE MA przecinka. A więc jest błąd, wskazałem Ci błąd.
Poprostu pisze:Nie uważam, żeby to były zbędne rzeczy.
Masz do tego całkowite prawo. Ja Cię tylko informuję, że jeśli dana rzecz nie ma wpływu na fabułę/daną scenę, to sens opisywania jej można bardzo łatwo poddać wątpliwości. Po prostu gra toczy się o przynudzanie, bądź jego brak.
Ty cholernie przynudzasz. Jeśli uważasz, że tak jest inaczej - nic mi do tego :)
Więc co jest nie tak? Zaprezentuj poprawną konstrukcję.
Zaprezentowałem wcześniej, pozostałe cytaty są po prostu analogiczne.

-Uciekaj do łazienki a ja przygotuje ci jedzenie. – powiedział.

Czy nie widzisz, że kropka po "jedzenie" jest tutaj zbędna (a więc stanowi błąd w konstrukcji)? Powiedz mi, kochany, ile kropek ma jedno zdanie?

Podpowiedź: jedną.
Dialog + atrybut (powiedział, rzekł, odrzekł, odpowiedział itp.) stanowią wartość logiczną JEDNEGO ZDANIA.

Jeżeli masz problemy z budowaniem dialogów, przejrzyj artykuły i linki podawane na forum. Proste? Proste :)
Poprostu pisze:Nie końmi! Oni tak mają. Hodują 4 konie i rano się przeciągają. Jeżeli wiesz, że wybrałem zły wyraz to napisz jaki powinien być poprawny.
W tym momencie o mało nie puściły mi zwieracze :D

Czy ty naprawdę nie widzisz, że tu:

"Przeciągną się i usiadł do stołu."

brakuje jednej literki?
Ą?
Więc po co mam Ci proponować inny wyraz? Czytanie ze zrozumieniem! ;)
Wytłumacz mi co jest złego w przysłówkach, to ich się pozbędę.
Przysłówek odpowiada na pytanie: jak?, a więc jest takim narzędziem, które, za pomocą jednego słowa opisuje ogół czegoś. Mówiąc językiem Stephena Kinga - przysłówek to odpowiednik literackiego lenistwa. Zamiast opisać, co się dzieje z bohaterem, czym się martwi, ukazać to wszystko poprzez sceny, ktoś pisze:

- Spierdzielaj! - krzyknął gniewnie.

W normalnej narracji przysłówki są do wybaczenia, bo czasem faktycznie trzeba po prostu coś obejść, opisać szybko, bez konkretów. W wypadku dialogów - są niewybaczalne, zwłaszcza gdy występują stadnie.

- Łodczep siem! - krzyknęła gniewnie.
- Nie! - odpowiedział stanowczo.
- Łodczep! - powtórzyła usilnie.

Ich używane albo grozi efektem komicznym (patrz wyżej), albo odczuciem niedosytu w wypadku czytelnika.
Sky pisze:Podkreślenie - do wywalenia. Nie informuj o rzeczach osobistych, zabijesz tym czytelnika.
Miałem napisać "oczywistych", mój błąd. Złego słowa użyłem.
Poprostu pisze:To jak opisać, słowa człowieka mówiącego z pełną buzią?
To Twoja inwencja twórcza ;) Ja nigdy w życiu bym nie chciał, aby ktoś podawał mi na tacy gotowe rozwiązanie ;)

Pozdrawiam!

9
Dzięki SkySlayer.
To co teraz napisałeś przemówiło do mnie. I pisze to całkiem poważnie.

Nie będę cytował i komentował wszystkiego, przejdę od razu do morału.

Znalazłem post w którym jest wszystko opisane co i jak powinno wyglądać. Przyznam, że BARDZO PRZYDATNY.

Nie chce, żeby ktoś za mnie pisał. W moim przypadku takie rady jak ty mi teraz zaserwowałeś są bardziej pouczające niż krytyka.

Jeżeli mam błąd w zdaniu to go pokażcie i napiszcie dlaczego się tak nie robi. Następnym razem się z tym nie spotkacie.

Jeżeli natomiast ktoś krytykuje i wyśmiewa to wybaczcie ale chyba mam prawo siebie bronić.

Sumując: Krytyka odstraszająca NIE! Doradzanie TAK! Wytykanie błędów int. ort. itp. TAK, ale z opisem co jest źle i dlaczego tak być nie może!

Na koniec mam pytanie. Tak z czystej ciekawości. Czy, tak jak większość osób tu sugeruje, akcja powieści naprawdę ma rozpocząć się już na pierwszej stronie?

Jeszcze raz dzięki SkySlayer i pozdrawiam
Jeżeli marzenia nie mają ceny: to są bezwartościowe czy bezcenne?

10
Poprostu pisze:Czy, tak jak większość osób tu sugeruje, akcja powieści naprawdę ma rozpocząć się już na pierwszej stronie?
To też już było wałkowane kilka razy. Poszukaj sobie tekstów Feliska Kresa na ten temat. Ma stronkę na necie z radami dla początkujących pisarzy.

Akcja zawsze zaczyna się na pierwszej stronie, bo na tym polega pisanie. No chyba, ze na pierwszej stronie jest rysunek ;)

A tak na serio, to pierwsza strona jest bardzo ważna. Musisz przywalić cymś konkretnym juz na pierwszej stronie, w pierwszym akapicie, a ortodoksi w tej materii (do których ja się zaliczam) uważają, ze w pierwszym zdaniu. Jeśli ono mnie w książce nie zaciekawi, to nie ma bata, żebym czytał dalej. No chyba, że jakiś mój znajomek powie "czytaj, bo warto, pomimo dennego początku", a ja zdanie tej osoby szanuję.

I nie mówię, ze to właściwa akcja ma się zacząć już na pierwszej stronie, ale musisz zrobić wszystko, żeby pierwsza strona nas zaciekawiła i zachęciła do dalszego czytania. Jest taki wybór książek na rynku, że bez tego, ani rusz.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

12
A co do mówienia z pełną buzią, to po prostu kup batona, jedz bo i mów to co ma mówić bohater. Potem odsłuchasz i opiszesz jak to brzmi. Proste.
Dla lepszego efektu polecam jeść to samo co postać :)
Uśmiechając się do deszczu mniej się moknie

13
padaPada pisze:No chyba, że jakiś mój znajomek powie "czytaj, bo warto, pomimo dennego początku", a ja zdanie tej osoby szanuję.
Że tak wtrące... Doskonałym przykładem takiej książki jest "Desperacja" S. Kinga... Pierwsze 30-40 stron to można zasnąć, ale potem nie można się oderwać :D
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

14
Dobre Namarasit :D

Co myślicie o takim zdaniu rozpoczynającym. Oczywiście biorąc pod uwagę zmianę początku, ciąg dalszy również się zmieni :D

"Daniel siedział na brzegu łóżka z głową opartą na dłoniach. Rozmyślając o dzisiejszym dniu, zerkał na dziwnie zachowującą się papugę. Nagle ptak zaczął intensywnie świecić. Niebieskie pióra przybrały złotą barwę. Przerażony chłopiec zerwał się na równie nogi."

Chciałbym wiedzieć czy w tych zdaniach popełniłem jakieś drastyczne błędy, których muszę unikać.
Jeżeli marzenia nie mają ceny: to są bezwartościowe czy bezcenne?

15
A gdybyś to zaczął tak: "Papuga zaczęły intensywnie świecić... Niebieskie pióra ptaka przybrały złotą barwę. Daniel siedzący na brzegu łóżka..."

Zaczyna się ciekawiej. O wiele.
Aczkolwiek jeśli chodzi Ci o twój przykład, to nie ma jakichś specjalnych błędów. Z tym, że przed "rozmyślając" powinien być przecinek a nie kropka. :)
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”