Darien - Upadek Wschodu [fantasy]

1
Chciałbym zaprezentować I rozdział mojej powieście, która w pewnym stopniu wiąże się z przygodami Helgardh z mojego wcześniejszego opowiadanie.



Miasto było puste. Zewsząd unosiła się trupia mgła. Okiennice domostw zasłonięto czarnymi płachtami.



Tej nocy Król nie spał. Czyżby prawdą było, iż Fimbulvintr opuszcza Wschodnie Krainy?

*

Rozlany atrament na stołach, mapy bezsensownie popisane tępym ołówkiem i Król, z niepokojem wyczekujący świtu.



*

- Z wyra, Dari! - krzyknęła otyła, jasnowłosa kobieta.



- Jeszcze chwila, ciociu – błagał Darien. Tym razem jego zawsze elegancko uczesane włosy panowały w nieładzie. Podkrążone oczy były namacalnym faktem wczorajszych wydarzeń.

Trzeba było myśleć w czasie Nóne. Przecież nie chesz skończyć jak twój kuzyn, prawda? - huknęła kobieta uderzając swym mocnym, drewnianym butem w łóżko. - Wiedz, że pijaństwo prowadzi do zguby i utraty własnej moralności, Darienie!

- Ależ ciociu, gdzieżbym miał w myślach pijaństwo? Nikt nie wie, co przyniesie jutro – wstał, pocierając sobie oczy swymi delikatnymi dłońmi.-Jedyna jest taka noc w roku. Trzeba ją uczcić, dbać o jej kontynuowanie...

Ciotka rzuciła mu kosz pod nogi, po czym z dołu dobiegł jej donośny głos.

- Nie zapomnij o odwiedzić targu! - syknął gniewnie w poczuciu bezradności. Przebrawszy się w swą białoszarą skórznię wziął na plecy brązowy kosz i udał się na strych, gdzie rozwiesił pranie swojego wujostwa. Otworzył okno, chcąc unicestwić bezlitosną wilgoć panoszącą się w ich chacie. Znieruchomiał, ujrzawszy, jak to w ich ogródku pojawił się zielony skrawek ziemi. Czym prędzej zbiegł na dół, a zauważywszy swoją kuzynkę, wziął ją pod pachę.

- Co się dzieje? - spytała szczupła, niższa o dwa łokcie dziewczyna

- Spójrz! - Wskazał palcem ogród.- Odwilż, rozumiesz? Następują nowe czasy, mrozy ustępują! Fimbulvintr dobiega kresu. Radujmy się! - uradowany, wypuścił z objęć Nerinę, wyraźnie oszołomioną.

- Powiedz twej matce, że idę do miasta – Otworzył furtkę, po czym wbiegł do lasu. W zagajniku jednak pochód został wstrzymany. Wszystko to za sprawą dwóch żołnierzy, dzierżących w rękach dwa zwoje, podpieczętowane herbem króla.

- Dokąd to się wybieracie, chłopcze – spytał ten wyższy swym pozbawionym manier głosem.

- Do Rennatar.

- Nie zbaczaj z drogi, jeśli chcesz pozostać w swym ciele – poradził niższy wojownik. Obaj byli odziani w srebrne zbroje, odbijające promienie słoneczne. Starszemu, spod inkrustowanego hełmu wyłaniały się czujne, pilne oczy, a dłoń spoczywała spokojnie na rękojeści miecza. Młodszy natomiast, władał wyłącznie starym mongerszternem.

- Jeśli możesz, wracaj. Rennatar utraciło swój dawny blask. Mieszkańcy zaczęli toczyć między sobą spory, wywołując tym samym zamieszki w mieście. Wszystko po to, by zapewnić dobrobyt w przyszłości. Otworzyli stare rany. Król natomiast zarządził pobór do wojska, obawiając się rosnącej siły niezadowolonego chłopstwa. Złe czasy nadchodzą, chłopcze. - poprawił hełm, po czym postąpił krok wstecz, odsłaniając leśny trakt, wiodący do miasta.

- Postąp, co uważasz za słuszne – Darien ni uważał za słuszne odpowiadać ani wymieniać z napotkanym jegomościem swych poglądów. Postąpił naprzód, poprawiając pas. Ujrzawszy niebieskie chorągwie, w rękach dowódcy jednego z oddziałów kawalerii królewskiej, myślał, że to tylko poborowi na ćwiczeniach, nie regularne wojsko. Jednak zobaczywszy żelazną bramę i strzegący ją batalion piechoty górskiej, jego myśli traciły sens, a On sam przestał odczuwać radość z ustąpienia śniegów.
wyje za mną ciemny, wielki czas

2
Zewsząd unosiła się trupia mgła.
wszędzie
elegancko uczesane włosy panowały w nieładzie
były
namacalnym faktem wczorajszych
dowodem/rezultatem
Trzeba było myśleć w czasie Nóne. Przecież nie chesz skończyć jak twój kuzyn, prawda? -
Brak myślnika na początku, błąd - chcesz
huknęła kobieta uderzając swym mocnym, drewnianym butem w łóżko. - Wiedz, że pijaństwo prowadzi do zguby i utraty własnej moralności, Darienie!
kopiąc, bez swym i własnej
Ciotka rzuciła mu kosz pod nogi, po czym z dołu dobiegł jej donośny głos. - Nie zapomnij o odwiedzić targu! - syknął gniewnie w poczuciu bezradności.
Nie wiadomo kto to mówi, jak ciotka to powinno być syknęła, jak Darien to brakuje części rozmowy.
Przebrawszy się w swą białoszarą skórznię wziął na plecy brązowy kosz i udał się na strych, gdzie rozwiesił pranie swojego wujostwa. Otworzył okno, chcąc unicestwić bezlitosną wilgoć panoszącą się w ich chacie. Znieruchomiał, ujrzawszy, jak to w ich ogródku pojawił się zielony skrawek ziemi. Czym prędzej zbiegł na dół, a zauważywszy swoją kuzynkę, wziął ją pod pachę.
Tylko skórznię, nic pod spód z dalszej części wynika że klimat jest raczej zimny. A skórznia to sam pancerz, gdzie tunika i spodnie.

Zaznaczenia na czerwono, do wywalenia, chyba że to zabieg celowy nieokreślający, że wszystko należało do wujostwa, ale i tak za dużo tego.
wypuścił z objęć Nerinę, wyraźnie oszołomioną.
wyraźnie oszołomioną Nerinę
- Powiedz twej matce, że idę do miasta –
swej
Otworzył furtkę, po czym wbiegł do lasu. W zagajniku jednak pochód został wstrzymany.
pobiegł,jeśli już coś, ale wygląda to dziwnie, gdzie jest ten las, przechodzi przez niego jakaś droga
Wszystko to za sprawą dwóch żołnierzy, dzierżących w rękach dwa zwoje, podpieczętowane herbem króla.
niepotrzebne albo dwa, albo w rękach- razem brzmi jakby wspólnie trzymali te dwa zwoje jedna za każdy koniec.

Powinno być zapieczętowane, albo opieczętowane
- Dokąd to się wybieracie, chłopcze – spytał ten wyższy swym pozbawionym manier głosem.

- Do Rennatar.

- Nie zbaczaj z drogi, jeśli chcesz pozostać w swym ciele – poradził niższy wojownik. Obaj byli odziani w srebrne zbroje, odbijające promienie słoneczne. Starszemu, spod inkrustowanego hełmu wyłaniały się czujne, pilne oczy, a dłoń spoczywała spokojnie na rękojeści miecza. Młodszy natomiast, władał wyłącznie starym mongerszternem.

- Jeśli możesz, wracaj. Rennatar utraciło swój dawny blask. Mieszkańcy zaczęli toczyć między sobą spory, wywołując tym samym zamieszki w mieście. Wszystko po to, by zapewnić dobrobyt w przyszłości.


swym - niepotrzebne,

pozostać w swym ciele - niezrozumiałe,

trzymał stary morgensztern. Władać odnosi się do umiejętności.
poprawił hełm, po czym postąpił krok wstecz, odsłaniając leśny trakt, wiodący do miasta.


postąpił krok do tyłu, albo cofnął się
- Postąp, co uważasz za słuszne – Darien nie uważał za słuszne odpowiadać ani wymieniać z napotkanym jegomościem swych poglądów.
Postąp jak uważasz, albo Rób, co uważasz.

Było dwóch żołnierzy, więc co najwyżej jegomościami.
Postąpił naprzód, poprawiając pas.
Postąpił - powinno być ruszył
Ujrzawszy niebieskie chorągwie, w rękach dowódcy jednego z oddziałów kawalerii królewskiej, myślał, że to tylko poborowi na ćwiczeniach, nie regularne wojsko. Jednak zobaczywszy żelazną bramę i strzegący ją batalion piechoty górskiej,
Znowu brakuje kawałka opisu, tak nagle zobaczył oddziały, w mgnieniu oka przebył kawał drogi, przed chwilą był w lesie

ją - Powinno być jej
jego myśli straciły sens, a On sam przestał odczuwać radość z ustąpienia śniegów.
a on sam - do wywalenia. Całość dziwnie brzmi, jakie myśli straciły sens?

Wystarczyłoby samo: Przestał odczuwać radość z ustąpienia śniegów.



Całość brzmi jakbyś nie umiał dobrze używać słów występujących w języku polskim. Zdecydowanie za dużo zaimków i potrzebny dodatkowy opis. Przeskakujesz miedzy sytuacjami, także ciężko się połapać co i gdzie dokładnie się dzieje.

Gdyby nie błędnie użyte wyrazy czytałoby się nieźle.



Pomysł - za mało tekstu, żeby ocenić. Chętnie przeczytałabym co dalej.



Posumowanie: warsztat do doszlifowania, a fragment zdecydowanie trzeba rozwinąć.
Ręce do góry. Moja tajna broń.



<Dłubiąc stopą w ziemi i patrząc niewinnym wzrokiem, mówi> A ja mam pytanie



Cztery choroby początkującego pisarza: zaimkoza, nadopisy, interpunkcja, literówki

Sadyzm jest wrodzony...zazwyczaj

Re: Darien - Upadek Wschodu [fantasy]

3
Chciałbym zaprezentować I rozdział mojej powieście, która w pewnym stopniu wiąże się z przygodami Helgardh z mojego wcześniejszego opowiadanie.


Jeśli tak ma wyglądać rozdział, to chcę znaleźć śmiałka, który ośmieliłby się nazwać broszurkę reklamową książką :P




Rozlany atrament na stołach, mapy bezsensownie popisane tępym ołówkiem i Król, z niepokojem wyczekujący świtu.


Ołówek? Śmiesznie to brzmi w zdaniu takim jak to.




- Z wyra, Dari! - krzyknęła otyła, jasnowłosa kobieta.


Albo opisujesz tą postać w sposób pozwalający na jej wyobrażenie, albo pozostaw ją anonimową.




Przecież nie chesz skończyć jak twój kuzyn, prawda? - huknęła kobieta uderzając swym mocnym, drewnianym butem w łóżko. - Wiedz, że pijaństwo prowadzi do zguby i utraty własnej moralności, Darienie!

- Ależ ciociu, gdzieżbym miał w myślach pijaństwo? Nikt nie wie, co przyniesie jutro – wstał, pocierając sobie oczy swymi delikatnymi dłońmi.-Jedyna jest taka noc w roku. Trzeba ją uczcić, dbać o jej kontynuowanie...


Drewniane buty, dzieciak zachowujący się jakby wziął coś mocnego [brak logiki w jego wypowiedzi] itd.




wziął na plecy brązowy kosz




Był brązowy. Świetnie. Ale co z tego? Pewne informacje są zwyczajnie zbędne.




Czym prędzej zbiegł na dół, a zauważywszy swoją kuzynkę, wziął ją pod pachę.


Pod pachę to można wziąć torebkę, tudzież dywan niesiony do pralni :D




- Co się dzieje? - spytała szczupła, niższa o dwa łokcie dziewczyna


Skoro spytała, to raczej nie chłopak?




- Spójrz! - Wskazał palcem ogród.- Odwilż, rozumiesz? Następują nowe czasy, mrozy ustępują! Fimbulvintr dobiega kresu. Radujmy się! - uradowany, wypuścił z objęć Nerinę, wyraźnie oszołomioną.


Radujmy się, wszak za oknem nowy dzień i jeszcze więcej wrażeń, które z sobą niesie!




a On sam przestał odczuwać radość z ustąpienia śniegów.


Nie, nie może być! ... XD





Banalne, do bólu schematyczne, źle napisane. Poprzestań na czytaniu.

Re: Darien - Upadek Wschodu [fantasy]

4
Ollars pisze:Czyżby prawdą było, iż Fimbulvintr opuszcza Wschodnie Krainy?
Fim... Fimgbeoasjkbgfreiobf? Tak nazwę kiedyś swojego psa, dzięki za pomysł :D



"Tym razem jego zawsze elegancko uczesane włosy panowały w nieładzie"

No wybacz, ale w tej sytuacji mnie nie obchodzi, co jest na ogół, tylko to, co jest teraz. Jeżeli chcesz opisać, co jest na ogół, pokaż sytuację, jaka jest na ogół. Poza tym - włosy raczej nie panują, mogą leżeć czy coś



"Trzeba było myśleć w czasie Nóne. Przecież nie chesz skończyć jak twój kuzyn, prawda? - huknęła kobieta uderzając swym mocnym, drewnianym butem w łóżko. - Wiedz, że pijaństwo prowadzi do zguby i utraty własnej moralności, Darienie!

- Ależ ciociu, gdzieżbym miał w myślach pijaństwo? Nikt nie wie, co przyniesie jutro – wstał, pocierając sobie oczy swymi delikatnymi dłońmi."

1. Nie wiem, co to czas None.

2. Bez "swym" przy bucie

3. Bez "własnej" przy moralności

4. Ostatnie zdanie. Czy nie wystarczy "wstał, przecierając oczy"?



"- Co się dzieje? - spytała szczupła, niższa o dwa łokcie dziewczyna"

Niższa od kogo? A jeżeli od tego chłopca, to licz się z tym, że dwa łokcie to (w zależności od rodzaju) od 110 cm do 230 cm. Jeżeli przyjmiemy, że chodzi ci o 110 cm, to człowieczek, którego nazywa się "dziewczyną", powinien mieć z metr wzrostu. Chłopak musiałby mieć ponad dwa metry.



"- Dokąd to się wybieracie, chłopcze – spytał ten wyższy swym pozbawionym manier głosem"

1. Cóż... nie widzę, żeby o coś pytał. Pytajniczek? ;]

2. Czyimże, do cholery, głosem miał zapytać żołnierz?





Tekst niestety jest fatalny. Pod względem wyglądu, jak i treści. Po pierwsze - na pewno nie możesz nazwać tego skrawka rozdziałem.

Ale nie bierz do serca słów Matio K - nie poprzestawaj na czytaniu. Po prostu daruj sobie fantastyczne opowieści o rzeczach, których nazw nie da się wymówić. Wróć do tego, kiedy nauczysz się pisać inne rzeczy, o ile będziesz chciał do tego wracać - prawdopodobnie zrozumiesz, że to już wszystko było. Trzymam kciuki

5
Podkrążone oczy były namacalnym faktem wczorajszych wydarzeń.
namacalne fakty mnie rozbiły psychicznie...


Trzeba było myśleć w czasie Nóne. Przecież nie chesz skończyć jak twój kuzyn, prawda? - huknęła kobieta uderzając
może by tak myślnik, autorze?


co przyniesie jutro – wstał, pocierając sobie oczy swymi delikatnymi dłońmi.-Jedyna
Tragedia. Wstał z wielkiej, kropka po jutro, wywal "swymi" i spacje między "-" -> i to wszystko i tak nie pomoże temu fragmentowi O_o

- Nie zapomnij o odwiedzić targu!
Autorze, czy autor to choć raz przeczytał? o odwiedzić? przecież ten tekst to babol na babolu

Nie chce mi się już więcej wypisywać... powiem tylko że gdzieś tam nawet kropkę gubisz... O_o


postąpił krok wstecz, odsłaniając leśny trakt, wiodący do miasta.

- Postąp, co uważasz za słuszne – Darien ni uważał za słuszne odpowiadać ani wymieniać z napotkanym jegomościem swych poglądów. Postąpił naprzód, poprawiając pas.


eh przeczytaj to na głos, bo ja już nie mam siły...


Jednak zobaczywszy żelazną bramę i strzegący ją batalion piechoty górskiej, jego myśli traciły sens, a On sam przestał odczuwać radość z ustąpienia śniegów.
to też...



Autorze :P Dobra, już przestaję. Ech... okropieństwo. Ten tekst jest tak podły stylistycznie, że zaśmiewałam się do łez i w ogóle nie wiem o czym to. Fabuły oceniać nie mogę. Błędów pełno - zły zapis dialogów i miejscami nawet kropek nie stawiasz a tego się nie wybacza. Błędów stylistycznych i logicznych - masa. A! I ten niejaki patos na początku - psychiczne załamanie.

Myślałeś kiedyś, żeby pisać tak samo jak to ale nazywać to parodią? :P

Stanowczo na NIE.



Pozdrawiam serdecznie :)
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

6
Ollars, jesteś mój bók. Choćbym nie wiem, jaki zły humor miała, ty zawsze mnie z niego wyciągniesz :D



Z lepszych tekstów:

Włosy nie mogą panować w nieładzie. Nieład może panować we włosach.

Nie można utracić cudzej moralności.

Wilgoć się nie panoszy a raczej panuje.

Kuzynki wziąć pod pachę, się nie bierze. Można ją złapać pod albo za rękę.

Nie można mieć głosu pozbawionego manier.

Nie można postąpić w tył a na pewno nie można postępować, co się uważa za słuszne. Chyba raczej postępuje się tak, jak się uważa.



A nade wszystko uważam, że moje "myśli traciły sens" podczas czytania tego fragmentu.



Liczba błędów w tak krótkim fragmencie jest zatrważająca. Duuuużo pracy cię czeka :D Ale jednocześnie jeszcze duuuużo życia ci zostało, żeby ten warsztat swój szkolić. Dzięki Bogu :D



Pozdrawiaju :D
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty

"Litterae non erubescunt." Cyceron
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”