Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

31

Latest post of the previous page:

Thana pisze: (pt 11 gru 2020, 11:03) I dlaczego akurat to nie wróży nic dobrego?
Wiem, wiem, nie wyjaśniłam dokładnie, ale to głownie dlatego, że liczyłam na zrozumienie kontekstu przez czytelnika. Zostawienie otwartych drzwi jest ryzykowne w tak niebezpiecznym świecie, musiała więc mieć ważny powód...
Thana pisze: (pt 11 gru 2020, 11:03) Jaką funkcję pełni nawet w podkreślonym zdaniu?
Miało wzmocnić przekaz. Podkreślenie, że nie chciał mieć z tym za bardzo nic wspólnego.
Thana pisze: (pt 11 gru 2020, 11:03) Pomyślisz o bananie i możesz go od razu zjeść... Tak to działa?
Fajnie by było :D
Thana pisze: (pt 11 gru 2020, 11:03) Bądź konkretna, bądź dokładna, nie spiesz się.
Biorę do serca! :D

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

32
Czytam dalej.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Jej popękane mury zdobił podziemnym gatunkiem bluszczu.
Kto zdobił mury bluszczem?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Drzwi znajdowały się tuż pomiędzy dwoma monumentalnymi kolumnami.
Dwiema. To są dwie kolumny, a nie dwa kolumny.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wykute z marmuru łodygi, pokryte były setkami podpisu.
Sama widzisz... ;)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Markerowy marmur, nie brzmiało to źle.
Brzmi źle! Jęzor sobie można połamać! Nie wiem, co on ma na myśli.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Migały ekrany porośnięte paprociami, miniaturki drzew owocowych pnących się do światła lamp.
Nawet mi się to podoba, ale nie wiem, czy to jest prawdziwe, czy sztuczne, czy to tylko iluzja? Te paprocie się wyświetlają na ekranach? Czy porastają je dookoła, jak dzikie wino porasta ekrany dźwiękoszczelne? Drzewa owocowe są prawdziwe czy to dekoracja?
Jeżeli chciałaś wywołać u czytelnika takie uczucie niepewności co do istoty oglądanego świata, to wyszło bardzo fajnie. Jeżeli nie, to będziesz musiała doprecyzować.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Nad nim umieszczony był prosty napis. nawołującym do zielonej rewolucji. ‘’Nie zeżresz pieniędzy’’.
Co to jest prosty napis? Że literki proste? I co się w ogóle dalej stało z tym zdaniem?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Zamknął za sobą drzwi i stanął przy zdobione kwiatowymi ornamentami szafie.
Droga Autorko, czy Ty to przeczytałaś przed wrzuceniem, czy jedynie kazałaś czytać Wordowi, który jest ślepy i głupi jak kilo gwoździ? :twisted:
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Czekała na nich, ale oczy skrywała pod powiekami.
Brzmi dziwnie. Tam jest jakiś obowiązek czekania z wytrzeszczonymi oczami? Jak się je zamknie, to znaczy, że już się nie czeka? Trzeba mieć oczy zawsze na widoku, bo inaczej się je ukrywa? Wszystkich to dotyczy czy tylko tej Aury, która nie wiadomo, kim jest?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Znał Aurę. Nie zaglądałam tam, gdzie nie jest to potrzebne.
Ten fragment jest wyjątkowo bogaty w gramatyczne kiksy.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Ciebie także miło widzieć Auro — odburknęł.
:chain: To ja może przyjdę kiedy indziej... ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

33
Thana pisze: (sob 19 gru 2020, 20:34) Jeżeli nie, to będziesz musiała doprecyzować.
Chciałabym powiedzieć, że taki był plan, ale niestety tak nie jest. Doprecyzuję!
Thana pisze: (sob 19 gru 2020, 20:34) Droga Autorko, czy Ty to przeczytałaś przed wrzuceniem, czy jedynie kazałaś czytać Wordowi, który jest ślepy i głupi jak kilo gwoździ?
Hehehe, ale tak na serio - czytałam i to nie raz. Pewnie wiesz, że czasem ciężko wyłapać takie kwiatki we własnym tekście... Może tekst za krótko odleżał.
Thana pisze: (sob 19 gru 2020, 20:34) Tam jest jakiś obowiązek czekania z wytrzeszczonymi oczami?
Taka specyfika świata. Patrzysz, więc jesteś... Zadbam o to, żeby brzmiało naturalniej.
Thana pisze: (sob 19 gru 2020, 20:34) To ja może przyjdę kiedy indziej...
Ja się stąd nie ruszam :D

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

34
Osobliwość pisze: (śr 23 gru 2020, 22:07) Ja się stąd nie ruszam
Bardzo słusznie! :D

Zanim zacznę czytać dalej, chcę na chwilę wrócić do tego hasła o (nie) jedzeniu pieniędzy. U Ciebie to wygląda, jakby to tubylcy je wymyślili i namazali na murze. A to hasło ma przecież swoją historię (albo raczej legendę). "Kiedy wytniecie ostatnie drzewo, kiedy zatrujecie ostatnią rzekę, kiedy zginie ostatni ptak, to przekonacie się, że pieniędzy nie można jeść" - to powiedzenie ma już sporo lat i jest przypisywane różnym wodzom Indian, najczęściej Tańczącemu Niedźwiedziowi albo Siedzącemu Bykowi (dygresja: ten Byk jest tak samo Siedzący jak siedząca jest babysitter, Sitting Bull powinno być tłumaczone jako Opiekuńczy Byk, bo taki jest sens tego imienia - nie chodzi o siedzenie na kanapie, tylko o opiekowanie się ludem). Mieszkańcy tej Twojej dzielnicy nie wymyślili więc niczego nowego, tylko sparafrazowali zdanie już istniejące, całkiem stare.

Druga kwestia: mamy tu fragment tekstu, ja przeczytałam do tej pory tylko część, a już czuję nadmiar. Wszystkiego jest za dużo - postaci, miejsc, zdarzeń. Za dużo naraz, jak na tak mały kawałek tekstu. Już zdążyłam się pogubić, kto, co, gdzie i dlaczego, a to tylko kilkanaście akapitów. Jeżeli tak będzie wyglądała cała powieść, to czytelnik jej nie udźwignie. Nie mówię, żebyś rezygnowała z pomysłów, ale warto im dać więcej przestrzeni i czasu, żeby się rozwinęły, i żeby czytelnik mógł poznać miejsca, postacie i motywy ich działań. W takiej formie jak teraz, robi się bigos i to ciężkostrawny.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

35
Sorki za taki poślizg, ale na studiach czas tak szybko leci, a jeszcze w okolicach sesji...
Thana pisze: (wt 29 gru 2020, 07:47) W takiej formie jak teraz, robi się bigos i to ciężkostrawny.
Cóż, bankowo to przemyślę, chociaż tyle książek już przeczytałam z tego gatunku i myślałem, że natłok wszystkiego to prawie element kanoniczny. Heh...
Thana pisze: (wt 29 gru 2020, 07:47) Mieszkańcy tej Twojej dzielnicy nie wymyślili więc niczego nowego, tylko sparafrazowali zdanie już istniejące, całkiem stare.
Tak i nie będę kłamac, że tak nie jest. W kulturze treści są przemielane i dopasowywane do ram czasów, w których ktoś chce je wykorzystać, więc nie widzę w samym tym fakcie problemu. Ale problem faktycznie leży po stronie tego, że ten napis tak szybko jak się pojawił, tak szybko zniknął.

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

36
Wybacz, teraz ja mam poślizg. Siła wyższa. Wrócę, jak tylko się pozbieram.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

37
Dopiero ostatnio miałam okazję tu zajrzeć, nieco skonfundowana ilością materiału na który trzeba poświęcić więcej czasu, a zwłaszcza uwagi (nad tak trudnym tekstem ;) ). Czytałam też twoje poprzednie odcinki i mogę powiedzieć, coraz lepiej. Poprzednio miałam wrażenie że niewiele się działo, to były raczej opisy zastanej sytuacji, teraz się ruszyło, również w samej budowie tekstu.

Teraz odniosę się do przedstawionej już wcześniej krytyki. Krótko mówiąc, ja wiele z tego widzę inaczej, dla mnie, te teksty to bardziej obrazy a nawet sny, tu nie można być „konkretnym”, właśnie ta niedokładność i nieokreśloność mi się tu podoba, chociaż przyznaję, że wymaga ode mnie sporej dozy wyobraźni i samozaparcia. Jednak rzecz w tym, do jakiego czytelnika się zwracasz, bo być może (jak przypuszczam) jestem miernym rodzynkiem ;( .

Tylko kilka z ostatnich

Heliocentryczne lampy
Jak dla mnie, (sorry, jakoś mi umknęły te z poprzednich odcinków, ale i tak, siła wyobraźni) to one są okrągłe, może nieco żółtawe, i znajdują się w środku pomieszczenia. Bo czemu nie?

Ścierał je na proch, karmiąc wygłodniałą matkę.
Akurat tutaj nie miałam problemu ze zrozumieniem. Jadą po pustyni, czyli teren zupełnie jałowy, może to małe skrzywienie ogrodnicze, ale od razu skojarzyłam to (i „karmienie”) z nawozem. Na pustyni wszystko do ostatniego ziarenka jest recyklingowane, jak te resztki zwierząt. A co innego może być karmione nawozem jak nie Ziemia? Może jednak przyda się to skonkretyzować.

Nie mógł po prostu użyć do tego żółci i wydobyć z niej delikatność bielą.
To przyznaję, trochę zawiłe, ale chyba rozumiem. Chciał wydobyć bielą delikatność żółci.

Mężczyzna zaczął spokojnie przechodzić przez korytarz,
Można prościej. Ale czy trzeba? Przyznaję, że mam ten sam problem, lubię długie zdania i opisy, lubię ich „poetyczność”, a do tego, skrzywienie poetyckie - ważna jest także długość i „melodia” zdania.
ruszył powoli – no i? To tylko zdanie, coś zrobił.
Mężczyzna zaczął spokojnie przechodzić przez korytarz , - to zdanie płynie, ma rytm
Mężczyzna zaczął
spokojnie
przechodzić przez korytarz
tu mamy obraz, „smakujemy” tę chwilę. Pytanie tylko czy akurat w tym miejscu o to chodziło, jednak wydaje mi się, że cały tekst jest taki i nie ma sensu tego rozbijać.

Pomachał energicznie nogą strzepując z siebie resztki płynów stworzenia.
Przecinek po nogą, a płyny bym wyrzuciła. Resztki kości i sierści też pewnie w tej mazi były.
Tak, racja. Pytanie tylko do autorki, czy chodziło tylko o jakieś tam resztki, czy może jednak o konsystencję. Za to mi: „strzepując z siebie resztki płynów stworzenia”, nie wiem jak to określić, resztki w postaci kości czy sierści, to takie bezosobowe, jak kamyki czy gałęzie, za to „płyny” to już coś bardziej osobistego, jak krew, to coś co było „w środku” tego stworzenia. W dodatku, „Światło odkrywało nowe połacie świata grzybów i zacieków” – tu mamy środowisko wilgotne, truchło raczej by się właśnie „rozlało” niż rozczłonkowało.

Sześć poczuł się jak żuk zmierzający w głąb pajęczej jamy.
Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że są gatunki pająków, które żyją w jamach i wabią do nich ofiary.
Owszem, są. Ale tu znowu zahaczamy o tereny wyobraźni, w takich opowiadaniach opis nie musi całkowicie odpowiadać prawdzie, ja tu widzę – małe, nieświadome stworzenie podążające w stronę jakiegoś tunelu, zwężenia, co już samo w sobie jest nieprzyjemne, ale w dodatku ten tunel to pajęcza sieć (tak to widzę) - z normalnej jamy można jakoś się wygramolić, z pajęczej sieci już nie. Poczucie zagrożenia i lepkiego omotania.

Całkowicie obcy ekosystem, który hipnotyzował wyjątkowością.
Podoba mi się. Poprzednio były opisy różnych rodzajów „ekosystemów” – miasto, bagna, pustynia, tu wkraczamy w coś zupełnie nowego, tak obcego, że aż nas hipnotyzuje, odejmuje nam zdolność logicznego myślenia.

Dryfował zawieszony poza istotnością.
Podoba mi się. Bardzo „odleciane”, metaforyczne, poetyckie. Jeśli jednak miałabym się pokusić o tłumaczenie- cały świat realny jest „realny” wszystko w nim jest „istotne”, ma swoją konsystencję, znaczenie, sam człowiek dla samego siebie jest „istotny”. A teraz właśnie to wszystko zniknęło. on jest poza tym wszystkim, został odsunięty od tego, co ma jakieś znaczenie.

Wyłowiło go dopiero niecodzienne pytanie
Ciekawe określenie, pasuje mi. Kiedy jesteśmy „zanurzeni” w myślach, to nagłe pytanie jest jakby ktoś nas chwycił i wyrzucił ze znanego otoczenia jak z wody (i znowu "neologizm" ;) ) Inna rzecz, że ja akurat takie pomysły lubię, ale nie każdy musi. To jest pewien zgrzyt, zejście z utartych torów, czy więc na pewno takiego efektu chcesz?

ciągnie się za nią jak odór za mordercą
tu w uwagach było za dużo konkretów. Czemu to musi akurat być zapach, czy jakiś inny „widzialny” fenomen? Dla mnie jest to bardziej jak metafora, coś jak „aura”, człowiek dotknięty złem nim przesiąka, albo, że są ludzie, którzy przyciągają pecha i to można "wyczuć", coś w nich jest, co mówi że…

Nie domknęła nawet dobrze drzwi. To nie wróżyło nic dobrego.
Kontekst zrozumiałam. Miała tak ważną sprawę, że w ogóle nie przejmowała się takimi detalami jak bezpieczeństwo jej mieszkania. Może nawet spodziewała się, że ta sprawa jest tak ważna, że zmieni jej całe życie i ona już tu nie wróci

Wodziła wzrokiem za myślami, których on nie mógł doświadczyć.
Tak, to też nieco odjechane. Ale – podoba mi się taka inwencja, rodzaj "neologizmu", i tego w tym tekście jest więcej. Można to też, jak ktoś się uprze, zrozumieć, że – on nie był z tych „lotnych”, zwykły prymityw, ona więc poruszała się po obszarach, których on nie dość, że nie byłby w stanie zrozumieć, to jeszcze do tego „poczuć”. Jak można „poczuć” np. określenie „nirwana”? Przypuszczam, że każdy „odczuwa” to inaczej, a jak „bezkres” – jako wolność, ale zapytajcie cierpiącego na agorafobię.

To tylko niektóre przykłady. Ogólnie, do mnie twoje obrazy przemawiają, ale to ja. Ponadto, jednak i dla mnie ten tekst jest trudny, wymaga czasu i cierpliwości, a to w obecnych czasach towar deficytowy. nie ma sprawy gdy tekst jest krótki, ale tu mamy cała książkę (na marginesie - chylę czoła ;) ) Zastanów się więc, jak bardzo tobie, autorowi, zależy na twojej wizji, jak wiele jesteś w stanie zmienić, by sprawić, żeby ten tekst dotarł do większej liczby czytelników. A może by tak dać każdej osobnej scenie jakiś tytuł/wskazówkę? Imię bohatera scenki? Taka myśl.
Dream dancer

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

38
Cześć. Wracam do czytania.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Była w okolicy i trochę się stęskniłam. Sama rozumiesz...
Byłam.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Co jeśli pytanie, które zadałaś może nieść za sobą niszczycielski żywioł?
Nieść za sobą? I w ogóle: nieść żywioł? Żywioł, zwłaszcza niszczycielski, jest nieokiełznany, więc jak go nieść? I jeszcze interpunkcja.
Może tak:
Co, jeśli pytanie, które zadałaś, sprowadzi na ciebie (na nas?) niszczycielski żywioł?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) To niesie za sobą widmo łowców nagród
Poprzednio myślałam, że to literówka, ale jednak nie. Nie nosi się za sobą, tylko ze sobą. Natomiast za sobą można coś wlec. W metaforze też. Ale tutaj w ogóle ujęłabym to inaczej, bo niesienie widma (łowców) wygląda tak samo dziwacznie, jak jego wleczenie.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) który na słowo rewolucja mógłby spalić połowę slumsów.
Cudzysłów. Ale jakieś inne wyodrębnienie.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Metropol odpłacił matce ziemi za rany jej zadane.
Odpłacił można użyć w kontekście zemsty, a tu chyba chodzi o to, że Metropol został ukarany, tak? To lepiej: zapłacił. I jeżeli personalizujesz tu Ziemię, to może Matce Ziemi?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) zaszczyciła wszystkich teatralnym ukłonem
Jakich wszystkich? Przecież tam jest tylko Aura i Sześć. I dlaczego zaszczyciła? Wstała i ukłoniła się teatralnie. I już.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Sześć korzystając z chwili ciszy, zapytał niepewnie:
Korzystanie z chwili ciszy zostało tu wtrącone w środek zdania mówiącego o tym, że Sześć zapytał niepewnie. Dlatego wtrącenie powinno być wydzielone przecinkami z obu stron:
Sześć, korzystając z chwili ciszy, zapytał niepewnie:

Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Poczuła niezwykłą chęć zdarcia ciemnego materiału
Zdarcia materiału z czego?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Co jeśli prawda nie była taka, jaką chciała poznać? Jaką prawdę właściwe chciała poznać?
Przecinek i literówka.
Co, jeśli prawda nie była taka, jaką chciała poznać? Jaką prawdę właściwie chciała poznać?
Czy koniecznie musisz powtarzać tu chciała poznać? Może w drugim zdaniu dać pragnęła odkryć?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Jakby gość z odległych lądów, pozdrawiający krajanów w sobie jedynie znanym języku.
Wewnętrzna sprzeczność. Skoro pozdrawia krajanów, to nie jest to język znany tylko jemu, bo oni też go znają.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Chciała brzmieć równie tajemniczo, równie ciekawie, jednak nie potrafiła.
W tym zdaniu jest za duży skrót. Chciała, żeby jej słowa tak zabrzmiały, a nie ona sama. Nie potrafiła jednak tego osiągnąć.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wiatr przyjął w swoje objęcia sztywny warkocz. Owinął go wokół szyi Zarannej, oddając należną uwagę twarzy.
Ehm. Co się wydarzyło? Wiatr miał objęcia a warkocz był sztywny? I wiatr go przyjął? I owinął? Ten sztywny warkocz owinął? A potem ten wiatr oddał uwagę (należną) twarzy? Nic z tego nie rozumiem. Poproszę opis mniej poetycki, a bardziej zrozumiały. Taki dla prostaczków. ;)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Rysy twarzy ostre, kanciaste, siostrzane.
Jeśli czyjeś rysy są ostre i kanciaste, to niechybnie oznaczają siostrę? Z ostrości i kanciastości wynika siostrzeństwo?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Może powinna od tego uciec w jakieś emocje? Uderzyć Zaranną, wybuchnąć płaczem lub beznamiętnie odejść pozostawiając po sobie morską sól?
Beznamiętnie i emocje się wykluczają. Uderzyć, wybuchnąć płaczem - OK, to są emocje. Ale beznamiętnie odejść, to coś wręcz przeciwnego. I jeszcze interpunkcja: między odejść a pozostawiając powinien być przecinek.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) której Ioonaxa nie pamiętała, a może i nigdy nie miała.
Bo to wszystko było dawno i nieprawda! ;)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Później ją przytuliła.
Tę matkę, której nie miała?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Jesteśmy siostrami tych samych serc, złączonymi atom do atomu przez te same siły.
One to czują. Nie muszą o tym mówić. To jest tzw. gadanie do czytelnika. Zbędne.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Zaranna wbiła wzrok w skałę o rozmiarach małej góry. Potężna bryła zasłaniała otwarte wody. Górowała nad płaską wyspą. Była bogiem dla niskich roślin i owadów, grających koncert przy akompaniamencie oceanu.
Dziwny opis. Czytam i wychodzi mi tak:

Zaranna popatrzyła na skałę. Skała była duża jak góra, ale jak mała góra. Była jednak potężną bryłą. Tak potężną, że zasłaniała przestwór oceanu (tu już w mojej wyobraźni ta skałogóra zmniejsza się i zwiększa oraz skacze na wszystkie strony, ale nic, czytam dalej). I ta góra górowała. Górowała nad czymś płaskim! No to dopiero! Górować nad płaskim, kiedy się jest górą! Nad wyspą górowała, bo tam była wyspa. Przedtem ani mru mru o wyspie, tylko o skale górującej, ale myk! Jest też wyspa. I ta wyspa (czy ta skała, bo już nie wiem?) była bogiem. No, to strasznie ważna skałogóra (albo wyspa)! Pewnie dlatego Zaranna tak na nią patrzy i patrzy! Bo opis się ciągnie, a ona, zatrzymana w kadrze, wciąż patrzy. Bogiem dla roślin i owadów. Eeeee...? Aha. To Zaranna jest rośliną czy owadem? A nieważne, zróbmy sobie koncert przy akompaniamencie oceanu. Ale chyba musi być akurat cisza morska na tym oceanie, żadnych fal, tylko cichutkie chlupotki, żeby było dobrze słychać owady, a z kolei ten ocean tylko w tle jako akompaniament? Albo może owady jakieś wyjątkowo duże...

W takie właśnie rozważania mnie ten opis wprowadził, a o głównej bohaterce już dawno zapomniałam. Chyba nie o to chodziło. Proszę mi napisać ten opis tak, żebym nie miała głupich myśli jak powyższe! ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

39
Thana pisze: (sob 06 mar 2021, 12:47) Co, jeśli pytanie, które zadałaś, sprowadzi na ciebie (na nas?) niszczycielski żywioł?
Tak, ewidentnie coś tam kulało i to bardzo, dziena! :D
Thana pisze: (sob 06 mar 2021, 12:47) Poprzednio myślałam, że to literówka, ale jednak nie
Ooo dobrze, że zwróciłaś na to uwagę, bo żyłam w dziwnym przeświadczeniu, że ta forma jest prawidłowa...
Thana pisze: (sob 06 mar 2021, 12:47) To lepiej: zapłacił. I jeżeli personalizujesz tu Ziemię, to może Matce Ziemi?
Tak, tak, tak...
Thana pisze: (sob 06 mar 2021, 12:47) Wewnętrzna sprzeczność. Skoro pozdrawia krajanów, to nie jest to język znany tylko jemu, bo oni też go znają.
Faktycznie wyszedł koszmarek.
Thana pisze: (sob 06 mar 2021, 12:47) Poproszę opis mniej poetycki, a bardziej zrozumiały. Taki dla prostaczków.
Hahaha jasne postaram się! :D
Thana pisze: (sob 06 mar 2021, 12:47) Proszę mi napisać ten opis tak, żebym nie miała głupich myśli jak powyższe!
Pewnie! ^^

Dodano po 27 minutach 22 sekundach:
Medea33 pisze: (pt 26 lut 2021, 20:57) Krótko mówiąc, ja wiele z tego widzę inaczej, dla mnie, te teksty to bardziej obrazy a nawet sny, tu nie można być „konkretnym”, właśnie ta niedokładność i nieokreśloność mi się tu podoba, chociaż przyznaję, że wymaga ode mnie sporej dozy wyobraźni i samozaparcia
Nieśmiało przyznam, że taką reakcję chciałam wywołać - wypracowanie nieostrego świata. Cieszę się, że komuś to faktycznie w miarę podpasowało! :D
Medea33 pisze: (pt 26 lut 2021, 20:57) Jak dla mnie, (sorry, jakoś mi umknęły te z poprzednich odcinków, ale i tak, siła wyobraźni) to one są okrągłe, może nieco żółtawe, i znajdują się w środku pomieszczenia. Bo czemu nie?
Chyba jednak Ci nie umknęło, bo nie pamiętam, żebym pisała opis tych lamp. Chciałam wyobrażenia o nich zostawić całkowicie wolne. Tak, żeby czytelnik mógł trochę wnieść od siebie. Wiem, że i tak zawsze każde wyobrażenia bohaterów / rzeczy z książek się różnią, ale tutaj chciałam chyba wejść na trochę wyższy level, w takim sensie, że niektóre elementy są podawane tylko z nazwy, a ich wygląd jest całkowicie dowolny.
Medea33 pisze: (pt 26 lut 2021, 20:57) W dodatku, „Światło odkrywało nowe połacie świata grzybów i zacieków” – tu mamy środowisko wilgotne, truchło raczej by się właśnie „rozlało” niż rozczłonkowało
Dokładnie. Strasznie się cieszę, że ktoś takie rzeczy zauważa!
Medea33 pisze: (pt 26 lut 2021, 20:57) Bardzo „odleciane”, metaforyczne, poetyckie. Jeśli jednak miałabym się pokusić o tłumaczenie- cały świat realny jest „realny” wszystko w nim jest „istotne”, ma swoją konsystencję, znaczenie, sam człowiek dla samego siebie jest „istotny”. A teraz właśnie to wszystko zniknęło. on jest poza tym wszystkim, został odsunięty od tego, co ma jakieś znaczenie.
W punkt! :D
Medea33 pisze: (pt 26 lut 2021, 20:57) tu w uwagach było za dużo konkretów. Czemu to musi akurat być zapach, czy jakiś inny „widzialny” fenomen? Dla mnie jest to bardziej jak metafora, coś jak „aura”, człowiek dotknięty złem nim przesiąka, albo, że są ludzie, którzy przyciągają pecha i to można "wyczuć", coś w nich jest, co mówi że…
Właśnie tak samo myślałam, ale ostatni komentarz pokazał, że może zbyt bardzo przekombinowane to jest. Dlatego zmieniłam trochę ten opis i teraz brzmi dla mnie lepiej.
Medea33 pisze: (pt 26 lut 2021, 20:57) Ponadto, jednak i dla mnie ten tekst jest trudny, wymaga czasu i cierpliwości, a to w obecnych czasach towar deficytowy. nie ma sprawy gdy tekst jest krótki, ale tu mamy cała książkę (na marginesie - chylę czoła ) Zastanów się więc, jak bardzo tobie, autorowi, zależy na twojej wizji, jak wiele jesteś w stanie zmienić, by sprawić, żeby ten tekst dotarł do większej liczby czytelników. A może by tak dać każdej osobnej scenie jakiś tytuł/wskazówkę? Imię bohatera scenki? Taka myśl.
To prawda, też czasami mam wrażenie, że tekst jest zbyt zabudowany i dostanie się do jego sensu jest dosyć ciężkie i może być frustrujące (był chyba tutaj na wery taki mok z tego co pamiętam). Na swoje usprawiedliwienie powiem, że jest taki ponieważ jest to mój pierwszy tak duży projekt i sporo tu eksperymentuję. Ta opowieść to taki trochę zeszyt ćwiczeń. Co do tego tytułu albo imienia każdej scenki - bardzo fajny pomysł. W mojej głowie całość jest jasna i przejrzysta, wiem kto gdzie i co, ale faktycznie czytelnik może mieć z tym problem. Na pewno wezmę to pod uwagę. Wracając jeszcze do tego na ile jestem w stanie zmienić w tekście, żeby stał się przejrzysty, to myślę, że sporo. Są oczywiście rzeczy, wątki, sceny, których nie ruszę, bo po prostu bardzo je lubię i w moim odczuciu nie powinnam ich zmieniać (co najwyżej udoskonalić), ale trochę rzeczy postaram się uprościć, rozjaśnić. W jaki sposób? Tego jeszcze nie wiem, ale jestem dobrej myśli. I bardzo Ci dziękuję za ten komentarz (no i za poświęcony czas)! :D

Element III - Petrichor (cyberpunk, wulgaryzmy)

40
Czytam dalej.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) — Prawdziwe klony istnieć nie mogą. Wbrew światu to. — Zerwała źdźbło jakiejś wyższej rośliny. — Bliżej nam do śniegu płatków. Krętych szablonów z daleka wyglądających identycznie — upuściła fragment rośliny w objęcia wiatru — z bliska szepczące różne historie.
Co to za szyk? Dlaczego ona tak mówi? Uczennicą Yody Mistrza ona jest?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) wyjaśni puente.
Ogonek.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Credańczycy w woju zaprawieni od zawsze, nie znali smaku wiary.
Do woja ich brali, to się zaprawili w boju! ;)
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Hegemonii korporacyjni
Hegemoni. Ta hegemonia - tej hegemonii. Ten hegemon - ci hegemoni.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Kilometry życia w morze szkieletów przekształcone.
Kilometry to nie tak znowu dużo. Nie wyjdzie z tego morze szkieletów.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Szturm w stolicy był bliski obalenia resztek starego ładu,
Po pierwsze: szturm to działanie. Sam szturm nie mógł być bliski niczego. Najwyżej szturmujący byli bliscy.
Po drugie: obalanie resztek starego ładu jest kiczowate i nadęte. A przecież Zaranna tutaj tłumaczy coś sobie/siostrze, a nie leje propagandę w uszy jakiejś żądnej krwi tłuszczy.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) dopiero po chwili zaczęły pracować. Płonęły synapsy.
Zapłonęły?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) W takim razie, skoro mamy ciało bogini, nie jesteśmy świętokradztwem?
Chyba lepiej by było inaczej to ująć. Nie w formie pytania z zaprzeczeniem, tylko w postaci konstatacji. Na przykład:
W takim razie, skoro mamy ciało bogini, to przecież jesteśmy... świętokradztwem!
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Ioonaxa trawiła tłuste słowa przygotowane przez Zaranną.
Tłuste? Autorka była głodna, gdy to pisała?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Chwycić za kielich prawdy i upić się jego zawartością.
I spragniona! :P
A poważnie: dlaczego akurat metaforę kulinarną uznałaś tu za odpowiednią?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Może była skrzętnie uważanym kłamstwem?
Ukrywanym?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) wskazała punkt kaleczący widnokrąg
Nawet ładny ten punkt kaleczący widnokrąg, tylko nie bardzo wiadomo, co właściwie znaczy. Co mam sobie wyobrazić? Co wskazała Zaranna?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Słowa nie były już do niczego potrzebna.
Wiadomo.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Ioonaxa słuchała głosów, który nie płynących z ludzkiej krtani.
Wiadomo.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44)Ioonaxe
Ogonek.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Wodę znała tylko z prysznica i kałuż. Tak wielka jej ilość na otwartym terenie wydawała się wręcz irracjonalna.
Ale w tej podróży, w tym fragmencie tu wklejonym, ona już widziała wodę. Dopiero teraz zaczęła się dziwić?
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) łapać powietrze za wszelką cenę, to język jej płuc.
Powietrze to język płuc? Nieudana metafora.
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Oparła się o siostrę, która zaczęła coś wskazywać.

— Tam świat dziki, nie dla nas. — Zobaczyła zarys kontynentu.

Chwyciła Ioonaxę za rękę.
Pilnuj podmiotów. To Ioonaxa zobaczyła zarys kontynentu, a Zaranna chwyciła ją za rękę. Jeśli tego nie napiszesz, to wszystkie czynności wykonuje ta sama osoba i nie wiadomo, która (choć w tym szczególnym przypadku to i tak wszystko jedno, bo obie są jednością).
Osobliwość pisze: (pn 02 lis 2020, 22:44) Z czasem, coś zaczęło pojawiać się.
Nie zostawiamy się na końcu. Z czasem coś zaczęło się pojawiać.
Dalej ten opis jest dobry. Jest w nim migotanie, powolne rozpoznawanie: kształt, poszczególne kształty, konkretniejsze (światło, pasy), wreszcie liany. W końcu bohaterka uświadamia sobie dokładnie, co widzi. I ja też to, razem z nią, widzę. Jest OK.

Tyle na dziś. :) Pozdrowienia.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron