Rozdziewanie Marjanny

1
Rozpięła bluzkę. Jedwab spłynął po skórze, muskając piersi i brzuch. Materiał u jej stóp miał barwę oceanu.
Spojrzała mu w oczy. Pokręcił głową, że to nie wystarczy.
Swąd spalenizny przybrał na sile.
Zdjęła z siebie ciało i wszystko, co fizyczne. Nie znała już smaku posiłków. Wspomnienie dotyku rozbłysło i umknęło w nicość.
Wciąż się jej przyglądał.
W jednej ręce ściskała szczęście. W drugiej żal. Rozprostowała palce i uciekły z wiatrem.
Poprawił uchwyt na kosie i podał jej dłoń. Ścisnęła kościste palce ciesząc się z przewodnika w długiej drodze przez pustynię.
Na autostradzie dopalał się wrak samochodu. Wiatr przybierał na sile.
There is no God and we are his prophets.
The Road by Cormac McCarthy

Rozdziewanie Marjanny

3
O! Świetne! Bardzo mi się podoba jak bardzo czuć nastrój, od pierwszych zdań.
Piękna "barwa oceanu".
Piękne ostatnie zdanie.
(kościste bym zamieniła jakoś, bo to jedynie mi zgrzyta.)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Rozdziewanie Marjanny

6
Bardzo dziękuję Nav, ithi, Romecki :)
W zasadzie miało być kości palców, ale stwierdziłam, że to za bardzo dosłowne, wiadomo przecież, kto ją trzyma za rękę.
I wrrr, właśnie zauważyłam, że mam dwa razy "ścisnęła" blisko siebie. Za późno, żeby edytować?
Margot, co ci mam powiedzieć? Nie wiem, gdzie ten erotyzm, rozdziewanie tutaj to raczej pozbywanie się tego, co fizyczne, co trzyma człowieka na ziemi – najpierw warstwa zewnętrzna czyli odzież, potem ciało, potem wspomnienie szczęścia i żal za tym, czego się już nie zrobi. Ale oczywiście każdy ma prawo szukać własnych interpretacji.
There is no God and we are his prophets.
The Road by Cormac McCarthy

Rozdziewanie Marjanny

7
Ojej, jak pięknie! :<3<3:
Do mnie jakoś trafił ten fragment:
Kadah pisze:Zdjęła z siebie ciało i wszystko, co fizyczne.
Niby proste, a zaskakujące i w otoczeniu innych zdań brzmi naprawdę dobrze. Klimat tej miniaturki jest magiczny.
Przyczepiam się tylko do jednego fragmentu:
Kadah pisze: W jednej ręce ściskała szczęście. W drugiej żal. Rozprostowała palce i uciekły z wiatrem.
Nie mogę się zorientować, kto jest podmiotem w drugim zdaniu: szczęście, żal czy palce. Ale może to tylko moje problemy z czytaniem ze zrozumieniem ;)
"Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz."
W. Szymborska

Rozdziewanie Marjanny

8
MargotNoir pisze: Jaką funkcję ma łączenie erotyzmu z wyjątkowo mało fajnym i bolesnym sposobem na odejście z tego świata? Nie rozumiem. Dla mnie to mocno niesmaczne i mało poważne.
Nawiązanie jest bardzo delikatne, a śmierć i erotyzm są powiązane od dawna. Nie od rzeczy orgazm nazywa się małą śmiercią. W literaturze to żadna nowość, filozof i krytyk literacki Georges Bataille napisał: Dla nas, bytów nieciągłych, śmierć ma znaczenie ciągłości bytu: rozmnażanie prowadzi do nieciągłości istot, zarazem jednak łączy się ze sprawą ich ciągłości, czyli jest ściśle ze śmiercią związane. Mówiąc o rozmnażaniu i o śmierci, spróbuję ukazać tożsamość ciągłości bytów i śmierci – obie są jednakowo fascynujące, a fascynacja nimi włada erotyzmem. Dla niego ostatecznym sensem erotyzmu, była śmierć. Zresztą literatura jako taka oscyluje miedzy erosem a tanatosem.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Rozdziewanie Marjanny

9
Kadah pisze: Za późno, żeby edytować?
Miniatury można poprawiać w tym samym wątku.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Rozdziewanie Marjanny

10
Gdyby był taki konkurs : Werusy Got Talent, to Ty i Czuowiek Roku w ścisłym finale sierpnia. Mam nadzieję, że nikt by nie wygrał, bo obie miniaturki, to arcydzieła i można je czytać i czytać i czytać...
Pięknie napisane, aż zapiera dech w piersi zapiera.

Rozdziewanie Marjanny

12
Kadah pisze: Margot, co ci mam powiedzieć? Nie wiem, gdzie ten erotyzm,
O, tutaj:
Kadah pisze: Rozpięła bluzkę. Jedwab spłynął po skórze, muskając piersi i brzuch.
Już tłumaczę, o co mi chodzi.

Obraz, choć subtelny, jest niewątpliwie erotyczny. Sam pomysł rozbierania z gradacją wartości, spraw i doznań jakich ofiarą się pozbywa byłby świetny, ale sposób, w jaki to pozbycie się sukienki zostało opisane dla mnie zarżnął miniaturę, skądinąd napisaną bardzo sprawnie, z wrażliwością i wyczuciem szczegółu. Za dużo grzybów w barszczu. Byłoby mocne (dużo mocniejsze) bez seksu, po co więc pakować tam seks?

Navajero, to, że wiele osób coś robi nie znaczy, że warto po nich powtarzać. Może za mało we mnie ikry, żeby podzielać i rozumieć takie emocje... W każdym razie całe to gloryfikowanie erotyzmu poprzez nawiązania do kwestii ostatecznych odbieram jako mocno pretensjonalne (a określenie "mała śmierć" jest zwyczajnie tandetne; zawsze kojarzyło mi się jedynie z bawidamkami).

Jedynym plusem jest chyba to, że zestawienie erotyzmu i śmierci w wykonaniu Kadah odbieram jako niesmaczne, a nie żałosne. Budzi zdziwienie, a nie politowanie. To już coś.

Rozdziewanie Marjanny

13
Nie no, tekst ma niezaprzeczalną erotykę, ja bym nawet nie powiedział, że aż tak subtelną. I tu akurat nie ma co bronić, że powinien się podobać, bo istnieje tradycja. Jest to pewien rodzaj estetyki, którą autor chciał przekonać czytelnika. MargotNoir nie przekonał. I podała argumenty, z którymi się po części zgadzam.

To jest bardzo dobry tekst Kadah, ale po prostu nie przemawia do mnie jego estetyka. Nawet nie dlatego, że uznaję ją za niesmaczną (ja zjem prawie wszystko), ale akurat właśnie przez ten wspomniany przez Nava długi ogon tradycji.
Strona autorska.

Rozdziewanie Marjanny

14
Każdy z nas ma inne upodobania estetyczne i wiadomo, że nie istnieją rzeczy, które podobają się wszystkim. Ale i tak bardzo dziękuję za przeczytanie tekstu i podzielenie się opinią :)
There is no God and we are his prophets.
The Road by Cormac McCarthy

Rozdziewanie Marjanny

15
Kadah pisze: Zdjęła z siebie ciało i wszystko, co fizyczne.


W tym zdaniu, dla mnie, odrobinę przegadane. Skoro zdjęła wszystko... ja bym tutaj zostawiła, dla zobrazowania przez czytelnika.

Ogólnie bardzo mi się podoba. Złapanie chwili, kiedy patrzy śmierć, przy zachowanej świadomości. To trudne, w takich momentach ujarzmić krzyk... Tobie się udało.
Piękny opis.

Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron