I za co mnie to spotyka?
Darujmy sobie wyłapywanie wszystkich słówek, zwłaszcza jeśli nie pochodzą z weryfikowanego tekstu.
Najwidoczniej nie gustujemy w tym samym poczuciu humoru. Inaczej skojarzył byś sedno tarczy z "Rozmowami kontrolowanymi". Nic nie szkodzi, nie ma obowiązku. Mój podpis również znaczy dla mnie coś więcej, niż rozumiany wprost. Jeśli jesteś zainteresowany możemy o tym porozmawiać w osobnym temacie. Wydaje mi się, że koncentrowanie się na nim w niczym Twojemu tekstowi nie pomoże.
Załóżmy może, że jakiekolwiek potknięcia językowe, nie powodują automatycznie, że wypowiedziane uwagi stają się nieprawdziwe.
Postaram się wrócić do istoty i żeby nie ryzykować nieporozumień zrezygnuję z poczucia humoru, dygresji, dywagacji, aluzji i ironii.
Nadmieniam również, że podobnie jak w przypadku poprzednich wiadomości, dzielę się jedynie moją opinią.
Postaram się użyć jak najprostrzego komunikatu.
Podsumujmy fakty.
Opublikowałeś tekst i oczekujesz weryfikacji. Taki jest cel tego forum, więc zakładam, że taka jest Twoja intencja.
Dostałeś odzew. Może nie zawsze delikatny, ale też nikt nie zaczynał od ataków personalnych. Poza tym to nie jest przedszkole, zasady kultury obowiązują, ale nie musimy wszyscy poklepywać się po plecach.
Mimo zbliżonych informacji od paru osób, pisałeś, że nie rozumiesz o co chodzi i prosiłeś o konkrety. Ja sam, według moich obliczeń, starałem Ci się pokazać problem na jakieś trzy sposoby. Za każdym razem nieskutecznie.
Problem z tym tekstem polega na tym, że jest napisany źle na poziomie komunikatu językowego. Starałem Ci się to pokazać na przykład analizując zdanie z pierwszego akapitu. Mam wrażenie, że odebrałeś to jako atak osobisty albo jakąś dziecinną grę słowną z mojej strony.
Zrobiłem to zupełnie serio (i wiem, że punkt 5 niczego nie wniósł). W dodatku sam potwierdziłeś moją opinię udowadniając mi, że wcale tego zdania nie zrozumiałem. Szczerze mówiąc wciąż nie jestem pewien w tej sytuacji, co to zdanie właściwie opisuje. Mówię serio i bez zbędnej złośliwości.
Nie oczekuj korekty ortografii i interpunkcji, bo tekst najpierw trzeba napisać na nowo, tak żeby się go dało zrozumieć.
Nie oczekuj, że ktoś Ci powie jak dokładnie go napisać, bo nikt nie wie co Ci w duszy gra i jaki efekt chciałbyś uzyskać.
Nie oczekuj (i nie trać czasu) na analizę każdego zdania, bo problem jest natury ogólnej. Ryzykowne konstrukcje słowne i ryzykowne określenia. Jak pokazuje życie niezrozumiałe dla większości osób, które tekst przeczytały.
To bardzo poważny sygnał, który należałoby przemyśleć.
Nie wiem nawet czy oczekiwałeś którejkolwiek z tych rzeczy, bo nie rozumiem jakiej weryfikacji się właściwie spodziewałeś. Zanegowałeś prawie wszystko, co otrzymałeś od uczestników tej dyskusji.
Otrzymałeś informację, co z tekstem jest nie tak. Wielokrotnie i od różnych osób. Jeśli zależy Ci na tym tekście i chcesz go poprawić to pozostaje Ci to w jakiś sposób teraz "przepracować".
Historia w jednej z moich odpowiedzi była próbą dotarcia do Ciebie, znalezienia jakiejkolwiek płaszczyzny do rozmowy o tekście, a nie do rozmowy o rozmowie o tekście. Nie dało się dotrzeć wprost, może mała wesoła historyjka zadziała. Ani nie rozweseliła, ani nie zadziałała. Trudno, jestem sobie to w stanie wybaczyć, nie jestem zawodowym literatem.
Weź proszę pod uwagę, że ludzie tutaj to amatorzy wolontariusze, którzy z powodu wspólnej pasji starają się sobie pomagać nawzajem w pokonywaniu własnych słabości literackich. Zaledwie garstka z nich ma za sobą wydane teksty. Dwóch takich nawet postanowiło udzielić się w tym wątku i nic dobrego ich z Twojej strony za to nie spotkało. Może nie trzeba się im zawsze kłaniać w pas, ale jednak mają trochę więcej doświadczenia najczęściej wiedzą co mówią.
To forum dla amatorów literatury a nie preselekcje do literackiego Nobla. Nie spiskujemy tu przeciwko Tobie ani nikomu innemu. Jeśli dostajesz zbliżone opinie od niemal wszystkich osób, to może coś w tym jest. Ortografia to podobno nauka ścisła, nie znam się więc się nie wypowiadam. Styl to kwestia wyboru, nazwijmy to górnolotnie, artystycznego. Czasem wybiera się dobrze, czasem źle.
Podsumowując:
- nie wiem o czym jest Twój tekst, bo czytając go, nie mogę zbyt wiele zrozumieć - możliwe, że nie jest to moja bajka, albo źle do niego podszedłem,
- nie widzę sensu korekty językowej tekstu, który powinien zostać napisany na nowo,
- nie potrafię się odnieść do opowiedzianej historii, nie jestem pewien czy dobrze rozumiem poszczególne zdania,
- nie wiem jak jeszcze inaczej mogę Ci wytłumaczyć, gdzie widzę problem w Twoim tekście,
- nie rozumiem jak sobie wyobrażasz weryfikację, skoro to co tu dostałeś Cię nie zadowala.
Proponuję, żebyś skoncentrował się na tekście i uwagach do niego. Jeśli się z nimi nie zgadzasz, nie musisz przecież stosować.
I staraj się nie próbować obrażać innych:
echO pisze: (jakie proroctwa? co ty palisz?)
To nie jest szczyt uprzejmości, a oberwało się komuś, kto marnuje cenne minuty swojego życia, żeby Ci pomóc.
Ja osobiście będę wdzięczny jeśli podrzucisz kiedyś to zdanie o pniach, sosnach i kikutach w najprostrzej, nie stylizowanej formie. Tak reportersko, do prostego człowieka. Na prawdę bardzo jestem ciekaw co zamierzałeś nim powiedzieć i na prawdę teraz już kompletnie go nie rozumiem.
I skup się na swoim tekście, jeśli rzeczywiście Ci na nim zależy. Może chociaż Thana Ci pomoże, bo chyba tylko ona ma jeszcze jakieś zapasy matczynej cierpliwości, na których możesz skorzystać.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.