Oprószony śniegiem dach zamkowej wieży skrzy się w słońcu. Migoczące feerią barw witraże są ozdobą wąskich, łukowatych okien, kryjących wnętrze przed wzrokiem ciekawskich.
Skrzypią łancuchy zwodzonego mostu, kopyta koni uderzają o bruk dziedzinca. Tłum wiwatuje. Fruną w górę czapki, powietrze jest gęste od okrzyków.
Ona się kłania, z wdziękiem przyjmuje hołdy poddanych. Zgrabnie zeskakuje z siodła i z uśmiechem biegnie do zamku, jak najszybciej chce dotrzeć do swojej wieży i tańczyć, aż zakręci jej się w głowie. I tańczyć…
Nagłe uderzenie w plecy wytrąca ją z równowagi. „Wariatka, wariatka nosi śnieg!“ - dziecęce głosy cichną. Zostaje rozsypana pod nogami bryła lodu.
...