łapacz Myśli [fantasy, groteska] [pilot, miniaturk

1
Jest to krótki fragment łapacza Myśli. Zależnie od ocen postaram się stworzyć dłuższą groteskę, bądź postaram się poprawić i popracować nad krótkimi, ale trafnymi groteskami. Zaznaczam, że to mój pierwszy publikowany tekst. <rzuca harpiom kawał mięcha> A teraz możecie mnie rozszarpać.



    Zadziwiające, co jedna strzała potrafi zrobić z mózgami tych, którzy coś ukrywają. Głośny świst powietrza czaszka może uznać za swego rodzaju "Dzień dobry, to ja. Pozwól, że się rozgoszczę." pocisku. Potem już tylko jedno ukłucie i cały proces się rozpoczyna. Kość skroniowa niczym brama otwiera się przed pędzącym grotem i wpuszcza niespodziewanego wizytatora do środka. Pierwszym, który ma mu powiedzieć zdecydowane "Nie!" jest płat skroniowy. To tu znajdują się ośrodki mowy i zapamiętywania. Ci, którzy nie chcą mówić, tego pierwszego nie potrzebują, a to drugie zaś, potrzebne jest łapaczowi Myśli. Dlatego zawsze strzela tylko i wyłącznie do profilu. Jest ogromna szansa, że przy pomyślnych wiatrach uda się przebić przez oba płaty, a to daje więcej potrzebnych informacji. Kiedy strzała wbija się w jeden z nich następuje duchowa eksplozja, setki tysięcy przemyśleń wypływają do kopuły czaszki. Jednak najbardziej widoczne są te, które w ostatnich chwilach życia były "na tapecie" najczęściej. By osoba trzecia mogła takowe myśli poznać, trzeba im otworzyć drogę do świata zewnętrznego, co jest zadaniem grotu. Gdy już uda mu się opuścić mózg, a zaraz potem głowę celu, zostawia on za sobą bramkę numer dwa. To tędy lada chwila zaczną wylatywać zbudzone myśli. Zadaniem łapacza jest dorwać te najwyraźniejsze. Taka łapanka, wg najnowszych ksiąg, miała być rzeczą nad wyraz uciążliwą, ale i z tym wprawiony w swym fachu cieśla nie miał problemów. Zawsze przed polowaniem, gdzieś w powietrzu, nie dalej niż sto metrów od celu, ustawiał kilka punktów zbiorczych. Zmyślne zaklęcia, wyglądem przypominające robaczki świętojańskie, o mocy, którą można łatwo regulować. Wiadomo, że te najpotrzebniejsze myśli, które są nad wyraz pożądane, są największe i najwolniejsze ze stada wirujących plam. Toteż należy ustawić bardzo słaby punkt zbiorczy, bo nawet tak nędznej mocy nie potrafią one uciec. Jest to bardzo praktyczne rozwiązanie - stare małe plamki w mig uciekną łapaczce, najwolniejsze natomiast zostaną zebrane. Gdy chce się natomiast pozbierać wszystkie wirujące moce, przestawia się te punkty na bardzo mocne i wtedy nawet najwymyślniejsze i najszybsze z całego stada zostaną zaabsorbowane i zapisane. Nasuwa się pytanie: Jak sprawić, żeby nawet odległe, stare wspomnienia, stały się tymi ostatnimi? Otóż wystarczy człowieka związać, zakuć w kajdany, torturować i wciąż zadawać o nie pytania. Cel całymi swoimi siłami będzie się starał o nich za wszelką cenę nie mówić, ale będą one mu się pod sufitem kłębić. Wtedy nic prostszego, zawołać łapacza, jeden strzał w skroń i wszystko wiadomo.

   łapacz Careas podchodził właśnie do jednego ze świetlików, by zebrać informację, o które z ekipą wypytywali bezgłowego już dyrektora od dłuższej chwili. Careas zgrał wszystko z punktu zbiorczego na laptopa (chwała Bogu, że te dziadostwa już obługują standard USB 2.0), wypalił w pośpiechu na płytę DVD-R+ i gnał do zleceniodawcy ile sił w nogach. Duża willa na obrzeżach miasta - to tu miał zanieść pozyskane dane. Stanął u bram i zadzwonił. Po chwili był przy nich wielgachny pan typu ABS[1] z syndromem BMW[2].

- Lady Bowgar oczekuje pana w swej posiadłości. - rzekł i zapraszającym gestem wskazał Careasowi drogę.

Siedziała w swym bujanym fotelu, przed LCD-kiem na pół ściany. Bardzo ucieszyła się na jego widok.

- No, Słońce, nareszcie! Jak tam postępy, długo się opierał? Masz już czego chcę?

- Tak. - odparł krótko Careas. - Ale jak było w umowie: najpierw pieniądze, potem informacje.

- Ile Złociutki? Tak jak się umawialiśmy? Dwadzieścia pięc tysięcy? Gotówką oczywiście.

- Dokładnie, lady Bowgar.

Rzuciła mu na kolana walizkę. Przeliczył pliki banknotów. Płytę położył na stole.

- Zgadza się. A teraz to, co wiem: Luz Maria nie zginie w tym wypadku z ciężarówką Hosego. A Anabelle tak naprawdę kocha Luciana, Conrado jest tylko przykrywką.

Oczy staruszki napłynęły łzami, zaczęła drżeć.

- TA ZDZIRA!!! JAK ONA MOGłA!? Zostaw mnie samą, bierz tę swoją cholerną kasę i WYJDź! SłYSZYSZ!? WYJDź!

Careas wstał i pospiesznie opuścił teren rezydencji. "Jakie czasy, taka praca." pomyślał. "Ech, za co Ci ludzie nie są w stanie zapłacić ..."





[1] Absolutny Brak Szyi

[2] Bardzo Mało Włosów



Zapraszam do oceny :twisted:



Dodane po 2 minutach:



Przepraszam za błędny dział, skutki pracy na wielu zakładkach. Proszę o przesunięcie tego tematu do oczekujących na weryfikację. Z góry dziękuje.





Patren 2.0.6 PL edit: Już załatwione.
Fight in emo style! Finish yourself.



żeby usłyszeć wszystko, trzeba powiedzieć wszystko.

2
Zapowiada się naprawdę nieźle.



Trafiłeś w moje klimaty, lubię groteskę, lubię fantasy. Nieźle przedstawiony proces zdobywania myśli, dobry patent połączenia ludzkich myśli z zaklęciami oraz USB, DVD... no, ogólnie nowoczesną techniką.



Pomysłów Ci nie brak, zakończenie wywołało uśmiech na mojej twarzy, styl także wydaje się lekkostrawny (czyt.: połykałem zdanie za zdaniem). Zwracam jednak uwagę na "wydaje się": tekst jest bardzo krótki i właściwie mogę tylko powiedzieć, że napewno nie brak Ci fajnych pomysłów. Z chęcią przeczytam coś dłuższego i wystawię wnikliwą ocenę, bo tutaj za wiele nie można wyciągnąć. Trochę strony technicznej:



Trochę błędów interpunkcyjnych, np.:


Masz już czego chcę?
już przecinek


- Ile Złociutki?
ile przecinek


- Tak. - odparł krótko Careas.
bez pierwszej kropki


- Lady Bowgar oczekuje pana w swej posiadłości. - rzekł i zapraszającym gestem wskazał Careasowi drogę.


znów bez pierwszej kropki; zedytuję zaraz posta i wrzucę link o poprawnym zapisie dialogów


"Jakie czasy, taka praca." pomyślał.
znów bez pierwszej kropki



Poza tym raczej koślawie jest w tekście literackim używać takich skrótów jak "wg".


łapacz Careas podchodził właśnie do jednego ze świetlików, by zebrać informację, o które z ekipą wypytywali bezgłowego już dyrektora od dłuższej chwili. Careas zgrał
powtórzeniówka


obługują
literówka



Generalnie błędów sporo, jak na tak krótki tekst.





Podsumowując: ciekawa miniaturka, fajne pomysły, z chęcią przeczytam coś dłuższego Twojego autorstwa.



Pozdrawiam.

Dodane po 4 minutach:

http://www.piszmy.pl/regulamin.php?ask=9 - link, o którym mówiłem.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

3
A więc tak: błędy typowo wynikające z pośpiechu. Pisałem na żywioł i tak jakoś wyszło. Następnym razem więcej poświęcę korekcie, szczególnie pod względem interpunkcji. Link o poprawnym zapisie dialogów dodany do ulubionych. Uczę się na błędach - to najważniejsze. Interpunkcyjnych pomyłek mogłem uniknąć, natomiast o sposobie konstrukcji dialogu po prostu nie wiedziałem/nie doedukowałem się. Po próbnych maturach spłodzę coś dłuższego. :D
Fight in emo style! Finish yourself.



żeby usłyszeć wszystko, trzeba powiedzieć wszystko.

4
Nie jest źle. Pomysłowe zestawienie - jak już wspomniał Patren. Podobało mi się. Styl masz lekki, ale niektóre zdania radziłabym doszlifować. Nie wiem, czy nazwałabym uderzenie strzałą, ukłuciem. Ona naprawdę z dość dużą mocą wbija się w ciało.

Rada: postaraj się wprowadzić trochę dynamiki w opisie na początku. Przeplataj zdania dłuższe z krótszymi.


wypytywali bezgłowego już dyrektora od dłuższej chwili.
taka składnia prowadzi do pewnej niezręczności, czy dyrektor od dłuższej chwili był bez głowy, czy od dłuższej chwili go wypytywali?



Pomysł: 4

Styl: 4

Schematyczność: 4=

Błędy: 3

Ogólnie: 4=



pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”