Niestety, nie przekonałeś mnie tą miniaturą. Niby zgrabnie napisane, ale zbyt wiele aspektów nie współgra ze sobą i z logiką, a tak krótkim tekście należy być precyzyjnym i ważyć każde słowo. Najpierw tytuł: opisowy, długaśny - nieproporcjonalnie do objętości tekstu, co oczywiście nie jest błędem, ale trochę razi, a przynajmniej zastanawia dlaczego – a tego związku nie dostrzegam.
Siedzę przy kominku w towarzystwie Daniel’sa,
Paraliż trwa od kilku miesięcy, a Tobie została jeszcze pełna butelka? Gratuluję wstrzemięźliwości.
Gorę...
Jak? Dlaczego? Zdaje się, że wokół mroźna zima, prędzej zamarznąć można.
Pozamykane fabryki,
Fabryki mówisz... Wiatr Halny i podane niżej nazwiska, jednoznacznie sugerują, że jesteśmy w Tatrach (świat realny), a tam miasto (i to niezbyt wielkie) jest tylko jedno. Bywałem tam kilkakrotnie i żadnych fabryk nie dostrzegłem, a na przykład z Gubałówki wszystko dobrze widać.
Zresztą samo pojęcie fabryki przenosi nas w dziewiętnasty, ewentualnie w dwudziesty wiek. Mam wrażenie, że nie i to chodziło. Gdybyś zamiast tych fabryk wstawił na przykład sklepy, to by było w porządku.
Pług wpadł w zaspę. Paraliż komunikacyjny trwa od miesięcy!
Tylko jeden pług był? I przez kilka miesięcy nie można było go odkopać?
Paraliż komunikacyjny trwa od miesięcy! Prognozy są katastrofalne!
Krótko i schematycznie. Zbyt krótko i zbyt schematycznie. Wykrzykniki także nie pełnią tutaj przypisywanej im roli.
Kto powiedział, że nie może być lodowe?
Byli tacy; chociażby tradycja czy religia. Ale to tylko uwaga formalna.
Z nich powstaje bestia, co sama jest smrodem i siarką.
Skąd ta siarka? W spalanych śmieciach raczej jej nie ma. Rozumiem, że metafora, ale (moim zdaniem) niezbyt udana.
Lepiej zostać pożartym, niźli zamarznąć.
Czyli przysłowiowy i doskonale znany w różnych odsłonach wybór między kulą a stryczkiem. Nic oryginalnego.