Będzie to długi komentarz. Ale zważywszy na okoliczności -
iris - należy się.
Autorka, jak na „Niemoc twórczą”, ma jednak twórcze myśli. Powyższy utwór pokazuje mi, że można w ciekawy sposób zabić ową „niemoc”. Zabić Słowem.
Kocham pisanie. Kocham Słowo. I zabawę Słowem kocham. Nie twierdzę, że jestem geniuszem, ciągle się uczę.
Celowo piszę "Słowo" z wielkiej, bo w ślad za
iris, idę.
Dlatego powiem:
Gorgiasz, –– komentarz trafiony w dziesiątkę. Lepiej bym tego nie ujął.
Jest jednak jeszcze jeden komentarz, który zwrócił moją szczególną uwagę. Chciałbym się wypowiedzieć o nim, w nawiązaniu do powyższego utworu. Chcę to zrobić, ponieważ uważam, że ów komentarz jest po prostu dalece niewłaściwy i nie sposób, bym przeszedł obok niego obojętnie.
Komentarz ten jest Użytkownika
MAREL, a że dotyczy on powyższego utworu, tudzież nawet dotyka osoby samej Autorki, postanawiam zabrać głos, cały czas trzymając się przy tym tematyki utworu:
MAREL pisze: tekst jest napisany gdzieś tak na poziomie piątej klasy szkoły podstawowej
Nie zgadzam się.
Uzasadnienie:
To jest Forum Literackie. Celem tego Forum jest edukacja, a nie prezentacja utworów pretendujących na przykład do Nagrody Nobla, stąd - podchodzenie do tekstów w ten sposób na tym Forum jest po prostu pomyłką.
Nie zapominajmy - GDZIE jesteśmy. I po co.
MAREL pisze: pisanie paszkwili to wyzwanie nie lada.
Zgadzam się.
Uzasadnienie:
Napisanie czegoś, co byłoby złośliwością na jakiś temat, w dodatku przykuwającą uwagę(!) wymaga sporych
umiejętności umysłowych oraz
wyobraźni. Nie wystarczy "naklepać" kilkanaście linijek, by otaczały nas "ochy" i "achy", trzeba się, jak wspomniałem, wysilić, aby wypowiedź miała SENS i pokrywała się Z PEWNYMI REALIAMI...
Jednak przy powyższym cytacie, nasuwa się pytanie: czy powyższy utwór jest PASZKWILEM?
Z takim stwierdzeniem: nie zgadzam się.
Kilka osób płci męskiej wypowiedziało się powyżej, żaden z nich nie odbiera tego utworu
aż tak osobiście...
MAREL pisze: Pierwszą podstawową rzeczą wprost niezbędną do tego jest doświadczenie.
Zgadzam się.
Uzasadnienie:
Powiem raz jeszcze: jak na niemoc twórczą, Autorka wykazała się wyjątkową twórczością, co daje wiele do myślenia na temat jej doświadczenia literackiego i radzenia sobie w trudnych literacko momentach. I w tym momencie przed oczami jawią mi się słowa Andrzeja:
Andrzej Pilipiuk pisze: niemoc twórcza jest dla mięczaków - przestańcie uprawiać czarnowidztwo - i walcie do roboty.
Samo się nie napisze.
Samo sie nie napisało... Zrobiła to
iris.
MAREL pisze: Drugą umiejętność wiązania faktów
Cóż, kto dołki kopie...
MAREL pisze: trzecią zaś
błazeński(???) talent, a nie
nawyk gdakania.
Nikt nie jest doskonały, zatem... nie rozumiem.
MAREL pisze: Niestety, mamy tutaj
sztandarowy przykład, dlaczego czytelnictwo w tym pięknym kraju leży na mordzie, kwiczy i obrzygane jest z siebie zadowolone.
Nie zgadzam się.
Uzasadnienie:
To, o czym wspomniałem nieco wyżej: jesteśmy na Forum Literackim o charakterze EDUKACYJNYM, SZKOLENIOWYM. Ten jeden utwór, w dodatku pisany w "afekcie niemocy twórczej" nie może być
wyznacznikiem poziomu czytelnictwa w Polsce! Ogromne nieporozumienie!
MAREL pisze: Tak długo, jak tego typu teksty będą wychwalane ludzie, w tym ja, wybiorą flaszkę zamiast książki, a w zamykanych ekspresowo małych księgarniach osiedlowych otwierane będą całodobowe sklepy monopolowe.
Nie zgadzam się.
Uzasadnienie:
Kolejna pomyłka. Samo wychwalanie utworów - nawet szkoleniowych - nie ma żadnego wpływu na czytelnictwo w Polsce. Kto będzie chciał - wybierze książkę, kto inny kupi sobie flaszkę. Wolny wybór.
MAREL pisze: Skandalem pozostaje fakt, że nikt nie zwrócił uwagi na podstawowy, elementarny, logiczny wprost błąd popełniony na autorkę. Z głowy nie może wyjść Słowo,
Z tym "skandalem" zdecydowanie przesadziłeś. Rozumiem "intencje" takich środków wyrazu, ale nie sądzę, aby takie kwestie robiły tutaj na kimkolwiek wrażenie.
Wyrażając się na temat,
iris, za bardzo się pośpieszyła z tym "wychodzeniem Słowa", ponieważ:
iris pisze: Z mojej głowy wreszcie wyszło Słowo. Akurat wtedy, gdy z torbą zakupów pod pachą próbowałem otworzyć drzwi na klatkę. Zanim dobiegłem na drugie piętro, zniknęło. Rzuciłem mleko i bułki w progu, złapałem komputer i… Słowa nadal nie było. Tylko kursor migał. Irytująco. Jakby mnie pytał szyderczo: i co, znowu nic?
Cóż, moim zdaniem to niedopatrzenie. Autorko
iris, pilnuj takich nieścisłości, bo na moje oko, to Słowo wtedy JESZCZE "nie wyszło". Nastąpiło to nieco później.
MAREL pisze: Z głowy nie może wyjść Słowo, bo to nie jest macica
(!), żeby coś w niej powstało.
To zdanie bardzo wiele mówi o samym Autorze tych słów. Ale to nie wątek na to...
Powiem inaczej: ja rozumiem, nie każdy musi znać budowę i funkcje ludzkiego mózgu, ale sęk w tym, że Słowo najpierw powstaje właśnie W GŁOWIE. Z prostej przyczyny, że mózg, którym myślimy, znajduje się w niej właśnie. To, jak się ów Słowo wydostaje na zewnątrz, to kwestia innej natury - mogą to być usta (i tu: głowa), dłonie; palce, a nawet nogi - czubkiem buta możemy napisać np. na plaży jakieś Słowo. Ale ZAWSZE Słowo powstaje najpierw W GŁOWIE i to z GŁOWY Słowo wychodzi ZA POŚREDNICTWEM czegoś. To nie jest żadna filozofia, to biologia w czystej postaci. Nie będę tu tłumaczył, na czym to polega, jak funkcjonują neurony, aksony, dendryty, synapsy i szczeliny pomiędzy nimi - poczytaj na ten temat,
MAREL, a przekonasz się, że zarzuty wobec
iris, w tym kontekście były nieprzemyślane i zbyt pochopne.
MAREL pisze: Rozumiem, uproszczenie, ktoś powie, dodając, zrozumiałe dla inteligentnych.
Metafory nie muszą trafiać do każdego. Do mnie też nie wszystkie przenośnie trafiają, z niektórymi nawet kategorycznie się nie zgadzam. Czy jestem tylko z tego powodu intelektualnie uboższy? Nie sądzę. Odbiór utworów, nie jest bowiem wyznacznikiem naszej inteligencji, raczej bym się tego wyznacznika doszukiwał w tym,
jak reagujemy w pewnych sytuacjach,
jak interpretujemy fakty...
MAREL pisze: Otóż! Idąc albo brnąc dalej natrafiam wkrótce na opis niesienie torby z zakupami...pod pachą.
Chciałbym przypomnieć, że bohater utworu:
iris pisze: Akurat wtedy, gdy z torbą zakupów pod pachą
próbowałem otworzyć drzwi na klatkę.
Jak widzisz, nie chodzi o niesienie torby z zakupami pod pachą przez cały czas, tylko o okoliczność, w której się ów torba pod tą pachą znalazła. Powiedzmy, że to Twoje,
MAREL, przeoczenie...
MAREL pisze: Niezgodności jest więcej
Zgadzam się. Ale sęk w tym, że te niezgodności nie dotyczą utworu
iris, tylko w znacznej większości Twoich wywodów,
MAREL.
MAREL pisze: Latarnia na plaży
To wcale nie rzadkość.
MAREL pisze: ciężka chociaż pusta głowa
Czy nie odczułeś nigdy, że od myślenia aż głowa boli? Myślisz, myślisz, i nic? To tak powszechne, że szkoda nawet czasu na drążenie tego.
iris, używając tego sformułowania, trafiła w punkt.
MAREL pisze: fałdy z policzka przemieszczające się w kierunku skroni ( dobrze, że nie z tyłka)
Dobrze, że nie.
Org. za
iris, :
iris pisze: Oparłem ciężką, chociaż pustą głowę na ręce. Czułem, jak fałdy skóry z mojego policzka przemieszczają się w kierunku skroni.
To chyba nazbyt oczywiste...
MAREL pisze: Każdy z wymienionych elementów wskazuje na zamiar stworzenia inteligentnego paszkwilu
CO? Po prostu... serio... mnie aż ze zdziwienia:
iris pisze: fałdy skóry z mojego policzka przemieszczają się w kierunku skroni.(!)
MAREL pisze: Na koniec pozostawiam najbardziej widoczną wpadkę autorki. Do każdego prostego mężczyzny prędzej czy później dociera, że pierwszym, najważniejszym, jedynym wartym poznania słowem jest " DUPA" .
To tylko kwestia perspektywy. Jeśliby mówić o dojrzewających nastolatkach, to może. Choć i tutaj, wszystkich nie wrzucałbym do "jednego worka". A tak w ogóle, to: "sól życia" i te sprawy. Samą solą się nie najesz. Życie weryfikuje, które Słowo jest,
dla którego faceta najważniejsze...
MAREL pisze: Pozostaje mi na koniec zaapelować do autorki kilkoma słowami: Dziecko. Kończ szybko szkołę, czytaj ile, co i gdzie się da i ucz się najpierw życia, potem pisania, bo w odwrotnej kolejności będą właśnie takie efekty.
Skąd ta wiedza o
iris? Wszak - NIKT NIKOMU DO GŁOWY NIE ZAGLĄDA.
Zdumiewające jest dla mnie, że osoba pisząca, pokrewna nam wszystkim tutaj na Wery, w tak łatwy sposób próbuje storpedować tak świetny pomysł na miniaturkę, której w rzeczywistości głównym bohaterem staje się myśl; SŁOWO.
Zaczynam się zastanawiać, czy to aż tak dobry pomysł, że daje to dziwne "ukłucie", myśl pt. "dlaczego nie ja?"...
(na to wpadłem)
Jeśli chce się komuś zrobić krzywdę, zranić, obrazić - trzeba bardzo uważać, bo można zrobić czasem krzywdę samemu sobie. Nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, jak widać.
Podsumowanie:
iris, wykonałaś kawał solidnej roboty. Jako kobieta opisałaś mężczyznę. Zrobiłaś to sprawnie i bez sentymentów. Po prostu to zrobiłaś.
Perełeczki:
iris pisze: Przesiedziałem tak godzinę, albo dziesięć minut.
Idealnie. Nie, to nie jest słodzenie pod adresem Autorki, my się nawet nie znamy - po prostu to zdanie pokazuje, jak można stracić w danych okolicznościach poczucie czasu. Zdanie pozornie zabawne, ale jest po prostu idealne.
iris pisze: Słowo do mnie wróciło
i zostało na tyle długo, bym zdążył je zapisać. Zapisałem więc.
Właśnie ujrzałem siebie i te różne okoliczności temu podobne.
Na koniec doczepię się owych "kilku butelek". Nie sądzę, by to był dobry "doping" dla twórczego umysłu. Kiedyś tu nawet przeczytałem i chyba Andrzej Pilipiuk to mówił, że ma (miał?) kilku znajomych, co to swoje talenty umysłowe dosłownie przepili...
Więc może lepiej, że główny bohater nie pamiętał, co to były za butelki?
W związku z tym,
iris, dostajesz 5-.
Gdyby było kilka flaszek mniej, albo gdyby tematyka była inna, niż tematyka Słowa - byłoby 5+.
Utwór nie każdemu może się podobać, ale...
Czy nie szkoda łez?
