Młody alchemik nerwowo krzątał się przy aparaturze.To sprawdzał przepływ cieczy w szklanych rurkach, to regulował płomień podgrzewający metalowy zbiornik. Co chwilę ocierał pot z czoła i zerkał na swojego mistrza, który siedział spokojnie w kącie paląc fajkę.
Adept przygotowywał się do tej próby od tygodni. Poznał moc eliksiru sporządzonego przez mistrza i pilnie przestudiował przepis, lecz nadal obawiał się, że nie dorówna nauczycielowi.
Przejrzyste krople substancji wpadające do menzurki odmierzały czas do zakończenia egzaminu. Gdy naczynie się wypełniło, uczeń drżącymi rękami podał je mistrzowi. Starzec powąchał eliksir i wypił solidny łyk. Skrzywił się, i zaraz uśmiechnął szeroko.
- Zacny samogon.
2
w texcie uderza niezdrowy paralelizm syntaktyczny - miałem cichą nadzieję, że mordercza puenta zrekompensuje tę stylistyczną nędzę, lecz puenta zawodzi jak trzy procentowy rabat, który krył się za obiecującym hasłem: PROMOCJA
Nie - na całej linii.
Nie - na całej linii.
Ostatnio zmieniony sob 06 lut 2016, 17:58 przez Smoke, łącznie zmieniany 1 raz.
4
Mnie może nie aż "ubawiła", ale - pamiętając, że to drabelek - zostawiła uśmiech na twarzy.
Dobra robota. Jeżeli jednak miałbym się czegoś doczepić, to do "się", ale to już raczej tylko takie poprawki przekrzywionego krawatu na odpicowanym synu wyprawianym na studniówkę...
Dobra robota. Jeżeli jednak miałbym się czegoś doczepić, to do "się", ale to już raczej tylko takie poprawki przekrzywionego krawatu na odpicowanym synu wyprawianym na studniówkę...