
SNEM OTULENI
Gdzie jesteśmy?
Miałam zapytać cię o to samo.
Widzę gwiazdy.
Ja również.
Widzę gwiazdy… lecz nie widzę ciebie.
Ja widzę cię. Zasłaniasz mi słońce. Wyciągnij przed siebie dłonie. Czujesz?
To ty?
Tak…
Odsłoń słońce! Rzuciłeś na mnie cień, dlatego nie możesz mnie dostrzec.
Już. Widzę cię. Jesteś…
Naga?
Jesteś piękna. Naga, lekka, ciepła. Tutaj jest tak zimno…a ty wciąż płoniesz.
Umarliśmy.
Skąd wiesz? Może to sen?
Sny nie trwają tak długo.
Co masz na myśli?
Minęło sporo czasu. Spałeś. Ja stałam i patrzyłam.
Jak to? Nic nie rozumiem…
Spójrz. Tam jest Wenus, a tam Mars. Pamiętasz, co krążyło pomiędzy nimi?
Ziemia. Dom.
Widzisz nasz dom?
Nie… to niemożliwe... gdzie podziała się ziemia?
Zniknęła. Zniknęła gdy spałeś.
A my?
O co pytasz?
Domu nie ma… a my? Czy my istniejemy?
Oh, przestań. Daj mi rękę i chodźmy. Podejdźmy bliżej słońca.
Nie mam nic pod stopami!
Panikujesz. To nie istotne. Po prostu chodź ze mną. Nic strasznego. Gdy spałeś, obeszłam orbitę neptuna..
To niezwykłe… jesteśmy już w połowie odległości od Merkurego do słońca… W ciągu dwóch minut przeszliśmy… jakieś dwadzieścia-osiem milionów kilometrów.
Przestań. Zapomnij o liczbach. Podejdźmy bliżej do słońca.
Spłoniemy!
Nie spłoniemy. To również sprawdziłam. Opierałam się o nie plecami. Spójrz, to nic trudnego.
Teraz jesteś jeszcze wyraźniejsza…
Ty również jesteś nagi. Nie patrz tak na mnie. Pierwszy raz widzisz moje ciało? Przecież za życia zdążyłeś poznać je co do centymetra.
Tu wyglądasz nieco inaczej. Wyglądasz nowo…nierealnie…wyglądasz…
Jestem martwa.
Jesteś ze mną. Umarliśmy, ale śmierć nas nie rozłączyła. Nie cieszy cię to?
Te słowa brzmią jak zakończenie kiepskiej telenoweli.
Jesteś na mnie zła?
Ty głupcze...przytul mnie.
Twoja skóra smakuje tak, jak dawniej…
Mark…
Tak, kochana?
Patrzyłam jak umiera. Patrzyłam, gdy spałeś.
O kim mówisz?
Ziemia. Umarła szybko, w ciszy. Przynajmniej tutaj, gdzie nie rozchodzi się dźwięk. Błysnęła czerwienią, a potem rozsypała w pył. Jak piasek…piasek roztarty dużą ręką. Patrzyłam, jak odpływa we wszystkie strony. żadnych krzyków, płaczów. Po prostu zgasła, starła się w proch.
Nie płacz…
Wiesz jakie to uczucie umrzeć w ciszy? Nie wydać ostatniego oddechu, tak po prostu zniknąć? Patrzyłam na to! Dasz wiarę? Patrzyłam jak umiera!
Marlena…twoje łzy zgasiły właśnie kilka gwiazd.
Przestań! Sądzisz, że te gwiazdy coś znaczą?! Rozejrzyj się dookoła! Wszystko umiera! Nieważne w jakiej kolejności, nie ważne jak prędko…wszystko w końcu zniknie, skona w ciszy!
A my?
Nie wiem!
Daj, wytrę ci łzy.
Boję się.
Ja też.
Przytul mnie mocno.
Oprę się o słońce.
Na co patrzysz?
Na neptuna.
Jak wygląda?
Tak jak mówiłaś. Jest błękitny.
Zawsze lubiłam błękit. Zwłaszcza błękit morza. Pamiętasz jak wygląda morze?
Nie…
Ja również nie.
Marlena?
Tak?
Myślałem, że śpisz.
A jeśli bym spała, to co?
Obudziłbym cię.
Dlaczego?
Neptun zniknął. Patrzyłem jak umiera.
Mark…okłamałam cię.
Jak to?
Obudziłeś mnie. Spałam…
Nic się nie stało kochanie.
…
Nie płacz.
Mark…zimno mi. Ogrzej mnie.
Widzę coraz mniej gwiazd.
Mark?
Tak?
Patrz cały czas na mnie.
Po co?
Patrz mi w oczy. Chcę wiedzieć, że mnie widzisz.
Widzę cię. Cały czas.
Wciąż stoimy przy słońcu?
Dlaczego pytasz, nie możesz spojrzeć dookoła siebie?
Zamknęłam oczy. Patrz za mnie.
Zostało tylko słońce i my.
Patrzyłeś jak wszystko umiera?
Tak.
Płakałeś?
Tak. Moje łzy zgasiły ostatnie z gwiazd.
Mark, pocałuj mnie, a potem zatańczmy.
Dobrze kochanie.
Tańczmy, póki nie zgasło słońce.
Marlena?
Tak?
Również zamknąłem oczy.
A więc kto teraz sprawdzi, gdzie jesteśmy? Kto sprawdzi czy słońce jeszcze świeci?
Nikt. Nie będziemy sprawdzać. Miejmy oboje nadzieję. Nadzieję na to, że jesteśmy widoczni tu, na cmentarzysku gwiazd.
….
Płaczesz?
Nie. Uśmiecham się.
Kocham cię.
Ja ciebie też. Nadzieja… hm… tylko ty jeden w całym kosmosie potrafisz być romantyczny.
~~*~~
DZiękuję za lekturę i pozdrawiam!
