Snem otuleni

1
Hmm...nie będę się rozpisywać na temat tego tekstu. Jest niezaplanowany, napisałem go nagle. Krótka rozmowa. Rozmowa wśród gwiazd. Przeczytajcie, oceńcie, wynajdźcie błędy, a jeśli zajdzie potrzeba, przejedźcie pługiem :)



SNEM OTULENI



Gdzie jesteśmy?

Miałam zapytać cię o to samo.

Widzę gwiazdy.

Ja również.

Widzę gwiazdy… lecz nie widzę ciebie.

Ja widzę cię. Zasłaniasz mi słońce. Wyciągnij przed siebie dłonie. Czujesz?

To ty?

Tak…

Odsłoń słońce! Rzuciłeś na mnie cień, dlatego nie możesz mnie dostrzec.

Już. Widzę cię. Jesteś…

Naga?

Jesteś piękna. Naga, lekka, ciepła. Tutaj jest tak zimno…a ty wciąż płoniesz.

Umarliśmy.

Skąd wiesz? Może to sen?

Sny nie trwają tak długo.

Co masz na myśli?

Minęło sporo czasu. Spałeś. Ja stałam i patrzyłam.

Jak to? Nic nie rozumiem…

Spójrz. Tam jest Wenus, a tam Mars. Pamiętasz, co krążyło pomiędzy nimi?

Ziemia. Dom.

Widzisz nasz dom?

Nie… to niemożliwe... gdzie podziała się ziemia?

Zniknęła. Zniknęła gdy spałeś.

A my?

O co pytasz?

Domu nie ma… a my? Czy my istniejemy?

Oh, przestań. Daj mi rękę i chodźmy. Podejdźmy bliżej słońca.

Nie mam nic pod stopami!

Panikujesz. To nie istotne. Po prostu chodź ze mną. Nic strasznego. Gdy spałeś, obeszłam orbitę neptuna..

To niezwykłe… jesteśmy już w połowie odległości od Merkurego do słońca… W ciągu dwóch minut przeszliśmy… jakieś dwadzieścia-osiem milionów kilometrów.

Przestań. Zapomnij o liczbach. Podejdźmy bliżej do słońca.

Spłoniemy!

Nie spłoniemy. To również sprawdziłam. Opierałam się o nie plecami. Spójrz, to nic trudnego.

Teraz jesteś jeszcze wyraźniejsza…

Ty również jesteś nagi. Nie patrz tak na mnie. Pierwszy raz widzisz moje ciało? Przecież za życia zdążyłeś poznać je co do centymetra.

Tu wyglądasz nieco inaczej. Wyglądasz nowo…nierealnie…wyglądasz…

Jestem martwa.

Jesteś ze mną. Umarliśmy, ale śmierć nas nie rozłączyła. Nie cieszy cię to?

Te słowa brzmią jak zakończenie kiepskiej telenoweli.

Jesteś na mnie zła?

Ty głupcze...przytul mnie.

Twoja skóra smakuje tak, jak dawniej…

Mark…

Tak, kochana?

Patrzyłam jak umiera. Patrzyłam, gdy spałeś.

O kim mówisz?

Ziemia. Umarła szybko, w ciszy. Przynajmniej tutaj, gdzie nie rozchodzi się dźwięk. Błysnęła czerwienią, a potem rozsypała w pył. Jak piasek…piasek roztarty dużą ręką. Patrzyłam, jak odpływa we wszystkie strony. żadnych krzyków, płaczów. Po prostu zgasła, starła się w proch.

Nie płacz…

Wiesz jakie to uczucie umrzeć w ciszy? Nie wydać ostatniego oddechu, tak po prostu zniknąć? Patrzyłam na to! Dasz wiarę? Patrzyłam jak umiera!

Marlena…twoje łzy zgasiły właśnie kilka gwiazd.

Przestań! Sądzisz, że te gwiazdy coś znaczą?! Rozejrzyj się dookoła! Wszystko umiera! Nieważne w jakiej kolejności, nie ważne jak prędko…wszystko w końcu zniknie, skona w ciszy!

A my?

Nie wiem!

Daj, wytrę ci łzy.

Boję się.

Ja też.

Przytul mnie mocno.

Oprę się o słońce.



Na co patrzysz?

Na neptuna.

Jak wygląda?

Tak jak mówiłaś. Jest błękitny.

Zawsze lubiłam błękit. Zwłaszcza błękit morza. Pamiętasz jak wygląda morze?

Nie…

Ja również nie.



Marlena?

Tak?

Myślałem, że śpisz.

A jeśli bym spała, to co?

Obudziłbym cię.

Dlaczego?

Neptun zniknął. Patrzyłem jak umiera.

Mark…okłamałam cię.

Jak to?

Obudziłeś mnie. Spałam…

Nic się nie stało kochanie.



Nie płacz.



Mark…zimno mi. Ogrzej mnie.

Widzę coraz mniej gwiazd.

Mark?

Tak?

Patrz cały czas na mnie.

Po co?

Patrz mi w oczy. Chcę wiedzieć, że mnie widzisz.

Widzę cię. Cały czas.

Wciąż stoimy przy słońcu?

Dlaczego pytasz, nie możesz spojrzeć dookoła siebie?

Zamknęłam oczy. Patrz za mnie.

Zostało tylko słońce i my.

Patrzyłeś jak wszystko umiera?

Tak.

Płakałeś?

Tak. Moje łzy zgasiły ostatnie z gwiazd.

Mark, pocałuj mnie, a potem zatańczmy.

Dobrze kochanie.

Tańczmy, póki nie zgasło słońce.



Marlena?

Tak?

Również zamknąłem oczy.

A więc kto teraz sprawdzi, gdzie jesteśmy? Kto sprawdzi czy słońce jeszcze świeci?

Nikt. Nie będziemy sprawdzać. Miejmy oboje nadzieję. Nadzieję na to, że jesteśmy widoczni tu, na cmentarzysku gwiazd.

….

Płaczesz?

Nie. Uśmiecham się.

Kocham cię.

Ja ciebie też. Nadzieja… hm… tylko ty jeden w całym kosmosie potrafisz być romantyczny.



~~*~~



DZiękuję za lekturę i pozdrawiam! ;)

2
To nie istotne
nieistotne


dwadzieścia-osiem
Bez myślnika, tu jest Polska nie UK


Wyglądasz nowo…nierealnie…wyglądasz…
Po wielokropku spacja, wszędzie, w całym tekście robisz ten sam błąd.


Twoja skóra smakuje tak, jak dawniej
Bez przecinka


Mark…
A czemu nie Marek? <drapie się z zastanowieniem po głowie> E, za amerykańskie imiona zje Cię Weber ^^


Tańczmy, póki nie zgasło słońce.
"póki nie zgaśnie" chyba, co?





Nazwy planet i Słońca z wielkich liter.




Neptun zniknął. Patrzyłem jak umiera.

Mark…okłamałam cię.

Jak to?

Obudziłeś mnie. Spałam…
To wyznanie kłamstwa brzmi dosyć naiwnie, jakoś nienaturalnie.





Wszystko ładnie, fajnie, pomysł ciekawy. Czytało się szybko, wiadomo. Tylko to zakończenie... Miałam nadzieję na zwalającą z nóg, a przynajmniej jakąś mądrą, interesującą puentę, a tu ta gadka o romantyczności :/ To dopiero brzmi jak zakończenie kiepskiej telenoweli.

4
Przyjemnie się czytało, to fakt. Mógłbyś jednak jakoś oddzielić kwestie bohaterów, ot tak, żeby było wygodniej. No i - jak wspomniano wyżej - nazwy planet piszemy z wielkiej litery.

Podsumowanie trochę zazgrzytało, ale mimo to jest dobrze. Podobało mi się - wypowiedzi bohaterów są naturalne, a to bardzo ważne.

Pozdrawiam!

5
Tam jest Wenus, a tam Mars. Pamiętasz, co krążyło pomiędzy nimi?

Ziemia. Dom.

Widzisz nasz dom?

Nie… to niemożliwe... gdzie podziała się ziemia?
,,Ziemia" z wielkiej. W końcu o planetę chodzi.
Zniknęła gdy spałeś
Zniknęła, przecinek.
Oh
Och.
obeszłam orbitę neptuna
Tu też z wielkiej.
Teraz jesteś jeszcze wyraźniejsza…

Ty również jesteś nagi.
Przypomina mi to wiersz Szymborskiej ,,Wieża Babel". :] (Minęły się w locie dwa bociany. Jeden leciał w prawo, a drugi też miał nóżkę czerwoną...)
nowo…nierealnie…wyglądasz…
Spacje po wielokropkach. Wszędzie masz takie błędy.
….
że niby łat? Co to-to jest?







Nuda. Nic się nie dzieje, nic z tego nie wynika. Ciężko mi ocenić cokolwiek. Fabuła jest szczątkowa, tekst jest jednym wielkim dialogiem, zatem styl też ciężko ocenić. Mimo że było to krótkie, nie mogłam się doczekać końca. Strasznie mnie irytują takie zabiegi, zwłaszcza, gdy stanowią całość utworu. ,,Leśny kurhan" był dużo lepszy (oby się teraz nie okazało, że pomyliłam autorów XD).



Również pozdrawiam. ;)
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

7
Dobrze, kochanie.


Nudne. Chociaż ciekaw jestem, co się stanie dalej. Zabawne, nie? ^^



Brakuje jakiejś puenty. Powalającej na kolana. Zaskakującej...



Np., że wszystko to było w planetarium, a oni się tylko kleju nawąchali XD



Już jestem cicho, już...
Are you man enough to hold the gun?

Romans wszechkosmiczny

8
Podobał mi się Twój tekst. Sama nie wiem czemu, jest może romantyczny i dlatego. A więc tylko w kosmosie istnieje taka możliwość?



Błędy rzeczywiście już wyłapane, więc się nie czepiam. Fabuła szczątkowa? - A czy zawsze musi być rozbudowana? - Zależy kto co lubi.



Pozdro



:wink:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”