Trup w lesie

1
Po przerwie sprawdzam co i jak z tym moim pisaniem i poprawianiem.
Uwaga, wulgaryzmy

WWW Usadowiłem się wygodnie na grubej gałęzi. Zaś pod głowę podłożyłem starą bluzkę, którą tu niegdyś zostawiłem. Następnie zapiłem pas zrośnięty z drzewem. W sumie był potrzebny tylko gdybym zapomniał gdzie jestem. W swojej małej wieży widokowej, na jednym ze starych kasztanowców. Wystarczająco wysoko, aby nikt mnie nie dostrzegł, ale dostatecznie nisko, żeby móc obserwować, a nie tylko nasłuchiwać.
WWW Z tylnej kieszeni spodni wyciągnąłem miejscowy tygodnik. Całkiem niezły, choć może wpływ na tę opinię ma koleżanka, która tam pracuje. Lubię ją odwiedzać, choć zwykle wynajduje mi dodatkowe zajęcia. Takie friendzone, tylko głębsze, przez moją posturę. Pewnie powinno mnie to boleć, ale nie, nie przejmuję się tym. W sumie jej nie kocham, bo i nie wiem jak to jest kogoś kochać. Taki ze mnie nie czuły drań.
WWW Zignorowałem krzykliwe nagłówki i zachęcająca okładką, przechodząc od razu do interesującego artykułu.

WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW Bankructwo Sprawiedliwości!
WWW Wczoraj minął termin do jakiego obiecano przywrócić służbom porządkowym dawne fundusze. Jednak związku z kryzysem i gigantycznym zadłużeniem państwa, parlament nie zdołał znaleźć potrzebnych środków. Przypominam, że najbardziej ucierpiała policja, która utrzymuje mniej niż czwartą część dawnej kadry.
WWW Jestem zaszokowany tą decyzją. Miniony kwartał pokazał do czego to prowadzi. Od lat nie mieliśmy takiej fali przestępczości. A nasz samorząd nie ma dość pieniędzy, by sensownie wzmocnić miejscowy komisariat – powiedział nasz burmistrz.
WWW Nie tylko on jest przerażony tą sytuacją. Wielu mieszkańców twierdzi, że zostaliśmy zostawieni na pastwę losu. Jedynie monterzy systemów alarmowych, ochroniarze oraz przestępcy mogą skorzystać w takiej sytuacji, Aczkolwiek i ci ostatni mają powody do zmartwień. Dotychczas prawo chroniło także ich. Jeśli stawała się im krzywda, dochodzili swego w sądzie, nieraz wygrywając.
WWW Obawiamy się, że przybędzie przede wszystkim morderstw. I wiele z nich będzie popełnionych w obronie własnej. Jeśli ktoś nie będzie czuł groźby kar za branie sprawy we własne ręce, łatwo może się posunąć do ostateczności – wyjaśnia detektyw Pompa.
WWW A co gorsza, już dziś sobie nie radzimy ze wszystkimi dochodzeniami i zgłoszeniami. Nawet pomoc wolontariuszy i dwunastogodzinna zmiana nie wystarczają, a przecież nie zdołamy utrzymywać jej w nieskończoność.
WWW Do tego dochodzi większe zagrożenie na ulicach. W tym kwartale już mamy więcej postrzelonych policjantów niż w ciągu całego zeszłego roku. Choć nie ma tu czołgów i samolotów, to jest to prawdziwa wojna!

WWW Na którą rząd jest ślepy. Ich domy i rodziny mają ochroniarzy, dobrze opłacanych z naszych pieniędzy. Bo na to się znalazły. Tak jak i na kamery oraz ogrodzenia, za których nie widać cierpienia i wściekłości reszty społeczeństwa.
WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW K.K.

WWW Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc inicjały. Znowu całkiem niezły artykulik Klaudio. Choć zdjęcia mogłaś wybrać lepsze.
WWW Na kolejnej stronie wrzeszczały do mnie słowa: „Kolejna ofiara Leśnika”. Już piąta, a i bez czytania, wiedziałem, że nadal nie mają nawet podejrzanych. Choć sprawa teoretycznie prosta. Ofiara zawsze znikała w tym lesie, najwcześniej późnym wieczorem.
WWW Wystarczy się zaczaić. W teorii. Bo dróg tu kilka, a dróżek dziesiątki. Codzienna obserwacja takiego terenu jest więc dziś dla policji niemożliwa. Dlatego ogranicza się do pouczeń. Typowe: nie wychodzić nocą, nie iść nigdzie samemu, a zwłaszcza tu. No, ale choć głupich nie sieją, dziewczyny i tak włażą między drzewa.
WWW Nieco olawszy temat, przeszedłem do krzyżówki. A będąc w połowie, zasnąłem. Nie po raz pierwszy. Cichy las uspokaja, zwłaszcza gdy rozśpiewają się ptaki, a w pobliżu nie ma żadnego dzięcioła. No i chyba właśnie możliwość wyspania się, przyciągała mnie najbardziej.
WWW Ocknąłem się dość późno, Słońca już nie było widać. W pierwszej myśli chciałem sprawdzić godzinę, lecz komórkę zostawiłem w domu. Westchnąłem i odpiłem pas, pozwalając mu zwisać. Gazetę, która o dziwo wciąż trzymałem, owinąłem wokół przedramienia i spiąłem gumką, by nie zgubić. Miałem zamiar ją wkrótce doczytać.
WWW Spojrzałem w dół, wychwytując kształt niższej gałęzi. Zanim zeskoczyłem, przysłuchiwałem się lasowi. Wbrew powszechnemu mniemaniu, nie jest on absolutnie milczący. Wręcz wypełniony przerażającymi, dla niewtajemniczonych, dźwiękami. Gdzieś w pobliży jakiś zwierz zaszeleścił paprocią. Ale był raczej mały i coraz dalej.
WWW Czując się bezpiecznie, najpierw zszedłem nieco, by potem zeskoczyć na ziemię. Las zamarł, lecz zaraz nieśmiało powrócił do życia. Przebywam tu tak często, że chyba cała dziczyzna oswoiła się z moim zapachem.
WWW Gorzej, jak uzna mnie za całkiem niezła przekąskę – zażartowałem w myślach.
WWW Nagle coś usłyszałem tuż za sobą. Uskoczyłem jak ugryziony, wypatrując niebezpieczeństwa. Ale niczego nie dostrzegłem. Niepewnie podszedłem, by po kilku chwilach dostrzec moją starą bluzę. Zupełnie zapomniałem o poduszczę! Nie było zimno, więc zwinąłem ją w kulkę i wrzuciłem z powrotem na drzewo.
WWW Mimo to nadal czułem szalenie bijące serducho. Dostałem mały zastrzyk kochanej adrenaliny. Cienie jakby nabrały wyrazistości, przy jednoczesnym podkręceniu głośników. Teraz już całkiem pobudzony i czujny, ruszyłem w stronę asfaltowej drogi.
WWW Dopiero gdy do niej dotarłem, pomyślałem o sprawdzeniu, czy aby nic mi z kieszeni nie wypadło. Gdy tak niepewnie kroczyłem, grzebiąc w spodniach i próbując znaleźć zapalniczkę, zdałem sobie sprawę, jak las się wyciszył. Instynkt porównał to do charakterystycznej muzyki w filmie. Znak, że zaraz ktoś zginie.
WWW Spojrzałem za siebie. Wtedy go dostrzegłem. Wysoki, chudy mężczyzna. Krótko obcięte włosy. I ten uśmiech wyrażony spojrzeniem. Zupełnie jakby poza konturami cienia był tylko on i nóż, niczym wycięty z światła. Choć tak naprawdę tylko odbijał blask księżyca.
WWW - Hej maleńka. Nie czujesz się samotna w taką noc? - zawołał, robiąc krok.
WWW Chwila zaskoczenia i olśnienie. Pierwszy raz się cieszyłem, że ktoś mnie pomylił z dziewczyną. Zachowałem dystans, próbując wyglądać nieporadnie i zarazem pozostać w cieniu. Pelcami wymacałem sprężynowiec i schowałem w lewej dłoni.
WWW - Kim... Kim pan jest? - spróbowałem ubrać odpowiedni głos do roli. Po prostu nie umiałem się powstrzymać, przed zagraniem w tę grę.
WWW - Kimś, kto się tobą zaopiekuje. Nagrodzi, gdy będziesz grzeczna – odpowiedział słodkim tonem. - I ukarze, gdy trzeba – dodał już zdecydowanie szorstko.
WWW Wciąż podchodził, nadal się nie zbliżając. Aż dziw, że nic nie podejrzewał. No, ale z drugiej strony, co miał myśleć. Chcąc niechać mam dość kobiecą figurę. Wysoki też nie jestem, ledwo meter sześćdziesiąt. Brakuje tylko długich włosów. Choć i to nie problem, bo tyle przecież jest pięknych dziewczyn z krótkimi. Resztę skrywał cień, pozwalając zmienić niedopowiedzenia, w to co chcemy zobaczyć.
WWW - No już, nie uciekaj. Nie idź tą drogą, co tamte – zawołał żartobliwie zawiedziony. Zignorowałem to. Noga zawisła w powietrzu. Zakręt drogi i niewielki ściek. Dokładnie wiedziałem gdzie jestem. Pozwoliłem napastnikowi podejść nieco bliżej.
WWW - A co jeśli się okażę małym demonkiem? - zapytałem jeszcze wyższym głosem i wykorzystałem chwilę dezorientacji. Była mniejsza niż sekunda. Ale wystarczyła na otwarcie noża i pozostawienie krwawej szramy w poprzek piersi. Broń znów znikła, a ja, zgarbiony, przechyliłem głowę nieco w lewo. Zaś za plecami sprężynowiec wylądował w prawej ręce.
WWW - Coś się panu stało?
WWW Zrobił kilka kroków w tył. Przejechał palcem po ranie, wciąż mnie obserwując. Niemal widziałem, jak zaskoczenie przekuwane jest w gniew. Może głupio, tak od razu nie zabić, ale nie byłem pewny, czy czasem nie zdąży zareagować.
WWW W zamian pozbawiłem go jucznej pewności siebie. Są i tacy, którzy nazwą to błędem. Powiedzą: bezzasadna pewność siebie prowadzi do tragicznych pomyłek. Ale osobiście uważam, że szaleńcza próba jej odzyskania i strach przed utrata kontroli, są dużo gorszą mieszanką.
WWW - Ty zdziro! - zawył, zadając nieporadne ciosy, których z łatwością unikałem. Jedynie upadek mógł mnie teraz zabić. Chichotałem wesoło, tylko podsycając wściekłość publiki. Dawno się tak nie bawiłem udając dziewczynę.
WWW Wreszcie dostrzegłem okazję. Chwyciłem jego dłoń, po kolejnym słabym zamachu i uderzyłem sprężynowcem w nadgarstek.
WWW - Do mnie mówiłeś?- rzuciłem mu z bliska prosto w twarz, już całkiem męskim głosem, dodając ujrzany w filmie rechot. Na twarzy mordercy pojawił się strach. O asfalt zabrzęczał upadający nóż. Chwile później podobną drogę odbył właściciel.
WWW - Kim ty, kurwa, jesteś?
WWW - Niu,niu,niu. - Pokiwałem palcem, jakby był niegrzecznym chłopcem. - Nie ładnie tak mówić.
WWW Cofnął się nieco rakiem, po czym wystartował niczym goniony przez stado hien. Pobiegłem za nim, z trudem dotrzymując mu kroku. Gdy już zaczynałem myśleć, że może tak w nieskończoność i wreszcie mi zwieje, dostrzegłem stojący na poboczu samochód. Stare combi, do którego morderca przyległ jak mucha do lepa.
WWW Na moje szczęście musiał otworzyć drzwi kluczykiem. Inaczej nie zdążyłbym trzasnąć nimi w rękę sięgająca do środka. Odskoczył, czołgając się po ziemi, a ja kątem oka widziałem leżący w środku pistolet.
WWW - Wiesz. Kiedyś był to las pełen śmieci. Ludzie dosłownie robili tu wysypisko.
WWW Oparłem się o auto, udając, że patrzę w niebo, choć tak naprawdę bacznie obserwowałem swoją ofiarę. Wciąż leżała, niepewna co robić.
WWW - Pewnego razu wpadliśmy na zorganizowanie ekipy sprzątającej w ramach poprawienia zachowania w szkole. Głupie, ale zaczęliśmy to robić z przyjemnością, często planując małe imprezki leśne. Tak nam zostało i jak widzisz, nie tylko nam. Więc chyba można mnie nazwać swoistym śmieciarzem.
WWW Mężczyzna chwycił spory kamień, ale nie zauważył jak podchodzę. Kopnąłem w zaciśniętą rękę i, jakby gdyby nic, zrobiłem kilka kroków dalej.
WWW - No, ale tu dochodzimy do twojego pojawienia się w tej sztuce.
WWW Nachyliłem się, wręcz czułem oddech gwałciciela i widziałem każdą zmarszczkę bólu rozdeptywanych palców.
WWW - Najpierw załatwiłeś kilka dziwek, a reszta znikła. Jak za dotknięciem różdżki! Można powiedzieć, że dopełniłeś dzieła!
WWW Odsunąłem się, celowo zostawiając mu wolną drogę do samochodu. Niepewnie spojrzał na mnie, po czym spróbował skorzystać z danej mu szansy. Może odzyskał nadzieję, gdy słuchał monologu? Lecz gdy tylko chciał wejść, przycisnąłem go do drzwi. Mimo postury, miałem trochę krzepy.
WWW - Ale tobie to nie wystarczyło. Musiałeś zabawić się i z tamtymi dwiema. Sprawiłeś, że matki z dziećmi, boją się tu chodzić – szeptałem wprost do ucha. Szarpał się, lecz wysiłek spełzł na niczym.
WWW - To była jakaś twoja rodzina? Zabiłem ci siostrę? Dziewczynę? - zapytał, chyba próbując zyskać trochę czasu.
WWW - W sumie nie. Nie mogę powiedzieć, aby kierowało mną coś tak szlachetnego jak zemsta. Chcę cię zabić i tylko tyle– odparłem obojętnie i wbiłem sprężynowiec w szyję. Trysnęła krew. Częściowo także na mnie. Ale nie przejmowałem się tym, czując wyłącznie satysfakcję. Nie, po prostu euforię.
WWW Pozwoliłem trupowi usiać obok koła. Z pomocą chusteczki zanurzonej w krwi, napisałem na samochodzie: „Jam jest Leśnik. Dosięgła mnie sprawiedliwość.” Ostatnie litery były ledwo widoczne i dość ściśnięte, ale efekt mi się podobał. Schowałem ją i wesoło ruszyłem w drogę do domu.
WWW - Bum. Byryry bum. Bym. Bum, bym, bum – z jakiegoś powodu zanuciłem. - Co to za piosenka? - Zastanowiłem się przez moment, by zacząć ją raz jeszcze, próbując sobie przypomnieć słowa.

To już koniec moi mili. Przynajmniej tego samodzielnego (mam nadzieję) fragmentu. Dziękuje za czytanie i krytykę.
Ostatnio zmieniony czw 16 paź 2014, 12:36 przez Thug, łącznie zmieniany 2 razy.
-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.

2
Całkiem fajne opowiadanie. Nie wiem tylko czy moje reakcje są prawidłowe, bo mnie rozbawiło hehe. Dobrze operujesz słowem, oczywiście według mnie :), ale marny ze mnie znawca. W każdym razie podobało mi się. Uczepię się jednak dwóch rzeczy :)
Thug pisze:Zupełnie zapomniałem o poduszczę!
:)
i jeszcze to
Thug pisze: sumie jej nie kocham, bo i nie wiem jak to jest kogoś kochać. Taki ze mnie nie czuły drań.
Skoro nie wie jak to jest kogoś kochać, to skąd pewność, że nie kocha? Ludzie różnie wyrażają to uczucie hehe

3
Chyba wczoraj to miałem zrobić :P No, ale dobrze, dzisiaj będzie. Łapanka (pominę najbardziej znane hasła ze "Słowniczka Błędów Thuga"):
Thug pisze:Usadowiłem się wygodnie na grubej gałęzi. Zaś pod głowę podłożyłem starą bluzkę, którą tu niegdyś zostawiłem. Następnie zapiłem (?) pas zrośnięty z drzewem. W sumie był potrzebny tylko gdybym zapomniał gdzie jestem. W swojej małej wieży widokowej, na jednym ze starych kasztanowców. Wystarczająco wysoko, aby nikt mnie nie dostrzegł, ale dostatecznie nisko, żeby móc obserwować, a nie tylko nasłuchiwać.
To wszystko to są pocięte zdania złożone - i to pocięte w złych miejscach. Tekst sprawia wrażenie dukanego, to nie jest dobry początek.
Thug pisze:nie czuły
"Nieczuły".
powiedział
W gazetach raczej pisze się "twierdzi", "sądzi", "uważa" czy coś w ten deseń.
Thug pisze: wrzeszczały do mnie słowa: „Kolejna ofiara Leśnika”
Jakoś tak...nieelegancko. Może zwyczajnie "rzucały się w oczy"?
Thug pisze:Już piąta, a i bez czytania, wiedziałem, że nadal nie mają nawet podejrzanych.
"Już piąta... A i bez czytania wiedziałem, że nadal nie mają nawet podejrzanych." - Lepiej.
Thug pisze:Nieco olawszy temat
Trochę niepasujący kolokwializm.
Thug pisze:No i chyba właśnie możliwość wyspania się, przyciągała mnie najbardziej.
Tłusty przecinek - zbędny.
Thug pisze:W pierwszej myśli chciałem sprawdzić godzinę
Nie ma czegoś takiego jak "w pierwszej myśli". "W pierwszym odruchu" - chyba o to ci chodziło.
Thug pisze:Gdzieś w pobliży
Gdzie jest pobliża? :P
Thug pisze:chyba cała dziczyzna oswoiła się z moim zapachem.
Dziczyzna? Na pewno miałeś na myśli mięso z dzika? Zwątpiwszy.
Thug pisze: Instynkt porównał to do charakterystycznej muzyki w filmie.
Instynkt? Chyba podświadomość? :P
Thug pisze:Wciąż podchodził, nadal się nie zbliżając.
Zaginał czasoprzestrzeń czy co?
Thug pisze:Chcąc niechać
<kartkuje "Słowniczek">
Thug pisze:Hej maleńka.
Thug pisze:Po prostu nie umiałem się powstrzymać, przed zagraniem w tę grę.
Thug pisze:Resztę skrywał cień, pozwalając zmienić niedopowiedzenia, w to co chcemy zobaczyć.
Interpunkcja, interpunkcja, interpunkcja...
Thug pisze:dodając ujrzany w filmie rechot.
Zasłyszany.

Na razie tyle z łapanki.
Tekst - bardzo średni. Nawet jak na ciebie, panie Thug. Błędy utrudniają czytanie, trzeba było przejrzeć tekst, zanim umieściłeś go w Tuwrzuciu. I nie mam tu już na myśli interpunkcji (z ortografią zadziwiająco dobrze), ale zwyczajne literówki.
O czym jest tekst? O uniwersum alternatywnym, w którym ograniczono działanie służb porządkowych. W środku owego świata rozgrywa się historia pana narratora, który zabija przestępcę, sam przez to stając się człowiekiem wyjętym spod prawa (o ile wcześniej nikogo nie zabijał, a czytelnik tego nie wie). Przypomina mi to amerykańskie historie gangsterskie :P I, podobnie jak poprzedni komentator, nie wiem do końca, czy tekst jest humorystyczny, czy nie. Bo samo w sobie uniwersum, postępowanie protagonisty, udawanie dziewczyny, motywy zbrodni - tworzy dość... groteskową otoczkę. Natomiast narrator nie daje żadnego sygnału, że w istocie jest to tekst "z przymrużeniem oka". Albo należałoby to nieco przemyśleć, albo sprowadzić do absurdu, bo póki co na tej płaszczyźnie jest letnio. Styl masz w tym tekście raczej jak zwykle.
Akcja jest mało dynamiczna, dość nudna, warto by ją trochę rozruszać (ale nie cięciem zdań złożonych na krótsze!). Pobawić się trochę sytuacją, nadać jej więcej dramatyzmu - skoro główny bohater to nieczuły drań, to dlaczego by nie opisać skrawka sytuacji z punktu widzenia gwałciciela albo dziewczyny-obserwatorki (z tego by ci wyszła jeszcze jedna warstwa fabuły, ale nie będę już się wciskał z moimi wyobrażeniami :P)?
Narrator, bohater - nic mnie nie ruszył, nie został w głowie, cały tekst czytało mi się dość obojętnie. Nie znaczy to, że jest beznadziejnie - zwyczajnie czegoś zabrakło. Szukałem jakiejś szokującej, być może i brutalnej (psychologicznie - to, jak opisałeś zabójstwo, przypomina trochę internetowe creepypasty) końcówki z mocnym wydźwiękiem, a nie tylko obrazka z cienkiego horroru. Choć sam ostatni, najostatniejszy fragment:
Thug pisze:- Bum. Byryry bum. Bym. Bum, bym, bum – z jakiegoś powodu zanuciłem. - Co to za piosenka? - Zastanowiłem się przez moment, by zacząć ją raz jeszcze, próbując sobie przypomnieć słowa.
jest naprawdę niezły (choć przydałoby się językowe wyprostowanie go ;)).
Trochę to się też za szybko dzieje.
Jeszcze tylko o postaci Leśnika. Pokazujesz nam przez nią dość sztampową wersję psychopatycznego mordercy - w odniesieniu do ofiar to twardziel, a w sytuacji, gdy rolę się odwracają, sam staje się posłuszny i przerażony. Oczywiście nie jest to psychologicznie niepoprawne, ale mógłbyś się tym bardziej pobawić :) Bo znów masz typowy scenariusz horroru bez żadnego odbiegania od schematu, wersja "winowajcę dosięga sprawiedliwość".
Podsumowując, główne plusy:
+ zrozumiała fabuła
+ intrygujący pomysł na uniwersum
+ ciekawy artykuł w gazecie

Główne minusy:
- schematyczna akcja
- liczne błędy utrudniające czytanie
- niepociągający styl
- słabe zakończenie.

Tyle z mojej strony. Powodzenia!

PS Niestety nie znalazłem tego smaczku dla mnie :( Zdradzisz, co miałeś na myśli?

zatwierdzona weryfikacja - Gorgiasz
Ostatnio zmieniony czw 16 paź 2014, 12:35 przez Starquiliniusem, łącznie zmieniany 1 raz.

4
Dziękuję Sylwio za miłe słowa. Obawiam się, że np: pan niżej ma odmienne zdanie :)
sumie jej nie kocham, bo i nie wiem jak to jest kogoś kochać. Taki ze mnie nie czuły drań.
Skoro nie wie jak to jest kogoś kochać, to skąd pewność, że nie kocha? Ludzie różnie wyrażają to uczucie hehe
Nie tyle pewność co przekonanie. Nigdy nie poczuł czegoś, co nazwałby miłością, ma tylko wyobrażenie na podstawie obserwacji innych, czy filmów. Dopóki uczucie nie dorówna wyobrażeniu lub się ono nie zmieni, uznaje się, że tego uczucia się nie poczuło (ale masło maślane). Wydało mi się to naturalne. Ja też np: nie wiem czym tak naprawdę jest pragnienie mordu, więc uznaję, że go nie czułem :)
Całkiem fajne opowiadanie. Nie wiem tylko czy moje reakcje są prawidłowe, bo mnie rozbawiło
Plus
I, podobnie jak poprzedni komentator, nie wiem do końca, czy tekst jest humorystyczny, czy nie. Bo samo w sobie uniwersum, postępowanie protagonisty, udawanie dziewczyny, motywy zbrodni - tworzy dość... groteskową otoczkę. Natomiast narrator nie daje żadnego sygnału, że w istocie jest to tekst "z przymrużeniem oka".
Jakby to wyjaśnić. O ile fragment jest trochę humorystyczny, to całość nie. Ta postać jest takim wesołkiem, co raczej się tym wszystkim bawi. Czerpie z tego radość i to chciałem jasno pokazać. Co, jak czytam komentarze, mi się udało tak jak miałem w zamyśle. O tyle reszta postaci jest mniej lub bardziej poważna. Ogólnie należny to do projektu o bohaterach. I to przez ciebie Star, go napisałem dla treningu :P
Nie ma czegoś takiego jak "w pierwszej myśli". "W pierwszym odruchu" - chyba o to ci chodziło.
Nie? Dziwne, bo dla mnie odruch to czynność, a myśl zatrzymuje się na chęci, a nie działaniu.
Dziczyzna? Na pewno miałeś na myśli mięso z dzika? Zwątpiwszy.
Jestem prawie pewien, że dziczyzna to mięso z dzikiego zwierzęcia, niekończenie z dzika. Tu miało być z lekką pogarda o zwierzętach leśnych.
Instynkt? Chyba podświadomość? :P
A ty jesteś mi teraz wstanie powiedzenie, co robi twoja podświadomość? Co z czym porównuje? :P
Zaginał czasoprzestrzeń czy co?
Widać zostawiłem dziurę. Sądziłem, że czytelnik uzna, że się bohater cofał w tempie zbliżania się mordercy. Zwłaszcza, że potem natrafia nogą na pustą przestrzeń rowu.

Fragment, nawet taki samodzielny (za taki go uznałem), powinien mieć mocną końcówkę? Eeee?
Ale broń Boże. To nie horror i nigdy w takim zamyśle go nie miałem! Co do dosięgnięcia oprawcę przez sprawiedliwość. No właśnie, zapomniałem na końcu dodać pytanie, czy bohater aby na pewno jest postacią pozytywną.

Dziękuję wam serdecznie za komentarze :)
-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.

5
Thug pisze:Nie? Dziwne, bo dla mnie odruch to czynność, a myśl zatrzymuje się na chęci, a nie działaniu.
Nic nie poradzę na to, że tak się nie mówi :P "W pierwszym odruchu CHCIAŁEM" - to też się zatrzymuje na chęci :)
Thug pisze:Tu miało być z lekką pogarda o zwierzętach leśnych.
Aaaa. Nie domyśliłem się :P
Thug pisze:A ty jesteś mi teraz wstanie powiedzenie, co robi twoja podświadomość? Co z czym porównuje? :P
A jesteś w stanie mi powiedzieć, skąd instynkt bohatera wie, co to horror?
Thug pisze:Sądziłem, że czytelnik uzna, że się bohater cofał w tempie zbliżania się mordercy.
Zbyt dalekie skojarzenie.
Thug pisze:Fragment, nawet taki samodzielny (za taki go uznałem), powinien mieć mocną końcówkę? Eeee?
Tak.
Thug pisze:Ale broń Boże. To nie horror i nigdy w takim zamyśle go nie miałem!
Niestety :P
No właśnie, zapomniałem na końcu dodać pytanie, czy bohater aby na pewno jest postacią pozytywną.
Czytelnik raczej jest tego świadomy.

Nie ma sprawy :cool:

6
Spróbujemy wygrzebać robaki i rodzynki.
Thug pisze:Zaś pod głowę podłożyłem starą bluzkę, którą tu niegdyś zostawiłem.
"Zaś" na początku zdania pożegnaj raz na zawsze.
Thug pisze:Następnie zapiłem pas zrośnięty z drzewem.
Zapijanie pasa? Zabawna literówka. Dlaczego pas zrośnięty z drzewem?
Thug pisze:Usadowiłem się wygodnie na grubej gałęzi. Zaś pod głowę podłożyłem starą bluzkę, którą tu niegdyś zostawiłem. Następnie zapiłem pas zrośnięty z drzewem. W sumie był potrzebny tylko gdybym zapomniał gdzie jestem. W swojej małej wieży widokowej, na jednym ze starych kasztanowców.
Taka trochę sieczka. Może dłuższymi zdaniami? Propozycja: Usadowiłem się wygodnie na grubej gałęzi. Pod głowę podłożyłem starą, zostawioną tu niegdyś bluzkę i przypiąłem się pasem, który przez te wszystkie lata zrósł się z drzewem. W sumie był potrzebny tylko na wypadek, gdybym zapomniał, że jestem w swojej wieży widokowej, na jednym ze starych kasztanowców.
Spróbuj poćwiczyć z tymi zdaniami, to kształcące.
Thug pisze:W sumie był potrzebny tylko gdybym zapomniał PRZECINEK gdzie jestem.
Thug pisze:W sumie jej nie kocham, bo i nie wiem PRZECINEK jak to jest kogoś kochać.
Thug pisze:Całkiem niezły, choć może wpływ na tę opinię ma koleżanka, która tam pracuje. Lubię ją odwiedzać, choć zwykle wynajduje mi dodatkowe zajęcia.
Lepiej wprowadzać pewną różnorodność w słownictwie i budowie zdań, co nie?
Thug pisze:Takie friendzone, tylko głębsze, przez moją posturę.
Znajomość, przyjaźń głębsza przez posturę? Czyli że co, ona się z nim przyjaźni, bo facet ma taką a nie inną posturę?
Thug pisze:nie czuły
Wielki robal, tarantula na porcji biszkoptu.
Thug pisze:Bankructwo Sprawiedliwości!
Dlaczego sprawiedliwości rozpoczynasz wielką literą?
Thug pisze:Nieco olawszy temat, przeszedłem do krzyżówki. A będąc w połowie, zasnąłem. Nie po raz pierwszy. Cichy las uspokaja, zwłaszcza gdy rozśpiewają się ptaki, a w pobliżu nie ma żadnego dzięcioła.
Posiekane zdania/myśli.
Spróbuj zlikwidować niektóre imiesłowy. Propozycja: Olałem temat i przeszedłem o krzyżówki, ale w połowie zasnąłem. Nie pierwszy zresztą raz. Cichy las mnie uspokajał, zwłaszcza, gdy rozśpiewają się ptaki, a w pobliżu nie ma żadnego dzięcioła.

Wrócę później.
Ostatnio zmieniony ndz 22 cze 2014, 09:12 przez dorapa, łącznie zmieniany 1 raz.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

7
Więc i ja dołączam do grona czytających :)
Zacznę od tego, co rzuciło mi się w oczy.
Jednak związku z kryzysem i gigantycznym zadłużeniem państwa, parlament nie zdołał znaleźć potrzebnych środków.
Jednak W związku z kryzysem...
Jedynie monterzy systemów alarmowych, ochroniarze oraz przestępcy mogą skorzystać w takiej sytuacji, Aczkolwiek i ci ostatni mają powody do zmartwień.
Ocknąłem się dość późno, Słońca już nie było widać.
ACZKOLWIEK, SŁÓŃCA - Dlaczego z wielkiej litery?
Nieco olawszy temat, przeszedłem do krzyżówki. A będąc w połowie, zasnąłem.
Niepotrzebnie przed A postawiłeś kropkę.Zdanie jest skrócone, poszatkowane zupełnie niepotrzebnie. Wcześniej również w oczy rzucają się krótkie zdania, które mogłyby być dłuższe, a tekst, moim zdaniem czytałoby się dużo łatwiej.
Westchnąłem i odpiłem pas,
ODPIĄŁEM - wcześniej już ten błąd ktoś wskazał, ale pojawia się po raz drugi :)
Gazetę, która o dziwo wciąż trzymałem,
Gorzej, jak uzna mnie za całkiem niezła przekąskę
którĄ, niezłĄ - literówki.
Niepewnie podszedłem, by po kilku chwilach dostrzec moją starą bluzę. Zupełnie zapomniałem o poduszczę!
Poduszce? Czy poduszczę (e)? Gdyż to dwa różne słowa oznaczające zupełnie coś innego. Domyślam się, że chodziło ci o poduszkę... Nie, po prostu nie rozumiem, co tak naprawdę chciałeś napisać i jaką rolę miała odegrać ta bluza. :wink:
Pelcami wymacałem sprężynowiec i schowałem w lewej dłoni.
pAlcami
Chcąc niechać mam dość kobiecą figurę.
nie chcąc
ledwo meter sześćdziesiąt
a nie METR?
przed utrata kontroli, są dużo gorszą mieszanką.
UtratĄ
Stare combi, do którego morderca przyległ jak mucha do lepa.
LEPU
rękę sięgająca do środka.
- sięgającĄ
Kopnąłem w zaciśniętą rękę i, jakby gdyby nic, zrobiłem kilka kroków dalej.
Eeee?? I JAKBY GDYBY Nie ogarniam... Nie wiem co chciałeś napisać czy jak gdyby nic, czy jakby nic... :mrgreen:
Mimo postury, miałem trochę krzepy.
Mimo jakiej postury?
Pozwoliłem trupowi usiać obok koła.
USIĄŚĆ

Mam nadzieję, że błędy przeze mnie wskazane nie pokrywają się zbytnio z wcześniejszymi już wskazanymi.
Thug... Ciężko mi to pisać, ale nie przekonałeś mnie :(
Dużo literówek - szkoda, że nie sprawdziłeś tekstu jeszcze raz, zanim wstawiłeś go do oceny. Niektóre błędy musiały być podkreślone, nawet jeśli wklejałeś tekst tutaj. Chwilami zastanawiałam się co tak właściwie chciałeś napisać, nad niektórymi zdaniami musiałam się zatrzymać, jak choćby przy tym gdzie jest to/ta PODUSZCZĘ, cokolwiek miałeś na myśli.
Styl - bardzo skracasz zdania, to również wpływa na niekorzyść tego opowiadania. Dużo jak dla mnie nie do końca zrozumiałych opisów sytuacji, pokusiłabym się na stwierdzenie, że chwilami piszesz dość chaotycznie.
Zakończenie - moim zdaniem, powinno być mocniejsze, bardziej wyraziste. To ty trzymasz w dłoni narzędzie, za pomocą którego przekazujesz, dawkujesz odbiorcy emocje, napięcie. To ty działasz na obrazy jakie powstają w głowie czytelnika, budujesz je, malujesz własną ręką, a tymczasem?
Chcę cię zabić i tylko tyle– odparłem obojętnie i wbiłem sprężynowiec w szyję. Trysnęła krew. Częściowo także na mnie. Ale nie przejmowałem się tym, czując wyłącznie satysfakcję. Nie, po prostu euforię.
Koniec mnie rozczarował. Brakuje tu napięcia, opisu emocji, brakuje tu wszystkiego co podkreśliłoby, twoje dzieło, nad którym widać, że się napracowałeś i obroniłoby je. Szkoda, bo pomysł miałeś naprawdę dobry. Podobno trening czyni mistrza, więc życzę ci powodzenia, wytrwałości i weny. Pozdrawiam.
" Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas."
Niccolò Machiavelli

8
Mówiłam, że wrócę. :twisted:
Thug pisze: Cienie jakby nabrały wyrazistości, przy jednoczesnym podkręceniu głośników.
Pokręciłeś głośniki cieniom?
Thug pisze:Spojrzałem za siebie. Wtedy go dostrzegłem. Wysoki, chudy mężczyzna. Krótko obcięte włosy. I ten uśmiech wyrażony spojrzeniem. Zupełnie jakby poza konturami cienia był tylko on i nóż, niczym wycięty z światła. Choć tak naprawdę tylko odbijał blask księżyca.
Jesteś nielogiczny. Jest ciemno, skoro Leśnik nie rozpozna, że gania mężczyznę, a nie kobietę. Nóż jest widoczny tylko dlatego, że odbija się w nim księżycowy blask. a jednocześnie bohater widzi, ze facet ma krótko obcięte włosy i "uśmiech wyrażony spojrzeniem". Ma lepszy wzrok od normalnych ludzi?
Wątpliwość druga: co to są kontury cienia?
Thug pisze:- Kim... Kim pan jest? - spróbowałem ubrać odpowiedni głos do roli. Po prostu nie umiałem się powstrzymać, przed zagraniem w tę grę.
Thug pisze: - A co jeśli się okażę małym demonkiem? - zapytałem jeszcze wyższym głosem i wykorzystałem chwilę dezorientacji.
Nie, naprawdę? Naprawdę każesz facetowi mówić cienkim głosikiem i ten drugi się na to nabiera?! Nie wierzę. To jest jak chwyt komediowy z filmów klasy C. A może D. Sam napisałeś:
Thug pisze:Aż dziw, że nic nie podejrzewał.
Dziw nad dziwy.
Thug pisze:Wciąż podchodził, nadal się nie zbliżając.
Jasne, że jeśli podchodził, to się zbliżał. Nie mógł się oddalać.
Thug pisze: W zamian pozbawiłem go jucznej pewności siebie. Są i tacy, którzy nazwą to błędem. Powiedzą: bezzasadna pewność siebie prowadzi do tragicznych pomyłek. Ale osobiście uważam, że szaleńcza próba jej odzyskania i strach przed utrata kontroli, są dużo gorszą mieszanką.
O co chodzi? Co to jest juczna pewność siebie?
juczny «o zwierzętach: używany do noszenia ciężarów»
Co niektórzy mają nazwać błędem?
Co jest do odzyskania w ostatnim zdaniu? Pewność siebie?
Ten akapit jest dla mnie kompletnie niezrozumiały. :(
Thug pisze:Chichotałem wesoło, tylko podsycając wściekłość publiki.

Jakiej publiki? Gzie tam publika w pustym lesie?
Thug pisze: Cofnął się nieco rakiem, po czym wystartował niczym goniony przez stado hien.
Podejrzewam, że bohaterowie ganiają po swojskim lesie. Nie byłoby lepiej gdyby goniło go stado wilków?
Thug pisze:Inaczej nie zdążyłbym trzasnąć nimi w rękę sięgająca do środka.
Czym trzasnąć w rękę? Nie wiem, nie rozumiem.
Thug pisze:Nachyliłem się, wręcz czułem oddech gwałciciela i widziałem każdą zmarszczkę bólu rozdeptywanych palców.
Co to są zmarszczki bólu na palcach?

Ech, gmatwasz. Nie rozumiem pojedynczych zdań. Całość historii jest jasna, ale napisana nieporadnie. Trudno mi przebrnąć przez tekst, bo nie mam poczucia, że autor wie, co chciał powiedzieć. Muszę się przedzierać przez kolejne akapity. Nie podoba mi się to, nie daje żadnej przyjemności czytania, poznawania historii. Do tego bohater, mimo że usuwa śmieci, sam jest jakiś śmieciowaty, nie czuję z nim łączności, nie wiem, kim jest, co czuje, dlaczego działa, jak działa.
W zakończeniu napisałeś, że po zabiciu Leśnika, bohater odczuwa euforię, ale tej euforii nie ma w tekście. Jest słowo euforia, ale nie ma uczucia. Spróbuj opisać to uczucie. Przeanalizuj to, pomyśl, co może czuć bohater, spróbuj to ubrać w słowa.


Próbuj dalej.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”