Proszę o ocenę (zwłaszcza zależy mi na opiniach o warstwie językowej) poniższego fragmentu. W zamyśle jest to fragment z książeczki dla dzieci, złożonej z około dwudziestu rozdziałów podobnych do zaprezentowanego tutaj. Grupa docelowa to przedszkolaki, może dzieci wczesnoszkolne.
Sprzątanie i telewizor
bu!!!Na kolejnym piętrze oba mieszkania były zajęte. Tata z ważną miną obejrzał dokładnie wycieraczki, tabliczki z nazwiskami i wszystko, co mogłoby świadczyć o charakterze mieszkańców.
- Trudna sprawa – orzekł w końcu. – Musimy przyczaić się za grzejnikiem i poczekać, może dowiemy się czegoś więcej.
bu!!!Jak powiedział, tak zrobili. Schowali się za szczebelkami kaloryfera (na szczęście zimnego, bo był sierpień) i zamarli, czekając na przebudzenie domowników zza drzwi.
bu!!!Powoli wstawał dzień. Przez okienko z paprotką wlewało się coraz więcej światła. Strzeliły drzwi wejściowe do klatki. Na schodach pojawiła się sprzątaczka z wiadrem mydlin i mopem na kiju, weszła wyżej i wkrótce zaczęła podśpiewywać, zmywając podłogę na kolejnych piętrach. Płyn do czyszczenia pachniał cytrynami, mocno, tak mocno, aż wierciło w nosie. Ubożętka zasłoniła buzię ręką.
- Fuj! – szepnęła.
bu!!!I właśnie wtedy Ubożucha poczuła, że łaskocze ją ten zapach, łaskocze tak, że…
- Aa… aa… - zaczęła.
- Nie! Mamo, wytrzymaj! Zatkaj nos! – jęknęła Ubożętka. Spojrzała przez szczebelki. Sprzątaczka była tuż-tuż, wielki mop jeździł w tę i z powrotem koło kaloryfera. Zniknął na chwilę w wiadrze, by zamaszystym łukiem powrócić na podłogę. Kilka kropelek ochlapało skuloną za grzejnikiem rodzinę.
- …psiik! – kichnęła siarczyście Ubożucha.
bu!!!Mop znieruchomiał. Ubożęta także – ze strachu.
- Na zdrowie? – Zapytała niepewnie sprzątaczka. Chwilę nasłuchiwała, patrząc to w dół, to w górę klatki schodowej. Małe ludziki wstrzymały oddech.
- Omamy mam, czy jaki pieron? – Wzruszyła ramionami kobieta i po nieznośnie długiej chwili wróciła do zmywania posadzki.
bu!!!Gdy zostali nareszcie sami, a podłoga wyschła, ubożęta wysypały się na środek podestu. Tata spojrzał krytycznie na każde z wejść. Zza obu dochodziły już odgłosy porannej krzątaniny, jakieś tupoty, trzaskanie drzwiami, ludzkie głosy.
- Sprawdźmy tutaj… - mruknął, po czym przyłożył ucho do pierwszych. Cała rodzina poszła w jego ślady.
- W nocy na trasie E-7 w województwie Świętokrzyskim miał miejsce karambol, na miejscu jest nasz korespondent, Marcin, jak postępy akcji ratowniczej? – Dobiegł ich dudniący głos z telewizora. Ubożucha żachnęła się i zatkała Ubożętce uszy.
- Po co oni takich głupot wysłuchują?
- To są istotne informacje z kraju i ze świata, nie zrozumiesz tego – mruknął Tata, pilnie usiłując wyłowić coś więcej. Było to trudne, bo najwyraźniej w tym samym mieszkaniu, w przedpokoju, ktoś jęczał głośno: „Maamaa, a Kaśka już pół godziny siedzi w łazience, powiedz jej cooś!” Spiker zaczął mówić o strajkujących rolnikach, co już tak Taty nie interesowało.
- Doskonałe miejsce, nie sądzicie? – spytał. Przerwał mu głośny pisk dochodzący zza drzwi: „Aaa, czego ciągniesz za włosy, jak ja cię wytargam, to zobaczysz! Maamoo!”
- Absolutnie nie – wycedziła Mama. – Nie zamierzam pozwolić, żeby Ubożętka co rano musiała dowiadywać się, jakie okropności przydarzyły się przez noc.
- Ależ musi się orientować w świecie! – Zamachał rękoma Tata-Ubożę. Jednak na widok zaciętej miny Ubożuchy stracił rezon. – Dobrze, dobrze – zwiesił głowę. – Ale będę czasem zaglądał na małą prasówkę – Obejrzał się tęsknie w stronę dochodzącego z oddali sygnału prognozy pogody.
- Hej, a gdzie się podział Dziadek? I co tak pachnie? – odezwała się nagle Ubożętka. Rozejrzała się, węsząc. Po klatce rozszedł się wspaniały aromat.
- Jajecznica na boczku – zakomunikował z zadowoleniem Domowik. Właśnie wyczołgał się z mieszkania naprzeciwko przez szparę pod drzwiami i wstał, obcierając ręką wąsy i brodę z resztek jajka. – Pośpieszcie się, bo nic dla was nie zostanie. Ja w każdym razie wracam po dokładkę – rzekł, odwracając się na pięcie.
"Ubożaki" (bajka dla dzieci 4-6 lat), pojedynczy r
1
Ostatnio zmieniony pt 28 mar 2014, 14:19 przez Carewna, łącznie zmieniany 2 razy.