Latest post of the previous page:

Czyli za 20 lat.

28

W skrócie: za 90 książek.

Andżej, pytanie takie mam, poważne: czy segregujesz pomysły? Tzn. o ten pomysł jest świetny, szkoda go na opowiadanie, kiedyś napiszę książkę. Czasami, czytając recenzje/opinie, spotykamy się ze stwierdzeniem "pomysł wart rozwinięcia". Przeżywasz takie rozterki?

To nie są żadne "rozterki" tylko naturalny tok pracy.

Mam w notesie kilka zakładek. Oddzielnie pisze pomysły na opowiadania "ogólne", oddzielnie na Wędrowycza, oddzielnie na Skórzewskiego, oddzielnie na wampiry.

A pomysły na powieści są jeszcze gdzie indziej.
Mam też zapisane co fajniejsze dialogi z którymi chwilowo nie ma co zrobić:

-Jak masz na imię?
-Halucynacja!

Andrzej Pilipiuk pisze: -Jak masz na imię?
-Halucynacja!

Ja mam wolny wieczór i jutro mogę spróbować zbudować jakąś historię wokół dialogu?
Nie chciałbym podpadać i nie jestem żadnym tam proepikiem więc nie obiecuję oszałamiającego efektu.

BMF pisze:28

za ""Kaczorów" w dwa lata podwoiłem zarobki.
Byłem przekonany że jeszcze 10 lat orki i będę mógł zwolnić tempo...

a potem zaczęły się cuda ryżego donka. I walka już nie żeby było lepiej ale żeby choćiaż utrzymać to co się zdobyło.

To że nakłady są niewiele niższe niż za "Kaczyzmu" to zasługa kilku czynników:

a) 14 książek więcej na rynku (w 2007-mym gdy kaczyści oddawali władzę miałem wydane 14)

b) intensywne zabiegi promocyjne wydawcy (reklama w komunikacji miejskiej, multum recenzji, wywiady wokółpremierowe etc.)

c) sława - więcej ludzi o mnie słyszało - więc jestem bardziej rozpoznawalny - rośnie szansa że ktoś sięgnie skuszony.

ERGO: Galopuje się by stać w miejscu. :(
Byle się nie cofnąć... :(

[ Dodano: Pon 02 Gru, 2013 ]
Nienawidzę tuska i PO zimną nienawiścią biednego chłopa ze wsi który dzikim fartem podłapał dobrą robotę w mieście, pierwszy raz w życiu kupił przyzwoitą kapotę, fabryczne buty i zegarek, poczuł się jak panisko i któremu jakiś buc urzędas nagle próbuje zamknąć zakład pracy...

Andrzej Pilipiuk pisze: [ Dodano: Pon 02 Gru, 2013 ]
Nienawidzę tuska i PO zimną nienawiścią biednego chłopa ze wsi który dzikim fartem podłapał dobrą robotę w mieście, pierwszy raz w życiu kupił przyzwoitą kapotę, fabryczne buty i zegarek, poczuł się jak panisko i któremu jakiś buc urzędas nagle próbuje zamknąć zakład pracy...

nie jesteś jedyny, ludzie powoli otwierają oczy, dziwujac sie,ze wcześniej nie widzieli, czym jest po i jak pięknie splotla sie z ubecja, chociaż ciagle są tacy, którzy mowia, ze musi byc górze, zeby bylo lepiej, nie rozumiejąc, ze to bzdura - mam znajomych bezkrytycznie broniących każdego ruchu donka, np ostatniej mieszanki w rządzie, bo uparcie twierdzą, ze wszystkiemu winne są siedzące od lat w opozycji kaczory, bo przeszkadzaja w reformach.

Czego można się spodziewać w kraju, gdzie 1 000 000 podpisów to nie głos ludu? Na Ukrainie 100 tys. demonstrujących to krzyk caleego narodu, u nas 100 tys. na marszu "Obudź się Polsko" (rzadowe media podają, że mniej i też ma to znaczenie) to zwykła zbieranina.

Od tego wszystkiego wpadł mi pomysł na powieść, ale to w swoim czasie.

no cóz - trzeba walczyć dalej. Robić swoje.

A kryzys? Skończy się... Kiedyś.
Wtedy te tysiące młodych ludzi którzy czytali moje książki w empikach i bibliotekach pójdzie do księgarni..

Może jestem optymistą, ale pałam nadzieją, że taki dzień nadejdzie, gdzie ogół społeczeństwa będzie miał dosyć polityki rządzących do tego stopnia, że wyjdzie gromadnie na ulicę i to nie będzie 100 tys. skrzykniętych osób, lecz prawdziwa armia niezadowolonych osób. Nie będzie to miało miejsca jedynie w stolicy, lecz w każdym większym mieście. Małym też. Wszędzie. Dzień, w którym Rząd zrozumie, że nie zdoła dalej nas zwodzić i mamić pięknymi słówkami i roszadami na stołkach, reformami, które albo nie dochodzą do skutku, albo g***no w rzeczywistości dają.

Spłonie kilka Biedronek, Tesków, Kauflandów i E. Leclerców, by Rząd zrozumiał, że zwalnianie ich z podatku, to okradanie samego siebie i konsekwentne strzelanie w kolano.

Kilku gejów i muzułmanów dostanie wpierdziel, by było wiadomo, że to większość, jak na demokrację przystało, a nie mniejszość ma więcej do powiedzenia. Że to pies merda ogonem, a nie ogon psem.

Dawno w Polsce wojny nie było, że się źle dzieje.

Wierzę że ten dzień nadejdzie i mam nadzieję, że go dożyję.
A kryzys niekoniecznie się skończy, nawet jeśli wokół nas świat będzie opływał w dostatek. Nasi rządzący mogą się o to postarać.

Od tego wszystkiego wpadł mi pomysł na powieść, ale to w swoim czasie.

Ja w swoim pisaniu właściwie od początku inspiruję się sytuacja w PL, moim zdaniem może nam wyjść fajny proces socjologiczny. Zwłaszcza z tymi klimatami rewolucyjnymi.

A ja mam to wszystek polityczne guano w wiadomym miejscu, uciekam za granicę jak tylko przytrafi mi się okazja. O!

Ostatnio na wykładzie z KNS-u ksiądz poruszał tę kwestię.

Wierzysz w życie wieczne? Załóżmy, że wierzysz. I że umierasz. Idziesz do Nieba, Piekła, Czyśćca, gdziekolwiek zasłużyłaś. Spotykasz swoich przodków, którzy walczyli w dziewiętnastowiecznych powstaniach, w pierwszej i drugiej wojnie światowej, w postaniu warszawskim i co im powiesz? "Dziadku, uciekłam z kraju, za który przelałeś krew i oddałeś życie"? Uważasz że to sprawiedliwa nagroda za ich trud?

Ucieczka z kraju niczego nie zmieni, a podejrzewam, że prędzej czy później i tak tu wrócisz. Zarobisz dostatecznie dużo, by mieć tu kasę na start oraz jakie takie życie, i wrócisz.

Chyba że będziesz pluć na swoich rodaków i nazywać ich polaczkami, jak wielu innych, którzy zapomnieli, gdzie przyszli na świat i jaka ziemia ich wykarmiła.

Bartosh16 pisze:"Dziadku, uciekłam z kraju, za który przelałeś krew i oddałeś życie"? Uważasz że to sprawiedliwa nagroda za ich trud?

Uważam, że nie o taką Polskę przelewali krew i oddawali życia. Żywię cichą nadzieję, że moi przodkowie, będąc na moim miejscu, zrobiliby to samo.

No bo jak tu żyć, kiedy wiem, że jeśli będę miała farta, znajdę robotę w której zarobie 900 złotych? Jak się dowiaduję, że moi rodzice razem będą mieli 900 złotych renty? Co to za kraj? To nawet nie jest kraj, bo żeby był kraj, to potrzebny jest naród, a Polacy to nie naród, tylko zlepek ludzi obrzucających się wzajemnie gnojówką.

BMF pisze:

Bartosh16 pisze:"Dziadku, uciekłam z kraju, za który przelałeś krew i oddałeś życie"? Uważasz że to sprawiedliwa nagroda za ich trud?

Uważam, że nie o taką Polskę przelewali krew i oddawali życia. Żywię cichą nadzieję, że moi przodkowie, będąc na moim miejscu, zrobiliby to samo.

I to jest powód, żeby uciekać? Powinniśmy wyjść na ulice i protestować, a nie uciekać, albo nic nie robić.

LC pisze:No bo jak tu żyć, kiedy wiem, że jeśli będę miała farta, znajdę robotę w której zarobie 900 złotych? Jak się dowiaduję, że moi rodzice razem będą mieli 900 złotych renty? Co to za kraj? To nawet nie jest kraj, bo żeby był kraj, to potrzebny jest naród, a Polacy to nie naród, tylko zlepek ludzi obrzucających się wzajemnie gnojówką.

Łatwo nie jest, wiadomo. Głupi rządzący, którzy nas mają za nic, przekręty i żądza pieniądza, ale da się żyć i dopóki sytuacja nie będzie naprawdę tragiczna, nawet przez myśl mi nie przejdzie, żeby wyjechać. To pójście na łatwiznę.

Polacy to nie naród? Generalizujesz w tej chwili. Nie wszyscy obrzucają się gnojówką, a, co najśmieszniejsze, sama niebezpiecznie się do tego zbliżasz.