Underground [SF]

1
Co ja będę dużo gadać.
14 dni minęło to możemy kolejne...

Ciekawam reakcji :)
****************************

___Underground nie jest miejscem, o którym się śni. Nie jest też miejscem, o którym opowiada się bajki, chyba, że takie, które nie kończą się szczęśliwie. Underground powstał w wyniku katastrofy.
___Wszystko zaczęło się od trzęsienia ziemi. Wibracje i wstrząsy ogarnęły cały glob. Następnie rozlegał się jeden huk po drugim, a na niebie pojawiły się przedziwne chmury pyłu, wąskie na dole, półkoliste na górze. Potem była już tylko ciemność.
___Przeżyli jedynie ci, którzy uciekli do schronów lub zdążyli się schować w specjalnych kapsułach, które zostały zamrożone i wstrzelone głęboko pod ziemię. Podobno wstrząsy spowodowały odpalenie wszystkich bomb atomowych na świecie.
___Tego wszystkiego uczą nas na historii. Nie wiem czym były bomby atomowe i do czego miały ludziom służyć, ale zmusiły nas wszystkich do życia pod ziemią.
___Świat podzielony jest na trzy części. Ich nazwy zostały ustalone zaraz po katastrofie przez Górę, czyli przywódców wszystkich frakcji podziemnych. Underground to ponoć jedyne miejsce, gdzie jesteśmy bezpieczni, to rozległa sieć tuneli, bunkrów i schronów pod powierzchnią ziemi. Niektóre z nich zostały wykopane jeszcze przed wielką katastrofą, inne już po niej. Robotnicy wciąż pracują nad tym, żeby dało się połączyć cały Underground.
___Druga część to dawna powierzchnia Ziemi. Teraz nazywamy ją Overhead. Nie mamy pojęcia, jak wygląda, bo nigdy nie wychodzimy na górę. Mówią nam, że wciąż utrzymuje się skażenie i że przebywanie tam nie jest bezpieczne.
___Ostatnia, najgłębiej położona, część naszego świata to Beneath. To miejsce, do którego schodzą tylko nieliczni. Miejsce, w którym wciąż odnajdujemy kapsuły ocalałych – ludzi, którzy przeżyli katastrofę i od dłuższego czasu zamrożeni czekają na nasz ratunek. Czekają, mimo, że od wielkiego wybuchu minęło już ponad dwieście lat.
___Nie umiem sobie wyobrazić, jak teraz wygląda Overhead, ale bardzo chciałabym sprawdzić. Znam je tylko z opowieści. Jedna z nauczycielek, która kazała siebie nazywać Babcią, należała do ocalałych. Kiedy jeszcze żyła, czasem opowiadała mi o Słońcu. Mówiła, że było przepiękne i ciepłe. Mówiła o zwierzętach, roślinach i rzekach. I o wielu rzeczach, których już nie pamiętam. Kiedyś nawet pokazywała to wszystko na slajdach. To było przed ogromnym pożarem, który kilka lat temu strawił archiwum, gdzie trzymaliśmy dokumentację sprzed katastrofy. Tamten świat musiał być interesujący…
___Babcia opowiadała mi też o wietrze. Postawiła mnie kiedyś przed wentylatorem mówiąc, że tak właśnie czuje się wiatr. Rozmarzyła się przy tym. Chciała wrócić na powierzchnię, do świata, który znała, żeby poczuć go jeszcze raz. Nie było jej to pisane. Nie rozumiałam jej wtedy. Do mnie, z rzeczy, o których mówiła, bardziej przemawiało rozgrzewające Słońce, niż wiatr - nieprzyjemny chłód powietrza, który rozwiewał włosy i sprawiał, że wpadały w oczy. Nie podobało mi się to uczucie. Nie podobała mi się zmienność podmuchów, które wywoływał wentylator. Podejrzewałam, że wiatr był jeszcze bardziej nieprzewidywalny. Nie znałam go, a mimo to czułam, że go nie cierpię. Bo był inny niż wszystko, co znałam. Był zaprzeczeniem mojego otoczenia, zaprzeczeniem stabilności.
___Wolałam nasz Underground, gdzie można było trzymać się z daleka od rzeczy nielubianych, gdzie wszystko było proste, szare i spokojne. Jednakowe.
W Underground wszystko wykuto ze stali albo wyrzeźbiono w skale. Szarość otaczała mnie ze wszystkich stron. Gdyby nie ubrania, które były barwione na różne kolory, pewnie nie wiedziałabym, że istnieje cokolwiek poza nią. Szarość otaczała mnie ze wszystkich stron, była nieodzowną częścią mojego życia. Od zawsze.
___Pamiętam, jak Babcia złapała mnie za rękę, a potem położyła dłoń na moim policzku i mówiła, że kiedyś w ten sposób ludzie okazywali sobie czułość. Odsunęłam się od niej. Nie lubiłam dotyku, nie byłam do niego przyzwyczajona, był czymś złym, zakazanym. Znałam go prawie wyłącznie z przelotnego, kontrolowanego kontaktu dłoni. Tak zostaliśmy stworzeni – my, ludzie i prawo, które nami rządziło.
___Nie rozumiałam rozważań Babci na temat mężczyzn. Mówiła, że kiedyś byli wspaniali. Tacy, że chciało się z nimi zostać na zawsze. Wspominała, że miała męża, którego kochała, któremu oddawała całą siebie i dla którego gotowa była poświęcić życie. Mówiła, że kiedy ją dotykał i całował robiło jej się gorąco. Nie pojmowałam tego. Nie wiedziałam, o czym mówi. Nie przepadałam za kontaktem fizycznym. Jak mogłam go polubić, jeśli go nie znałam?
___- Co to znaczy, że cię całował? – zapytałam wtedy.
___- To znaczy, że dotykał mnie ustami – odparła rozmarzonym głosem i westchnęła – Bardzo mi tego brakuje – powiedziała. – Nie macie pojęcia ile tracicie, dzieci. To był cały sens naszego istnienia. Zakochać się i poczuć to magiczne przyciąganie. Sprawić, by dwa ciała stały się jednym, by dwie dusze połączyły się ze sobą, by każda chwila spędzona we dwoje była niezapomniana...
Spojrzała na mnie, jakby miała nadzieję, że zrozumiem, ale jak miałam to wszystko pojąć, jeśli nie mogłam dotknąć mężczyzny.
___Góra obawiała się epidemii, bała się niedoskonałych dzieci, dlatego nie pozwalali się nam rozmnażać, ba, nie pozwalali nam się nawet dotykać. Tworzyli w laboratoriach idealne mieszanki genetyczne, upośledzając tworzonych mężczyzn tak, żeby nie mogli mieć dzieci. Tak na wszelki wypadek. Ponoć tworzone przez nich i wciąż doskonalone mieszanki genetyczne miały zapewniać, że nie będziemy czuli potrzeby kontaktu fizycznego. Tak zostaliśmy zaprogramowani. Jedynym problemem w tym zakresie byli ocalali, dlatego zawsze dostawali opiekuna spośród ludzi stworzonych w Underground. Osoba ta, miała za zadanie wprowadzić ocalałego w tajniki naszego życia.
___Ja nie jestem jedną z ocalałych. Żałuję, że nie jestem... Chciałabym pamiętać, jak kiedyś wyglądało Overhead, ale nigdy się tego nie dowiem. Zostałam stworzona w jednym z laboratoriów Underground, wraz z innymi dziećmi. Oddali nas wszystkich do rodzin zastępczych, które miały nas kochać, jak własne potomstwo. W takiej rodzinie mieszkam.
___Decyzją Góry, oficjalnie nie mamy imion, ale staramy się nie zwracać do siebie przy pomocy przydzielonych nam numerów. Nadajemy sobie przezwiska lub, po prostu, czytamy nasze kody identyfikacyjne, jakby były zapisane tylko za pomocą liter, jakby nie było w nich ani jednej cyfry. Góra tego nie pochwala, ale jest to tak powszechne, że przymykają oko.
___Razem z rodzicami mieszkam na jednym z wyższych poziomów. Moja mama nazywa się A66y, ale tato woła na nią Abby. Tato należy do czarnych - jest pracownikiem fizycznym. Zajmuje się kopaniem nowych tuneli, które mają połączyć poszczególne frakcje Underground. Nazywa się A4r0n, choć mama lubi mówić do niego Aaron. Oboje twierdzą, że numerki odbierają nam osobowość, że powinniśmy mieć imiona i nazwiska, tak jak w dawnym świecie.
___Rodzice pochodzą z pierwszej serii dzieci wyprodukowanych jako podwaliny nowego społeczeństwa Underground. Ja pochodzę z jednej z późniejszych.
___Nazywam się J0l13, ale wszyscy mówią na mnie Jolie albo, po prostu, Jo. Mieszkam w Underground i kocham go. To mój dom. Nie znam nic innego.
Ostatnio zmieniony śr 02 kwie 2014, 23:59 przez covu, łącznie zmieniany 2 razy.
Friends come and go and the world doesn't stop for anybody, so do what you love and never look back.

2
Ciekawie się zaczyna. Mam tylko spore wątpliwości co do tej kwestii dotyku: czy istota społeczna może się prawidłowo rozwijać bez dotyku? Jak wykazały eksperymenty, nawet małpki muszą być dotykane. A tutaj mamy ludzi - laboratoryjnych, ale jednak ludzi. Może Góra zabraniałaby tylko kontaktów dotykowych między różnymi płciami, a nie w ogóle?

Popracowałabym jeszcze nad rytmem i melodią tego tekstu. Bo chwilami on to ma i to może być jego mocna strona, którą będzie czarował i uwodził, ale chwilami coś się łamie i rozsypuje. Przykład:
covu pisze:_Underground nie jest miejscem, o którym się śni. Nie jest też miejscem, o którym opowiada się bajki, chyba, że takie, które nie kończą się szczęśliwie. Underground powstał w wyniku katastrofy.
Wydaje mi się, że z "muzycznego" punktu widzenia lepiej by było napisać: chyba że takie, które kończą się źle. Masz wtedy dwa zdania zakończone mocno i krótko, a potem ostatnie, które kończy długa, grzmiąca katastrofa. W tle opowieści powstaje jakby tło muzyczne, które świetnie tu pasuje i w efekcie opowieść zaczyna hipnotyzować - nie tylko treścią, ale i brzmieniem. Masz dobre ucho do słów - wykorzystaj to.

Pozdrowienia
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

3
Dzięki Thana :)

Co do kontaktów - Są bardzo mocno ograniczone. Oficjalnie, publicznie, można dotykać tylko dłoni i krótko. Dalej dowiemy się, że natura i potrzeba robi swoje i ludzie nie do końca tego przestrzegają.

W prologu specjalnie zostawiłam takie trochę suche informacje o samym Underground i o jego zwyczajach. Potem powili wyjaśnia się wszystko... powoli dowiadujemy się gdzie teoria się rozmija z prawdą. A rozmija się... W wielu miejscach :)
Friends come and go and the world doesn't stop for anybody, so do what you love and never look back.

4
Dorzucę swoje obserwacje (na razie wstępnie) :
Na pierwsze ważenie nam trochę wątpliwości co do powielenia i kompilacji - pewnie nieświadomie - motywów z Huxleya i "Seksmisji". Ponieważ piszesz o odkrywaniu prawdy w świecie totalitarnym - napisałam powyższe do przemyślenia.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

5
Skojarzenia z Seksmisją były i u innych. Rozwiewały się w dalszej części ;)

I tak, absolutnie nieświadome ;)
Friends come and go and the world doesn't stop for anybody, so do what you love and never look back.

Re: Underground [SF]

6
covu pisze:___Underground nie jest miejscem, o którym się śni. Nie jest też miejscem, o którym opowiada się bajki, chyba, że takie, które nie kończą się szczęśliwie. Underground powstał w wyniku katastrofy.
___Wszystko zaczęło się od trzęsienia ziemi. Wibracje i wstrząsy ogarnęły cały glob. Następnie rozlegał się jeden huk po drugim, a na niebie pojawiły się przedziwne chmury pyłu, wąskie na dole, półkoliste na górze. Potem była już tylko ciemność.
___Przeżyli jedynie ci, którzy uciekli do schronów lub zdążyli się schować w specjalnych kapsułach, które zostały zamrożone i wstrzelone głęboko pod ziemię. Podobno wstrząsy spowodowały odpalenie wszystkich bomb atomowych na świecie.
.
A ja odniosę się do tego.
Kolorek niebieski - zaczyna się fajnie, ciekawie, intrygująco.
Kolorek czerwony - kończy się sen i pozostaje suchy obraz rzeczywistości. Moja wyobraźnia przestaje pracować, bo ma wszystko podane na tacy. Podkreślone zdanie kończy czar, jak godzina dwunasta w "Kopciuszku". Szkoda.
Gdzieś wyczytałem, że jak się recenzuje czyjś tekst i wytyka zgrzyt, to trzeba zasugerować inne rozwiązanie. Moją podpowiedzią jest, że "Underground zrodził się w bólu Ziemi wśród krzyku umierających". Na przykład. To Twój świat, masz prawo go opisać, jak chcesz, lecz śmiem twierdzić, że nieco katastroficznych wizji dodałoby temu wszystkiemu smaczku. Nie pisz: "Był kataklizm". Opisz kataklizm.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

7
Ponieważ czytałam dalej i znam całość powiem tak: takie otwarcie zaciekawia i buduje chęć wejścia dalej w opisywany świat. A jak sie poczyta resztę to zaczyna wspaniałe z ta resztą grać.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

8
A mnie się wydaje, że ta opisowa forma jest bardzo w porządku. Narracja jest pierwoszoosobowa. Dystans do rzeczywistość, suche zainteresowanie, nieco naiwności - to wszystko oddaje charakter bohaterki. W tej sytuacji, w której nie bardzo masz możliwość ubarwić tekst wyszukaną narracją, Twój świat musi bronić się sam. Na razie jest dosyć schematyczny, ale spodziewam się, że skoro teoria rozmija się z rzeczywistością, najciekawsze jeszcze przed nami.
W Underground wszystko wykuto ze stali albo wyrzeźbiono w skale. Szarość otaczała mnie ze wszystkich stron. Gdyby nie ubrania, które były barwione na różne kolory, pewnie nie wiedziałabym, że istnieje cokolwiek poza nią. Szarość otaczała mnie ze wszystkich stron, była nieodzowną częścią mojego życia. Od zawsze.
Nie podoba mi się to powtórzenie. Nie rozumiem jaka miałaby być jego funkcja, jest to też niezgrabne.
Nie rozumiem poza tym, co jest rzeźbione w skale. Jeśli to nie jest dzieło sztuki, to raczej wykute, wyryte, ewentualnie zrobione z kamienia.
Tak zostaliśmy stworzeni – my, ludzie i prawo, które nami rządziło.
Raczej: tacy zostaliśmy stworzeni, choć brzmi to brzydko.

Ten pomysł z imionami jest co prawda fajny, ale zupełnie nierealny.

9
Hej,
masz w tekście filmową scenę, która zadziałała na moją wyobraźnię. Mała dziewczynka w słomkowym kapeluszu,stary wentylator z przyczepionymi do niego paskami bibuły (jak u Lema lub w amerykańskich filmach) i głos starszej kobiety, która opowiada tej młodszej, jak to jest poczuć siłę wiatru na swoim ciele. Obrazek kapitalny (ustawia tekst), szkoda, że tak mało poświęciłaś mu miejsca i nie rozwinęłaś tej sceny.

Ten problem dotyka całego tekstu: opisujesz, zamiast pokazywać. Taki streszczeniowy styl musi mieć dobre umocowanie w historii - bez tego spłynie po czytaczu. Łatwo polec, bo bardzo ciężko jest przykuć uwagę pisząc w ten sposób - nadmiar informacji nie służy budowaniu napięcia (jest za dużo i za szybko). To pułapka, w którą wpada wielu autorów: na początku tekstu zbyt dużo miejsca poświęcają opisowi świata, sucho i zbyt szczegółowo opisując realia, w których toczy się akcja. W połączeniu z kulturową kliszą, daje to efekt odwrotny do zamierzonego, czyli zamiast wciągać - nudzi.
Opisujesz szczegółowo przyczyny i skutek, nie pozostawiasz miejsca na domysły.Świat jest zmierzony i zważony już w pierwszych akapitach - wg mnie to błąd w konstrukcji tekstu. Jeżeli tak się zaczyna (czytacz nie wchodzi w świat - wszystko dostaje na tacy), to musi pojawić się mocny konflikt i dobre postacie, by utrzymać napięcie (lub żeby w ogóle się pojawiło).
Z drugiej strony, taka ekspozycja ma zalety (wyjaśniłam zasady rządzące się światem i mam z bani, dalej skupiam się na historii i bohaterach), tylko nie wiem, czy w tej formie przyciągnie do dalszego czytania. A szkoda, bo masz fajny pomysł (wartość dotyku!) i postacie, które mają szansę się rozwinąć.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

10
Zgadzam się z przedmówcami. Pierwszy akapit ma dramaturgię, w kolejnych wszystko siada. Dostaję statyczny opis nieprzefiltrowany przez emocje bohaterów. Teoretycznie wiemy, o jakie przeżycia chodzi, ale tylko pośrednio. Ja na miejscu autora napisałbym, że dana osoba to wiedziała i wszedłbym w dynamiczny opis bohatera (zapośredniczony w jego przeszłości, "przygodach" etc). Kolejny zgryz polega na tym, że doświadczenie bezpośrednie (pierwszy akapit) kłóci się z zapośredniczeniem (wiedza szkolna). Skoro bohater doświadcza czegoś na własnej skórze, to nie musi o tym wiedzieć z podręcznika albo nauczycielki. W tym wypadku jedno i drugie może służyć podaniu przyczyn... Niemniej, skoro szkoła istnieje w tym uniwersum, nie jest całkiem tragicznie. Cóż, początkiem zamknąłeś w tym opowiadaniu kilka drzwi. Na przykład jedno z nich wiedzie do post-apokaliptycznej opowieści o odrodzeniu cywilizacji. Rozwiązanie wykorzystywane nieraz i w różny sposób, ale wiecznie żywe. Człowiek lubi historię o powstawaniu z popiołu i tyle. :)

Dalej, piszesz, że od katastrofy minęło dwieście lat, tymczasem babcia wspomina czasy przed katastrofą. Strasznie długowieczna osoba jak na świat po apokalipsie. No i kojarzy się z "Eksmisją".

Jeszcze odnośnie realiów. Rozumiem, że chcesz opisać świat upadły i totalitarny, ale warto przyjrzeć się kilku realiom. Jak człowiek reaguje żyjąc w świecie monotonnych krajobrazów? Jeśli nie ma dostatecznej ilości bodźców zaczyna wariować, miewa majaki, depresje i skłonności do samobójcze (stąd podobno na Kamczatce jest ich bardzo dużo, zwłaszcza wśród młodych i dzieci). Ty mi jeszcze mówisz, ze w Twoim uniwersum dotyk pozostaje w zaniku... Autor zbyt pochopnie założył, że natura ludzka to tabula rasa, więc dostosuje się do wszystkiego (bardzo częsty błąd anty-utopistów, również klasycznych).

Pozdrawiam i życzę wena, masz potencjał.
\

11
To jest za krótkie, za dużo skompensowanej informacji a poetyka i literatura tylko czasem wyłażą przez szpary. Ale wyłażą i chcą szerzej dojść do glosu. Nasuwa się na myśl „Prawda półostateczna” Philipa Dicka, ale on zrobił z tego książkę o stosownej objętości i wygrał. Ty tez wygrasz jeśli ten fragment rozszerzysz do kilku rozdziałów. Nie pisz bezpośrednio czym jest Overhead tylko to przedstaw, w dialogu, przemyśleniach czyichś, w długim monologu, pokaż, że wszystko jest szare, uzasadnij dlaczego robotnicy pracują nad połączeniem – ale nie uzasadniaj tego (i wszystkiego innego) łopatologicznie, wyjaśnij mimochodem jak to się stało, że ona jest jedną z ocalonych itd. Dla mnie to jest świetne streszczenie i chciałbym to przeczytać kiedy to napiszesz. A jeśli nie chcesz do tego wracać (bo czasem się nie chce, wiem jak to jest), to potraktuję to jak wstęp – taki co to czasem kursywą jest potraktowany – wstęp który zapowiada dobre, dłuższe opowiadanie na które niecierpliwie będę czekał.

12
Gorgiasz,
już napisałam ;)


Humanozerca,
Babcia nie jest długowieczna. Oni w kapsułach byli zamrażani. Więc się nie starzeli.

Dzięki wszystkim za uwagi :)
Friends come and go and the world doesn't stop for anybody, so do what you love and never look back.

13
Fabularnie interesujące, ale nie ciekawi sam świat, bo o postapokaliptycznym zejściu do podziemia było mnóstwo filmów, książek etc, ale osoba bohaterki. Tego, że na wejściu nie lubi dotyku, nie przejawia większej chęci ujrzenia powierzchni, nie lubi zmian. Ciekawa jest ta droga, którą musiała przebyć, żeby zmienić punkt patrzenia. W dodatku wyczuwam milczącą obietnicę większej intrygi i spisku usiłującego utajnić, że powierzchnia jest ok (ale przemyśl go dobrze, żeby nie było to zdublowanie którejś-tam części "Nieśmiertelny", gdzie złe było słoneczko), który zaostrza apetyt.

Jestem ostatnia osobą, która powinna się wypowiadać o sposobie pisania, wiec sobie to odpuszczę. Z jednej strony denerwuje mnie ciągłe rozpoczynanie zdań od spójników i zdania krótkie, ale jest to dopuszczalne, a czasem nawet sprzyjające czego dowodem chociażby "Pan zimowego ogrodu". Osobie lubiącej wyrazowe spagetti i nadmiernie rozciągającej zdania ciut trudno przestawić się na taki styl, ale nie można odmówić mu wyrazu ;). Jedyne co, torochę brakuje mi tutaj też opisów, które mogłyby urozmaicić lekturę. Wrażenia, prócz tych emocjonalnych, dotyku nauczycielki, jakieś oddanie ogromu Underworldu etc.
"...And every dream, hope and desire
Is just a flicker in the fire
And that fire it will consume
The crack of doom
Is coming soon

The crack of doom is coming soon..."

14
Podoba mi się styl. Jest prosty, schludny, mam wrażenie, że opowiada o tym osoba, która rzeczywiście pochodzi z tej szarej krainy w podziemiach, gdzie wszystko jest chłodne i wyważone. Fajnie by było zawrzeć w tym wszystkim jeszcze mniej emocji. Babcia jest świetnym kontrastem dla dziewczynki próbującej zrozumieć niezrozumiałe dla niej uczucia.

W dobrze rozpoczętej historii pojawiają się natychmiast pytania i przypuszczenia - co dalej?

Mnie najbardziej ciekawi motyw Ocalałych. Motyw w sumie już oklepany - oto budzą się ludzie z letargu i muszą się rozeznać w nowym świecie. Pojawia się w nich sprzeciw - nie tak chcieliśmy żyć, nie na to się piszemy, chcemy więcej światła, ciepła, miłości! Pytanie, czy ocalali mężczyźni również będą musieli poddać się upośledzającej operacji? Wprowadzenie spełniło swoją rolę, bo zaciekawiło. Brak mi tylko czegoś charakterystycznego... Skojarzenia rzeczywiście z Seksmisją. Ciekawi mnie, dlaczego upośledzają akurat mężczyzn, a nie kobiety?
covu pisze:_Ja nie jestem jedną z ocalałych. Żałuję, że nie jestem...
Dlaczego żałuje? Jest mieszanką genetyczną. Rytuały celebrowania miłości takie jak całowanie, stosunek płciowy, trzymanie za rękę powinno wzbudzać w niej obrzydzenie, ewentualnie obojętność. Tego mi chyba brakuje we wstępie. Już na początku otwierasz furtkę. Wystarczy tylko dziurka od klucza, żeby czytelnik wiedział, że jakoś ta furtkę można otworzyć. Bohaterka według mnie powinna być trochę bardziej obojętna.

Jeśli na tym etapie historii można stwierdzić, czy che się czytać dalej, yo ja bym powiedziała, że nie wahałabym się poczytać. Zasiałaś ciekawość, w którą stronę to pójdzie dalej.

Ahhh, jeszcze co do ocalałych? Po co Góra wogóle chce ich wydobywać? Są genetycznie upośledzeni, same z nimi problemy, jest ryzyko że będą chcieli się buntować przeciw systemowi, jakieś depresje pourazowe. Po co im takie jednostki? Rozumiem, jeśli byłby to ktoś ważny, o jakichś ważnych zdolnościach dla rozwoju Underground. Ale w innym wypadku po co się męczyć z ich wydobyciem? Narażać Underground na trudy kopania w ziemi? Jaki mają w tym cel? Według mnie powinni cichcem OCZYSZCZAĆ podziemia z kapsuł. Zbudowali swój świat, po co wprowadzać do niego ludzi z Overheadu?

15
Dzieki za opinię.

Z ocalałymi to chyba tradycja. Pierwsi mieszkańcy under też byli ocalałymi.
Friends come and go and the world doesn't stop for anybody, so do what you love and never look back.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron