14 dni minęło to możemy kolejne...
Ciekawam reakcji

****************************
___Underground nie jest miejscem, o którym się śni. Nie jest też miejscem, o którym opowiada się bajki, chyba, że takie, które nie kończą się szczęśliwie. Underground powstał w wyniku katastrofy.
___Wszystko zaczęło się od trzęsienia ziemi. Wibracje i wstrząsy ogarnęły cały glob. Następnie rozlegał się jeden huk po drugim, a na niebie pojawiły się przedziwne chmury pyłu, wąskie na dole, półkoliste na górze. Potem była już tylko ciemność.
___Przeżyli jedynie ci, którzy uciekli do schronów lub zdążyli się schować w specjalnych kapsułach, które zostały zamrożone i wstrzelone głęboko pod ziemię. Podobno wstrząsy spowodowały odpalenie wszystkich bomb atomowych na świecie.
___Tego wszystkiego uczą nas na historii. Nie wiem czym były bomby atomowe i do czego miały ludziom służyć, ale zmusiły nas wszystkich do życia pod ziemią.
___Świat podzielony jest na trzy części. Ich nazwy zostały ustalone zaraz po katastrofie przez Górę, czyli przywódców wszystkich frakcji podziemnych. Underground to ponoć jedyne miejsce, gdzie jesteśmy bezpieczni, to rozległa sieć tuneli, bunkrów i schronów pod powierzchnią ziemi. Niektóre z nich zostały wykopane jeszcze przed wielką katastrofą, inne już po niej. Robotnicy wciąż pracują nad tym, żeby dało się połączyć cały Underground.
___Druga część to dawna powierzchnia Ziemi. Teraz nazywamy ją Overhead. Nie mamy pojęcia, jak wygląda, bo nigdy nie wychodzimy na górę. Mówią nam, że wciąż utrzymuje się skażenie i że przebywanie tam nie jest bezpieczne.
___Ostatnia, najgłębiej położona, część naszego świata to Beneath. To miejsce, do którego schodzą tylko nieliczni. Miejsce, w którym wciąż odnajdujemy kapsuły ocalałych – ludzi, którzy przeżyli katastrofę i od dłuższego czasu zamrożeni czekają na nasz ratunek. Czekają, mimo, że od wielkiego wybuchu minęło już ponad dwieście lat.
___Nie umiem sobie wyobrazić, jak teraz wygląda Overhead, ale bardzo chciałabym sprawdzić. Znam je tylko z opowieści. Jedna z nauczycielek, która kazała siebie nazywać Babcią, należała do ocalałych. Kiedy jeszcze żyła, czasem opowiadała mi o Słońcu. Mówiła, że było przepiękne i ciepłe. Mówiła o zwierzętach, roślinach i rzekach. I o wielu rzeczach, których już nie pamiętam. Kiedyś nawet pokazywała to wszystko na slajdach. To było przed ogromnym pożarem, który kilka lat temu strawił archiwum, gdzie trzymaliśmy dokumentację sprzed katastrofy. Tamten świat musiał być interesujący…
___Babcia opowiadała mi też o wietrze. Postawiła mnie kiedyś przed wentylatorem mówiąc, że tak właśnie czuje się wiatr. Rozmarzyła się przy tym. Chciała wrócić na powierzchnię, do świata, który znała, żeby poczuć go jeszcze raz. Nie było jej to pisane. Nie rozumiałam jej wtedy. Do mnie, z rzeczy, o których mówiła, bardziej przemawiało rozgrzewające Słońce, niż wiatr - nieprzyjemny chłód powietrza, który rozwiewał włosy i sprawiał, że wpadały w oczy. Nie podobało mi się to uczucie. Nie podobała mi się zmienność podmuchów, które wywoływał wentylator. Podejrzewałam, że wiatr był jeszcze bardziej nieprzewidywalny. Nie znałam go, a mimo to czułam, że go nie cierpię. Bo był inny niż wszystko, co znałam. Był zaprzeczeniem mojego otoczenia, zaprzeczeniem stabilności.
___Wolałam nasz Underground, gdzie można było trzymać się z daleka od rzeczy nielubianych, gdzie wszystko było proste, szare i spokojne. Jednakowe.
W Underground wszystko wykuto ze stali albo wyrzeźbiono w skale. Szarość otaczała mnie ze wszystkich stron. Gdyby nie ubrania, które były barwione na różne kolory, pewnie nie wiedziałabym, że istnieje cokolwiek poza nią. Szarość otaczała mnie ze wszystkich stron, była nieodzowną częścią mojego życia. Od zawsze.
___Pamiętam, jak Babcia złapała mnie za rękę, a potem położyła dłoń na moim policzku i mówiła, że kiedyś w ten sposób ludzie okazywali sobie czułość. Odsunęłam się od niej. Nie lubiłam dotyku, nie byłam do niego przyzwyczajona, był czymś złym, zakazanym. Znałam go prawie wyłącznie z przelotnego, kontrolowanego kontaktu dłoni. Tak zostaliśmy stworzeni – my, ludzie i prawo, które nami rządziło.
___Nie rozumiałam rozważań Babci na temat mężczyzn. Mówiła, że kiedyś byli wspaniali. Tacy, że chciało się z nimi zostać na zawsze. Wspominała, że miała męża, którego kochała, któremu oddawała całą siebie i dla którego gotowa była poświęcić życie. Mówiła, że kiedy ją dotykał i całował robiło jej się gorąco. Nie pojmowałam tego. Nie wiedziałam, o czym mówi. Nie przepadałam za kontaktem fizycznym. Jak mogłam go polubić, jeśli go nie znałam?
___- Co to znaczy, że cię całował? – zapytałam wtedy.
___- To znaczy, że dotykał mnie ustami – odparła rozmarzonym głosem i westchnęła – Bardzo mi tego brakuje – powiedziała. – Nie macie pojęcia ile tracicie, dzieci. To był cały sens naszego istnienia. Zakochać się i poczuć to magiczne przyciąganie. Sprawić, by dwa ciała stały się jednym, by dwie dusze połączyły się ze sobą, by każda chwila spędzona we dwoje była niezapomniana...
Spojrzała na mnie, jakby miała nadzieję, że zrozumiem, ale jak miałam to wszystko pojąć, jeśli nie mogłam dotknąć mężczyzny.
___Góra obawiała się epidemii, bała się niedoskonałych dzieci, dlatego nie pozwalali się nam rozmnażać, ba, nie pozwalali nam się nawet dotykać. Tworzyli w laboratoriach idealne mieszanki genetyczne, upośledzając tworzonych mężczyzn tak, żeby nie mogli mieć dzieci. Tak na wszelki wypadek. Ponoć tworzone przez nich i wciąż doskonalone mieszanki genetyczne miały zapewniać, że nie będziemy czuli potrzeby kontaktu fizycznego. Tak zostaliśmy zaprogramowani. Jedynym problemem w tym zakresie byli ocalali, dlatego zawsze dostawali opiekuna spośród ludzi stworzonych w Underground. Osoba ta, miała za zadanie wprowadzić ocalałego w tajniki naszego życia.
___Ja nie jestem jedną z ocalałych. Żałuję, że nie jestem... Chciałabym pamiętać, jak kiedyś wyglądało Overhead, ale nigdy się tego nie dowiem. Zostałam stworzona w jednym z laboratoriów Underground, wraz z innymi dziećmi. Oddali nas wszystkich do rodzin zastępczych, które miały nas kochać, jak własne potomstwo. W takiej rodzinie mieszkam.
___Decyzją Góry, oficjalnie nie mamy imion, ale staramy się nie zwracać do siebie przy pomocy przydzielonych nam numerów. Nadajemy sobie przezwiska lub, po prostu, czytamy nasze kody identyfikacyjne, jakby były zapisane tylko za pomocą liter, jakby nie było w nich ani jednej cyfry. Góra tego nie pochwala, ale jest to tak powszechne, że przymykają oko.
___Razem z rodzicami mieszkam na jednym z wyższych poziomów. Moja mama nazywa się A66y, ale tato woła na nią Abby. Tato należy do czarnych - jest pracownikiem fizycznym. Zajmuje się kopaniem nowych tuneli, które mają połączyć poszczególne frakcje Underground. Nazywa się A4r0n, choć mama lubi mówić do niego Aaron. Oboje twierdzą, że numerki odbierają nam osobowość, że powinniśmy mieć imiona i nazwiska, tak jak w dawnym świecie.
___Rodzice pochodzą z pierwszej serii dzieci wyprodukowanych jako podwaliny nowego społeczeństwa Underground. Ja pochodzę z jednej z późniejszych.
___Nazywam się J0l13, ale wszyscy mówią na mnie Jolie albo, po prostu, Jo. Mieszkam w Underground i kocham go. To mój dom. Nie znam nic innego.