"Lekcja w Zamku M." Fantasy

1
Tym razem trochę dialogów ;) Wypowiedzi chłopców są trochę naiwne, ale właśnie takie być mają...
Jak zwykle trudności z interpunkcją i szykiem niektórych zdań.

*************************************************************************

-Zamek Morthres jest silnie sfortyfikowaną, magicznie umocnioną budowlą, liczącą sobie setki lat. Według starożytnych zwojów jego pierwszymi władcami byli potężni magowie, posługujący się Zakazaną Siłą. Nasi przodkowie zdobyli go podstępem. Otóż…
-Stało się niecałe pięć wieków temu –przerwał Daren z zapałem. – Wojownicy z klanu Osm przebrali się którejś nocy za drwali i w ten sposób dostali się na rynek. Następnego dnia miał się tam odbyć uroczysty pokaz „ksenonu” –techniki walki denaich. Wszyscy magowie byli stłoczeni w jednym miejscu i czekali na jego rozpoczęcie.
-I właśne wtedy nasi zaatakowali! Żaden czarnoksiężnik nie ostał się żywy –wtrącił Bohr i aż się rozpromienił na myśl o krwawej jatce.
Lorens zaśmiał się i popatrzył z dumą na swoich bratanków. Trzech synów króla Ruthenforda. Byli tacy różni! Najstarszy, Daren, był dzieckiem pełnym entuzjazmu i żądnym wiedzy. Zawsze uśmiechnięty, sprawiedliwy, uczynny potrafił zjednać sobie każdego. Godzinami przesiadywał w bibliotece ojca i przeglądał wszelakie księgi. Zafascynowany historią już w wieku dziesięciu lat postanowił spisać dzieje swego ludu. Nie rozstawał się z małym dzienniczkiem, w którym nieustannie coś notował.
Drugi w kolejności, Bohr, był dla Strażnika Wiedzy wcieleniem pierwotnej brutalności. Potężnie zbudowany chłopiec zdawał się czerpać radość z choćby nawet najmniejszego wspomnienia o walce. Nigdzie nie ruszał się bez miecza i całymi dniami doskonalił fechtunek. Niestety nie był zbyt błyskotliwy.
Najbardziej zaś fascynował Lorensa siedmioletni Samar. Cichy i ponury. Roztaczał wokół siebie aurę tajemniczości. Jego ciemne, prawie czarne oczy, zdawały się widzieć wszystko. Był leniwy i nie miał żadnych zainteresowań. Lekcje z wujem przesiadywał w najodleglejszym kącie, sprawiając wrażenie znudzonego i nigdy się nie odzywając. Gdy tylko się kończyły, znikał w swoich komnatach. Nie interesował się żadną sztuką walki, co było dla Bohra źródłem niekończących się docinków. Wszystkich bardzo smuciła awersja Samara do ćwiczeń. Przecież nawet drobny Daren starał się opanować, znany tylko ze starożytnych ksiąg, ksenon.
Lorens westchnął zafrapowany. Był niezmiernie ciekaw jak potoczą się dalsze losy chłopców. Zastanawiał się, który z nich przejmie tron po ojcu. Już za parę lat Rada Starszych dokona oceny predyspozycji kandydatów i wybierze następcę…
Z zamyślenia wyrwał go krzyk Darena:
-Wuju! Wuju! Ktoś nas podsłuchuje. Tam za ścianą rozległy się podejrzane szmery. Wiesz dobrze, że nawet służba nie może wchodzić o tej porze do zachodniego skrzydła. Z pewnością jest to jakiś szpieg z sąsiedniego królestwa. Chce wykraść nasze tajemnice.
-Mogę się tym zająć!– Zachwycony Bohr wydobył miecz ze skórzanej pochwy i spojrzał z nadzieją na Mistrza.
-Nie tak szybko– powiedział rozbawiony nauczyciel.– strażnicy pilnują wejścia do wieży. Nikt nie przejdzie obok nich niezauważony. Poza tym można się tu dostać wspinając się po zewnętrznym murze.– mówiąc to wyjrzał przez okno. Rozciągał się z niego wspaniały widok na dzielące ich od ziemi czterdzieści jardów gładkiego jak tafla lodu kamienia. –Nie wydaje mi się, żeby komuś kiedykolwiek miało się to udać– dokończył
-Rzeczywiście. Nie pomyślałem o tym– przyznał zawstydzony Daren i spłonął szkarłatnym rumieńcem. Bohr sposępniał i z nostalgią pogładził klingę swojej broni. Natomiast oczy Samara w skupieniu wpatrywały się w ścianę. On również słyszał dochodzące zza niej odgłosy…

*************************************************************************

Ten krótki tekst jest drugą częścią pq. :)
Pierwsza znajduje się tutaj .
Ostatnio zmieniony wt 13 maja 2014, 18:53 przez BezAtux, łącznie zmieniany 4 razy.
Jeżeli za­bałaga­nione biur­ko jest oz­naką za­bałaga­nione­go umysłu, oz­naką cze­go jest pus­te biur­ko? Albert Einstein

2
BezAtux pisze:Zamek Morthres jest silnie sfortyfikowaną, magicznie umocnioną budowlą, liczącą sobie setki lat.

Można wyrzucić.
BezAtux pisze:Wojownicy z klanu Osm przebrali się którejś nocy za drwali i w ten sposób dostali się na rynek. Następnego dnia miał się
Siękoza.
BezAtux pisze:Potężnie zbudowany chłopiec zdawał się czerpać radość z choćby nawet najmniejszego wspomnienia o walce.
Czegoś tu za dużo... Proponowałabym usunąć "choćby".
BezAtux pisze:Lekcje z wujem przesiadywał w najodleglejszym kącie, sprawiając wrażenie znudzonego i nigdy się nie odzywając.
Z tej końcówki zrobiłabym osobne zdanie albo jakoś inaczej przeredagowała.
BezAtux pisze:nigdy się nie odzywając. Gdy tylko się kończyły, znikał w swoich komnatach. Nie interesował się żadną sztuką walki, co było dla Bohra źródłem niekończących się docinków. Wszystkich bardzo smuciła awersja Samara do ćwiczeń. Przecież nawet drobny Daren starał się opanować, znany tylko ze starożytnych ksiąg, ksenon.
BezAtux pisze:Poza tym można się tu dostać wspinając [/b]się po zewnętrznym murze.– mówiąc to wyjrzał przez okno. Rozciągał się z niego wspaniały widok na dzielące ich od ziemi czterdzieści jardów gładkiego jak tafla lodu kamienia. –Nie wydaje mi się, żeby komuś kiedykolwiek miało się to udać– dokończył
Wspomniana już wcześniej siękoza.

Lekki i całkiem sympatyczny fragmencik. Bohaterowie- bracia, choć różni dla mnie troszkę mało zarysowani. Mogłabyś wstawić nieco większy fragment, żeby ich charaktery bardziej wyszły na wierzch przez zachowanie, postępowanie, relacje z innymi lub między nimi. Ten fragment, choć opisuje każdego z osobna to jednak trochę za mało. Lorens też niby jest i obserwuje, ale tak jakby nie istniał- czytelnik niewiele o nim wie.
Tak czy inaczej, czytało się dobrze. :)

Tyle ode mnie.

Pozdrawiam. :)

3
Rzeczywiście cierpię na siękozę :(
Macie jakieś rady jak się pozbyć tego okropnego nawyku?
Jeżeli za­bałaga­nione biur­ko jest oz­naką za­bałaga­nione­go umysłu, oz­naką cze­go jest pus­te biur­ko? Albert Einstein

4
Nie wydaje mi się - nie uważam
Rozciągał się z niego - było z niego widać
Nigdy się nie odzywając - zawsze milcząc

I tak dalej. Wystarczy pokombinować. Niech Ci edytor tekstu pozaznacza wszystkie "się", a potem szukasz synonimów.

5
Articuno pisze:Niech Ci edytor tekstu pozaznacza wszystkie "się", a potem szukasz synonimów
Tylko nie przesadź!
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

6
Articuno pisze:Nie wydaje mi się - nie uważam
Rozciągał się z niego - było z niego widać
Nigdy się nie odzywając - zawsze milcząc

I tak dalej. Wystarczy pokombinować. Niech Ci edytor tekstu pozaznacza wszystkie "się", a potem szukasz synonimów.
Proste, lecz genialne :)

@BMF

postaram się :P
Jeżeli za­bałaga­nione biur­ko jest oz­naką za­bałaga­nione­go umysłu, oz­naką cze­go jest pus­te biur­ko? Albert Einstein

7
BezAtux pisze:postaram się :P
wezmę to pod rozwagę
zacznę realizować/wypełniać/stosować
popracuję w tym kierunku
wykonam
rozpracuję
włączę w procesy korekty
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
Natasza pisze:
BezAtux pisze:postaram się :P
wezmę to pod rozwagę
zacznę realizować/wypełniać/stosować
popracuję w tym kierunku
wykonam
rozpracuję
włączę w procesy korekty
przemyślę
zrobię co w mojej mocy
zrealizuję
tak właśnie zrobię
zastosuję
pokombinuję
dołożę wszelkich starań
Jeżeli za­bałaga­nione biur­ko jest oz­naką za­bałaga­nione­go umysłu, oz­naką cze­go jest pus­te biur­ko? Albert Einstein

9
Powoli! Aż dostałam zadyszki czytając ten fragmencik ;) Za szybko wszystko tutaj się dzieje. Za dużo.
Według starożytnych zwojów(przecinek) jego pierwszymi władcami byli potężni magowie, posługujący się Zakazaną Siłą.
A cóż to za zakazana siła, że trzeba ją tak pisać?
Wojownicy z klanu Osm przebrali się którejś nocy za drwali i w ten sposób dostali się na rynek.
Jakoś nie pojmuję, dlaczego musieli się przebierać za drwali by dostać się do miasta... Za kupców nie byłoby logiczniej?
Następnego dnia miał się tam odbyć uroczysty pokaz „ksenonu” –techniki walki denaich.
Bez cudzysłowu. Ksenon to gaz. Użyłaś tej nazwy rozmyślnie? Mamy też Bohra, Samara, Lorensa i Ruthenforda brzmiącego podobnie do Rutherforda, oraz Darena/Durena.
Wszyscy magowie byli stłoczeni w jednym miejscu i czekali na jego rozpoczęcie.
Rozwiń. W jakim miejscu? Co robili? Jak się zachowywali?

Opis braci jest zbyt długi i monotonny. Czy czytelnikowi uda się zapamiętać jakie przymioty posiadał każdy z braci? Nie lepiej wpleść to jakoś w dialogi, ich reakcje na wydarzenia?
Potężnie zbudowany chłopiec zdawał się czerpać radość z choćby nawet najmniejszego wspomnienia o walce.
Po co to powtarzać? Już gdy Bohr się rozpromienia na wspomnienie o jatce, czytelnik wie z kim będzie miał do czynienia.
Lorens westchnął zafrapowany.
Zafrapować może kogoś książka, ale chyba nie własne rozmyślania?
-Wuju! Wuju! Ktoś nas podsłuchuje. Tam za ścianą rozległy się podejrzane szmery. Wiesz dobrze, że nawet służba nie może wchodzić o tej porze do zachodniego skrzydła. Z pewnością jest to jakiś szpieg z sąsiedniego królestwa. Chce wykraść nasze tajemnice.
Nienaturalny dialog. Wskazałby ścianę i tyle. Wuj przecież zorientowałby się że tam nikogo nie powinno być. Skąd wie, że to szpieg a nie duży szczur na przykład?
...i spojrzał z nadzieją na Mistrza.
A mistrz tutaj skąd się wziął?

10
@Ebru

Przed wszystkim pragnę Ci pogratulować! Jesteś jedyną osobą, której przejrzała mój podstęp.
Ebru pisze:
BezAtux pisze: Następnego dnia miał się tam odbyć uroczysty pokaz „ksenonu” –techniki walki denaich.
Bez cudzysłowu. Ksenon to gaz. Użyłaś tej nazwy rozmyślnie? Mamy też Bohra, Samara, Lorensa i Ruthenforda brzmiącego podobnie do Rutherforda, oraz Darena/Durena.

Już tłumaczę o co chodzi:)
Zauważyłam, że w wielu książkach występują imiona z Układu Okresowego Pierwiastków. Zaczęłam się zastanawiać czy ludzie po prostu nie zwracają na to uwagi, czy może nie uczyli się w szkole zbyt pilnie.
Kiedy znalazłam to wspaniałe forum, nie mogłam się powstrzymać przed tym eksperymentem. Pozmieniałam imiona bohaterów powyższego fragmentu... Przez pierwsze tygodnie nikt nawet nie wspomniał o imionach.
A wydawać by się mogło, że przy tak dogłębnej analizie prawda szybko wyjdzie na jaw...

Ebru pisze:
BezAtux pisze:...i spojrzał z nadzieją na Mistrza.
A mistrz tutaj skąd się wziął?
Mistrz to Lorens ;)
Jeżeli za­bałaga­nione biur­ko jest oz­naką za­bałaga­nione­go umysłu, oz­naką cze­go jest pus­te biur­ko? Albert Einstein

11
Zauważyłam, że w wielu książkach występują imiona z Układu Okresowego Pierwiastków. Zaczęłam się zastanawiać czy ludzie po prostu nie zwracają na to uwagi, czy może nie uczyli się w szkole zbyt pilnie.
Kiedy znalazłam to wspaniałe forum, nie mogłam się powstrzymać przed tym eksperymentem. Pozmieniałam imiona bohaterów powyższego fragmentu... Przez pierwsze tygodnie nikt nawet nie wspomniał o imionach.

Offtopem - a to ma znaczenie w koncepcji opowiadania? W kreacji bohaterów?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
Nie ma :)
Po prostu mi-jako chemikowi- wydało się to śmieszne.
Szukanie natchnienia w Tablicy Mendelejewa...
Jeżeli za­bałaga­nione biur­ko jest oz­naką za­bałaga­nione­go umysłu, oz­naką cze­go jest pus­te biur­ko? Albert Einstein

13
BezAtux pisze:Tym razem trochę dialogów
Faktycznie - trochę. Cóż można powiedzieć o nich na podstawie tak krótkiego fragmentu?
To nie jest specjalnie rozbudowana rozmowa, tylko kilka kwestii.
BezAtux pisze:-Zamek Morthres jest silnie sfortyfikowaną, magicznie umocnioną budowlą, liczącą sobie setki lat. Według starożytnych zwojów jego pierwszymi władcami byli potężni magowie, posługujący się Zakazaną Siłą. Nasi przodkowie zdobyli go podstępem. Otóż…
-Stało się niecałe pięć wieków temu –przerwał Daren z zapałem. – Wojownicy z klanu Osm przebrali się którejś nocy za drwali i w ten sposób dostali się na rynek. Następnego dnia miał się tam odbyć uroczysty pokaz „ksenonu” –techniki walki denaich. Wszyscy magowie byli stłoczeni w jednym miejscu i czekali na jego rozpoczęcie.
Odnoszę wrażenie, że wprowadzenie historyczne podzieliłaś na dialog, że nadać mu więcej życia, uczynić atrakcyjniejszym. Czy to jest skuteczna metoda? Tak, jest. Nieco nudna, ale skuteczna. Ożywi ją zindywidualizowanie języka postaci.

Zapis dialogów - pierwszy rozdział w dość rozległej księdze: http://www.ekorekta24.pl/proza/130-inte ... ac-dialogi

Powodzenia.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

14
dorapa pisze:
bezatux pisze:-Zamek Morthres jest silnie sfortyfikowaną, magicznie umocnioną budowlą, liczącą sobie setki lat. Według starożytnych zwojów jego pierwszymi władcami byli potężni magowie, posługujący się Zakazaną Siłą. Nasi przodkowie zdobyli go podstępem. Otóż…
-Stało się niecałe pięć wieków temu –przerwał Daren z zapałem. – Wojownicy z klanu Osm przebrali się którejś nocy za drwali i w ten sposób dostali się na rynek. Następnego dnia miał się tam odbyć uroczysty pokaz „ksenonu” –techniki walki denaich. Wszyscy magowie byli stłoczeni w jednym miejscu i czekali na jego rozpoczęcie.
Odnoszę wrażenie, że wprowadzenie historyczne podzieliłaś na dialog, że nadać mu więcej życia, uczynić atrakcyjniejszym. Czy to jest skuteczna metoda? Tak, jest. Nieco nudna, ale skuteczna. Ożywi ją zindywidualizowanie języka postaci.
ehhh... Starałam się zrobić to właśnie w ten sposób, ale jak widać nie wyszło :( Może tych dialogów rzeczywiście było za mało?
dorapa pisze:
bezatux pisze:-Tym razem trochę dialogów
Faktycznie - trochę. Cóż można powiedzieć o nich na podstawie tak krótkiego fragmentu?
To nie jest specjalnie rozbudowana rozmowa, tylko kilka kwestii.
W moim zamyśle:
Lorens miał być takim "geniuszem", który potrafi wyrecytować dowolny fragment z każdej wcześniej czytanej książki. Nudno, bo nudno. Sucho, bo sucho...
Daren- dla niego wszystko jest świeże, fascynujące. Kocha historię i z wielkim zaangażowaniem pragnie się podzielić swą wiedzą z innymi
Za to każdą wypowiedź Bohra miały cechować (miały, bo chyba nie wyszło ;/) brutalność, okrucieństwo...
Jeżeli za­bałaga­nione biur­ko jest oz­naką za­bałaga­nione­go umysłu, oz­naką cze­go jest pus­te biur­ko? Albert Einstein
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron