Jack Dylan pisze:Sprawa Moralnej Czystośći
1. Czystości
2. Czemu każde słowo z wielkiej litery?
Maria szła przodem, jej podarta u podnózy suknia, zamiatała o kamień, za każdym razem, kiedy dziewczyna potrząsała biodrami.
1. podnóży
2. Żaden z członów tego zdania nie jest do zaakceptowania:
a) "Maria szła przodem" - A mogła iść tyłem? Ludzie zazwyczaj chodzą przodem, więc nie ma po co o tym wspominać.
b) "suknia podarta u podnóży" - Umiesz mi pokazać u siebie podnóża?
c) "zamiatała o kamień" - chodziło Ci o "omiatała kamień"? I tak kiepsko to brzmi. Zamiatać o kamień - nie ma takiego sformułowania. Zamiatać kamień - to wyjdzie, że ona tej sukni jak miotły używa. Jak więc?
d) "potrząsała biodrami" - Potrafię sobie to wyobrazić, ale czy na pewno chodziło o taki właśnie ruch?
3. Nie mogę już rozwalać tego zdania. Ono jest złe na każdym poziomie. Podmioty biegają jak chcą (Maria, suknia, dziewczyna), interpunkcja gra na nosie (na 4 przecinki, 3 są źle) i nie wiem co się do mnie mówi (suknia zamiata o kamień kiedy dziewczyna trzęsie biodrami?).
Jack Dylan pisze:Dotarliśmy do głównego hallu i od razu pojawiła mi się w głowie myśl: mamy trzy drogi do wyboru. Pierwsza to drzwi po lewej, solidnie scalone, obite mosiężnymi ćwiekami, z kołatką na wierzchu. Druga droga prowadziła w głąb ciemnego tunelu o łukowatym przejściu. Jakoś nie uśmiechało mi się tam zaglądać. Wyczuwałem, że to najgorsze rozwiązanie, jakie mogliśmy wybrać, więc tak naprawdę zostały tylko dwie drogi
1. "Pierwsza [droga] to drzwi po lewej" - Droga to drzwi? Droga to jakiś odcinek w przestrzeni - nie może skupiać się w drzwiach. Może wieść przez drzwi ewentualnie.
2. Drogowe powtórzenie.
3. Jakie to są scalone drzwi?
4. Kołatka nie może być wewnątrz. Wiadomo, że na wierzchu.
Jack Dylan pisze:Ostatnia prowadziła wyżej, schodami wylepionymi czerwonym dywanem, które zakręcały za kolumnadę z ciemnego marmuru i chowały się całkowicie, znikając ze źródła mojego wzroku.
1. Wylepionymi? Gdybyś te dywany przykleił i pokrył nimi wszystkie ściany pomieszczenia, to można powiedzieć, że jest ono wylepione dywanami. Ale schody nie są wylepione.
2. schodami [...] czerwonym dywanem, które [...] - które się odnosi do schodów, ale mózg się niemal wywraca próbując ustalić sens tego zdania.
3. Znikać z pola widzenia, nie ze źródła wzroku.
Jack Dylan pisze:- Co robimy – zapytała Maria bacznie mi się przyglądając.
1. Co robimy? – zapytała [...].
2. Przecinek po "Maria"
Jack Dylan pisze:Jej piękne niebieskie oczy były teraz nadnaturalnie duże, sprawiając wrażenie, że mógłbym się w nich przejrzeć.
1. Przecinek po "piękne".
2. oczy nadnaturalnie duże - Ojej! Większe, niż występują w naturze? O.O
3. oczy były [...], sprawiając wrażenie - Kulawa konstrukcja. Nie można tak dobrać do niej słów, żeby było ok.
4. "sprawiając wrażenie, że mógłbym się w nich przejrzeć" - Mógł się w nich przejrzeć, czy te oczy tylko takie wrażenie sprawiały?
Jack Dylan pisze:- Idziemy na górę. Musimy się stąd wydostać. Prędko.
Nie czuję w ogóle tego pośpiechu!
Jack Dylan pisze:Biegłem pierwszy, z góry dobiegały nas odgłosy biesiady; wesołe rozmowy, śmiechy i pobrzękiwanie orkiestry.
1. Powtórzenie z "biec"
2. Jaka to jest wesoła rozmowa - czym się różni od rozmowy przeplatanej śmiechem? Wyróżniasz bowiem: "wesołe rozmowy, śmiechy".
3. Pobrzękiwanie orkiestry - "brzękanie" pasuje do instrumentów strunowych, nie do całej orkiestry.
Jack Dylan pisze:Zatrzymaliśmy się na trzy czwarte drogi.
Po trzech czwartych drogi? Ale ułamki? Po co?
Jack Dylan pisze:Zaczęliśmy się skradać, cicho stąpać po kamieniu, rozłożyliśmy ręce by odpowiednio wywarzyć ciężar ciała.
1. Skradać (tutaj) = cicho stąpać po kamieniu. Niepotrzebne ględzenie.
2. wyważyć
3. Wyważony może być przedmiot (czyli waga rozłożona tak, żeby jak najłatwiej się operowało danym narzędziej na przykład). Jak zrobisz jaskółkę, to nie powiesz "wyważam ciężar ciała, żeby się nie przewrócić", prawda?
Jack Dylan pisze:Kiwnąłem na Marię i oboje czmychnęliśmy przez tunel, pędząc w przeciwnych kierunkach
Nie rozumiem. :(
Jack Dylan pisze:Mimo, że się nie odezwałem, wiedziałem dokładnie jak wyglądam, co zdradzam swoją postawą: „Ty głupia, dziewczyno! Nie tędy! Wracaj tu!”
1. Usunąć przecinek sprzed 'że".
2. Wstawić przecinek przed "jak".
3. Usunąć przecinek przed "dziewczyno".
4. Zdradzać postawą można zniecierpliwienie - nie tak długą myśl.
Jack Dylan pisze:Maria poczerwieniała na twarzy, zupełnie jakby to był odpowiedni moment na zaloty, a potem równie szybko wróciła do mnie i mogliśmy ruszać dalej.
1. Rumieniec świadczy o zalotowej gotowości?
2. Konstrukcja! poczerwieniała [...], zupełnie jakby [...], a potem [...] i mogliśmy [...]. Jakże to zdanie pogmatwane.
3. Równie szybko - jak co? "równie" sugeruje porównanie.
Jack Dylan pisze:Znaleźliśmy się w zrujnowanej części zamku, pełno tu było śladów dawnej wspaniałości, lecz ślady te były bardzo znikome. Więcej było śladów teraźniejszej działalności, czyli zapomnienia i rezygnacji.
1. "ślady dawnej wspaniałości" - klisza
2. Powtórzenie
3. Bardzo znikome ślady - nie tak się używa słowa "znikomy". "Bardzo" trzeba zazwyczaj wywalać, bo wali kiczem.
Jack Dylan pisze:- Czy mogą tu być szczury? – zapytała.
Czy tu mogą być szczury?
Jack Dylan pisze:Zaczynając od duchów i szalonych czarnoksiężników, co to wieki temu zaprzysięgły bronić murów tej budowli, a kończąc na krwiopijcach i demonach nie z tego wymiaru.
1. zaprzysięgli
2. Zdanie to jest dla mnie chybioną próbą wprowadzenia humorystycznego pierwiastka.
Jack Dylan pisze:Była blada, spocona, w podartej sukni, lecz ciągle atrakcyjna, a nawet nieco bardziej niż zwykle.
To dopowiedzenie na końcu jest do skasowania. Powód? Konstrukcja zdania - Była taka i owaka, lecz [..], a nawet [...].
Jack Dylan pisze:Z ułożenia jej twarzy wyczytałem, iż mimo lekkiego strachu, jaki odczuwała, większą rozkoszą była dla niej ekscytacja, którą zapewnia jej ta szalona wyprawa.
1. Znów - zdanie tak złożone, że przestałeś nad nim panować.
2. Co można wyczytać z ułożenia twarzy? I co to jest w ogóle to ułożenie? Mina?
3. ekscytacja była rozkoszą?
Jack Dylan pisze:Schlebiło mi to w pewnym sensie.
W jakim sensie? Innym niż byłby gdybyś napisał "Schlebiało mi to"?
Jack Dylan pisze:Przecież to ja byłem inicjatorem tego cyrku, to ja dostarczałem jej tych niezapomnianych wrażeń. Ale opamiętałem się po chwili. Na czułości będzie lepszy czas.
1. Opamiętał się po chwili i przestał dostarczać? "Ale" użyłeś tutaj, jakby było zaprzeczeniem poprzedniego zdania.
2. Nie rozumiem, skąd wziąłeś te czułości. O czym mowa?
Jack Dylan pisze:niepoprawne zachowanie publiczne
Co to jest? Nawet w urzędniczej nowomowie by nie ułożyli takiego sformułowania. Czy zachowanie publiczne = zachowanie w miejscu publicznym?
Jack Dylan pisze:Kiedy wtrącono nas do lochu za ‘niepoprawne zachowanie publiczne’ zapewniłem Marię, że wyciągnę nas w krótkim czasie. Długo nie musieliśmy czekać, sądząc po fazach słońca i księżyca, a także moim własnym obliczeniom, minęły dopiero dwa tygodnie.
1. Takie przeciwieństwa nie powinny znaleźć się tak blisko siebie. Zgrzytają.
2. sądząc po [...], a także obliczeniom. - Nie ma to zdanie sensu.
Jack Dylan pisze:W tym czasie, Linka musiał nieźle obróść w siłę.
1. Usunąć przecinek po "czasie".
2. Obróść?!
Jack Dylan pisze:Zamknięto kilka karczm o wątpliwej reputacji, kilku paserów wtrącono do lochu, sporo wyjechało z miasta.
Sporo paserów wyjechało z miasta? Czy chodziło o ludzi ogólnie?
Jack Dylan pisze:Cały gang Frediego musiał się ulotnić, gdyż nagle okazało się, że interesy nie idą tak jak powinny, a raczej odwrotnie – działają na niekorzyść szefa.
1. Przecinek po "tak"
2. Jak interesy mogą działać na niekorzyść? Jak one w ogóle mogą być siłą sprawczą?
Jack Dylan pisze:W końcu, kiedy ktoś grozi ci stryczkiem i przedstawia dowody jak na tacy, nie masz chyba żadnego wyjścia, jak tylko ustąpić.
1. Wykasować przecinek przed "kiedy".
2. Powtórzenie
Jack Dylan pisze:No chyba, że masz nie równo pod sufitem.
1. nierówno
2. Usunąć przecinek przed "że".
Jack Dylan pisze:Oprócz tego Linka pozamykał wszystkie domy uciechy, zagroził, że każdy występek moralny będzie surowo karany, a wszystkich niepotrafiących się przystosować czeka areszt i wieczne potępienie.
1. Co to "występek moralny"? Jakaś specjalna odmiana występku?
2. Kim jest ten Linka, że na wieczne potępienie skazuje?
Jack Dylan pisze:Ciekawe, co kryło się za całym tym jestestwem Józefa Linki
Wygląda to "jestestwo", jakbyś wstawił je dlatego, że mądrze brzmi. Potrzebna jest konsekwencja stylu.
Interpunkcja, styl - nie działają. Zdarzają się ortografy.
Fabuła - nie ma (podejrzewam, że to jest część jakiejś większej całości). Oceniając to, co przeczytałem - Dwoje nijakich ludzi biegnie nie wiadomo skąd, nie wiadomo dokąd i nie wiadomo po co. Dlaczego miałoby mi zależeć, żeby gdzieś dotarli? Dostaję jeszcze strzępy jakichś informacji ze świata przedstawionego - w ogóle mi one niepotrzebne. Nie mają związku z resztą tekstu.
Dialogi - nie ma czego oceniać. Jak już ktoś się odzywa, wypowiada się niezwykle sztywno.
Bardzo niejasno opisujesz sytuacje. Na przykład tu:
Zatrzymaliśmy się na trzy czwarte drogi. Przyłożyłem palec do ust i wskazałem na kolumnadę. Maria kiwnęła głową. Zaczęliśmy się skradać, cicho stąpać po kamieniu, rozłożyliśmy ręce by odpowiednio wywarzyć ciężar ciała. Dotarliśmy do szczytu schodów.
Co tu się dzieje? Jakie oni ruchy wykonują? No nie wiem!
Niestety, nie umiem wskazać ani jednego silnego punktu tego fragmentu. :(
Pozdrawiam.
Weryfikacja zatwierdzona przez Adriannę