- Siedziałam pod stołem wciśnięta w ściane, jedną ręka wydłubywałam wypustki z tapety a drugą zasłaniełam buzie piszczałam przy tym i robiłam miny, różne krzywe takie miny na „NIE”. marszczyłam nos i próbowałam zamknąć jedno oko. Do dziś umiem zamknąć tylko jedno, drugie musze przycisnąć palcem i chwile potrzymać, czsem działa. Tata wtedy przynosił mi chleb pokrojony w małe kostki, podawał powoli jedna po drugiej, na przemian serek i szyneczka, a ja dalej piski, zrzererałam kawałki tapety spod paznokcia. Próbował przemycić kostki między moimi palcami.
Wtedy byłam bardziej gniewem i histerią, jeszcze minęło dużo czasu zanim stałam się miłością po to tylko żeby po krótkim czasie znowu stać się gniewem i histerią.
Nawet nie pamiętam czy jeszcze miałam zęby czy nie miałam czy miałam już nowe. Zdaje się ze wszystkie mi chyba wypadły właściwie jednocześnie, wydawało mi się przez to, że jestem swoją własna babcią, prawdopodobnie lepszą sama dla siebie byłam babcia w wieku 6 lut niż ta babcia, do której musiałam chodzić po szkole. Siadałam na klatce pod jej domofonem i czekałam aż mama skończy prace. Umierałam z głodu, bo babcia miała mi dawać obiady, wolałam umrzeć z głodu! Jako swoja własna babcia gotowałam sobie wyobrażone kluseczki ciskane na wodę z kapusta. A ta stara jędza nigdy nie powiedziała, że mnie nie wpuszczała, nie tyko z głodu mogłam umrzeć przecież ale z pedofilii, rabunku czy strachu. Ja kiedyś powiedziałam. Jak jednego z pierwszych razów wróciłam do domu pijana i chciałam wzbudzić litość i jakoś wytłumaczyć swoje pijaństwo. Tak, tak wszelka późniejsza patologia czy niedoskonałość we mnie jak najbardziej są winą tej paskudy. Zjadanie kiszonej kapusty z zakamarków podświadomości nie odbija się echem w dorosłym życiu.
Kiedyś, mam takie zdjęcie, stoimy z kuzynem przy choince, pół mnie na długość 8 (mnie) na szerokość -on, nie miał zębów z przodu, ja już miałam po połowie nowych dorodnych jedyneczek. I znowu to samo 2 miseczki w kolorze zdrowej sraki. Dokładnie je pamiętam, typu takiego, co to były te z napisem społem, chociaż te społem były białe z niebieskim paskiem. Może nie pamiętam jednak. W jednej misce, w każdym razie, pokrojony (w kosteczkę) serek żółty w drugiej szyneczka (też kosteczka) i znowu buch na siłę do ryja, a to przecież święta były!! Najgorsza puszkowa konserwa i ser lekko wyschnięty nieświeżo żółty, do 100 diabłów przeklęte kwadratury.
Już któryś dzień picia z rzędu w żaden sposób nie można zszorowac z siebie barowj nieświeżości, jesteś jednak z ludźmi, z którymi pijesz od tygodnia wiec wszystko jedno wszyscy jesteście tak samo doskonali w swej wymęczonej fizjonomii tak samo piękni a najbardziej ze wszystkiego inteligentni i oczytani, bo przecież dyskutowało się tylko o sprawach ważnych. Piliśmy za pieniądze pokradzione z napiwków w żydowskiej knajpie. Za dnia czułam się małą Esterką, a wieczorami Żydem nie byłam na pewno. Rzucałam pokradzionymi piątakami niczym kamieniami. A krzyżowaliśmy wtedy przyzwoitość.
Kiedy byłam miłością
1
Ostatnio zmieniony pn 19 lis 2012, 00:32 przez JaTu, łącznie zmieniany 3 razy.