16

Latest post of the previous page:

W zupełnosci zgadzam się z pierwszym wpisem Seener'a. Nic dodać nic ująć. Też tak mam.

Ale - i o to w tym wszystkim chodzi - najciekawiej jest tam, gdzie mamy zupełnie inny świat, masę robotów / kosmitów / czarodziejów, ale znane nam ludzkie namiętności.

Bo wyobraźcie sobie taką książkę: osiedle bloków z wielkiej płyty małym mieście, asfaltowe ulice, chodniki, szkoły i urzędy, zwyczajni ludzie w ubraniu z lidla lub gapa. Jedzą kanapki z szynką, piją piwo. I problemy zupełnie wymyślone, nie z tego świata. Czyli jakie? No właśnie, ciężko w ogóle wyobrazić sobie wymyślone emocje, a co dopiero zainteresować się nimi?

Tak więc - wymyślajmy światy lub nie - ale emocje i wartości muszą być znane, realne. Takie wezwanie na dziś.

Na koniec tylko mała złośliwość, ale śmieszna:

Monilviam:
aaa Odpuść sobie człowieku te swoje umoralnione gatki

17
To ostatnie zdanie o straconej przerwie to był tlyko mały żart na pojednanie. Nic o co chciałbym robic osobiste wycieczki. Potwierdza to fakt, że autorowi często nie udaje się jasno przekazac swojej mysli. W każdym, razie żadna już osobista wycieczka. Tak na prawdę jadłem w międzyczasie...
A tak ogólnie to nie widze konkurnecji między formą a przekazem. Chodziło mi raczej o to, że sporo osób zajmuje się sprawami formy, a (chyba) dawno nikt nie zajmował się przekazem, ani narzędziami jakie mogą być użyte w literaturze do jego osiągnięcia.
Wracając do tych dwóch kryminałów - samotna, otyła kobieta po czterdziestce, która zachodzi w ciążę podczas spontanicznego seksu z kolegą z pracy to jeszcze moim zdaniem żaden przekaz. To ciekawy materiał, żeby coś z niego wycisnąć, ale... W tej książce nie było nic o jej chęci bycia matką czy coś w tym rodzaju. No chyba, że była to tak subtelnie podana psychologia, że przeoczyłem. Na początku książki jest samotna. W środku oddaje się koledze. W epilogu test wychodzi jej pozytywnie. Dwa stany, jedno przejście. Nie odpowiedziało to na żadne pytanie postawione w książce. Mało tego - nie było żadnego pytania. A może było tylko nie zauważyłem. Nie miało to niemal żadnego powiązania z główna osią fabularną opartą na szukaniu mordercy. Może poza tym, że gdyby nie to pewnie nie byłoby okazji do tego przypadkowego seksu. I tyle.
Zresztą nie chodzi już nawet tak do końca czy konkretna książka dała radę coś przemycić czy nie.
Przesłanie, że lepiej wybrać sobie na resztę życia osobę odpowiedzialną, a nie taką, która myśli tylko o imprezach i bzykaniu to też żadna filozofia. Ale przekaz w Sprzedawcach jest. Prosty i jednoznaczy. Pewnie identyczny jest w tonach książek. Ale jest.
Nie mam nic przeciwko efektom, wybuchom, pościgom i elfom. Lubię Gwiezdne wojny, Indiane Jonesa i Władcę pierścieni. Na szczęście jedno nie przeszkadz drugiemu. Może być hisotria innowacyjna, w ciekawym świecie, pałna pomysłów. Ale też zawierająca jakąś myśl przewodnią. Chociażby we wspomnianym Jonesie w pierwszej części Jones stawia sprawę jasno już w pierwszej sekwencji Jones mówi do swojego oponenta: "Jego miejsce jest w muzeum" - chodzi o małą figurkę zabraną z jaskinie. I na osi tego konfliktu rozgrywają sie całe pozostałe wydarzenia. Jeden pracuje dla dobra ludzkości, drugi dla dobra jednego człowieka - siebie.
Dobra, starczy bo znawu dryfuję. Ostatecznie chciałem tylko zaproponować rozmowę nad tym, że opowiadne historie powinny też zawierać jakąś myśl prześwitującą przez ciąg opisywanych wydarzeń. A nie tylko wydarzenia same sobie. Jak również ewentualnie podyskutować o tematach, które uważamy za warte poruszenia. I na przykładach różnych historii można się zastanowić nad sposobami w jaki można skutecznie spleść fabułę z przekazem.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

18
Seener pisze:opowiadne historie powinny też zawierać jakąś myśl prześwitującą przez ciąg opisywanych wydarzeń. A nie tylko wydarzenia same sobie.
Seener, a może Ty trafiasz ostatnio na złe książki, po prostu? Sam fakt, że coś wyszło drukiem, nie jest jeszcze gwarancją dobrej jakości. Może zmień gatunki, listę nazwisk autorów, półki w księgarni albo w bibliotece?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

19
Nie rozumiem, czego tu niektórzy nie rozumieją ;) Dla wszystko jest jasne - a przynajmniej tak mi się zdaje - Seener poruszył, moim zdaniem, ważny problem. Nie rozumiem też, dlaczego co poniektóre osoby tak spinają swoje poślady. Kolejny już raz.
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”