16

Latest post of the previous page:

Dziękuję Romku za komentarz. Nie zgodzę się jednak, że jest przerysowany. Te aluzje i cytaty nie są tak oczywiste, aby psuć tekst. Według mnie takimi są typu "ale jaja" itp. W wypowiedziach czytających widziałam, iż rzadko, który wychwycił je wszystkie. I o to chodzi w tym tekście, aby widzieć to co się chce widzieć.
Pozdrawiam.

17
Cristtimm pisze:W wypowiedziach czytających widziałam, iż rzadko, który wychwycił je wszystkie. I o to chodzi w tym tekście, aby widzieć to co się chce widzieć.
Ja uważam, że zakładanie, iż czytelnik nie jest dostatecznie mądry, aby wszystko wychwycić, jest nie tylko błędne, ale i może się zemścić.
Ponadto, w tym konkretnym przypadku odwołujesz się do rzeczy powszechnie rozpoznawalnych. To jednak nie są aluzje z mało znanych filozofów czy pisarzy :)
Ale to tylko moje zdanie.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

18
Kogut Edek pianiem oznajmił światu, że czas na poranne ziewanie już dobiegł końca(...) kolejny dzień utwierdzał Edka, iż tylko jego praca przywraca świat do życia po nocy. Z każdym dniem Edek puszył
Edek, Edek, Edek. To bardzo denerwujące, zawalać czytelnika na wstępie kilka razy tym samym imieniem, lub co gorsza opisem.
W kurniku, wraz z pierwszymi promieniami słonecznymi, rozpoczęły się poranne rytuały
Wraz z wpadnięciem przez okno pierwszych promieni słonecznych etc. U Ciebie nie ma w ogóle czasownika, przez co brzmi to jak: kiedy budzik, on wstał.
Czy widziałyście jajka, które zniosłam dziś w nocy?
Satyra satyra i komizm komizmem ale natura zostanie niezmienna - kura zniesie maksymalnie jedno jajko w ciągu doby i zazwyczaj robi to w ciągu dnia.
wyniośle i z godnością posiwiała kwoka.
Nie pasuje mi tu ta siwość, niechże ma jakąś inną cechę, która kwalifikowałaby ją do pokolenia starszego.
Regina nadal zerkała w stronę stojącego na stołeczku laptopa
Nie nadal, tylko co chwilę lub coś w tym stylu.
`hej, hej sokoły...`
Piszesz po polsku, więc stosuj odpowiednie polskie cudzysłowie.
głos piękności Tomaru
Piękności z wielkiej jako część nazwy własnej nioski.
od czasu do czasu przez płot przeskoczy
I w tym momencie utwór powinien się zakończyć.
Tekst w zamiarze miał być krótki, dlatego uważam że ten opis jest wystarczający.
Popieram tu Krugera - opis porannego rozgardiaszu jest na tyle ważny, że nawet w krótkim tekście powinien być pokazany lepiej.

Popieram przedmówcę, przesadziłaś z misz-maszem, który zastosowałaś w tekście. Nie jest on porywający, bo ukazuje tylko kłótnię pokoleń, która nie ma wyraźnie zarysowanego końca, ani nawet środka.

19
Kruger, Z kogucim budzikiem to się trochę zakręciliśmy - Ty swoje, ja swoje. Kontekst tamtej wypowiedzi był taki: skoro ja pieję, ty kończ te poranne guzdranie i zabieraj się do roboty.
Dobra - nadopisy zarozumiałam.
Beatka nie jest usobieniem postaci J.K. Jej imię jest delikatną aluzją do znanej postaci politycznej z kręgu bliskiego JK. Ona ma przedstawiać pewną postawę. Jednak, po namyśle przyznaję Ci rację - jej wypowiedź mogłby być bardziej "nie od czapy".
Reginka - "obczajam klimat" nie oznacza postawy służalczej, a raczej oznajmia, że osoba ta jest obyta w pewnych kręgach.
Hmm... Reasumując, dyskusja z Tobą dała mi dużo więcej niż wszystkie pozostałe fora razem wzięte - i możesz to wziąc za komplement lub przytyk. Wybór należy do Ciebie.
Pozdrawiam.

20
Cristtimm, na tym forum nieraz będziesz mogła zetknąć się z opinią, że tekst powinien bronić się sam, bez żadnych odautorskich komentarzy. Jeżeli każdemu komentującemu wyjaśniasz, że nie zrozumiał Twoich zamiarów i intencji, a to, co napisałaś, powinno być odbierane inaczej, to chyba jednak ostateczny rezultat trochę rozminął się z intencjami autorki. Ponieważ moi poprzednicy przenicowali już każde zdanie z Twojego opowiadania, ja skupię się na jednym tylko jego aspekcie.
Opowiadanie o ludzkich sprawach i ludzkim życiu poprzez historyjki, których bohaterami są zwierzęta, jest stare jak literatura (na przykład bajki Ezopa) i dlatego z pewnymi zwierzętami zostały w sposób trwały skojarzone pewne cechy charakteru. Lis, pies, kot, wilk, osioł - wiadomo, czego należy się po nich spodziewać (można, oczywiście, rozgrywać to w sposób przewrotny: wilk okaże się potulnym fajtłapą, kot altruistą, itp., lecz zawsze punktem odniesienia są skojarzenia najpowszechniejsze, podstawowe). A jakie skojarzenia budzą kury? Wyszło mi, że niespecjalnie dla nich korzystne, gdyż nie dość, że nieloty, to jeszcze pozbawione wyrazistych zalet: kura domowa, kurzy móżdżek, kurza ślepota, trafiło się ślepej kurze ziarno, daj kurze grzędę... Że przemilczę konotacje związane ze słowem kwoka (stara). Kogut też ma prasę nie najlepszą. W sumie towarzystwo plebejskie, mało bystre, za to głośne, gdyż rozgdakane.
W Twoim opowiadaniu ten stereotyp potwierdza się w całej pełni: dużo gadaniny dość chaotycznej, przeskakiwanie z tematu na temat, krąg skojarzeń gazetowo-telewizyjnych, bon moty całkowicie już zgrane (nie chcem, ale muszem, białe jest białe). Gdyby tekst był bardziej dopracowany, mogłabym uznać, że to satyra na jakiś krąg towarzyski przedsiębiorczych pań z klasy średniej-niższej. Ale kiedy czytam, że są w nim odniesienia do osób ze środowiska polityków pierwszej ligi, to mogę jedynie powiedzieć, że dla mnie ten poziom interpretacji jest całkowicie niedostępny.
Zresztą, aluzyjność i puszczanie oka do czytelnika plus związki z bieżącą polityką to raczej domena felietonu, ten jednak rządzi się własnymi prawami.
Zróżnicowanie gatunkowe tych kur, owszem, spodobało mi się. To taki dopracowany szczegół, indywidualizujący Twoje bohaterki. Jednak koncepcja całości opowiadania nie przekonała mnie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

21
rubia, dziekuję za merytoryczny komenatrz. Odpowiedź na niego zacznę od jednej sprawy, która tutaj dziwnie urosła do problemu. Moje słowa "Cóż ze mnie byłby za autor gdybym nie broniła "mego dziecka" własną piersią?" zostały odebrane jako chęć tłumaczenia się czytelnikom ze swoich intencji. Nie, słowa te oznaczają jedno - jaki ze mnie byłby autor, gdybym nie umiała wypowiedzieć się w obronie swojego "dzieła"? Czym miałabym prerzkonać osoby czytające, gdyby mi samej się on nie podoba i sama nie była do niego przekonanał? Wybaczcie, to nie jest megalomania, tylko brak hipokryzji, często spotykanej na forach pisarskich. Takie mizdrzenie się "ojej, napisałem ale sam nie wiem czy to dobre..." Nadal, nie twierdzę, że tekst jest genialny, ale jako autor mam prawo znaleźć jego dobre strony.
Opowiadanie jest zbyt krótkie aby burzyć stereotypy i przestawiać świat "do góry nogami". Kurki w tym tekście przedstawiają w szkicu kilka z postaw socjologicznych. Tekst jednak ma wywoływać uśmiech i to jest jego główne przesłanie. Na tym forum, jak widzę albo nie trafił w gust humoru odbiorcy, albo zabrakło tego ostatniego.
Jednak jestem bardzo zadowolona, że z takąś dokładnością zostało moje opowiadanie przenicowane. Dziękuję moim komentatorom i życzę im Wesołych Świąt.

[ Dodano: Sob 07 Kwi, 2012 ]
zaqr, Uprzejmie przepraszam, iż zdenerowałam Cię powtórzeniem imienia, jednak zostało ono w przemyślany sposób użyte kilkakrotnie.
Cytat:
W kurniku, wraz z pierwszymi promieniami słonecznymi, rozpoczęły się poranne rytuały

Wraz z wpadnięciem przez okno pierwszych promieni słonecznych etc. U Ciebie nie ma w ogóle czasownika, przez co brzmi to jak: kiedy budzik, on wstał.

Wybacz, ale nie trafia do mnie Twój zarzut, zdanie zbudowane jest poprawnie: orzeczeniem jest "rozpoczęły się". Zastanów się zanim coś napiszesz.

Cytat:
Czy widziałyście jajka, które zniosłam dziś w nocy?

Satyra satyra i komizm komizmem ale natura zostanie niezmienna - kura zniesie maksymalnie jedno jajko w ciągu doby i zazwyczaj robi to w ciągu dnia.
O borze wszechszumiący :) A dlaczego nie zarzucisz mi, iż kury nie potrafią mówić? To też niezgodne z naturą.

Cytat:
`hej, hej sokoły...`

Piszesz po polsku, więc stosuj odpowiednie polskie cudzysłowie

Dlatego, że tak mi automatycznie sformatowało tekst tutaj.


Cytat:
głos piękności Tomaru

Piękności z wielkiej jako część nazwy własnej nioski.

Tomaru jest nazwą gatunku kur, piękność jest określeniem.

Ogólnie mam wrażenie, że Twój komentarz powstał bo w dobrym tonie jest tu czepiać się. Chciałeś też zabrać głos i wyszukać "coś" - to nic, że na siłę i "od czapy". :) Twój komentarz, w przeciwieństwie do wypowiedzi innych tu osób jest podyktowany, nie chęcią pomocy, a zwykłym "przypięciem łatki". Niektóre zarzuty są tak bzdurne, że tylko uśmiechnąć się można i pokiwać głową nad bezinteresowną chęcią dokopania komuś.
Miłego dnia :)

22
Cristtimm, ja wcale nie namawiam Cię do hipokryzji albo pokornego przyjmowania słów krytyki. Przecież gdyby autor był przekonany, że w tym, co napisał, słabości i defekty przeważają nad pozytywami, to by tekstu na forum nie wrzucał, bo i po co? Chodzi mi raczej o wskazywanie czytelnikowi, jak ma rozumieć pewne fragmenty albo co powinien w nich odnaleźć, o wyznaczanie linii interpretacyjnej. Jeżeli opowiadanie nie dotyczy jakiejś rzeczywistości zdecydowanie odmiennej od naszej (świat fantasy, w którym panują bardzo dziwne obyczaje, albo przynajmniej Japonia), to komentarze odautorskie właściwie są zbędne.
Cóż, tekst zaprezentowany odbiorcom zaczyna żyć własnym życiem, zaś autor nie ma już wpływu na to, co czytelnicy w nim odnajdą :)

Dzięki za życzenia. Nawzajem - pogodnych Świąt!
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

23
Wybacz, ale nie trafia do mnie Twój zarzut, zdanie zbudowane jest poprawnie: orzeczeniem jest "rozpoczęły się". Zastanów się zanim coś napiszesz.
Chyba nie zrozumiałaś - chodzi o to, że u Ciebie nie wiadomo, co te promienie słoneczne robią(w tekście po prostu są).
Tomaru jest nazwą gatunku kur, piękność jest określeniem.
Określeniem byłoby "pięknej" Tomaru.
Niektóre zarzuty są tak bzdurne, że tylko uśmiechnąć się można i pokiwać głową nad bezinteresowną chęcią dokopania komuś.
Śmiech jest zdrowy, więc w takim razie można potraktować mój komentarz jako prozdrowotny.

Wesołych świąt.

24

Kod: Zaznacz cały

Tylko dla mnie nieudolne po prostu i nie trafia
, bez podania merytorycznych uwag, to trochę nie fair zagranie.

jakoś mi się kiepsko skopiowało. Słowo "nieudolny" które tak Cię uraziło, że pomimo iż przeprosiłam nadal wytykasz, nie odnosiło się do tekstu jako warsztatu. Kruger napisał, że on tym słowem opisuję teksty kiepskie warsztatowo. OK. Ja natomiast lubię Pratcheta i innych twórców którzy w sposób przerysowany i żartobliwy pokazują nasz świat. Zarzucasz, że nie potrafię podać konkretnych detali, tak samo jak nie potrafię powiedzieć dlaczego zdanie " Ten ser jest spleśniały" mnie nie śmieszy.
Po prostu spróbuję jeszcze raz powiedzieć o co mi chodziło używając innych przymiotników, może łatwiejszych. Tekst warsztatowo dla mnie się broni. Nie ukazał mi jednak nic nowego na temat świata, nie rozśmieszył ani na sekundę, nie zastanowił. Nie wywarł żadnego wrażenia. Z założenia jednak chyba miał. Nie twierdzę, że jestem najbardziej oczytanym człowiekiem na świecie, ale w tekście widzę sporo oczywistych odniesień. Nie dostrzegłam nic bardzo zawoalowanie uszczypliwego. Mogłam wytknąć błędy warsztatowe, nie jestem w tym jednak za dobra, inni robią to genialnie. Ja się tylko staram komentować jak mogę. Co do Twojej wypowiedzi, że ludzie piszą tu po to by być uszczypliwi. Za to cenię to forum, że wszyscy naprawdę mówią co myślą, a nie głaszczą po głowie i wszystkiemu co jest wrzucone biją brawa.
Dlatego, jeżeli mój komentarz Cię ubódł to przepraszam i obiecuję nie wypowiadać się już pod Twoimi tekstami, bo Twoje odpowiedzi niestety podnoszą mi ciśnienie.
A są święta więc po co. :)
Wesołego jajka wszystkim.

25
Cristtimm pisze:Kruger, Z kogucim budzikiem to się trochę zakręciliśmy - Ty swoje, ja swoje. Kontekst tamtej wypowiedzi był taki: skoro ja pieję, ty kończ te poranne guzdranie i zabieraj się do roboty.
I dlatego nadal uważam, że zabieranie się do obowiązków powszednich "już za chwilę" jest zbędne.
O czym nie wspominałem, psuje mi tu tez efekt niedookreśloność tego przedziału czasowego. Obowiązkowy kogut, niczym sierżant na kompanii, daje sygnał do pobudki i poniekąd - do rozpoczęcia zapierniczu. Nie mówi kotom - chwilka drzemki a potem otwierać oczka i się myć. Mówi: już.
Owszem, kogut nie jest w takim drylu, ale jego pianie ma podobne znaczenie. Nikt sobie nie będzie definiował chwilki, ile to ma trwać nim wstanie i zacznie się stroszyć, czyścić itd.
Reginka - "obczajam klimat" nie oznacza postawy służalczej, a raczej oznajmia, że osoba ta jest obyta w pewnych kręgach.
No dobrze, ale jakie znaczenie w dialogu ma fakt, że Reginka jest obyta w tych kręgach? Padają zarzuty a ona odpowiada - jestem obyta. Fałszem to jedzie. Ona powinna się odnieść do zarzutów, zdradzić jakąś postawę emocjonalną. Naturalnie by było, gdyby podkreślić w jej wypowiedzi stosunek negatywny do zarzutów. Gdyby swoimi słowami przekazywała Beacie: nie Twój interes, robię, co chcę i jak mam ochotę obczajać klimat to będę a Ty nie będziesz mi ryła imidżu.
Hmm... Reasumując, dyskusja z Tobą dała mi dużo więcej niż wszystkie pozostałe fora razem wzięte - i możesz to wziąć za komplement lub przytyk. Wybór należy do Ciebie.
O to chodzi, nie?
BTW. - jest tu taka opcja, można kliknąć - że ktoś pomógł...
Nie, żebym się napraszał :)

Ale uważam, że niepotrzebnie się spinasz, Cristtimm.
Fakt, przyjemne to nie jest, gdy się coś wrzuci na takie forum, dzieło życia rzekłbym (ha, ha, no przynajmniej na dany moment) a tu rypią, rypią, czepiają się, bez sensu wręcz. Że o epitetach nie wspomnę.
I się zaczyna. Bronić, nie bronić? Rzetelny ten człek, co krytykuje, zna się, czy nie? Łatwo jeszcze, jak łatkę ma (admin, weryfikator na tym forum, inna nazwa na innym). Ale jak nie ma? Aż z rozrzewnieniem sobie wspominam moją pierwszą weryfkę (inne forum, inne zasady), gdy jeden user jakby się na mnie uwziął i jechał, jechał i ujechać nie mógł, tak mu się dobrze jeździło po moim grzbiecie. I, żeby było zabawnie, to był modelowy przykład forumowego trolla. Bo, choć mój tekst w oczywisty sposób nie był idealny (i wręcz przeciwnie), to człek się czepiał rzeczy nieistotnych albo i wręcz nieistniejących, za argumenty podając swoje wymysły. Szczęśliwie - redaktorka wsiadła mu na grzbiet i w paru słowach obryła i to tak skutecznie, że wręcz z forum zniknął.
Ale widzisz, Cristtimm, to wyjątek, z jakim dość rzadko się spotykamy. Przeważnie będzie tak, że będziesz się zastanawiać - wie ten człek, o czym pisze, czy nie wie, rzetelnie krytykuje, czy jeździ ci po grzbiecie ku swej satysfakcji zrypania obcego człowieka w necie (jak wiemy, takich ludzi w sieci dostatek). Jedyna rada, pobyć na forum, poczytać komentarze różnych userów i teksty komentowane i samemu się przekonać, kogo warto słuchać.
Ale gwarancji mieć nie będziesz. Bo nawet mnie palma znaczka przy nicku może odbić i zacznę się wymądrzać bardzo elokwentnie, ale mało merytorycznie.
Czemu o tym piszę? A bo z tym się drugi dylemat wiąże - bronić tekstu w temacie, czy nie? Podejmować dyskusje, czy nie?
Nie podejmiesz, niesmak zostanie. Będziesz miała poczucie, że ktoś nierzetelnie coś napisał, inni przeczytali i wzięli za dobra monetę, a Ty przecież wiesz, że to bzdury. No i przecież autor to nie niemowa, nie musi a nawet nie powinien pokornie przyjmować każdej rózgi. A takie zdania często się podnoszą - milcz i nie dyskutuj, tekst broni się sam i tak dalej. To denerwujące.
Ale z drugiej strony musisz wiedzieć, że komentatorom zęby się zaczynają jeżyć, gdy czytają o podejmowaniu obrony tekstów albo o czepliwości komentarzy. Dlaczego? Moje doświadczenia z rozbieraniem tekstów wannabe autorów zaczęły się na innych warsztatach, na innych forum. Regularnie miałem tam do czynienia z niezrozumianymi geniuszami. Taki geniusz odpierał każda krytykę niczym atak na swoją osobę, a odpierał używając argumentów: nie rozumiecie przesłania, skupiacie się na duperelach a nie na istotnych rzeczach, kim Wy jesteście, żeby mnie (geniusza!) zrozumieć. W końcu geniusz zabierał zabawki z piaskownicy i maszerował do innej.
A komentatorom zostaje niesmak, bo stracili czas na tłumaczenie istotnych rzeczy autorowi, który nie potrafi ich zrozumieć, który z tekstem przyszedł nie po to, by się czegoś dowiedzieć, ale po to, by zebrać pochwały. Bo w końcu z braku pochwał wzięła się ta agresywna obrona, nieprawdaż? A niesmak tym większy, im więcej pyskówki było przy okazji.
I dochodzimy do konkretów. Łatwo jest, będąc osoba nową na tym forum, przełknąć krytykę weryfikatora. W końcu weryfikator ma tą nalepkę, że się zna. No i popatrz, popatrz, weryfikator też człowiek, tez się może mylić. Tym bardziej, że gusta ludzkie są rozmaite, różne są poziomy percepcji tekstu i różne są "mi się". I weryfikator też się myli.
Ja weryfikatorem jestem krótko i na tym forum też nie bryluję od lat, ledwie od października. Co więcej - nie jestem zawodowym redaktorem ani nawet nie jestem polonistą! Coś tam się nauczyłem, ale tylko i wyłącznie przy okazji tego, że sam próbuję pisać. A próbując, skrupulatnie ćwiczyłem i czytałem, co inni o moim ćwiczeniu piszą. I właściwie nic nas z Zaqrem nie różni w tym względzie, też się uczy, też pisze, też umie to i owo.
A z czepliwością to jest tak, że ja ją w sobie staram się wzmagać, przy czytaniu tekstu. Czytam, czytam, coś mi tak z lekka zgrzyta. Poczytam dalej, nie ruszę. Skupię się, podkręcę wewnętrznego krytyka, zacznę sprawdzać po słownikach i nader często dojdę - zgrzyta, bo jest błąd, o - taki konkretnie.
Zaqr w zasadzie wylistował rzeczy, które ominąłem. Niektóre, bo się za mało skupiłem.
- kwestia powtarzalności Edka - powtórzenia to ZUO :)
- ilość znoszonych jajek - nawet nie pomyślałem, żeby to sprawdzić, a to wbrew pozorom jest istotna kwestia.
O borze wszechszumiący A dlaczego nie zarzucisz mi, iż kury nie potrafią mówić? To też niezgodne z naturą.
To jest kwestia konwencji. W tym tekście personifikujesz kury, dajesz im ludzkie cechy - rozmawiają, mają poczucie obowiązkowości, puszą się między sobą, mają poglądy polityczne, korzystają z dobrodziejstw technologii i filozofii. Ale równocześnie nadal są kurami - stroszą piórka, używają grzęd, znoszą jajka a kogut pieje. W tej warstwie są kurami i logika wymaga, by to się z prawdziwymi kurami zgadzało. Weźmy inną potencjalną zmianę - a gdyby gdzieś tam się pojawiało, że te kury mają ręce a nie skrzydła, gryzłoby się? Gryzło, bo byłoby to sprzeczne z kreacją świata. Dlatego uwagę Zaqra ze znoszeniem jednego jajka na dobę (i to w dzień) popieram, merytorycznie nie sprawdzam i mu zawierzam.
- identycznie jest z siwieniem. Kury raczej nie siwieją z wiekiem.
Są rzeczy, które ominąłem, mimo, że mi zgrzytały, ale nie potrafiłem uzasadnić czepialstwa, np. kwestia poniższego zdania:
W kurniku, wraz z pierwszymi promieniami słonecznymi, rozpoczęły się poranne rytuały;
Przy czym może być i tak, że czepliwość mnie zwiodła, bo nie ma się czego czepić. Tu akurat komentarz Zaqra mnie nie przekonuje.

Tak, że podsumowując, Cristtimm, jedyne, co mogę doradzić, to czytanie komentarzy i myślenie nad nimi. Jedyna droga do przekonania się, czyje warto czytać.
Jedna jest rzecz istotna, która tu Rubia napisała i warto by było to przemyśleć.
Nie warto narzucać w obronie tekstu sposobu jego interpretacji, tłumaczyć, co to powinno dla czytelnika znaczyć, na co czytelnik powinien zwrócić uwagę. Bo TEKST BRONI SIĘ SAM.
Co to znaczy? Że (biorąc pod uwagę różne gusta czytelników) jeśli autor chce, by czytelnicy zrozumieli jego przesłanie i jego interpretację tekstu, w tekście to powinno być. Z tekstu to powinno wynikać. Jeśli tak nie jest, to powodem najczęściej nie jest wcale to, że czytają go nieodpowiedni czytelnicy (ja na przykład przeważnie nie biorę się do komentowania tekstów, które mi nie leżą tematycznie, właśnie dlatego, by moja opinia nie rzutowała na komentarzu), ale to, że zamierzona przez autora interpretacja wcale z tekstu nie wynika. A to się bierze stąd, że autor wie o tekście więcej niż czytelnik, zna swoje motywy, przemyślenia, wcześniejsze wersje tekstu, a czytelnik zna tylko to, co widzi.

I jeszcze jedna rzecz.
Romek Pawlak ujął kwestię, którą trochę się obawiałem podnieść.
Romek Pawlak pisze:On jest tak naszpikowany aluzjami, cytatami, okiem puszczanym do czytelnika, że w rezultacie aż przefajnowany, ginie jego klarowność, umiar, wyczucie proporcji.
I owszem, też tak to odbieram. I mam podobne wrażenie, że dla Ciebie, Cristtimm, to jest główna zaleta tekstu. I tu bym chciał zwrócić uwagę na dwie kwestie.
Primo, takie coś, taki styl, gdy jest dużo aluzji, cytatów i puszczania oka (i to w kwestiach jak najbardziej powszechnie czytelnych) predysponuje takie pisanie bardziej w kierunku publicystyki, felietonu. Oczywiście proza nie jest wykluczona, nawet bez specjalnego pomyślunku przychodzi mi na myśl jedna książka pisana takim stylem, choć odniesienia i aluzje bardziej związane są z motywami bajkowymi i literaturoznawczymi niż bieżącą polityką. Tylko, jak rzekłem, to jest książka, autorka miała więcej miejsca i nie zbierała tych środków stylistycznych w jednym miejscu. A po drugie...
Secundo. Autorka napisała książkę z konkretną fabuła wspomaganą tymi środkami stylistycznymi, które fabuły nie przygniotły i nie zagadały.
Zwróć uwagę, Cristtimm, co jest główną fabułą, główną osią Twojego tekstu. Czy pytlające kury? Bynajmniej.
Głównym motywem konstrukcyjnie jest Edek i jego przekonanie, że na jego pracy wisi byt całego świata!
To jest motyw, który otwiera i zamyka. Ale w środku przegadany jest aluzjami, przytłoczony wręcz, związek z nim umyka.

26
Cristtimm,

Wszyscy wiemy, że uparcie bronisz swojego tekstu (i masz do tego prawo), że jesteś w nim zakochany. Niestety to co zostało ci wytknięte powinieneś uznać za prawdziwe. W końcu piszesz dla siebie czy dla czytelników? Jeśli dla siebie to nie zawracaj sobie głowy tym forum i chowaj prace do szuflady, byś potem mógł je podziwiać.

Nad-opis to nad-opis. Rzecz zbędna. Obojętnie jak bardzo będziesz tłumaczyć, że to dla humoru, czy dla rozrywki, klimatu, ukazania kwestii politycznych w krzywym zwierciadle i innych tego typu rzeczy, nie zmienia to faktu, że czytelnikom się takie coś nie podoba.

To tyle.
Na bezdrożach, jeszcze się spotkamy...

27
Opór jest rzeczą naturalną. Skąd autor ma wiedzieć, czy uwagi są rzeczowe i prawdziwe? Nie zna tych zagadnień.
Ja to nawet lubię, jak autor trochę podyskutuje. Bo z tego może wyjść sensowniejszy komentarz, rzeczy, które napisało się pierwotnie moga być mało zrozumiałe.
Po przeciwnej stronie jest autor, który pokornie prosi o uwagi i równiez z pokorą je przyjmuje. I to mnie też nieco odrzuca, bo choć wiem wtedy, że nie będzie pyszczył, to nie wiem, z kolei, ile z tych uwag zrozumie.
Niestety, do "polaka" to się w szkole mało przykładamy... Wiem po sobie - a uważałem się zawsze za humanistę :)

Notabene, Cristtimm to ona, Jacku Dylanie :)
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”