Czasem [miniatura]

1
Witam

to mój pierwszy tekst po nieprzyzwoicie długiej przerwie, dlatego proszę o szczerość bez granic ;)

Czasem głośno krzyczę, zwłaszcza wtedy, gdy nikt nie słyszy. Nie jestem osobą specjalnie otwartą. Kiedy mnie o to pytają, a pytają często, bo przecież jest tyle ankiet i tyle nieodkrytych spraw stwierdzam stanowczo, że wolę swój malutki świat. Czuję się w nim bezpiecznie, znam tutaj każde miejsce i każdy kąt. Wiem, że nic mnie nie zaskoczy, nic nie wpędzi w zakłopotanie, że nie będę się musiał z nikim spierać i nie będę musiał niczego oceniać. Mogę nie mieć zdania i mogę sobie pozwolić na to, aby było mi z tym dobrze.
Życie mnie nie przeraża, nie jestem postacią z filmu Allena. Nie potrzebuję pomocy analityków. Wychodzę z założenia, że czas leczy rany, nawet te najpoważniejsze. A jednak nie lubię tego co jest poza mną, na zewnątrz. Nie przepadam za ludźmi i za wydarzeniami i nie można mnie za to winić.
Miałem szczęśliwe dzieciństwo i wspaniałych rodziców. Jest wtorek. Nic się nie zmieniło i czuję się z tym dobrze.
Co myślę o rezygnacji z czerpania z życia pełnymi garściami? Myślę sobie, że często nie warto, że przecież nie wszyscy muszą być pazerni, nie wszyscy mają mocne dłonie i wydatne usta i nie wszyscy tego chcą. Nie brakuje mi wcale przebojowości i wypadów z przyjaciółmi w weekendy. Wolę obejrzęć sobie coś w telewizji. Zabezpieczam się w ten sposób, a to przejaw odpowiedzialności i nikt nie ma pretensji. Rodzice odeszli jakiś czas temu, tylko oni czasem się ze mną wykłócali przez długie godziny, starali się mnie zmienić. Nie mam im tego za złe, taka była ich rola.
Środa. Dni tygodnia dzielą moje życie na równe części. Potrzebuję tego rodzaju systematyczności żeby się nie pogubić w tym swoim maluteńkim świecie, żeby wiedzieć gdzie wolno mi usiąć a kiedy powinienem wstać. W czwartki czasem się modlę. Sądzę, żę życie duchowe jest ważne. Nie wierzę jednak w kościoły, w pielgrzymki i procesje.
W piątek nie jem mięsa. Staram się także nie jeść go w tygodniu, ale nigdy mi się to nie udaje. Nigdy nie byłem wegetarianinem i nigdy nie potrafiłem zrozumieć jak można nim być. Nie rozumiem jednak wielu rzeczy, więc zaakceptowałem także i tę zagadkę. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem przeciętny, że jestem polakiem, że nie jestem rodzicem, że żyję od poniedziałku do niedzieli i znów i po raz kolejny, wciąż tak samo. Z wieloma rzeczami zdążyłem się pogodzić. Także ze sobą.
Mówią mi, że zrujnowałem sobie życie, że się zmieniłem w czystą ignorancję, w pusty wazon, ale to przecież wcale nie tak. Ja po prostu nie mam aż tyle siły, nie jestem aż tak witalny. Nie mam mocnych dłoni i nie mam wydatnych ust. Kobiety mnie nie widzą, a mężczyzn bawi moja życiowa niezaradność. Dlatego chowam się w swoim świecie i oddycham powoli, gładzę sobie włosy. Jest mi tu dobrze i nie chce się stąd nigdzie ruszać.
Niedziela i tylko czasem chciałbym spróbować życ inaczej.
Ostatnio zmieniony czw 08 gru 2011, 11:59 przez nooise, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Standardowe pytanie - o czym to jest? O co tu chodzi?
Tekst literacki winien dokądś zmierzać. O czymś być. Mieć jakiś cel. Przesłanie, nie w znaczeniu prawdy objawionej, ale w znaczeniu teści, która ma czymś czytelnika zainteresować.
Co my tu mamy? Garść informacji o bohaterze, podanych jego ustami. Plus garść informacji wskazujących na nastawienie bohatera do świata i życia. I co? I nic.
W związku z czym jest ta konstrukcja psychiki bohatera? Gdzie jest jakaś fabuła, jakieś wydarzenia w związku z którymi poznany przez nas charakter postaci będzie miał jakieś znaczenie? Nie ma takowej.
IMO, sens takowego tekstu jest możliwy w jakiejś większej całości. Jako miniatura - bez echa.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

3
Co myślę o rezygnacji z czerpania z życia pełnymi garściami? Myślę sobie, że często nie warto, że przecież nie wszyscy muszą być pazerni, nie wszyscy mają mocne dłonie i wydatne usta i nie wszyscy tego chcą.
Czerpanie z życia pełnymi garściami a bycie pazernym to nie to samo.
Zabezpieczam się w ten sposób, a to przejaw odpowiedzialności i nikt nie ma pretensji.
Chowanie się przed światem nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnością.
...nikt nie ma pretensji. Rodzice odeszli jakiś czas temu, tylko oni czasem się ze mną wykłócali przez długie godziny, starali się mnie zmienić.
Czyli jednak ktoś jakieś pretensje miał.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem przeciętny, że jestem polakiem, że nie jestem rodzicem, że żyję od poniedziałku do niedzieli i znów i po raz kolejny, wciąż tak samo
Polakiem z dużej litery. W wyliczance dni tygodnia zgubiłeś gdzieś poniedziałek...
Dlatego chowam się w swoim świecie i oddycham powoli, gładzę sobie włosy.
Gładzę sobie włosy?
Niedziela i tylko czasem chciałbym spróbować życ inaczej.
Niedziela. I tylko czasem chciałbym spróbować żyć inaczej.

W jakim celu ten tekst powstał? Co chciałeś osiągnąć? Mamy tutaj bohatera, który jednym tchem wyrzuca z siebie informacje o sobie: jestem skryty, nie interesuje mnie świat zewnętrzny, miałem szczęśliwe dzieciństwo, czasem chcę żyć inaczej. Wyliczankę podzieliłeś, nie wiem czemu, na dni tygodnia (zapomniałeś przy tym o poniedziałku). Nie udało ci się stworzyć spójnego, wyrazistego obrazu. Po co tutaj informacja o wegetarianizmie? Po co uwaga, że czas leczy rany? Ktoś bohatera kiedyś skrzywdził? Tytuł też jakoś nijak ma się do tekstu który stworzyłeś. Jednym słowem mętna miniatura wymagająca dopracowania.

4
nooise pisze:Kiedy mnie o to pytają, a pytają często, bo przecież jest tyle ankiet i tyle nieodkrytych spraw stwierdzam stanowczo, że wolę swój malutki świat.
Ale o co dokładnie? Tyle ankiet pyta, czy narrator woli "swój malutki świat"?
Co myślę o rezygnacji z czerpania z życia pełnymi garściami? Myślę sobie, że często nie warto, że przecież nie wszyscy muszą być pazerni, nie wszyscy mają mocne dłonie i wydatne usta i nie wszyscy tego chcą.
Co ma jedno zdanie do drugiego?
nooise pisze: że jestem polakiem
narodowość wielką literką

No to mamy opis bohatera. Jego bleblanie na swój własny temat i tyle. Ani to ciekawe, ani głębokie. Charakter jak dla mnie całkiem normalny, - spokojny, niezbyt przebojowy, zadowolony ze swojego życia człowiek. Jak każdy czasem mający wątpliwości.

Wypowiedź nakreślona prostymi zdaniami, poskładanymi bez jakiejś wewnętrznej spójności.

Jak dla mnie to wprawka bardziej, niż miniatura. Wprawka - opis postaci jej własnymi słowami.
Jeśli jako coś takiego tekst potraktować, to mogę tylko powiedzieć, że jest poprawnie. Nie robisz istotnych błędów, ale też nie popisujesz się językiem czy słownictwem. Jest prosto i czytelnie. To dobrze, ale lepiej by było, gdyby do tego doszło "pięknie" i "ciekawie".

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”