Machina wykonana była w kształcie śruby
Niezależnie od tego, jak sama machina wyglądała - takie wyrażenie jest po prostu niepoprawne. Czy też na granicy poprawności, ale bardzo słabo brzmiące.
Wszyscy poza nieznajomym, który wydawał się zmęczony po hulance poprzedniej nocy.
Tutaj nie podoba mi się to, że za bardzo ex cathedra wprowadzasz wiedzę spoza planu. Co więcej nawet spoza wiedzy swoich bohaterów, jeśli się nie mylę. Z powietrza wtrącasz informację o jakiejś hulance. Po co? Ona niczego nie wnosi, a w miniaturze praktycznie każde słowo jest ważne. Na dodatek wprowadzona przez narratora wygląda, jakby zaraz miała zostać rozwinięta w coś konkretnego.
Tak to nie mam jakiś istotniejszych uwag. Warsztat jest prosty i czytelny. Mógłbyś popracować nad ubarwianiem stylu, ale też powoli, spokojnie, żeby nie wyszło z tego nadęte poetyzowanie. Opis maszyny był dla mnie mało obrazowy. Gdyby nie dyskusja poniżej, to bym nie wiedziała, jak to ma wyglądać.
Do treści trudno mi się odnieść. O czym tak właściwie to jest? Fajnie, że wprowadzasz tę maszynę, ale jaki jest sens całej miniatury. Top wygląda na fragment wycięty z jakiegoś tekstu - na dodatek nie jakiś szczególnie reprezentatywny fragment, więc nie wiem, skąd podany przez Ciebie gatunek.
Jeśli to miała być miniatura rzeczywiście to mam wrażenie że źle rozłożyłeś akcenty. Sporo płytkich, nic niewnoszących tekstów bohaterów, za słabo zasygnalizowany problem, za małe skupienie wokół machiny, jakieś uwagi wrzucone z powietrza.
Nie było bolesne w odbiorze, ale też trudno mi o jakieś szersze pozytywy. Tekst mnie nie ruszył.
Pozdrawiam,
Ada
PS. Co do zapisu dialogów, to zdecydowanie przychylam się do wersji Krugera. Na pewno częściej się z nią spotykałam (i w kontekście porad i w książkach).