Superbohater
Od lat buduję swoją wizję supoerbohatera. Z "super" nie ma nic wspólnego, ale to jest człowiek czynu. Bardzo doświadczony człowiek czynu. Prezentuję sklecony dawno temu wstęp do powieści. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że w tym przypadku wstęp musi zelektryzować, bo w przeciwnym razie całość straci magiczną otoczkę.Kurwa, Superman, metroseksualny koleś z majtkami na rajtuzach, ratujący niewiasty przed tragicznym losem. Ratuje także starsze panie, które marzą aby wbił się pięścią w ich zakurzone uda. Heniek, pijący żul pod sklepem, ciągnący duszkiem tanie drogie wino i czekający na parkingu, aby tylko wyłudzić dwadzieścia trzy grosze do kolejnej brakującej flaszki. Co ich łączy? Nie wierzysz, że staniesz się jednym z nich. To przecież nierealne.
Ale rzeczywistość bywa przewrotna.
Jestem twoim sąsiadem. Mieszkam tuż obok, widzisz mnie wychodzącego do pracy, uśmiechniętego, pachnącego i przy każdej okazji powiesz zdawkowe „dzień dobry”. Znasz mnie przecież, bo widzisz mnie codziennie. Codziennie o tej samej porze mijamy się na parkingu, przy posesji, w autobusie, na przejściu. Zwyczajny człowiek powiesz, twój sąsiad.
Superman Heniek.
Moje życie jest pięknie nudne. Wstaję, jem śniadanie, myję zęby, ubieram się, wychodzę do pracy, pracuję, wracam, otwieram piwo i ostrzę łopatę. Zwłaszcza zimą.
Komiksową rzeczywistość mam w głębokim poważaniu, i śmiało stwierdzam, że wszyscy bohaterowie są przereklamowani. Co, jeśli działają w jednym rewirze, a w drugim dochodzi do tragedii? Dlatego działam lokalnie, w województwie. Pożywką są portale społecznościowe, serwisy miastowe, gazety, po które sięgają tubylcy. W twoim mieście, w moim mieście – bo mogę być każdym, kogo mijasz, pozostając nikim.
Czternastego lipca w millenium świat był piękny tak bardzo, że pragnąłem krzyczeć z radości. Słońce, upał, dziewczyny w przykrótkich spódniczkach, zielony park i trzy dni wolnego. Czego chcieć więcej? Spokój wlewał się w moje ciało ze zdwojoną siłą, którą absorbowałem każdą komórką. Pragnąłem wyciszenia jak nigdy dotąd. Owe pragnienie wzmogło się z chwilą, kiedy dostrzegłem na ławce podpitego typka, a potem trzech kolejnych kompanów, mających za nic moje wybujałe pragnienia. Nie tylko moje.