Oko w oko

1
Od kiedy pamiętam uwielbiałem pełnie Księżyca. Takie noce mają w sobie coś magicznego. Zawsze marzyłem by wyjść na pustą polanę i stanąć oko w oko ze Srebrnym Globem. Bezpieczeństwo schodziło na drugi plan. Nie ważne było czy spotkam na swojej drodze zagrożenie. Księżyc uwodził mnie swym pięknem, blaskiem i tylko to było dla mnie najważniejsze.
Właśnie w dzisiejszą noc miała być pełnia. Nie przestawałem o tym myśleć. Kolejny raz miało być mi dane oglądanie księżyca w całej jego okazałości. W takie dni jak ten, byłem bezużyteczny. Na niczym nie potrafiłem się skupić, z nikim nie potrafiłem rozmawiać. Kolejne godziny w szkole zdawały się płynąć coraz wolniej i wolniej. Droga do domu również jak by inna, choć ciągle ta sama. Znam ją bardzo dobrze jednak nie potrafiłem ocenić kiedy dojdę do celu. Srebrna kula ,która miała się pojawić za kilkanaście godzin na niebie, nie pierwszy raz przyprawiała mnie o obłęd i zakłopotanie.
Miałem szczęście. W domu nie było nikogo . Zatem pomimo silnego, chłodnego wiatru postanowiłem usiąść na werandzie i czekać na przyjście przyjaciela. Podmuchy smagały źdźbła trawy i rosnące w donicach kwiaty. Z lasu, rosnącego nieopodal domu do moich uszu docierały odgłosy przyrody. Ptaki ćwierkały nieznane mi melodie, liście drzew szeleściły i mieniły się w promieniach zachodzącego słońca. Dla mojego czekania, nie było widać końca. Nie potrafiłem bezczynie usiedzieć w miejscu. Nie dziś. W każdy inny dzień nie miałbym nic przeciwko by posiedzieć i nic nie robić. Jednak dziś ekscytacja i podniecenie wzięły górę. Zbiegłem z werandy wprost na piaszczystą dróżkę prowadzącą do lasu. On sam, wydawał mi się piękniejszy niż zazwyczaj. Liście przybrały ciemno pomarańczowy kolor. Drzewa jakby bardziej dostojne i eleganckie, okryte mchem również czekały na pojawienie się księżyca. Uwiodły mnie swym pięknem muszę przyznać. Biegłem a wiatr świszczał mi w uszach i rozganiał włosy na wszystkie strony. Dotarłem do lasu. Stałem na piaszczystej drodze otoczonej zewsząd konarami drzew. Czułem jak gdyby pochylały się nade mną i oczekiwały odpowiedzi na pytanie. Co ja tu robie? Czego ja tu szukam?
Wiatr ucichł. Ptaki również przestały wesoło gaworzyć. Wszystkie zwierzęta zaszyte głęboko w lesie zapewne układały się do snu. W gęstwinie drzew robiło się coraz ciemniej. Nie zniechęciło mnie to jednak do dalszej wędrówki. Z trudem zmierzałem w głąb lasu. Rośliny jak by na złość chwytały moje nogi i nie pozwalały iść dalej. Korony drzew zbiegały się u szczytu, tworząc nie przepuszczalną tarczę. Żaden najmniejszy promyk nie miał szans na przebicie się przez grubą warstwę liści. Jednak blask księżyca był tak silny, że bez trudu spostrzegłem moment pojawienie się go na niebie. Nie mogłem jednak dostrzec go w całej okazałości! Drzewa przesłaniały mi widok. Krzaki utrudniały poruszanie się. Nieustannie odczuwałem czyjąś obecność jak gdyby ktoś mnie obserwował. Co chwile się odwracałem, by upewnić się czy aby na pewno w lesie jestem sam. Byłem. Przynajmniej tak to wyglądało. Dróżka po której do tej pory szedłem nagle się urwała. Miałem się wrócić? Nie potrafiłem. Zacząłem przedzierać się przez kujące krzaki, rozrywając jednocześnie ubrania i skórę. Stopy zaplątały mi się w pnącza jakiejś rośliny. Czułem że zaciska na moich kostkach pętle. Zdjąłem buty by uwolnić się z uścisku. Szarpałem się i walczyłem z bujną roślinnością. Jak wielkie było moje poruszenie gdy wdarłem się na cichą polanę. Drzewa nie przesłaniały już widoku na niebo. Stałem boso na chłodnej trawie i wpatrywałem się w księżyc. Czułem na sobie jego blask.
Gdzieś w głębi lasu zaryczało dzikie zwierzę. Poczułem dreszcz przepływający po moich plecach. Delikatne włoski na ramionach stanęły dęba. Nie przestawałem patrzeć na księżyc. Wpatrywałem się w niego i upajałem jego blaskiem. Widok srebrnej kuli uspokajał mnie. Odrywałem się od rzeczywistość. Nagle stało się coś co zmusiło mnie do skierowania wzroku na polanę. Usłyszałem serię głośnych, donośnych ryków. Wataha srebrno-szarych wilków ścigała zwinną, delikatną i niewinną sarnę. Poczułem jak serce w piersi zabiło mi silniej. Jak by chciało z niej wyskoczyć i uciec, z dala od tej polany. Sparaliżowany strachem nie potrafiłem podjąć się ucieczki. Tkwiłem w ciele chcąc się z niego wyrwać, ono jednak ,pozostawało niewzruszone na wszelkie moje prośby i polecenia. Patrzyłem jak wilki doganiają bezbronne zwierze, nie mogłem nic na to poradzić. Czułem się beznadziejnie z moja bezsilnością. Dwa, większe od pozostałych, wilki wyprzedziły watahę i były zaledwie metr od ofiary. Sarna skoczyła próbując ominąć przeszkodę. Nie była jednak już w pełni sił. Tylną racicą zahaczyła o wystający z gleby konar. Przewróciła się. Desperacko próbując wstać i uciec została otoczona przez watahę. Rzuciły się na nią. Głośny pisk, skowyt, jęk. Wilki spokojnie stały nad ofiarą i jeden po drugim wyrywały kawały mięsa.
Warstwa chmur zasłoniła księżyc, który jak gdyby celowo skrył się by nie patrzeć na rzeź jaka miała miejsce. Nie było powodu dla którego nadal miałbym tkwić na polanie. Odwróciłem się w nadziei ,że zajęte ofiarą wilki nie zauważa mojej obecności. Biegłem po prostu przed siebie. Kolejny raz przedzierając się przez krzaki jeszcze bardziej poraniłem swoje ciało. Tym razem, obawiałem się by zapach mojej krwi nie zwabił dzikich zwierząt. Biegnąc nie rozglądałem się wcale. Nie chciałem patrzeć na to wszystko. Nie chciałem patrzeć na miejsce w którym dzieją się takie okropne rzeczy. Czułem się obrzydliwie. Z jednej strony współczułem sarnie z drugiej cieszyłem się ,że wilki zajęły się nią a nie mną. Ucieczka przed samym sobą i swymi myślami zdawała się nie mieć końca. Potknąłem się. Przeleciałem kawałek nad trawą i z hukiem uderzyłem o ziemię. Poczułem na twarzy przyjemnie ciepły piasek. Byłem na dobrej drodze! Odnalazłem piaszczystą dróżkę prowadzącą z powrotem do domu. Podniosłem się i najszybciej jak potrafiłem zacząłem biec po szlaku.
Wybiegłem z lasu. Zatrzymałem się. Spojrzałem na niego. Nie wyglądał już tak pięknie. Drzewa na powrót stały się tylko powykabłęczanymi pniami. Przypomniałem sobie pewien cytat: „Żadne zwierzę nie wytrzyma tego, co wytrzymać potrafi człowiek.” i doszedłem do wniosku ,że na pewno żaden człowiek nie wytrzymałby również tego co muszą znosić zwierzęta.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chciałbym zaczerpnąć opinii bezstronnych czytelników i porównać opinie ze zdaniem mojego nauczyciela. Czysta ciekawość. Proszę o szczerość. Wiadomo ze to trochę inna krytyka niż taka która płynie od nauczyciela, jednak zapytać nie zaszkodzi.
Pozdrawiam.
ps.Przepraszam za brak akapitów. Nie potrafię ustawić ich tutaj na forum ;p

2
Witaj!

Pamiętaj - jakby, nie JAK BY.

Co do fabuły - myślę, że jesteś naprawdę dobry. Ogólnie Twój tekst przypadł mi do gustu, a w szczególności w miarę plastyczne opisy, np. atak watahy.

W ramach pracy domowej, tak? Nie będę więc specjalnie oceniał przesłania. "Oko w oko" - niezaskakujący tytuł, niestety, choć podobno ani książki, ani filmu po tytule nie powinno się oceniać. Ale mimo wszystko tytuły zachęcają, podobnie jak pozytywne recenzje (oraz obecność agresji, przemocy i tego trzeciego, sami wiecie).

Sorry, że tak się rozpisałem o tytule. Powróćmy do gramatyki, a właściwie interpunkcji, bo właśnie sobie o niej przypomniałem - w Twoim opowiadaniu postawiłbym w paru miejscach przecinki, przyjrzyj się mu uważnie. Poza tym uważam, że jest bardzo dobrze.

PS: Pracę domową zawsze poznam po zakończeniu ;) Tak jak w Twoim przypadku. Zlecony temat i prywatna uwaga w zakończeniu. Ale wykonanie leży w gestii piszącego, a Tobie zbudowanie atmosfery się udało, szacuneczek.

A, jeszcze jedno - pamiętaj o pisaniu w >kwadratowych nawiasach< (jak to mówi moja nauczycielka, czyli takich - []) gatunku, do którego należy umieszczany przez Ciebie tekst. Wspomniałeś, że napisałeś go w ramach pracy domowej, lecz z pewnością można zaliczyć go do którejś z wielu grup gatunków.

3
Dziękuje. Hehe a nie, nie takie było polecenie.. ;p
Tematem było napisanie pracy o spotkaniu z czymś zaskakującym w lesie, przy czym należało wdawać się w szczegóły.Żadnych ogółów. Na końcu jakaś refleksja.

Tytuł wymyśliłem dosłownie podczas przekopiowywania tekstu z Worda ;p
Wiec może dlatego nie zaskakuje. Interpunkcja...szczerze mówiąc, moja słaba strona ^^

4
Z interpunkcją nie jest tragicznie, sam do niedawna miałem z nią problemy. Z ortografią radziłem sobie świetnie, ale ta interpunkcja... I wiesz, gdzie się nauczyłem jej zasad? Tutaj, na weryfikatorium ;)

Czyli polecenie było nieco inne, widzisz - jesteś kreatywny. To dobrze, bardzo dobrze.

Jedno zdążyłem zauważyć - potrafisz tworzyć plastyczne opisy, z czym ja miałem duży problem (obecnie radzę sobie nieco lepiej). Umiejętność zabawy słowem to połowa sukcesu.

5
94Przemek pisze: Dla mojego czekania, nie było widać końca
To zdanie jest dla mnie jakieś inne.
Może
Moje czekanie nie ma końca.?
94Przemek pisze:Księżyca
niekonsekwencja bo kilka linijek niżej
94Przemek pisze:pojawienie się księżyca.
94Przemek pisze:Stałem na piaszczystej drodze otoczonej zewsząd konarami drzew
to brzmi tak jakby konary wyrastały z drogi, jakby nie było korzenia, pnia tylko wprost z ziemi wyrastały konary.
Może się nie znam, ale tak można to zdanie zrozumieć.
94Przemek pisze:Zacząłem przedzierać się przez kujące krzaki
Kłujące.
94Przemek pisze:Poczułem dreszcz przepływający po moich plecach
zmieniłabym na przeszywający moje plecy albo dreszcz przebiegł mi po plecach. To tylko sugestia.
94Przemek pisze:Nagle stało się coś co zmusiło mnie do
stało się coś, co...
interpunkcją zajmie się kto inny ale jest tego sporo na moje oko, a ja sama z interpunkcją nie za bardzo się lubimy
94Przemek pisze:Tylną racicą zahaczyła o wystający z gleby konar
Konar wystawał z gleby? Może chodzi ci o część korzenia?
94Przemek pisze:Biegnąc nie rozglądałem się wcale.
Biegnąc, nie rozglądałem się wcale.

Jest kilka literówek, zwykle brak ogonków czyli e zamiast ę , interpunkcja jak wspomniałam ale to nie moja działka, przecinki, a raczej ich brak wytknie kto inny.
Treść, dość fajnie opisałeś las, choć nie wiem co z tymi konarami. :)
Przeczytałam z przyjemnością, popraw, a praca domowa będzie pierwsza klasa
Pozdrawiam
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

6
Akurat tak jak zaproponowałaś:
1.Moje czekanie nie ma końca nie może być.
Tekst jest pisany w czasie przeszłym a to zdanie jest w teraźniejszym więc odpada.
2.Księżyc. Tu się zgodzę najzwyczajniejsza niekonsekwencja ;p Miało być że z szacunkiem się o nim wyrażam a potem po prostu mi to umknęło.
3.gdyby było napisane korzeniami, to ktoś by pomyślał że to same korzenie po wyciętych drzewach. Gdybym z kolei napisał pniami, to to taka prostota jest, moim zdaniem.Konar, kojarzy mi się z jakąś nieregularną formą,powykręcane itd. Myślę ,że te słowo dobrze oddaje charakter tego co chciałem napisać.
4.Literówki ;p zmora
5.Ile ludzi tyle opini ;p pokazałem tekst znajomemu i to właśnie on poradził mi by zmienić z dreszcz przebiegł mi po plecach na obecna formę ;p wiec wszystkim dogodzic sie nie da ^^
6.Interpunkcja...tak jak 4 pkt xD
7.tak zahaczyła o konar wystający z ziemi, leżący na niej poziomo....i chciała po prostu go przeskoczyć i się potknęła.

7
nie widziałam nigdy wyrastającego z ziemi konara, hmm widocznie mało w życiu widziałam :)
94Przemek pisze:1.Moje czekanie nie ma końca nie może być.
Moje czekanie nie miało końca :) cz. przeszły

[ Dodano: Sob 20 Mar, 2010 ]
iska36 pisze:94Przemek napisał/a:
Stałem na piaszczystej drodze otoczonej zewsząd konarami drzew
Może prościej by było ...otoczonej zewsząd drzewami ??
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

8
No skoro te konary aż tak bardzo na ciebie działają to jestem w stanie zmienić na drzewa ^^
przynajmniej w tym ostatnim przypadku ;]
no i te moje czekanie nie miało końca ^^
tez zmienię ;p
w Wordzie ^^

9
94Przemek pisze:Od kiedy pamiętam uwielbiałem pełnie Księżyca.
Już nie uwielbiasz? Brak też przecinka po "pamiętam".
94Przemek pisze:blaskiem i tylko to było dla mnie najważniejsze.
Ważne. skoro tylko to, to niekoniecznie najważniejsze, bo było ważne jako samo w sobie, więc, siłą rzeczy mogło być najmniej ważne. Ale wciąż tak samo ważne, bo była to jedyna ważna rzecz.

;]ALBo było najważniejsze, albo tylko to było ważne. ;p
94Przemek pisze:Właśnie w dzisiejszą noc miała być pełnia.
Moim zdaniem, powinieneś coś z tym zrobisz.

Napisz chociażby, że Tej nocy miała być pełnia, aleebo co ;P
94Przemek pisze:Kolejny raz miało być mi dane oglądanie księżyca w całej jego okazałości
To brzmi tak, jak gdyby należało to do jego obowiązków. ;-P a z kolei on bardzo lubił oglądać księżyc w pełni. Lubił ?
94Przemek pisze:czekać na przyjście przyjaciela.
dodaj jakiś epitet do "przyjaciela" bo gotów ktoś pomyśleć, że nie oglądałeś tego Księżyca samotnie.
94Przemek pisze:Podmuchy smagały źdźbła trawy i rosnące w donicach kwiaty.
Podmuchy czego.
94Przemek pisze:potrafiłem bezczynie usiedzieć w miejscu. Nie dziś. W każdy inny dzień nie miałbym nic przeciwko by posiedzieć i nic nie robić.
... dadada. trata-tata ;_D zmień.

Nie potrafiłem bezczynnie usiedzieć w miejscu, nie dziś. I gra. wszystko gra, ale daleJ!

W każdy inny dzień nie miałbym nic przeciwko by posiedzieć i nic nie robić. A to co, on zamierzał ćwiczyć? Zmywać gary? Śpiewać do księżyca?
Zdanie trochę niedorzeczne ;-p
w ogóle to weź to zabij ;-D ja bym to po prostu wykreślił ;] ale to Twoje opowiadanie.
94Przemek pisze:Jednak dziś
Powtarzasz się.
94Przemek pisze:Zbiegłem z werandy wprost na piaszczystą dróżkę prowadzącą do lasu.
94Przemek pisze:Dla mojego czekania, nie było widać końca
Ble ble ble. Moje wyczekiwanie, zdaje się, nie miało końca. czy coś w tym rodzaju.
94Przemek pisze:Czułem jak gdyby
Czułem, jak gdyby...

{JA} Czułem.
94Przemek pisze:Co ja tu robie? Czego ja tu szukam?
nie musisz podkreślać tego, że Tyyy...
Btw. skoro ja robie, to nie robie, a robię ;-pp
94Przemek pisze:Ptaki również przestały wesoło gaworzyć.
W nocy? ptaki? tak się zastanawiam właśnie. A jakie ptaki? Słowiki? :-P
94Przemek pisze:Rośliny jak by
Jakby, nie jak by ;pp ewentualnie jak gdyby ;p
94Przemek pisze:nie przepuszczalną
Jak piszemy "nie z przymiotnikami" ?:x razem, prawda? ;x więc dlaczego napisałeś osobno?
94Przemek pisze:Drzewa przesłaniały mi widok.
Jasna sprawa. Napisałeś to parę linijek wyżej, tyle tylko, że zupełnie inaczej: Korony drzew zbiegały się u szczytu, tworząc nie przepuszczalną tarczę

Że krzaki Ci utrudniały, to też pisałeś.
94Przemek pisze:Nieustannie odczuwałem czyjąś obecność jak gdyby ktoś mnie obserwował.
obecność, jak gdyby ktoś...
94Przemek pisze:Co chwile się odwracałem, by upewnić się czy aby na pewno w lesie jestem sam. Byłem
zdanie trochę ... wymuszone, nie mniej jednak nie zamierzam czepiać się do składni, a do interpunkcji. Po uppewnić się przecinek :P

byłem wywal, skąd miałeś do końca pewność?
94Przemek pisze:Dróżka po której do tej pory szedłem nagle się urwała
dróżka, po której do tej pory szedłem, nagle się urwała.

zdanie podrzędnie złożone. (2 orzeczenia, jednym podzdaniem odpowiadasz na drugie, dlatego musi być oddzielone przecinkami)
94Przemek pisze:Miałem się wrócić? Nie potrafiłem.
dlaczemu? Nie mogłeś chodzić ;-P?
94Przemek pisze:Czułem że
94Przemek pisze:Nagle stało się coś co zmusiło mnie do
coś, co zmusiło, jeśli nie wiesz dlaczego, patrz wyżej ;-p

94Przemek pisze:Poczułem jak serce w piersi zabiło mi silniej.
przecinek po Poczułem, a poza tym to nie silniej, a mocniej.
94Przemek pisze:ono jednak ,pozostawało niewzruszone
po co ten przecinek? :x
94Przemek pisze:Głośny pisk, skowyt, jęk
rozbrzmiał się. bo gdy tego nie ma, na upartego można rozumować, że pisk, skowyt i jęk rzuciły się na sarnę.
94Przemek pisze:który jak gdyby celowo skrył się by nie patrzeć na rzeź jaka miała miejsce
interpunkcja leży.

który, jak gdyby celowo skrył się, by nie patrzeć na rzeź jaka miała miejsce.
94Przemek pisze: Nie było powodu dla którego nadal miałbym tkwić na polanie.
Nie było powodu,
94Przemek pisze:Biegłem po prostu przed siebie.
Wprost

Nie zauważyć, a wywęszyć... ?
94Przemek pisze:przedzierając się przez krzaki jeszcze bardziej poraniłem swoje ciało.
Po krzaki przecinek
94Przemek pisze:Tym razem, obawiałem się by zapach mojej krwi nie zwabił dzikich zwierząt.
tym razem to falstart z tym przecinkiem.

Tym razem obawiałem się, by zapach...
94Przemek pisze:Biegnąc nie rozglądałem się wcale.
Biegnąc, nie rozglądałem się wcale.

;x
94Przemek pisze:Nie chciałem patrzeć na to wszystko. Nie chciałem patrzeć na miejsce w którym dzieją się takie okropne rzeczy. Czułem się obrzydliwie.
Nie chciałeś patrzeć na to wszystko i tyle. Wiadomo, że na miejsce takie jak to też nie, bo nie chciałeś patrzeć na to wszystko. ;x
94Przemek pisze:Z jednej strony współczułem sarnie z drugiej cieszyłem się ,że wilki zajęły się nią a nie mną
...sarnie, z drugiej... zajeły się nią, a nie...
przecinki.
94Przemek pisze:Ucieczka przed samym sobą i swymi myślami zdawała się nie mieć końca. Potknąłem się.
Uciekając przed sobą, potknąłeś się? Jak mam to rozumieć?
94Przemek pisze:przyjemnie ciepły piasek.
Może Ci się to wydawać dziwne, ale piasek w nocy jest zimny, nasiąka wilgotnym powietrzem. ;-p Ale mogę być w błędzie. Nie mniej jednak, przecież była to polna droga, prawda?
94Przemek pisze:Chciałbym zaczerpnąć opinii bezstronnych czytelników
byłem bezstronny.
94Przemek pisze:Wiadomo ze to trochę inna krytyka niż taka która płynie od nauczyciela, jednak zapytać nie zaszkodzi.
2 pytania. Z czego drugie zależy od pierwszego.

Tekst przed, czy po poprawkach nauczyciela?
Jeżeli po, to czy ten nauczyciel uczył Cię matmy? :x

myślę, że przed poprawkami nauczyciela, ale z drugiej strony, nie chciałeś wypać najlepiej? :pp to dziwne. ;]
94Przemek pisze:ps.Przepraszam za brak akapitów. Nie potrafię ustawić ich tutaj na forum ;p
Winieneś przeprosić za brak przecinków ! Interpunkcja leży :-D
minojek pisze:że jesteś naprawdę dobry.
Fabuła OK! ;]
minojek pisze:Z interpunkcją nie jest tragicznie
Owszem, jest.

xdd... nie poddawaj się!
"Poszukiwacze potłuczonego fajansu"

11
Nieszczęsny ten tekst i nieszczęsny autor skoro zna zasady interpunkcji lecz mimo to ich nie używa.

Przeczytałem ten twór wczoraj. Jednak nie pokusiłem się o komentarz. Po prostu tekst mnie znudził i nie sprawił bym chciał pozostawić ślad po swojej obecności.

Tekst jest pełen zbędnych informacji i powtórzeń.
Pisałeś co ci ślina przyniosła na język lub inaczej, to co przyniosła na palce.
Połowa tekstu jest z miejsca do usunięcia.
Nic więcej nie potrafię powiedzieć. Tekst bardzo przeciętny.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

12
Słabiutko. Zgodzę się z Weberem, jeśli znasz zasady interpunkcji, to je stosuj.
Nagminnie gubisz ogonki. Spacje stawia się po znaku przestankowym, nie przed.

Większość błędów Ci wytknięto, ale nie chce mi się sprawdzać, które to, więc po kolei:

Niekonsekwencja - Księżyca/księżyca

Jakby - pisze się razem.
94Przemek pisze:Srebrna kula ,która miała się pojawić za kilkanaście godzin na niebie
Tu masz przykład źle postawionej spacji, ale bardziej ciekawi mnie o której bohater wyszedł ze szkoły, że księżyc miał się pojawić dopiero za kilkanaście godzin.
94Przemek pisze:Dla mojego czekania, nie było widać końca.
Okropieństwo. Nawet nie wiem, jak to poprawić, bo to, że się bohaterowi dłużyło już wiem.
94Przemek pisze:Nie potrafiłem bezczynie usiedzieć w miejscu. Nie dziś. W każdy inny dzień nie miałbym nic przeciwko by posiedzieć i nic nie robić.
Powtórzenia
94Przemek pisze:Jednak blask księżyca był tak silny, że bez trudu spostrzegłem moment pojawienie się go na niebie.
pojawienia - a poza tym, to księżyc pojawia się na niebie nagle?
94Przemek pisze:bez trudu spostrzegłem moment pojawienie się go na niebie. Nie mogłem jednak dostrzec go w całej okazałości!
powtórzenie

Potem paskudny ortograf - kuć można kilofem, krzaki są kłujące.
94Przemek pisze:Stopy zaplątały mi się w pnącza jakiejś rośliny. Czułem że zaciska na moich kostkach pętle.
Chyba Ci się podmiot pogubił. Pnącza zaciska się.

Konary o które tak walczysz - bzdura. Konary, to grube gałęzie i zwykle wyrastają z pnia, a nie z ziemi. Poza tym te wcześniejsze konary też nie pasują.
94Przemek pisze:Dwa, większe od pozostałych, wilki wyprzedziły watahę i były zaledwie metr od ofiary. Sarna skoczyła próbując ominąć przeszkodę. Nie była jednak już w pełni sił. Tylną racicą zahaczyła o wystający z gleby konar. Przewróciła się. Desperacko próbując wstać i uciec została otoczona przez watahę. Rzuciły się na nią.
W ostatnim zdaniu znów gubisz się w podmiocie. Wataha rzuciła się. Albo napisz "Wilki rzuciły się na nią".
94Przemek pisze:Potknąłem się. Przeleciałem kawałek nad trawą i z hukiem uderzyłem o ziemię. Poczułem na twarzy przyjemnie ciepły piasek.
Z hukiem upaść na piasek?
94Przemek pisze:powykabłęczanymi
Tego słowa nie znam, wyjaśnisz mi?

Współczuję nauczycielowi. I mam przeczucie, że to była jedna z lepszych prac...
Krótki tekst, a błędów w nim masa. Nie jestem orłem w interpunkcji, ale ilość popełnionych przez Ciebie błędów utrudniała przebicie się przez i tak słaby tekst. Wydaje mi się, że gdyby skrócić o połowę, wyszła by z tego znośna miniaturka. Wałkujesz niektóre tematy, jak choćby oczekiwanie na pojawienie się księżyca tak mocno, że już nie mogłem się doczekać końca. Zaczynasz pisać o miłości do widoku księżyca. Jednak gdzieś w końcówce zmieniasz temat i oglądamy watahę polującą na sarnę.
Czasem są teksty z których nic nie wynika. Taki jest ten. Miałeś ochotę, czy obowiązek coś takiego napisać - okej. Ale kiepski tekst w którym tak roi się od błędów jest niestrawny. Przynajmniej dla mnie.

Minojek wspomniał, że plastycznie tworzysz opisy. Nie zgadzam się. Przeładowujesz je zbędnymi słowami. Zamiast klimatu tworzysz banał. Przebarwione opisy psują wrażenie.

Masz nad czym pracować, ważne, żebyś chciał z tych wszystkich rad skorzystać. Tylko musi Ci się zacząć chcieć (vide interpunkcja).

Ogólnie niedostatecznie. Za błędy ortograficzne, interpunkcyjne, techniczne i tekst bez polotu.
Dariusz S. Jasiński
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”