Letnia kąpiel [miniaturka psychologiczna(?)]

1
Zanurzyłem ciało w chłodnej kąpieli. Tafla wody delikatnie rozstąpiła się i poczułem przyjemną ochłodę. Moje spocone ciało nareszcie doznało wspaniałego uczucia ulgi. Już trzeci dzień Słońce bezlitośnie smagało powietrze i ziemie swymi palącymi promieniami. Ptaki rozpaczliwie szukały cienia, który mógłby im dać chociaż chwilę wytchnienia od upału. żar lejący się z nieba zmusił większość ludzi do pozostania w domach, bądź odwiedzenia któregoś z miejskich basenów. Nieliczni przemykający się chyłkiem mieszkańcy, półnadzy, zwykle z butelką orzeźwiającego napoju, jak najszybciej chcieli zniknąć z pola rażenia morderczego Słońca. Pięknie opalone, czerwone przechodzące w brąz ciała lśniły, magnetycznie przyciągając spragnione spojrzenia.

Leżałem kwadrans w chłodnawej wodzie rozmyślając o najróżniejszych sprawach i oddając się marzeniom. Pieczołowicie namydliłem ciało po czym wypłukałem je. Z lenistwem sięgnąłem po szampon, który niedbale wtarłem w przystrzyżone włosy. Po skończonym zabiegu oczyszczania zewnętrznego, zdecydowałem się jeszcze troszkę poleniuchować i uporządkować swoje wnętrze. Ostatni rok wniósł w moje życie wiele zwątpień i melancholii. Naturalny dla ludzi szczęśliwych żywioł optymizmu toczył zaciętą walkę na śmierć i życie z destrukcyjnym, ale zmuszającym do zmian żywiołem pesymizmu. Mroczne myśli niczym pajęcze sieci oplotły swym kokonem mój umysł. Moim sercem zawładnęła okrutna pustka i jej diaboliczna siostra-gorycz. Ostatnia trwała przy mnie nadzieja, nadzieja zmian na lepsze. Lecz kiedy i ona zgasła, uznając widać, że nie jestem jej wart, moje policzki zrosiły szklane łzy. Bolesne łzy. Nie płakałem od wielu lat, lecz od kiedy opuściła mnie najwierniejsza z wiernych-nadzieja na mym obliczu gościły one codziennie, a smutek wypełnił każdy dzień, każdą chwilę.

2
Zanurzyłem ciało w chłodnej kąpieli. Tafla wody delikatnie rozstąpiła się i poczułem przyjemną ochłodę. Moje spocone ciało nareszcie doznało wspaniałego uczucia ulgi.
powtórzenie dwa razy ciało.



To jedyne czego się dopatrzyłem, miniaturka nudnawa i strasznie krótka (nawet na miniaturkę), zdania niczego sobie, nie powiem. ;)
Idę niby duch lub zjawa...

Idę stąpam bezszelestnie...

Idę stąpając na przekór wiatru...

Idę tańcząc jak promienie słońca na morzu...

Idę śmiejąc się do wspomnień...

Idę kpić z przykrości...

Idę nie martwiąc się o nic..

Idę, bo słońce oświetla mi drogę.

3
Był upał, więc facet postanowił się wykąpać. Umył się przy okazji dokładnie. Następnie oddał się ponurym rozmyślaniom. Tylko, co z tego?!



Brak fabuły, puenty, przesłania, subtelnego podtekstu, próby komunikacji z czytelnikiem lub czegokolwiek frapującego. Same zdania, noszące pozory głębi i kunsztownej konstrukcji, jeszcze nie nadają tekstom wartości. Wleciało jednym a wyleciało drugim uchem.



Trzymaj się!

4
Jacek Skowroński pisze:Był upał, więc facet postanowił się wykąpać. Umył się przy okazji dokładnie. Następnie oddał się ponurym rozmyślaniom. Tylko, co z tego?!



Brak fabuły, puenty, przesłania, subtelnego podtekstu, próby komunikacji z czytelnikiem lub czegokolwiek frapującego. Same zdania, noszące pozory głębi i kunsztownej konstrukcji, jeszcze nie nadają tekstom wartości. Wleciało jednym a wyleciało drugim uchem.


W sumie na tym cytacie mógłbym zakończyć. Mam dokładnie takie same zdanie jak Jacek.

Brak mi w tym tekście głębi.

Miniaturka to nie tylko krótki tekst. To skondensowana forma. Tutaj nie ma esencji, raczej torebka Sagi zaparzana po raz setny. Woda nie nabrała nawet koloru, ie mówiąc o smaku.



Spróbuj w to włożyć trochę serca.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”