„SADIR”
Inspiracją do napisania owego tekstu było zdjęcie nieznanej mi dziewczyny, które zobaczyłem całkiem przypadkowo na stronie szafa.pl. Przeglądałem tą stronę w poszukiwaniu trampek, których i tak nie znalazłem. Kiedy zobaczyłem zdjęcie tej pani, w mojej głowie zapaliło się światło i rozjaśniło zakurzone pułki z pomysłami i nieokiełznanej chęci pisania czegokolwiek.
Nazwa owej użytkowniczki brzmiała „ Sadir ”. Takiż też nadałem tytuł mojemu tekstu.
****
Jasność dnia chyliła się ku ciemności nocy. Na bezchmurnym nieboskłonie widać już było wszystkie księżyce i niektóre, te większe gwiazdy. Nad miastem Grunborg świecił jedynie jeden księżyc. Tylko on rozjaśniał strome, poprzekrzywiane dachy domów owego miasta. Mieszkańcami Grunborg były głównie wampiry, jednak nie brakowało tam również ludzi. Tak, ludzie. Rasa nieidealna, brzydka i odpychająca. Zapytacie zapewne co robią tam ludzie? Otóż ludzie pełnili w tym mieście niezwykle spokojne życie, w dosłownym tego słowa znaczeniu . Chodzili na zakupy, do pracy a także ko kin, teatrów i dyskotek. Rasa ludzka w Grunborg sprawowała też ważną rolę wobec wampirów, dla nich przemycali narkotyki, broń i tylko to czego wampir sobie zażyczył. Jednym słowem, ludzie byli wolnymi niewolnikami wampirów.
****
Przenieśmy się teraz do domu, w którym właśnie przyszła na świat mała wampirzyca, która to nawet nie zdawała sobie sprawy, że za dwadzieścia lat stanie się wielką pogromczynią wampirów.
- Jakie piękne maleństwo. - powiedziała Izabella odbierając dziecko. Tymczasem ojciec małej, szykował jej łóżeczko i ubrania. Matka leżała na łóżku i mimo braku siły próbowała podnieść głowę by zobaczyć swoją córeczkę.
- Leż, musisz odpocząć, zajmę się nią jak trzeba, nie martw się kochanie. - rzekł tata małej dziewczynki. Miał czarne, krótkie włosy, czarne oczy ( wszystkie wampiry miały czarne lub białe oczy) i niezwykle serdeczną twarz. Na imię miał Ian Blackwood, zaś jego żona zwała się Darcy.
- Wybraliście państwo już imię dla naszej małej perełki? - zapytała gospodyni .
- Będzie się nazywała Etienne. Zgadzasz się Darcy? - zapytał się żony Ian.
- Oczywiście że nie – uśmiechnęła się szeroko – damy jej na imię Sadir. - rzekła, jej głos był cichy i zmęczony, Darcy usnęła. Ian podszedł do niej i pocałował ją w czoło. Gospodyni przygotowywała teraz małą do oddania ją w ręce matki, ubrała ją i położyła koło rodzicielki, matula przebudziła się, odsłoniła pierś i powoli przysunęła małą Sadir do karmienia. Darcy miała na sobie przewiewną, białą sukienkę nocną. Była piękną kobietą, miała czarne kręcone, długie włosy, idealną figurę i specyficzny słodko drapieżny wygląd twarzy. Gospodyni krzątała się po pokoju sprzątając po porodzie. Ian podszedł do okna tarasowego, było uchylone. Wielkie czerwone firany lekko falowały, w pokoju było rześko. Za oknem panowała ciemna noc. Ian westchnął ciężko, splótł ręce i zastygł wpatrzony za okno.
- Coś nie tak, panie Ian?- zatroskała się gospodyni. Ian jakby się ocknął, potrząsną głową, rozejrzał po pokoju i podszedł do gospodyni aby jej pomóc. Pomoc domowa była człowiekiem. Nie była jednak traktowana jak niewolnik, rodzina Blackwood-ów była jedyną chyba taką rodziną wampirów, która żyła w zgodzie z człowiekiem. Pani gospodyni była już po pięćdziesiątce i była coraz słabsza, Blackwood-owie od jakiegoś czasu nawet zaczęli myśleć o przemianie gospodyni w wampira.
- Nie, wszystko jest w jak najlepszym porządku panno Allen. - (gospodyni miała tak na nazwisko) uspokoił i ponownie westchnął. Gospodyni popatrzyła się przez chwilę na Iana, przymrużyła powieki i rzekła zamyślonym tonem .
- Chyba wiem co może panu pomóc. Proszę chwilkę zaczekać. - powiedziała pośpiesznie wychodząc z pokoju do kuchni. Pan Blackwood wiedział, że nic nie może zrobić by powstrzymać panią Allen od swoich sprawdzonych metod na wszystko. Nagle rozległ się łoskot i brzdęk tłuczonych kieliszków. Ian szybko(mam na myśli bardzo, bardzo szybko) wybiegł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Gdy dotarł do kuchni pani Allen już nie było. Ian szybko rozejrzał się wokoło i zobaczył, że jedno z okien jest wybite, na strzępach szyb na podłodze i pozostałych w oknie była krew, Ian wiedział że to sprawka wampira, gdyż przy zlewie, na podłodze była niewielka kałuża krwi. Pan Blackwood przykląkł przy niej, była to ludzka krew, Ian zamkną oczy skulił głowę i wypowiedział jakieś słowa, chyba po niemiecku. Nagle Blackwood gwałtownie spojrzał się w stronę okna a następnie dotknął rubinowego klejnotu sygnetu na środkowym palcu prawej ręki. Oczy Iana zrobiły się białe, jego kły stały się większe a prawa ręka przemieniła się w wielką wilczą łapę o czerwonej sierści. Jednym skokiem wyskoczył za okno, jego nos nigdy go nie zawodził, Ian czuł krew pani Allen. Rozejrzał się na boki i zobaczył że na gałęzi pobliskiego drzewa na sznurze wisiała gospodyni. Na trawniku, pod trupem Allen znajdowała się wielka kałuża krwi, pan Blackwood wiedział, że lada moment w to miejsce zbiegną się bezdomni by skorzystać z okazji i trochę zaspokoić swój głód. Ian skoczył na gałąź, za którą przywiązana była lina, jednym pociągnięciem rozerwał sznur i wciągną zwłoki Allen do góry. Tam zdjął jej pętle z szyi, wziął gospodynie na ręce, zeskoczył z drzewa i popędził do domu. Tym razem wybrał drzwi, okno nie pomieściło by dwóch osób.
Ian położył panią Allen ostrożnie na kanapie w salonie, jego prawa ręka przybrała normalnego wyglądu, po krótkim rozmyśleniu Ian wgryzł się w szyję gospodyni. Nie tak jednak żeby zabić. Gdy odsunął kły od szyi, rany od liny zaczęły się goić, zadrapanie na policzku też znikło. Sama Allen była jeszcze nieprzytomna. Gdy się obudzi będzie już wampirem, nie będzie pamiętała co się przed chwilą stało, nie będzie pamiętała co się działo od chwili swych narodzin. Ian pobiegł teraz do pokoju, w którym znajdowała się Darcy i Sadir. Nic im nie było, spały. Ian wszedł do kuchni, zabrał się do sprzątania potłuczonego szkła i krwi przy zlewie, zakasał rękawy napił się lampkę wina i zaczął sprzątać. Pani Allen obudziła się jak Blackwood wrzucał szkła do kosza, był nie ostrożny i hałasował. Pani gospodyni natychmiast wbiegła do kuchni, gdy zobaczyła co robi Ian, szybko zabrała mu zmiotkę i szufelkę i sama zaczęła zbierać szkło.
- Co się tu stało? Mógł mnie pan obudzić to bym zrobiła to sama. - rzekła Allen.
- Cieszę się, że panią widzę. - powiedział Ian uśmiechając się do Allen, a ta spojrzał na niego gniewnie, pokręciła głową i zaczęła sprzątać potłuczone szkło.
EDIT - ancepa - Zapraszam do PW.
Sadir (horror nadnaturalny)
1
Ostatnio zmieniony pt 18 maja 2012, 13:41 przez Risthar, łącznie zmieniany 3 razy.
"...Tak... chcemy, żeby Czarny Anioł zbawił dla nas świat
Zebrał Armię Wszechpotężną Nasz Niebiański Brat
Nawet jeśli zmieni przy tym w piekło cały kraj
Graj Muzyko Graj!
Obróci niewiernych wiarołomców znowu w proch
Nie pomogą groźby, nie pomoże matek szloch
Chcemy, żeby Czarny Anioł zabrał nas na BÓJ!!!
TRUJ ANIELE TRUJ!!!"
HUNTER - IMPERIUM TRUJKI
Zebrał Armię Wszechpotężną Nasz Niebiański Brat
Nawet jeśli zmieni przy tym w piekło cały kraj
Graj Muzyko Graj!
Obróci niewiernych wiarołomców znowu w proch
Nie pomogą groźby, nie pomoże matek szloch
Chcemy, żeby Czarny Anioł zabrał nas na BÓJ!!!
TRUJ ANIELE TRUJ!!!"
HUNTER - IMPERIUM TRUJKI