Cesarstwo Greków - Bizancjum AAR

1
Tekst jest opowiadaniem w odcinkach, opowiadającym o losach Cesarstwa Bizantyjskiego. Prawda historyczna miesza się tu z fikcją, a wszystko opatrzone będzie między innymi fragmentami prawdziwych i zmyślonych kronik oraz intrygami.

Tekst należy do gatunku After Action Report i jest częściowo bazowany na wydarzeniach z gry For The Glory.
Cesarstwo Greków - Prolog
Obrazek
Cesarstwo Bizantyjskie (przez swych obywateli zwane Cesarstwem Rzymskim) było jednym z największych ówczesnych imperiów. Powstało ze wschodniej części podzielonego Cesarstwa Rzymskiego. Znane było powszechnie jako „Cesarstwo Greków” – ze względu na ich dominującą pozycję w państwie.


Upadek Cesarstwa Rzymskiego

Cesarstwo Rzymskie było jedną z największych potęg starożytnego świata. Zdołało ono opanować cały basen Morza Śródziemnego i podbić Brytanię. Rzymianie, posiadając olbrzymie zasoby naturalne i ludzkie, sprawną administrację, jednolite prawa, budując wspaniałą sieć drogową i mając dostęp do wszystkich strategicznych portów, połączyli największe zalety istniejących dotąd imperiów lądowych i morskich. Utrzymanie olbrzymiej, stałej armii do ochrony granic wywoływało konieczność nakładania olbrzymich podatków, konfiskat żywności, w połączeniu z nagminnym zjawiskiem „psucia monety” doprowadziło do licznych zapaści gospodarczych, co z kolei prowadziło do niepokojów społecznych i powolnego upadku administracji.

Podatki rosły i jednocześnie malały świadczenia wypłacane przez państwo. Większość latyfundiów należących do najbogatszych Rzymian zwolnionych była z podatków. Prowadziło to do zubożenia biedniejszych chłopów i systematycznego powiększania się włości patrycjuszowskich. W III wieku n.e. dochody państwa były już znacznie niższe niż wydatki. Nie można było już ani podnieść podatków pieniężnych ani psuć monety. Zdecydowano się na drastyczne posunięcie – podatki w naturze. Przyniosło ono co prawda pewne, krótkotrwałe efekty, ale doprowadziły do porzucania ziemi przez rolników i oddawania się pod opiekę ówczesnych magnatów. Szybko spowodowało to do znacznego obniżenia produkcji rolnej i lawinowego wzrostu cen przy olbrzymiej ilości zepsutej monety do rynku. Doprowadziło to do całkowitej zapaści ekonomicznej, która była główną przyczyną nagłego postępu anarchii i klęsk głodu.

Również władza centralna przeżywała w III wieku bardzo poważny kryzys. Cesarze rzadko kiedy umierali śmiercią naturalną. Najczęściej wynoszeni byli na tron przez zbuntowane legiony, które po kilku miesiącach sprzedawały urząd i zabijały władcę. Tworzyło to błędne koło, które sprawiało, że większość instytucji nie funkcjonowało a urzędy sprawowano „honorowo” bez wykonywania obowiązków.

Postęp cywilizacyjny dokonywany w Starożytnym Rzymie był w wielu dziedzinach mniejszy niż we wcześniejszych epokach i źle ukierunkowany. Rzymianie całą swą pomysłowość przekładali na budowę świątyń, akweduktów, teatrów i innych obiektów podkreślających potęgę państwa. Nie byli jednak w stanie wynaleźć wielu praktycznych urządzeń, które usprawniłyby gospodarkę i uczyniły ją efektywniejszą. W kulturze zaś powielano przede wszystkim zdobycze Greków.

Dodatkowymi czynnikami, które doprowadziły do upadku Cesarstwa były najazdy z praktycznie wszystkich stron i znaczna migracja barbarzyńców, którzy często nie byli skorzy do przyjmowania rzymskich wzorców i powodowali wzrost przestępczości. Pod koniec istnienia państwa, Armia Rzymska była niezwykle rozdrobniona narodowościowo co odbiło się na jej efektywności i jednomyślności.
Problemy te próbowano, z dość mizernym skutkiem rozwiązać przez cały okres istnienia państwa. Zauważono także konieczność zastąpienia scentralizowanej struktury bardziej oddolną co doprowadziło najpierw do utworzenia tetrarchii a potem, w 395 r. do podzielenia cesarstwa na część zachodnią i wschodnią.

Część wschodnia uniknęła losu Cesarstwa Zachodniorzymskiego, które upadło w 475 roku – głównie ze względu na znacznie lepszą administrację, brak charakterystycznej dla zachodu degrengolady moralnej i anarchii, większej wolności gospodarczej oraz naturalnym zaporom chroniącym terytorium (przede wszystkim rzeka Dunaj).

Za czasów panowania Justyniana I Wielkiego, przypadających na lata 527-565 skodyfikowano i unowocześniono prawa, zebrane w jednolitym Kodeksie Justyniana, odbudowano kościół Hagia Sofia, podbito znaczne tereny oraz przyczyniono się do znacznej rozbudowy infrastruktury. Okres jego rządów to jednak także wiele porażek i klęsk – powstanie „Nika” w czasie którego dokonano rzezi co najmniej 30 tysięcy mieszkańców Konstantynopola, cenzura, podnoszenie podatków i ceł, wszechobecna korupcja, brak wolności religijnej, zamknięcie Akademii Platońskiej a także tzw. Dżuma Justyniana, która zabiła około 300 tys. ludzi.

Kolejne dekady, a przede wszystkim wiek VII to okres ciągłych walk z Persami a później Arabami i ich ekspansją na zachód. Pomiędzy 674 a 678 r. doszło do oblężenia samego Konstantynopola, lecz dzięki olbrzymim, niespotykanym wówczas umocnieniom pozostało ono bezpieczne. Był to okres znacznych problemów wewnętrznych, upadku cywilizacji miejskiej i zarzucenia literatury klasycznej na rzecz teologii. Bardzo zmniejszył się także obszar Cesarstwa. Zdołało jednak przetrwać złe czasy.
Justynian II postanowił rzucić wyzwanie potężnym rodom patrycjuszowskim i złamać całkowicie potęgę miejskiej arystokracji. W 695 r. obcięto mu nos, obalono i wygnano do Chersonezu na Krymie. W 705 r. powrócił i przy pomocy Bułgarów i odzyskał władzę. Jego ponowne rządy charakteryzowały się prześladowaniami politycznymi i centralizacją władzy.


==========================================================
Cesarstwo Greków
Rozdział I – Niespokojne czasy


Justynian II

Rok 711 Anno Domini był ostatnim rokiem panowania despotycznego Cesarza Justyniana II. Jego terror i rozpustne życie przysporzyły mu wielu wrogów. Władca brutalnie zemścił się na wszystkich, którzy przyczynili się do jego upadku i detronizacji kilka lat wcześniej. Dwaj uzurpatorzy – Leoncjusz i Tyberiusz zostali sprowadzeni na miejski hipodrom i publicznie poniżeni – służyli nowemu panu jako podnóżki. Obaj zostali następnie zgładzeni. Za rządów Justyniana II, Cesarstwo podupadło także militarnie. Kampanie wojenne przeciwko Bułgarom i Muzułmanom zakończyły się sromotnymi klęskami.

Czarę goryczy przechyliła próba stłumienia buntu na Taurice (Krym) wszczętego przez młodego Ormianina, oficera Floty Bizantyjskiej, Filipika Bardanesa. W opinii wielu mieszkańców Cesarstwa było po prostu uzasadnionym sprzeciwem wobec tyranii. Nieprzychylny władcy był również Artemios – jeden z wyższych urzędników na dworze Justyniana II, oraz brat dowódcy garnizonu miejskiego, Nikandrosa. Wszyscy trzej byli zajadłymi wrogami Cesarza i ważnymi członkami najpotężniejszych stronnictw politycznych. Filipik – członek „zielonych” a Artemios i Nikandros – „niebieskich”.

By lepiej zrozumieć bizantyjską politykę i jej ugrupowania polityczne, powinniśmy dokładniej przyjrzeć się stosunkom panującym nie tyle na dworach Konstantynopola, co na jego hipodromie. Spośród zespołów jeździeckich, najbardziej wyróżniały się dwa – „zielonych” i „niebieskich”. Kibice obu tworzyli potężne, konkurujące ze sobą stronnictwa polityczne. Stronnictwo „zielonych” skupiało głównie biedniejsze warstwy społeczeństwa i reprezentowało radykalne poglądy w dziedzinie religii i polityki. „Niebiescy” zaś składali się z konserwatywnych, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu arystokratów i bogatych kupców. Stronnictwa te były silne do tego stopnia, że nierzadko to one decydowały, kto obejmie tron. W 532 r. z ich inspiracji wybuchło powstanie „Nika”, zakończone klęską ze względu na zdradę „niebieskich”.

Filipik i Artemios jako ważni członkowie tych dwóch stronnictw byli wpływowi w państwie. Spotkali się 11 września, 6 roku panowania Cesarza Justyniana II (711) w przepastnej rezydencji Artemiosa nad morzem Propontyda. Obaj zjawili się w towarzystwie różnych członków swoich stronnictw. Wszyscy, mimo podziałów byli zgodni co do jednego – należy jak najszybciej obalić tyrana. Ustalono, że w październiku, zbuntuje się oddział wypływającego wkrótce Filipika. Cesarz postanowi wówczas o wysłaniu oddziałów mających pokonać buntowników. Nikandros, dowódca garnizonu wybierze na jej przywódcę jednego z lojalnych sobie ludzi. By utrzymać pozory, oddział do stłumienia powstania wyruszy na Tauricę, gdzie spotka się z oddziałami Filipika. Do Konstantynopolu zostanie wówczas wysłany posłaniec, który powiadomi władcę o stłumieniu powstania. Filipik powróci do Konstantynopola, gdzie przy pomocy Nikandrosa i jego ludzi szybko przejmą kontrolę nad portem i Świętym Pałacem. Plan powiódł się i nad ranem 11 grudnia buntownicy dobili do brzegu w dwóch grupach – pierwsza z nich, wpłynęła do Portu Zofii. Szybko przejęli oni kontrolę nad wszystkimi okrętami, które się w nim znajdowały. Druga grupa, pod dowództwem Filipika podpłynęła do nabrzeża przy Świętym Pałacu. Spotkali się tam z Nikandrosem i Artemiosem. Cesarza nie było w mieście co ułatwiło jego przejęcie. Straże pałacowe również niechętnie podchodziły do tyrana więc w większości złożyły broń. Następnie rozpoczęto rzeź zwolenników tyranii. Matka Justyniana, Anastazja próbowała uratować syna cesarskiego, współcesarza Tyberiusza uciekając wraz z nim do Kościoła św. Marii z Blachernae w nadziei, że napastnicy powstrzymają się od ataku w tak świętym miejscu. Zostali jednak pojmani przez ludzi Filipika, wyprowadzeni z Kościoła i zgładzeni na Forum Konstantyna.

Następnie buntownicy, pod wodzą oficera z armii Filipika, Bazylakesa wtargnęli do gmachu Senatu, który właśnie rozpoczynał obrady. Zgromadzonym zapewniono nietykalność, lecz zabroniono opuszczania budynku. Wkrótce przybył sam Filipik, który poinformował Senat o przejęciu władzy w państwie i końcu tyranii Justyniana II. Przekonał go, a częściowo przymusił też by przegłosował uznanie praw nowego władcy.
Po przesłuchaniu jednego z primikērioi (ważniejszych eunuchów) dowiedziano się, że dzień wcześniej Cesarz wraz z żoną wyruszyli do Hadrianopolu. Po krótkiej naradzie podjęto więc decyzję o wysłaniu posłańca, który miał przekazać wiadomość o chorobie syna Justyniana. Jak też się spodziewano zdecydował się jak najszybciej powrócić do stolicy. W drodze powrotnej został zaatakowany przez ludzi Filipika i wraz z żoną oraz świtą brutalnie zamordowany. Jego głowę ucięto i zatknięto na Forum Konstantyna. Później wysłano ją i wystawiono na widok publiczny w Rzymie i Rawennie. Filipik ogłosił publicznie przejęcie władzy i został koronowany na Cesarza 25 grudnia, w dniu świąt Bożego Narodzenia.


Cesarz Filipik Bardamos

Cesarz Filipik był zwolennikiem monofizytyzmu, lecz wiedział, że próba restauracji tej herezji byłaby samobójstwem. Wystąpił więc otwarcie jako poplecznik monoteletyzmu, potępionego 30 lat wcześniej przez Sobór konstantynopolitański III. Wkrótce po koronacji, na początku 712 r. wydał dekret, w którym ogłosił monoteletyzm jedyną dozwoloną doktryną religijną. Wysłał również list do papieża Konstantyna I, w którym poinformował go o przejęciu władzy i umieścił wyznanie wiary, pełne treści monoteletycznych. Prócz tego do listy dołączył swój portret.

Nakazał także usunąć ze Świętego Pałacu obraz, przedstawiający Sobór Konstantynopolitański III i zastąpił go portretami – swoim i patriarchy Sergiusza. W odpowiedzi Konstantyn I kazał wywiesić w kościele św. Piotra obrazy przedstawiające wszystkie dotychczasowe sobory. Zastąpienie przez Filipika Patriarchy Cyrusa zwolennikiem monoteletyzmu, Janem IV spowodowało, że Papież całkowicie zerwał stosunki z Konstantynopolem.
Zamęt w kraju wykorzystali Bułgarzy pod wodzą Terwela, którzy pod pretekstem próby pomszczenia Justyniana II wypowiedzieli Bizancjum wojnę oraz Arabowie którzy rozpoczęli grabieżcze wypady na wschodnie rubieże Cesarstwa. Wskutek chaosu oraz sporów wewnątrz administracji i armii wrogowie zdołali złupić znaczne tereny a Bułgarzy dotarli nawet w okolice Konstantynopola okradając liczne posiadłości arystokratów (w tym Pałac Artemiosa). Większość za porażki obwiniała Filipika, co spowodowało rosnący opór społeczny wobec jego rządów. Artemios zdecydował się trzymać w cieniu, lecz sumiennie wypełniał zadanie walki z przeciwnikami Cesarza.

Za rządów Cesarza Filipika kraj przeżywał rozpad wewnętrzny – rosła inflacja, podatki, cła a także coraz bardziej zmniejszano wolność religijną.

By ratować kraj przed Bułgarami Filipik postanowił ściągnąć w okolice stolicy oddziały stacjonujące w temie Opsykion. Zdołały one wyprzeć wojska Terwela i przywrócić spokój w północno zachodniej części kraju.
Jedną z najbardziej wpływowych postaci tego okresu był Artemios – jeden z przywódców „niebieskich”, który pomógł obalić Justyniana II. Dzięki rozdawaniu żywności w Bizancjum i na przedmieściach, gdy Bułgarzy odcięli jej dostawy szybko urósł w siłę i stał się popularny wśród mieszkańców miasta. Wielu widziało w nim kandydata na nowego władcę. W lipcu otrzymał on ofertę pomocy w zdobyciu tronu od Fokasa – Stratega temu Opsykion, bohatera wojny z Bułgarami. Tak jak Artemios był członkiem stronnictwa „niebieskich”. Fokas miał wyruszyć w kierunku stolicy a ludzie Artemiosa wraz z mieszańcami miasta rozpoczęliby rewoltę i otworzyli bramy. Tak też się stało i 3 czerwca Anno Domini 713 złożono z tronu oraz oślepiono Cesarza Filipika. Jego następcą został Artemios – nowy cesarz Artemiusz Anastazjusz II.


Upadek Wizygotów

Wizygoci na dobre opanowali Półwysep Iberyjski w V w. Aż do 672 r. ich rządy były bardzo krwawe i naznaczone ciemiężeniem ludów hispanorzymskich oraz wszystkich innych zamieszkujących ich państwo - Królestwo Wizygotów. Pod koniec VII wieku Wizygotom zaczęli zagrażać Arabowie zjednoczeni w Kalifacie Umajjadów. W 710 r. pierwsze oddziały arabskie, pod wodzą Tariqa ibn Ziyada wylądowały w okolicach współczesnego Gibraltaru (nazwanego tak na jego cześć). Rok później, na półwyspie wylądowały główne oddziały Umajjadów. W potyczce z Arabami zginął wówczas król Wizygotów, Roderyk.

Skutki kampanii zaskoczyły nawet samych przywódców arabskich. Nikt nie przewidywał, że w ciągu kilku lat zdołają pokonać jedno z najsilniejszych państw zachodu. Ich atak zbiegł się z rozkładem wewnętrznym Królestwa. Tak szybkiego upadku należy również upatrywać w słabości ich państwa jako organizmu politycznego. Wciąż funkcjonowali w większości na zasadzie plemiennej, targanej w dodatku sporami narodowościowymi i religijnymi. Najbardziej prześladowani byli Żydzi, traktowani przez wielu jak zwykli poganie. Tym chętniej powitali tolerancyjnych Arabów jako swoich wyzwolicieli i często pomagali ich wojskom.

Upadek państwa Wizygotów, który nastąpił w ciągu kilku lat był szokiem dla całego Zachodu. Okazało się, że Arabowie są najpoważniejszym zagrożeniem dla Europy. Ich siła i fanatyzm pozwolił im pobić nawet dużo liczniejsze wojska wroga. W dodatku polityka tolerancji dla wszystkich wierzeń i narodów sprawiła, że w dużej mierze wyeliminowano konflikty i tarcia wewnątrz państwa.


Zagrożenie dla Bizancjum

Również w Konstantynopolu wyczuwano zagrożenie. Anastazjusz II pojmował Cesarstwo jako jedyną zaporę dla Muzułmanów. Wiedział, że po upadku Wizygotów, państwa Europy Zachodniej mogą sobie nie poradzić z tak potężnym wrogiem.

Jego pierwszym krokiem, po koronacji było odwołanie wszystkich postanowień Filipika Bardamosa. Nowy władca wiedział, że spór i zerwanie stosunków z Papieżem tylko osłabia pozycję Cesarstwa. Uroczyście uznał VI sobór ekumeniczny i przywrócił obraz go przedstawiający w Świętym Pałacu. Postanowił także o zniszczeniu zawieszonych na jego miejscu obrazów Filipika i patriarchy Sergiusza. Napisał list do papieża Konstantyna, w którym, podobnie jak jego poprzednik zawarł głębokie wyznanie wiary. Tym razem jednak było ono pozbawione jakichkolwiek heretyckich elementów. Stosunki między Konstantynopolem a Rzymem znacznie się ociepliły, lecz Papież postanowił zachować ostrożność. Wznowiono wymienianie imienia Cesarza w modlitwach, wystawiono jego portrety i pozwolono na bicie monet z jego wizerunkiem.

Cesarz Anastazjusz okazał się bardzo zręcznym administratorem. Jednymi z pierwszych praw jakie wydał było usprawnienie dostaw żywności do Konstantynopola oraz naprawa instalacji wodnych – akweduktów i rezerwuarów. Dzięki temu miasto mogło stawiać znaczniejszy opór i dłużej się utrzymać w przypadku oblężenia.
Kolejnym, genialnym posunięciem nowego władcy była wymiana dowódców. W przeciwieństwie do swych poprzedników jego oficerowie nie musieli wykazywać się dobrym pochodzeniem, lecz zdolnościami. Urzędy Strategów powierzył najzdolniejszym spośród dowódców bizantyjskich.

Jednym z najbardziej wyróżniających się ludzi z czasów Anastazjusza był Strateg Leon. Urodził się w rodzinie biednych farmerów z Syrii, skąd w wyniku ataku Arabów został wraz z rodziną ewakuowany do Tracji. Tamtędy też, w 705 r. ruszał by odzyskać tron Cesarz Justynian II. Młody wieśniak wykazał się męstwem i daleko posuniętą roztropnością, które szybko wyniosły go do godności spatariusza. Jego zdolności pozwoliły mu pozostać na służbie u wszystkich następców Justyniana. Za rządów Cesarza Filipika był jednym z dowódców niebezpiecznej i bardzo trudnej wyprawy na Kaukaz. Miał wówczas możliwość zaprezentowania wybitnego talentu dowódczego i dyplomatycznego. Z wyprawy powrócił już po przewrocie obalającym władcę. Doceniony przez Anastazjusza mianowany został Strategiem temu Anatolikon – jednej z największych i najzasobniejszych prowincji w całym Imperium Romanum.

Brat Anastazjusza, Nikandros został wysłany na stałe do Rzymu, by starał się przekonać Papieża do swojej osoby. Mianował go także Magistrosem (łac. magister officiorum).


Obalenie Anastazjusza

Cesarz Anastazjusz postanowił wyprzedzić Arabów i wylądować na słabo bronionym Cyprze. Jako punkt zborny wszystkich wojsk bizantyjskich wybrano Rodos. W połowie 714 r. , natychmiast po wylądowaniu bunt wszczęły oddziały temu Opsykion pod dowództwem Stratega Fokasa. Tego samego, który przed kilku laty wyniósł Anastazjusza na tron.

Oddziały Fokasa wylądowały w Azji Mniejszej i proklamowały Cesarzem Teodozjusza – poborcę podatkowego z temu Opsykion. Nie chciał jednak objąć tronu i próbował nawet ucieczki. Pochwycono go i siłą zmuszono do przyjęcia korony. Rozpoczęła się kolejna, wyniszczająca wojna domowa.
Z zamętu po raz kolejny skorzystali Arabowie, którzy rozpoczęli wyprawy grabieżcze na tereny Bizancjum. Pogranicze łupione było jednak przez inne plemiona zamieszkujące blisko granicy Imperium – przede wszystkim Bułgarzy.

Przy pomocy półbarbarzyńskich Goto-Greków – zhellenizowanych Ostrogotów zdołali wygrać kilka bitew z wojskami Anastazjusza. Wkrótce rozpoczęto oblężenie Konstantynopola, który chcąc uniknąć rozlewu krwi otworzył bramy i poddał się w listopadzie 715 r. Cesarz Anastazjusz zdołał uciec do Nicei, lecz już na początku 716 r. pojmano go i pod groźbą śmierci zmuszono do zrzeczenia się tronu i uznania nowego Cesarza. Po utracie korony został mnichem w Tesalonice.

Teodozjusz nie był dobrym władcą. Cały czas pozostawał pod wpływami Fokasa i jego ludzi, którzy kontrolowali jego posunięcia. Przeciwko Teodozjuszowi i Fokasowi, kibicom „zielonych” występowało także stronnictwo „niebieskich” – bardzo silnie zakorzenione w administracji i wojsku. Również Kościół niechętnie widział Teodozjusza na tronie.

Wkrótce po upadku Anastazjusza, w kraju rewoltę wzniecił Leon – Strateg temu Anatolikon. Wkrótce przyłączył się do niego Artabas – Strateg temu Armeniakon. Leon obiecał mu rękę swej córki i urzędy w przyszłości. Zwycięstwo było od początku łatwe do przewidzenia. Niewielu wierzyło, że słaby i chwiejny Cesarz, w dodatku kontrolowany przez innych może przeciwstawić się pełnemu energii i zdolności uzurpatorowi. Jedynym regionem, który udzielał znacznego poparcia Teodozjuszowi był tem Opsykion. Leon postanowił uderzyć właśnie tam. Już pod koniec 716 r. wkroczył do Opsykionu, który szybko zajął. W Nikomedii zdołał pojmać syna Teodozjusza wraz z całą jego świtą i kilkoma ważnymi dostojnikami. Cesarz zgodził się na pertraktacje i na początku marca 717 r. zrzekł się tronu.


Nowy władca

25 marca Anno Domini 717, w kościele Hagia Sofia miała miejsce pompatyczna koronacja Leona. Wielu widziało w nim człowieka, który będzie w stanie zjednoczyć państwo i ostatecznie zakończyć okres walk dynastycznych. Kraj wciąż był jednak w ciężkiej sytuacji – wojny domowe, przewroty oraz ataki Arabów i barbarzyńskich sąsiadów Bizancjum tworzyły liczne trudności gospodarcze i polityczne. Nie umilkły także echa minionego konfliktu z Papiestwem i wciąż w kraju byli zwolennicy monoteletyzmu. Nowy władca stanął przed trudnym zadaniem - gdyby mu się powiodło, Bizancjum mogłoby przeżyć swój złoty wiek. Jeśli nie – może zostać wchłonięte przez wciąż rozrastające się imperium Umajjadów.

[ Dodano: Nie 16 Maj, 2010 ]
Aha, mógłby ktoś wyedytować tekst, gdyż zrobiłem błąd i cały tekst jest dużą czcionką :D
Ostatnio zmieniony pn 11 lip 2011, 15:57 przez Ekaton, łącznie zmieniany 5 razy.

2
Tekst znakomity. Podoba mi się. Historia ciekawa, choć trochę brakuje wątków fabularnych. Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach będą występowały dialogi i jakieś bliżej opisane postacie (prócz władców).

Ortografia: bezbłędnie (chyba :p ) - 6
Interpunkcja: też chyba bezbłędnie - 6
Historia: brakuje mi wątku fabularnego - 5
Styl: Bardzo dobry, choć czasem miałbym wątpliwości - 5+

6
Nie gniewaj się, ale ten tekst jest do... duszy. I mówi Ci to człowiek, który sam popełnił tekst o Bizancjum, "Armię ślepców" :)

Problem w tym, że to wykład, a nie fabuła. Czytałeś "Czarnego Anioła" (Mika Waltari)? Ty piszesz jak Ostrogorski, "Dzieje Bizancjum", ale to monografia, a nie literatura.

Wiedzę masz. Ale od początku tekst musi być fabułą, wyjaśnienia historyczne wplataj w nią, albo takie króciutkie wstępy jak ten pierwszy. Na motta nie licz, nikt ich nie czyta :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

7
Ten rozdział miał być ukazaniem problemów tego okresu i wprowadzeniem do objęcia władzy przez Leona III - stąd styl historiograficzny. Następny rozdział będzie miał już normalną fabułę ;-)

8
No dobra. Ale ale czy potencjalny czytelnik, gdy stojąc w empiku, otworzy twoją książkę na pierwszej stronie i zacznie czytać, będzie o tym wiedział?

Przeczyta coś co dla niego będzie nudnym szkolnym podręcznikiem i czym prędzej odstawi go na półkę, nie mając pojęcia, że dalej jest o wiele lepiej.

Może ewentualnie przejdzie się do kogoś z obsługi z uwagą, że ta książką powinna stać w innym dziale...

Traktuj początek książki jako jej wizytówkę.

10
Jako, że sam popełniłem utwór, w którym na początku zasypałem czytelnika ilością informacji (w moim przypadku o bohaterach), to naprawdę uwierz mi, że rozumiem co moi przedmówcy (ależ to brzmi w internecie...) chcą ci powiedzieć. Od razu fabuła i delikatnie, nie nachalnie, acz zachęcająco wplecione informacje. By czytelnik nie miał wrażenia, że tekst jest suchy i pozbawiony życia. Czytelnik chce rozrywki. A ty masz niepowtarzalną okazję połączenia przyjemnego (relaksu przy czytaniu dobrej pozycji) z pożytecznym (czyli nabycie wiedzy :D). Tylko musisz to zrobić w sposób przystępny. Póki co próbuj. Nie skreślam Cię, bo przecież każdy się uczy. Po prostu popraw tekst wg wskazówek :D.
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

11
Wszedłem tu jako szary czytelnik. Przechodzień w Empiku, który przypadkiem wpadł na książkę, która może go zainteresować.
Otwieram ją. Moim oczom ukazuje się ilustracja związana z tematyką.
Zaczynam czytać.
Po przeczytaniu kilku pierwszych zdań zastanawiam się czy dobrze trafiłem. Nie stoję w dziale z książkami historiograficznymi.
Rozglądam się i nie widzę tu pozycji wyprowadzających mnie z błędu.
Dziwne.
Jednak czytam dalej.
W połowie przestaję. Nie należę do miłośników tematyki historycznej podanej w podręcznikowy sposób.
Odkładam książkę na półkę i idę dalej.

Mniej więcej tak wyglądałoby moje spotkanie z taką książka. Chociaż kilka pozycji historiograficznych znajduje się w moje biblioteczce. Jednak trafiły do mnie z przypadku.
Suche opisywanie faktów historycznych jest dobrą pożywką, ale dla miłośników. Szersze grono raczej będzie stawiało na fabułę. Bez niej książka nie zachęca.
Niestety.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

12
Uwielbiam historię - jest w niej coś fascynującego, coś magicznego. Porównuję czytanie książek historycznych do podróży w czasie. Twój tekst jednak nie stanowił mocnej dawki informacji podanych w ciekawy sposób, a istną wyliczankę przyczynowo-skutkową. I to jeszcze nie jest złe, dlatego, że dobrze wiesz jaki był cel tego zabiegu. Jednak ten przydługi wstęp nie jest fabułą, tylko tłem, a mimo tego trzeba przebrnąć przez kawał tekstu, który jest jednostajnym zapisem pewnych faktów - a przecież one nie są tak ważne, jak historia zawierająca się dookoła tego budulca. Uważam, że lepiej byłoby zamieszczać te informacje w trakcie rozwoju wydarzeń, ewentualnie skrócić to do jednej strony, zawrzeć gdzieś na początku, jako wstawkę narracyjną. Dodam jeszcze, że gdybym traktował ten wstęp jako coś z książki historycznej, też nie byłbym zadowolony z lektury - brakło chociaż zdawkowego wytłumaczenia "psucia monety" - czyli operujesz tobie znanym faktem i pomijasz go, a ja - jako laik z tych czasów - nie rozumiem o czym piszesz i nie chcesz wyjaśnić.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

13
Historia wczesnego średniowiecza, a zwłaszcza okres pomiędzy upadkiem Cesarstwa rzymskiego (476) i powstaniem monarchii Karola Wielkiego (ok. 800), jest znana właściwie tylko specjalistom. Zapaść cywilizacyjna, w jaką popadła wówczas Europa, oraz bardzo skąpy zasób źródeł pisanych sprawiają, że ten okres uznawany jest za prawdziwe "wieki ciemne" (a nie całe średniowiecze!). W Bizancjum sytuacja była inna - przetrwały tam struktury państwowe i została zachowana ciągłość władzy. Mimo wszystko, czytelnikowi polskiemu zagadnienia te są równie obce, jak dzieje powstawania i rychłego kresu licznych małych państw na gruzach Imperium. Czy to jednak uzasadnia poprzedzanie powieści albo opowiadania, które rozgrywa się w tamtym czasie, takim wstępem?
Zdarza się, owszem, że autorzy powieści historycznych umieszczają na początku krótkie wprowadzenie, choćby po to, żeby czytelnik miał świadomość, które postacie należą do historii, a które są fikcyjne. Wprowadzenie takie nie może mieć jednak formy długiego, rozwlekłego i, co tu kryć, nudnego wykładu, podzielonego dodatkowo na dwie części - bardziej ogólną, gdzie mowa o paru wiekach historii Cesarstwa rzymskiego i bardziej szczegółową, obejmującą lata 711-717 w Bizancjum, z wtrętem w postaci skrótu historii Wizygotów na Półwyspie Iberyjskim. Jeśli już, to przydałaby się jedna strona z zarysem sytuacji politycznej w okresie bezpośrednio poprzedzającym moment, w którym zaczyna się akcja. Wszystkie inne informacje można wpleść w fabułę, wprowadzić postać jakiegoś uczonego mnicha czy innego erudyty, który w razie potrzeby będzie dysponował wiedzą o tym, co się działo w wiekach minionych. Ale, właśnie - w razie potrzeby. Serwowanie czytelnikowi wiedzy historycznej powinno być uzasadnione rozwojem akcji.
W swojej obecnej postaci, ten tekst ani nie jest esejem historycznym - za mało tu refleksji autora o zagadnieniach, jakie prezentuje - ani nie spełnia wymogów dobrego wstępu do prozy narracyjnej.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron