Sinka

1
Tylko fragment sceny wyjazdu głównego bohatera, po bardzo burzliwej i przygnębiającej rozmowie.

wwwZatrzasnął drzwiczki, opuścił zasłony w oknach i ciężko opadł na siedzenie. Kiedy tylko powóz ruszył, rozwiązał wstążkę i owinął ją wokół dłoni. Wewnątrz czarnego pudełka na czerwonym, miękkim pluszu leżał skradziony kamień królów Kharu. Klejnot, który zapewniać miał pokój i płodność ich ziemiom i który musiał odnaleźć, bo jego państewko, położone wśród gór, z kilkoma zaledwie spłachetkami pól uprawnych, chyliło się ku upadkowi. Ziemia była jałowa. Dzieci umierały. Widział tylko płacz, rozpacz, biedę i głód w domach, chude zwierzęta i schnące winnice. Widział oczy poddanych, kiedy kopali następny dół na trumnę, widział, jak mężczyźni zapadali się w sobie i jak kobiety wyły z rozpaczy. Pamiętał to wszystko każdego dnia i nie mógł znieść. Życie zamierało powoli w tym, co mu dano pod opiekę. Jego kraj umierał. A on musiał go ratować, za każdą cenę. Za cenę łez Sinki. I swoich. Był królem i robił, co musiał. On sam wcale się nie liczył. Askhar Zophen Khaben Khar. Król Kharu, Askhar Nadzieja. Tak go nazwano, bo był jedyną nadzieją Kharu.
wwwPrzemienił się, nie bacząc na to, że niszczy draińskie ubranie i pozwolił, by kharib pocieszały go i wyłapywały czarne łzy. Był samotnym, smutnym mężczyzną, wracającym do pustego domu. Jego odległa i niekochana żona, wyswatana mu w imię dynastycznych obowiązków, umarła, nie mogąc przełamać rozpaczy po śmierci jedynego syna. Jechał pełen żalu i bezsilności, ale wiózł dla swojego kraju ratunek.


Myślę, że to ostatni fragment opowieści o Since, jaki wstawiam.
Proszę o komentarze i jednocześnie przepraszam, iż tak mało się udzielam, ale czasu brakuje. Nadrobię w maju.

Miłego dnia.

[ Dodano: Pon 21 Mar, 2011 ]
Nie szalejcie z komentarzami! :)
Ostatnio zmieniony sob 09 lip 2011, 18:28 przez dorapa, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Rozłożenie emocji jest nierównomierne. Zdaje sobie sprawę, że to wyrywek, ale to także pewne podsumowanie przebytej drogi. W chwili obecnej dzielisz moją, czytelnicza uwagę, na dwa elementy: zrujnowany kraj (prezentujesz widoki, odniesienia) oraz punkt kulminacyjny historii bohatera, czyli jego powrót, a w tym zawierasz jego spojrzenie na ten fakt. Zabieg jest o tyle niebezpieczny, że rozpoczyna się właśnie na tej, w moim odczuciu, ważniejszej części - bo przecież Sinka to także opowieść o tym człowieku i jego drodze - dlatego czytając ten kawałek, brakło tutaj przeniesienia tragedii na pole uczuć bohatera. Owszem, piszesz, co widział, jednak wciąż nie odnosi się to do jego osoby w dramatyczny sposób. Oto przykład:
Widział tylko płacz, rozpacz, biedę i głód w domach, chude zwierzęta i schnące winnice. Widział oczy poddanych, kiedy kopali następny dół na trumnę, widział, jak mężczyźni zapadali się w sobie i jak kobiety wyły z rozpaczy.
Zobacz na proponowaną zmianę:
Codziennie widział tę tragedię, wychudzone zwierzęta, uschnięte winnice, stanowiące obraz jego klęski jako władcy. Bezsilność narastała z każdym świeżym grobem, z każdym załamanym spojrzeniem niegdyś silnych, jak on, mężczyzn. I płacz kobiet, przypominający, że nie może się poddać. Był królem, władcą, mogącym to wszystko odmienić.
To tylko wolna sugestia, zrobisz jak uważasz - ale właśnie w takim podsumowaniu postawiłbym na tę osobę w odniesieniu do wydarzeń, nie zaś je same, jak to ma miejsce teraz. Chociaż Sinkę czytałem dawno temu (oczywiście, fragmenty), ten jest zdecydowanie najlepszy. Być może wyrobiłaś się, wraz z rozwojem historii, być może podsumowanie biło w tobie mocniej, niż wcześniejsze skrawki Sinki. Jakkolwiek się stało, tutaj widać poprawę.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
Fragment jest zbyt krótki, żeby należycie i nie krzywdząco go ocenic.
Jednak - poddani jako gornicy hmm slowo poddani bym zamienil na niewolnicy.
Jezeli chodzi o mnie zabarwienie emocjonalne slowo poddani odrobine jest zbyt - miekkie.

Nie oceniam - bo dla mnie fragment jest zbyt krotki. Bardzo ladnie opisujesz otoczenie.
Pomimo, ze zrobilbym jakies przejscie pomiedzy tym co w wozie a opisem kamienia.

Jestem daleki od oceniania.
- fragment jest fragmentem
- calosc moze byc inna
Z przyjemnoscia poznam charakterystyke postaci :)
Jego odległa i niekochana żona, wyswatana mu w imię dynastycznych obowiązków, umarła, nie mogąc przełamać rozpaczy po śmierci jedynego syna. Jechał pełen żalu i bezsilności, ale wiózł dla swojego kraju ratunek.
Fragment o zonie - niekochana i odlegla. Przynajmniej dla mnie, zona, ktorej nigdy nie kochal (albo nie kochal) i ta odlegla zona....

4
Dziękuję za uwagi.

Lubię ten fragment. Zmieniałam go chyba milion razy. I w końcu najbardziej mi odpowiadała taka "sucha" wersja. Może wyszła zbyt sucha, ale miała być przeciwwagą, dla wcześniejszego kawałka pełnego łez i zgrzytania zębów. Może jednak, powinno to brzmieć inaczej, by czytelnik się "wczuł"? Poleży rok, przeczytam znowu, będę wiedzieć.
Trudno ocenić własne pisanie.
W książce to jest gdzieś w połowie, więc do podsumowań daleko, ale fakt, zamyka on pewną część fabuły.

Miłego wieczora.

[ Dodano: Pon 04 Lip, 2011 ]
aishiru pisze: Jednak - poddani jako gornicy hmm slowo poddani bym zamienil na niewolnicy.
Jezeli chodzi o mnie zabarwienie emocjonalne slowo poddani odrobine jest zbyt - miekkie.
Poddani to nie niewolnicy. Jest między tymi słowami wielka różnica. A w Kharze niewolników nie ma. Trudno więc, by się pojawili w rozważaniach króla, cierpiącego z wielu powodów.
Nie wiem również dlaczego zakładasz, że to górnicy? Bo kraj jest górzysty?

Dzięki.Przeczytaj inne fragmenty "Sinki", które gdzieś na Wery wiszą i kwiczą. :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

6
rozwiązał wstążkę i owinął ją wokół dłoni. Wewnątrz
Przydałoby się uświadomić czytelnika, że wstążeczka była na takim, a nie innym przedmiocie i napomknąć o fakcie otworzenia pudełka.
ziemiom i który musiał odnaleźć
Co najmniej dziwnie brzmi takie połączenie(możliwe, że tylko mi nie pasuje)
i który musiał odnaleźć, bo jego państewko,
Z tego wynika, że klejnotu jeszcze nie zdobył.
Widział tylko płacz, rozpacz, biedę i głód w domach
Wyrzuć 1.płacz i 2.w domach(wtedy zamiast przecinka kropeczkę).
1.Pozostałe fragmenty wyliczanki są bardziej dobitne. Przeczytaj na głos ze słowem płacz i bez niego, i sprawdź, która wersja brzmi bardziej ponuro.
2.Wychodziłoby na to, że ludzie, którzy opuszczają progi domostw nagle szczęśliwieją i zostają nasyceni.
i nie mógł(tego) znieść
A on musiał go ratować, za każdą cenę
Pomiędzy fragmentami tego zdania powinna być dłuższa przerwa(kropka znaczy się), aby nadać głębi drugiej części. No i też bardziej utarte jest za wszelką cenę, lecz to tam.
i pozwolił, by kharib pocieszały go
O ilę się dobrze domyślam to kharib, to jakaś nazwa własna(wielką literą powinna zostać napisana).
Jego odległa i niekochana żona
No poświęciłabyś zmarłej troszku więcej opisu:P

W porównaniu do pierwszego fragmentu(coś było o sadzie z jabłkami-prawie udało mi się wymazać z pamięci ten koszmarek) jest naprawdę gigantyczny postęp- może to dlatego, że tekst krótki i nie zdążyłem się nim zmęczyć:) Teraz, kiedy wiadomość o kolejnej części na forum nie brzmi jak groźba, ty chcesz zamilknąć- eh kobiet się nie zrozumie:P Pozdrawiam.

7
zaqr pisze:
rozwiązał wstążkę i owinął ją wokół dłoni. Wewnątrz
Przydałoby się uświadomić czytelnika, że wstążeczka była na takim, a nie innym przedmiocie i napomknąć o fakcie otworzenia pudełka.
Czytelnik został uświadomiony akapit wcześniej, kiedy to służąca przyniosła mu pudełko przewiązane błękitną wstążką, którą on dobrze znał, bo był ozdobą we włosach pewnej damy, która zawróciła mu w głowie i służyła mu jakiś czas za zakładkę do książki.

Wrzucanie tekstów do weryfikowania, jest bardzo trudne. Wrzucę większy kawałek - nikt nie czyta, bo za długie. Wrzucę krótki, który ktoś przeczyta bo go nie znudzi, to znowu za mało odniesień do całości. I bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze!
zaqr pisze:
i pozwolił, by kharib pocieszały go
O ilę się dobrze domyślam to kharib, to jakaś nazwa własna(wielką literą powinna zostać napisana).
Kharib to coś jak włosy, nie ma żadnego powodu by pisać wielką literą. Kharowie i ich kharib to najbardziej szalony pomysł, jaki kiedykolwiek opisałam.

Koniec twojej weryfikacji jest koszmarnie pocieszający. :)
Co do milczenia - jeśli powyższy tekst leżał kwartał bez jednej weryfikacji, to znaczy, że nie ma sensu wrzucać kolejnych, bo nikomu nie chce się tego badziewia nawet przeczytać, a co dopiero skomentować.

Pozdrawiam i miłej kanikuły.

[ Dodano: Sro 06 Lip, 2011 ]
Przeczytałam swój wczorajszy wpis i poprawił mi humor fragment, gdzie niebieska wstążka, zamienia się w damę i do tego służącą za zakładkę w książce.

Pozdrawiam samą siebie i swoją nieuwagę.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

8
Ziemia była jałowa. Dzieci umierały. Widział tylko płacz, rozpacz, biedę i głód w domach, chude zwierzęta i schnące winnice. Widział oczy poddanych, kiedy kopali następny dół na trumnę, widział, jak mężczyźni zapadali się w sobie i jak kobiety wyły z rozpaczy. Pamiętał to wszystko każdego dnia i nie mógł znieść. Życie zamierało powoli w tym, co mu dano pod opiekę.
Czy ten opis nie jest za długi? Piszesz, że dzieje się to w połowie książki. Czyli czytelnik już powinien być w tym wszystkim zorientowany. Skróciłabym to.
Przemienił się(1), nie bacząc na to, że niszczy draińskie ubranie i pozwolił, by kharib pocieszały go i wyłapywały czarne łzy.
Usunęłabym ten przecinek.
Jechał pełen żalu i bezsilności, ale wiózł dla swojego kraju ratunek.
Tego nie rozumiem. Nie powinien być pełen nadziei, skoro w końcu te wszystkie okropieństwa kraju się skończą, bo wiezie kamień? Skąd ten żal i bezsilność?

9
Dzięki Ebru!
Myślę, że twoja pierwsza i ostatnia uwaga są słuszne w kontekście tego wyrwanego fragmentu. Jednakowoż w kontekście całości losów Sinki i jej króla, niekoniecznie. Czytelnik dopiero co dowiedział się kim jest Askhar, wcześniej nie padło ani jedno stwierdzenie, że jest królem. Nikt, ani on sam, ani jego poddani nie wygadali kim on tak naprawdę jest. Sinka i pozostali Draini myśleli, że to tylko dowódca wojsk. Więc to jego rozczulanie się nad sobą, jest pierwszym wyjaśnieniem po co najechał ziemie Drainów.
Żal i bezsilność - przed chwilą zostawił w nieutulonym żalu pewną piękną damę. I wie, że zrobił źle. I z tego wynikną kolejne bardzo przykre rzeczy. Bo w tej opowieści nic nie kończy się dobrze. Ale może masz rację, że należało to inaczej napisać, bo brzmi nie za mądrze. Dostał to, po co przyjechał, powinien mieć nadzieję, że uratuje swój kraj, a zranione uczucia, ból serca powinnam opisać inaczej.
Co do przecinka - cóż, Panna Interpunkcja jest dość kapryśna, więc może i nie powinno być tam jej przedstawiciela?

Pozdrawiam i zapraszam ponownie.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron